X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki by marzenie stało się rzeczywistością
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
by marzenie stało się rzeczywistością
O mnie: 29latka zazwyczaj optymistyczna, ale ostatnio trochę poddołowana ... w stałym związku od 3 lat
Czas starania się o dziecko: 4 miesiące
Moja historia:
Moje emocje: nadzieja przeplatana ze złością, rozczarowaniem ... ale mimo wszystko jest nadzieja

18 lutego 2017, 15:25

14 luty tego roku .... przyszła i zniszczyła moją nadzieję... nadzieję, iż się udało.

Okres spóźniał mi się 3 dni, niby nic, ale dla mnie która ma regularne cykle, dało to wielką nadzieję, że jednak w tym cyklu nam się udało. Złość i rozczarowanie czuje do dzisiaj. Nie pomaga mi w tym fakt, iż w ostatnim czasie większość moich znajomych koleżanek a nawet i przyjaciółka są w ciąży ... w stanie, o którym ja marzę od roku. Jedna ze znajomych, jak na złość codziennie zdaje mi szczegółową relację z przebiegu swojej ciąży ... a ja? a ja zamiast cieszyć się jej staniem, to czuję wściekłość, która wynika z zazdrości. Wiem nie jest dobre zachowanie z mojej strony, ale to jest silniejsze ode mnie i nie potrafię sobie z tym poradzić .... :(

Kurcze będąc pod koniec stycznia na wizycie u ginekologa, dowiedziałam się, że mam idealne warunki ( grubość endometrium, wielkość pęcherzyka) by zajść w ciążę. Ale jak widać nie udało się, owulacja się widać przesunęła przez antybiotyk, który brałam przedtem ... wrrrrrr!

Dlatego od tego cyklu postanowiłam, że zacznę prowadzić kalendarz owulacyjny. Zakupiłam termometr i zacznę mierzyć temperaturę, sprawdzać śluz itp. By być pewną kiedy występuje owulacja.

Wczoraj w południe skończyła mi się @ a dzisiaj dostałam jakieś dziwne krwawienie, niepodobne do miesiączkowego... może przez te nasze serduszkowanie wczorajsze ... :(

19 lutego 2017, 14:41

wczoraj chyba nastąpiło apogeum mojej bezsilności, złości i wszystkich negatywnych myśli ... cały dzień nie mogłam znaleźć sobie miejsca, normalnie nosiło mnie. Wszystko drażniło, irytowało i doprowadzało do panicznego płaczu. Mój luby, aż był w szoku jak widział mój stan ( widział go po raz pierwszy w ciągu całego naszego 3-letniego związku). Mnie sam mój stan zszokował i denerwował zarazem, bo nigdy nie czułam się tak bezsilna jak wczoraj.

Ale dzisiaj jest nowy dzień. Nowa kartka do zapisania. Złe emocje odeszły ( mam nadzieję, że na długo) i czas zacząć wszystko od nowa. Od nowa zacząć walczyć o swoje marzenie. Marzenie o dziecku. Trzymajcie kciuki :)

Buziaki.

28 lutego 2017, 20:01

w zeszłym tygodniu dowiedziałam się, że moja kumpela poroniła :( wiadomość ta mnie tak zbiła, że nie potrafiłam sobie znaleźć miejsca ... jeszcze moja świadomość, że ( nie oszukujmy się) zazdrościłam jej stanu błogosławionego nie pomagała mi w tym wszystkim się odnaleźć ...

Wracając do naszych starań, to ten cykl jest jakiś taki niepewny. Zazwyczaj miałam cykle regularne, a tu poprzedni cykl się wydłużył, więc w tym ciężko było mi określić kiedy będzie owulacja, ale patrząc na swój wykres temperatur, chyba nam się udało trafić w owulkę :) no nic teraz pozostaje czekać :)

1 marca 2017, 11:38

tak teraz patrzę na mój wykres ( okiem laika), stwierdzam, że ten cykl chyba nie będzie szczęśliwy :( ehhh ....

7 marca 2017, 19:17

tak siedzę i myślę sobie, a może jednak tym razem się uda hmmmm? W weekend obchodzę swoje urodziny, na ten weekend też wypada mi termin @. Może los sprawi mi niespodziankę i dostanę troszkę spóźniony prezent urodzinowy?? :)

I pomyśleć, że 10 lat temu tak się panicznie bałam, że młodo zostanę matką. Wtedy moim marzeniem było skończenie studiów, znalezienie dobrze płatnej pracy w zawodzie i dopiero później ustatkowanie się. Po 10 latach bilans jest taki, że studia skończone, praca w miarę dobrze płatna jest i prawie w zawodzie. Partnera mam, którego bardzo kocham i planujemy wspólną przyszłość. Oboje z Partnerem mamy umowy na czas nieokreślony, więc stabilizacja finansowa jest by zostać rodzicami. :)

Tak bardzo bym chciała, by ten cykl okazał się szczęśliwy... Póki co walczę z bólami brzucha ( raczej są to pojedyncze skurcze, czy też ukłucia), katarem i małymi "krwawieniami" z nosa :( Temperaturka rośnie, i oby tak zostało jak najdłużej :)

10 marca 2017, 17:05

kurczę temperatura spadła ... no nic będziemy walczyć dalej :)

11 marca 2017, 18:31

No to mnie ten skok temperatury zaskoczył, jestem ciekawa jak to się skończy...
Teraz to jestem w kropce, dzisiaj
zaprosiłam przyjaciółki na babski wieczór z okazji moich urodzin i wygląda na to, że winka nie będę mogła wypić. A może to tylko jakieś zaburzenia temp? spodziewałam się dzisiaj, że temperatura spadnie dalej a tu taka "niespodzianka".
I co ja mam teraz myśleć???

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2017, 18:25

13 marca 2017, 20:05

Zrobiłam test i wyszedł negatywny ... co prawda zrobiłam wieczorem i 15 dpo, więc może zbyt się pospieszyłam. No nic poczekam kolejne dni, zobaczę czy temperatura spadnie czy nie i czy się pojawi @ ... trzymajcie kciuki

14 marca 2017, 09:54

Cholera jasna! To ewidentnie nie mój dzień! Temperatura spadła, @ nie ma i się nawet nie zapowiada ( brak objawów prócz spadku temperatury). Jeśli okres się spóźni to dostanę go na pewno na wyjezdzie do SPA, i jak tu odpoczywać jak musisz się męczyć z @ ... :(.
Jakby tego było mało to niewiadomą czy czasami nie wyślą mnie na roczną delegację jakieś 700 km od domu, więc wtedy starania o dzidziusia w ogóle zmaleją do zera ... :(
Cholera jasna no!!!! ;(

15 marca 2017, 16:17

Chyba jednak ovu się przesunela i cykl wydłużył. Chcąc nie chcąc muszę zakończyć obecny cykl, ale z pozytywnym nastawieniem zaczynam nowy :) no kiedyś musi się udać, no nie? ;)

25 marca 2017, 20:48

zaczynając obecny cykl nie nastawiałam się mocno, że się uda no i chyba coś wykrakałam... wczorajszy dzień już od samego rana był jakiś taki ciężki ( nie potrafiłam wytłumaczyć sobie dlaczego) a to chyba mi instynkt podpowiadał, że stanie się coś złego. No i stało się. Koło południa zadzwonił do mnie mój Luby, że jest w szpitalu, ma naderwane ścięgno achillesa i że w przyszłym tygodniu będzie miał operację, a mnie prosi abym mu załatwiła kule, żeby mógł się jakoś poruszać ... ehhhh :( serce waliło mi jak oszalałe, no po prostu pech. Teraz biedak będzie przez 3 miesiące na zwolnieniu lekarskim.

Póki co nie jest jakoś załamany, choć obolały jest. Najbardziej mi się śmiać chciało jak zatroskany zapytał mnie w jakiej teraz pozycji będziemy serduszkować? - hahah myślałam, że pęknę. Ja tu się zamartwiam, że przez 3 miesiące będzie unieruchomiony, a on ma inne problemy w głowie ;)

27 marca 2017, 20:19

Cholera znowu się łapię na tym że zaczynam sprawdzać i się stresować tym cyklem ... ehhh :(. Nie nie nie! Dość! Zero stresu, trzeba wyluzowac. Tylko jak? Myślałam że już mi się udało nie myśleć o tym intensywnie a tu na nowo się zaczyna wrrrr

6 kwietnia 2017, 21:15

no i mój Luby wrócił do domu. Jest po operacji zespolenia ścięgna, teraz przez 6 tygodni musi chodzić w bucie ortopedycznym, później rehabilitacja. Starania będziemy musieli odłożyć na bok, bo póki co musi jak najszybciej wrócić do sprawności fizycznej - to jest priorytet! :) Nie mówię, że nie będziemy w tym czasie <3 , ale będzie to bez spiny i tylko jak mój Luby będzie się dobrze czuł :).

Także przez najbliższe 3 miesiące będziemy się skupiać na powrocie do sprawności fizycznej. Trzymajcie kciukaski :) buziaki :*

21 kwietnia 2017, 15:58

Tak się zastanawiam czy możliwe jest, żebym miała owulacje 4 dni wcześniej niż przewidywano? Hmmm ... śluz, szyjka wskazują, że mam dni płodne, natomiast OF wskazuje mi planowa owulacje dopiero na środę. Sama nie wiem co o tym myśleć... popieprzone mam ostatnio te cykle...

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2017, 15:53

25 kwietnia 2017, 16:20

Chyba zakończę prowadzenie obserwacji, to mnie przerasta. Próbuję zająć myśli czymś innym, ale udaje się tylko na chwilę. Fajnie mieć pod kontrolą co się dzieje z Twoim ciałem, ale ja zbyt bardzo biorę to do siebie i się przejmuje. Jak nie prowadziłam obserwacji byłam chyba bardziej spokojniejsza. Być może ten cykl będzie ostatnim cyklem jaki kontroluje ... :(

26 kwietnia 2017, 09:07

Postanowiłam, że w sobotę pójdę zbadać prolaktynę. W tygodniu nie bardzo mam możliwość. Z wynikami udam się do gina.
W maju mam babski wyjazd na weekend i ma z nami jechać moja przyjaciółka, która będzie w 6 miesiącu ciąży. Aż się boję jak to zniosę.

Tymczasem ostatnie dwa dni pracy i długi weekend. Mam zamiar nadrobić projekt nadbudowy dla wuja, bo chciałby już ruszyć z budową a ja jestem w rozsypce, aż mi głupio. W weekend nie przewiduję jakiś wypadów, bo mój NieMąż jest z lekka unieruchomiony przez te zerwane ścięgno. We wtorek jadę z nim do ortopedy, ciekawe co nam powie.

Póki co od 3 dni pobolewają mnie jajniki. Najgorzej było przedwczoraj. Dawno tak nie miałam, mam nadzieję, że bóle miną szybko.

27 kwietnia 2017, 14:44

Załamałam się... okazało się, że moja firma nie wygrała przetargu na kolejną budowę w mieście, w którym obecnie pracuję. I jest duże prawdopodobieństwo, że wyślą mnie na budowę oddaloną ode mnie jakieś 600 km, czyli delegacja :(

Przecież jak będę w delegacji, to nasze starania o dziecko jeszcze bardziej zmaleje:(

Kurcze nie mam za bardzo argumentów, żeby przekonać Prezesów żeby mnie zostawili na miejscu.

Tak bardzo bym chciała, żeby udało nam się w tym cyklu, wtedy nie musiałabym się tym martwić. Niestety znając moje szczęście, a raczej jego brak to tak nie będzie... :(

Po tej informacji już nawet nie chce mi się dzisiaj pracować...

29 kwietnia 2017, 10:36

No i z badania dzisiaj prolaktyny nici. Wczoraj przez cały dzień byłam tak zmęczona, że najchętniej przespałabym cały dzień. Dzisiaj nawet budzika nie słyszałam i obudziłam się o 9. Ani temperatury nie zmierzyłam ani na badania nie pojechałam. Ehhh no nic co się odwlecze to nie uciecze ;)
Miłego weekendu życzę:*

29 kwietnia 2017, 17:40

Ten weekend majowy chyba nie ma na mnie dobrego wpływu ;) bo na zmianę jestem zmęczona, a za chwilę mnie nosi i najchętniej bym spędziła dzień poza domem. A tu czeka projekt do zrobienia ... buuuu nie chce mi się :(

2 maja 2017, 12:50

I znowu nien udało mi się pójść zbadać prolaktyne. Dlaczego? Wczoraj zrobiliśmy sobie z moim NieMężem spontaniczny jednodniowy wypad nad morze. Wieczorem po kąpieli dostałam takich dreszczy, że nie mogłam się nawet ubrać. Przyznaję dreszcze też miałam w drodze powrotnej do domu. Już myślałam, że się przeziebiłam ale gorączki w ogóle nie było, tylko te cholerne dreszcze. Po wszystkim byłam tak zmęczona, że nawet nie wiem kiedy zasnelam. Zresztą coś ta majówka nie ma na mnie dobrego wpływu, bo ciągle jestem zmęczona i najchętniej to połowę dnia bym przeleżała w łóżku.
Mam nadzieję, że u Was lepiej majówka przebiega :)

Dzisiaj mam z moim NieMężem wizytę u ortopedy. Jestem ciekawa co nam powie. Mam nadzieję, że ścięgno dobrze się zrasta.
1 2