X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czekając na cud :) Tymoteusz jest z nami :)
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Czekając na cud :) Tymoteusz jest z nami :)
O mnie: Mam 29 lat, mąż 31. Jesteśmy małżeństwem od 19lipca 2014
Czas starania się o dziecko: od stycznia 2015
Moja historia: cb 18.09.2015 [*] 5tc
Moje emocje: Emocje... hmm różne, kwadratowe i podłużne - im dłużej, tym ciężej, no... ale co mają powiedzieć te pary, które starają się X lat... tak więc przyjmuję wszystko z pokorą i wiarą.

18 czerwca 2015, 20:10

Czwarty cykl intensywniejszych starań/ szósty nieintensywny. Dziś 22 dc- czuję się jakoś dziwnie- PMS? Korci, by zrobić jutro test, ale... nie chcę powtórki z rozrywki. Już raz 23dc zobaczyłam tempkę 37 i II kreseczki... Trzy dni później już tempka poleciała w dół, a wykres już był negatywny... i potem łzy i myśli- czy test był fałszywie pozytywny, czy jednak byłam w ciąży, ale było bardzo wczesne poronienie. No, ale zebraliśmy nowe siły. Bardzo pomaga mi mój kochany Mąż, Jego opanowanie i wiara, że będziemy rodzicami. W końcu to dopiero pół roku. Nie raz przychodzą myśli, czy nie będę miała problemów jak moja kuzynka, której nie udało się zajść naturalnie, ale staram się je oddalać. Wiem jedno- kiedyś będziemy rodzicami, niezależnie od tego, czy będę nosiła pod sercem Nasze dziecko. W końcu na świecie jest tyle dzieci do kochania...

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2015, 20:12

18 czerwca 2015, 20:27

Wczoraj znajomi wchodząc do mieszkania powiedzieli: "Mamy nadzieję, że niebawem nie będziemy dzwonić, a dyskretnie pukać, bo ktoś tu będzie spał i nie będziemy chcieli go budzić"...eh daj Panie Boże - ale im dłużej tym ciężej słyszeć takie teksty. Cóż, odpowiedzieliśmy, że my też mamy od kilku miesięcy taką nadzieję, co chyba zbiło ich trochę z tropu. Ale wolę takie teksty niż gadaninę moją teściowej- kobieta chyba nigdy nie chciałaby być babcią. Myślałam, ze wzrokiem nas zabije, jak się dowiedziała, że się staramy. Już chciała gadać do mnie jak do nastolatki, ale mąż ją spiorunował. Ona twierdzi, że dziecko dopiero w okolicy 35 lat, a praca i pieniądze najważniejsze. I tym sposobem mając 29 lat muszę się tłumaczyć, że chcę być mamą. Rozumiem, nie mam pracy, ale wiek już odpowiedni. Wiemy, że sobie poradzimy finansowo a teściową mam w nosie- aż nie mogę się doczekać, jak powiem jej, że zostaniemy rodzicami. Choć znając tą kobietę, powie rodzinie, że "wpadliśmy"... bo co moja "kochana" teścióweczka zrobiła, kiedy dowiedziała się, że bratowa męża jest w ciąży- zapytała "a co z pracą" (dziewczyna miała umowę na stałe), a na spotkaniu rodzinnym ktoś powiedział o tej dziewczynie (którą bardzo lubię swoją drogą), że jest mądra, to moja teściowa spojrzała na brzuch swojej synowej mówiąc ironicznie: "no była mądra" :o

9 lipca 2015, 13:07

15 dzień cyklu... już 12 test owulacyjny Hydrex LH Test o stężeniu 40 pozytywny (kreska T wyraźniejsza od C)... 13 dc- test owu negatywny (chyba?), 14 znów pozytyw ( kreska T ciemniejsza od C) i 15 dc to samo (ale teraz nie dość, że ciemniejsza od kontrolnej, to najciemniejsza porównując na wszystkich testach)... ból owulacyjny był od dwóch dni- wczoraj najsilniejszy, aż libido spadło. Dziś temperaturka w dół, więc może to owu jednak dziś (?)... dylematy... serduszkujemy dalej <3 Śluzu płodnego brak- wiesiołek nie pomógł nic pity dłuuuugo chyba 3 cykle (oczywiście do owulacji). W sierpniu urlop męża i wybywamy... ale... teściowie jadą w tym samym czasie i też do Zakopca (zmienić kierunek wyjazdu?- sama nie wiem, ale moja teściowa taaak na mnie stresująco działa, a ja chciałam odpocząć i nie widzieć jej przez minimum 2 tygodnie). Jedno wiem- jeśli pojedziemy do Zakopanego, to nie ma mowy, żebyśmy nocowali w tym samym miejscu- never!!!!

17 października 2015, 12:50

Jutro minie miesiąc od poronienia (ciąża biochemiczna- strata w 5tc)... Niedawno spotkaliśmy się z mężem z naszym znajomym- widujemy się średnio raz w miesiącu z nim i jego żoną, która niedługo ma urodzić synka. Pamiętam jeszcze zanim zaszła w ciążę jak rozmawialiśmy o imionach i mówiłam, że jeśli dane mi będzie mieć synka, to będzie miał na imię Tymoteusz. W czasie spotkania kolega powiedział, że właśnie tak dają na imię swojemu synkowi. Powinnam się cieszyć z ich szczęścia, ale teraz jest to takie trudne- może czas zaleczy rany... Dopiero cieszyłam się z ciąży i czując że będzie chłopczyk (cieszyłabym się bez względu na płeć) mówiłam do dzidzi Tymek, a tu ... spotkanie ze znajomym i oznajmienie, że ich dziecko będzie nosiło to imię sprawiło mi tak wielki ból, że nie potrafię tego opisać. To było jak otwarcie rany. Postanowiłam mimo to, że jeśli dane mi będzie zostać mamą i gdybym miała synka to i tak dam mu na imię Tymoteusz- kolega powiedział, że dla niego to nie problem, ale dla jego żony może już być - trudno, nie przejmuję się opinią koleżanki- jako psycholog powinna mnie zrozumieć...

12 listopada 2015, 14:24

Eee, wczoraj miałam odstawić duphaston, ale na wykresie zobaczyłam coś jakby cień kreski więc połknęłam wczoraj kolejną tabletkę. Dziś powtórzyłam test - taki sam jak wczoraj by mieć porównanie. Niestety tylko jedna krecha. Odstawiam duphaston i czekam na okres. Jeśli nie uda się w kolejnym cyklu, to w grudniu umawiamy się już na 100% na wizytę w Centrum Naprotechnologii. Ciekawe, ile poczekam teraz na miesiączkę..

24 listopada 2015, 18:57

19 listopada 2015- dzień, w którym miałam wszystkiego dość. To był jeden z tych dni, kiedy chciałam zamknąć się w czterech ścianach i nigdzie nie wychodzić. Mąż bardzo chciał, byśmy wieczorem udali się na mszę i adorację Jezusa w Najświętszym Sakramencie. Cały dzień zastanawiałam się, jakby się z tego wymigać. Stwierdziłam w pewnym momencie, że powiem zwyczajnie, że nie idę. Pomyślałam, że sprawię jednak tym mężowi przykrość. Wiedziałam, jak bardzo chce, byśmy poszli tam razem. Po dłuższym namyśle podjęłam decyzję- idę. Msza przebiegła dość szybko, a ja nawet nie zauważyłam kiedy lepiej się poczułam psychicznie. Po mszy ksiądz modlił się do Ducha Świętego. Do modlitwy włączyli się wszyscy- każdy na głos uwielbiał Boga w swoim życiu. W pewnym momencie padły słowa, które mocno mnie później wzruszyły. Ksiądz powiedział, że Pan przychodzi teraz do 3 małżeństw z ... darem potomstwa. Boże. Tak bardzo, baaardzo pragnę, by te słowa były wtedy do nas. A jeśli nie były to postaram się dalej tak gorąco i mocno prosić o ten jeden wyjątkowy dar dla nas. Poprzez to zdarzenie - słowa, które nie wiem, do kogo były kierowane pokazałeś mi Boże, że warto wierzyć i cuda zdarzają sie często. Trzeba tylko w nie wierzyć. I ja wierzę, My wierzymy...

8 grudnia 2015, 15:35

Ciąża rozpoczęta 13 listopada 2015
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii