X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Kolejny miesiąc...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Kolejny miesiąc...
O mnie: Mam 27 lat...ponad 2 lata po ślubie.
Czas starania się o dziecko: Od stycznia 2017
Moja historia: Myślałam ze dziecko pojawi się od razu po pierwszym miesiącu starań dlatego trochę do tej pory z tym zwlekałam...jak widać los bywa przewrotny... Wrzesień 2017 - poronienie 7t
Moje emocje: Z każdym kolejny miesiącem popadam w przygniebienie. Zniechęcam się i ja i mąż.

13 lipca 2017, 17:43

Kolejny miesiąc to już szósty cykl starań...z testami i z termometrem...niby wszystko ze mną ok. Na usg wszystko wyglada w porządku, ciągle występuje owulacja a póki co nadal nic. Zbiłam TSH z 4,6 do 1,9 ale nadal nie widzę zielonej kropki. Co miesiąc wypatruje objawy i wmawiam sobie ze to ten miesiąc . Niestety...prawie rok brania kwasu foliowego i innych witamin...zniechęcam się. Najgorsze są miesiące kiedy widzę spadek temp jednodniowy i juz mam nadzieje ze to implantacją zarodka albo kiedy temp utrzymuje się na wysokim poziomie trzynaście dni żeby spaść jeden dzień przed miesiączką. Boje się robić testy ciążowe, boje się rozczarowania a wręcz nie chce ich robić bo wiem że nic tam nie zobaczę. Rodzina się dopytuje a ja mam ochotę wykrzyczeć wszystkim "staram się ale nie wychodzi". Mąż też średnio to znosi cynk, selen, magnez...i tak ciagle. Mam wrażenia że zamiast zbliżyć oddalamy się.

18 lipca 2017, 15:01

W sobotę przed weselem zrobiłam test, nie spodziewałam się że wyjdzie pozytywnie w 9dpo ale widząc jedną kreskę poczułam małe rozczarowanie...Dziś jest 12dpo i temperatura spada...a z nią moje nadzieje. Mija 6 cykl a ja uświadamiam sobie że nasza płodność staje się problemem. A kiedyś myślałam że nie zabezpieczając się od razu zajdę w ciążę...

11 sierpnia 2017, 09:07

Mój cykl się normalizuje. Z cykli 35-dniowych skrócił się do 30-dniowych czyli takich jakie miałam zawsze. Owulacja od trzech miesięcy jest w jednym terminie. Myślę że to zasługa zbicia tsh a co z tym idzie też i prolaktyny. Wstąpiła we mnie lekka nadzieja że może to już niedługo...Daję nam szansę do końca roku a później wysyłam męża i siebie na badania. Starania co prawda z miesiąca na miesiąc stały się trudniejsze bo z dniami płodnymi przychodzi stres i coś w rodzaju spięcia z którym na razie nie umiem walczyć. Opadła ekscytacja... Kiedy patrzę na wykresy par które starają się 24c albo więcej zastanawiam się skąd czerpią siłę. U mnie wybija 8c i ja jestem już jej pozbawiona. Za ponad dwa tygodnie nasza druga rocznica ślubu...czy dostanę do Boga, losu wymarzony prezent?

17 sierpnia 2017, 00:49

Dziś 11dc. Czuje bóle miesiączkowe przy każdym ruchu. Temperatura powiedzmy że się trzyma chociaż jest dość niska w ogóle w tym cyklu. Czuję że @ jest za rogiem. Mój mąż namawia mnie jutro ma test a ja boje się rozczarowania...znowu. On tak tego nie przeżywa jak ja. Chcę wierzyć...

17 sierpnia 2017, 09:33

Jeszcze nie wierzę. Zrobiłam test bardzo sceptycznie a jednak. Brzuch nadal boli jakby w każdej chwili miała pojawić się @. Boję się...

Chcę wierzyć...Rośnij fasolko!

https://naforum.zapodaj.net/thumbs/f46a322ea4bc.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2017, 16:17

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

13 września 2017, 20:23

Moja radość nie trwała długo. Po niecałym miesiącu wracam. Diagnoza: puste jajo płodowe. Beta na początku pięknie przyrastała lecz niestety szybko stanęła. Pęcherzyk rósł w wolnym tempie i niestety nie doczeksłam się zarodka. Zaczęłam krwawić będąc pod koniec 7tyg i tak czekam na poronienie. Próbuje pozbierać się psychicznie i fizycznie.

15 września 2017, 15:02

Poronienie...ból i skurcze nie do opisania. Wypadające skrzepy i tkanki. Obraz niczym z horroru. Trauma. Lekarz robiący usg stwierdza macica już częściowo czysta a ja mam w głowie że jeszcze tydzień temu widziałam pęcherzyk. Najgorsze chwile jakie mogą przytrafić się kobiecie.

19 września 2017, 08:38

Niestety musiałam mieć łyżeczkowanie. W poniedziałek pojechałam na kontrolę do szpitala i niestety...obraz na usg: wszystko się odkleiło ale utknęło w szyjce. Sam zabieg szybki i bezbolesny. Wróciłam do domu późnym wieczorem tego samego dnia. Na oddziale poznałam dziewczyny które tak jak ja straciły ciąże i czekały na zabieg wtedy zrozumiałam ile takich tragedii się dzieje na około.

23 października 2017, 16:00

W końcu po 40 dniach zaczynam nowy cykl. Wielka ulga i nowe nadzieje. W piątek wizyta u ginekologa, mam nadzieję że dostanę zielone światło.

27 października 2017, 19:50

Już po wizycie u ginekologa. Wszystko jak w najlepszym porządku. Pani doktor powiedziała że mogę na nowo zacząć starania już w tym cyklu. Także bez spiny i stresu zaczynam od nowa.

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 października 2017, 22:57

11 listopada 2017, 20:31

Jest 20dc temperatura ciagle idzie w dół a owulacji nie widać. Wymieniłam nawet termometr bo myslalam że cos przekłamuje...zawsze owulacja była 17dnia aż boje się pomyśleć ile będzie trwał ten cykl. O ile w ogóle skok będzie?!

Postanowiłam kupić testy owulacyjne żeby jakoś nakreślić termin owulacji...bo ręce mi opadają.

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2017, 17:02

11 stycznia 2018, 14:31

Jest 17dc (11cs 4cpp) dawno mnie tu nie było... Jak pisałam jest 17dc owulacja jakoś nie może się rozkręcić tzn. jestem w owulacyjnym dole (36,3 tak niskiej temperatury jeszcze chyba nie miałam). Śluzu brak, testy owulacyjne jednego dnia ciemnieją drugiego jaśnieją...W tamtym miesiącu owulację miałam teoretycznie 15dc chociaż skok nie był fenomenalny i bardziej podejrzewałam cykl bezowulacyjny. Tak czy inaczej nie spinam się z mężem bo z tego spięcia to jak dotąd nic dobrego nie wyszło. Postawiłam teraz na dietę i większą suplementację.Czas pokaże...

20 lutego 2018, 15:21

27dc...10dpo (12cs)

Mam kiepski nastrój...chyba dopada mnie syndrom wypalenia. Przed owulacja jestem tak podekscytowana a zaraz po żyć mi się odechciewa.
Nie lubię tego czekania bo odliczam czas jak na ścięcie...jest 10dpo z rana pozytywny test owulacyjny po południu już same negatywy.
Na teście ciążowym też żadnego cienia...Chcę wierzyć ale brak mi już siły. Jak ktoś by mi powiedział 3-4 lata temu ze „zrobienie dziecka” to taka walka, tyle wylanych łez, kłótni i nerwów nie uwierzyłabym. Trzymam za nas wszystkie Dzielne Kobiety kciuki !!!