X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Nasze drugie szczęście... Wyczekane
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5

17 stycznia 2013, 09:42

I juz po wizycie. Całą noc nie spałam. Maleństwo ma 7,5 cm. Wszystko jest tak jak powinno. Miałam robione usg genetyczne i wszystko w normie, ale dzidziuś nie chciał się do zdjęcia ustawić i dostałam niewyraźne. Bardzo się wiercił i fikał koziołki. Nie podobało mu się, ze go pan doktor podglądał. Kolejna wizyta 15 lutego, ale bez usg.

17 stycznia 2013, 09:42

I juz po wizycie. Całą noc nie spałam. Maleństwo ma 7,5 cm. Wszystko jest tak jak powinno. Miałam robione usg genetyczne i wszystko w normie, ale dzidziuś nie chciał się do zdjęcia ustawić i dostałam niewyraźne. Bardzo się wiercił i fikał koziołki. Nie podobało mu się, ze go pan doktor podglądał. Kolejna wizyta 15 lutego, ale bez usg.

10 lutego 2013, 07:45

Witam po długiej przerwie:) mimo, ze nie pisałam to ciągle byłam z wami na ovu. Wczoraj rozpoczęłam szykowanie wyprawki ciuszkowej dla naszej dzidzi. Może to trochę za wcześnie, ale w środę 17 tydzień zaczynamy. Brzusio rośnie i coraz ciężej się robi. A tu trzeba wyprać, uprasować i jeszcze bieżące sprawy domowe. A jak się zrobi ciepło to juz w ogóle ciężko będzie. Całą wielką wyprawkę mam po mojej chrześnicy, wystarczyło odświeżyć. Sama byłam zdziwiona ile radości mi to dało. I w całym domu pachnie dziecięcym proszkiem. Z utęsknieniem czekam na wiosnę. Juz nie mogę się doczekać kiedy będę mogła ubrać się tak lekko bez kurtek czapek itp. W piątek wizyta u gina, ale bez usg wiec nie dowiem się jeszcze czy to chłopiec czy dziewczynka. Na szczęście większość ciuszków jest uniwersalnych, a te różowe na razie odłożyłam. Nie ukrywam, ze bardzo chciałabym je wyjąć za miesiąc jak juz się dowiem co i jak. Nie wiedzieć czemu jestem juz nastawiona na chłopca. Wyczuwam juz pierwsze ruchy, jak się położę wieczorem to czuje tak jakby mi jakas mala rybka pływała.

15 lutego 2013, 17:41

I po wizycie. Wszystko w najlepszym porządku. Maleństwo rośnie jak na drożdżach i bardzo się wierci. Nawet teraz jak piszę. Niestety dziś bez usg i nadal nie wiem kto mieszka pod moim serduszkiem. Za 5 tygodni wszystko będzie jasne, ale to tak długo. Lekarza martwi moje wysokie ciśnienie. Dziś miałam 140/80. Mam regularnie mierzyć i gdyby podskoczylo to muszę do niego zadzwonić. Boje się, ze będzie mnie chciał wtedy do szpitala wziąć. Ale na pocieszenie moja waga nadal stoi w miejscu. Bardzo się cieszę bo z moja nadwagą nie mogę za dużo przytyć.

21 lutego 2013, 17:03

18 tydzień. Ciśnienie drastycznie spadło i teraz jest bardzo niskie. Pewnie wyniki będę miała gorsze niż ostatnio. Dzisiaj zauważyłam ze z piersi zaczyna wydobywać się siara. Powinnam się cieszyć, a zamiast tego bardzo się zdolowalam. Wydaje mi się, ze teraz nie jestem juz taka atrakcyjna dla mojego faceta. On oczywiście mówi ze to bzdura, ale ja jakoś mu nie wierzę.

5 marca 2013, 17:44

No i wózek kupiony. Fakt, ze jest używany, ale bardzo ładny i zadbany. Zdecydowaliśmy się na model deltim fokus w kolorach szaro bordowym, czyli uniwersalny. W sumie to juz polowa ciąży wiec mogłam spokojnie juz zdecydować się na jakiś wózek. Zostały do kupienia same drobiazgi. Łóżeczko mam od kuzynki. Należy je tylko odświeżyć tzn polakierować. Od kilku dni dostaje juz solidne kopniaki od dzidziusia. To jednak cudowne uczucie.

20 marca 2013, 09:40

22 tydzień ciąży zaczynamy dziś. Wczoraj pierwsza wizyta w szkole rodzenia. Bardzo mila atmosfera i wspaniała grupa. Trochę bałam się, ze mój P będzie się nudził, ale bardzo mnie wspierał i słuchał uważnie co mówi położna. Nawet zadawał pytania. Położna czytała nam list dziecka w lonie matki. Tak się wzruszyłam, ze aż się popłakałam. Szkole rodzenia uważam za dobry wybór. Fachowe i konkretne porady. Kolejna wizyta we wtorek. A teraz czekam na wizytę u lekarza w piątek. Jeśli się pokaże to dowiem się czy córeczka czy synek. Nie mogę się doczekać bo dostane też płytkę z usg. W piątek przypada jeszcze trzy lata i trzy miesiące jak jesteśmy razem. Jak ten czas leci.

22 marca 2013, 18:23

Kolejna wizyta u gina za mną. Wszystko wskazuje na to, ze pod moim serduszkiem rozwija się malutka kobietka. Tak się ucieszyłam i mój P też. Ale to nie jest jeszcze pewne, gdyż lekarz powiedział, ze z dziewczynki częściej robi się chłopiec niż odwrotnie, a nie pozwoliło mu maleństwo przyjrzeć się tak całkiem dokładnie. Na dzień dzisiejszy dla mi 75% pewności ze będzie dziewczynka. Najważniejsze jest jednak to, ze mała ma się dobrze. Rośnie i przybiera na wadze. No i ja też. Od początku ciąży przybyło mi moje pierwsze dwa kilogramy.

1 kwietnia 2013, 08:49

Witam. Święta święta i juz prawie po. Dzisiaj sama, ukochany w pracy. Wczoraj u teściów. Nawet milo było, ale wszyscy się czemuś dziwili np czemu juz mam taki duży brzuch. Denerwujące to było. Tak jak bym sobie go wypchala czy co. Babcia mojego P znów stwierdziła, ze niestety córki to my mieć nie będziemy i ze chłopiec na 110%. I cała rodzina nagle stwierdziła, ze widocznie tak jest bo babcia nigdy w życiu się nie pomyliła. A ja tak bardzo chciałabym corcie. Czy myślicie, ze powinnam się nastawić na syna czy to jednak bzdura. Lekarz dal nam 75% ze córka wiec to jednak nie 100%. A skoro ona się nigdy nie pomyliła. Sama jestem ciekawa. A wy co myślicie? Znacie moze jakies podobne przypadki gdzie przepowiednie się spełniły mimo, ze lekarz mówił inaczej?

7 kwietnia 2013, 17:07

Zawsze są jakieś problemy. Myślałam, ze jak uda mi się wreszcie zajść w ciążę to juz wszystko będzie dobrze i wszystkie problemy znikną. Ale niestety nie. Mamy problemy finansowe i musimy się uporać zanim urodzi się maleństwo. To nie będzie łatwe. Najważniejsze ze maleńkie moje jest zdrowe i kopie jak szalone. Gdyby nie mój P to byłabym całkiem sama. Prucz niego i maleństwa nie mam juz nikogo.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2013, 12:38

18 kwietnia 2013, 14:02

Kochane moje dziewuszki. Dzisiaj byłam na wizycie u gina. Babcia mojego ukochanego miała racje. Jednak będzie mały Mikuś a nie Nadia. Będziemy mieli syna.

24 kwietnia 2013, 15:48

Wczoraj miałam mały wypadek. Przewróciłam się i skręciłam kostkę. Bardzo opuchła i bolała. Na szczęście dzisiaj jest juz lepiej.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2013, 12:40

25 kwietnia 2013, 06:38

Dziś czuje się juz lepiej. Chociaż znowu cały dzień sama bo mój kochany w pracy 12 godzin. No ale pracuje dużo żeby moc nam wszystko zapewnić zanim urodzi się nasz Mikołajek:) tak myślę, ze to wtedy najbardziej dopadają mnie takie czarne myśli kiedy jego nie ma. Wczoraj była przyjaciółka ale jak tylko poszła to mi się zaczęło. A teraz sobie myślę ze muszę się wsiąść w kupę i pomyśleć wreszcie o sobie i swojej rodzinie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2013, 12:42

12 maja 2013, 14:15

Trochę czasu minęło odkąd pisałam ostatnio. Czekam na wizytę u gina w piątek i usg. Znowu zobaczę swoje maleństwo. Nie mogę się doczekać piątku. We wtorek na badania i glukoza mnie czeka. Blee. Nawet bez usg mój mały nie daje o sobie zapomnieć. Bez przerwy kopie mnie po żołądku i uciska na pęcherz. Trochę puchna mi nogi jak dużo chodzę no ale to juz 30 tydzień wiec nie dziwne.Miłej niedzieli życzę:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2013, 12:44

19 maja 2013, 10:21

W piątek miałam wizytę u gina. Przytyłam do tej pory 3,5 kg. Nie mogę w to uwierzyć. Brzuch rośnie jak szalony, a dzidziuś jest bardzo duży. To był 29 tydzień i 2 dzień a nasz synek ważył 1635 gram. To dużo więcej niż normalnie. Ale to dobrze, bo urodzi się duży i silny. Juz nie możemy się doczekać. Jak na usg pokazała się twarzyczka to maluszek otworzył szeroko usta i wyciągnął języczek. To było niesamowite. Zdecydowaliśmy razem z P ze musimy wyprowadzić się z obecnego mieszkania. Jego mama przepisała mu mieszkanie po babci i teraz ma własne wiec nie ma się chyba nad czym zastanawiać. Wszystko będę miała blisko. Swoja szkołę, przychodnię itd. Mieszkanie jest w blokach wiec opałem nie będziemy musieli się martwić i dojazdami bo nie mamy samochodu a autobusy bardzo drogie. Utrzymanie mieszkania to grosze w porównaniu z tym co teraz. Nie jestem zachwycona, ze to bloki no ale teraz nie jesteśmy sami i liczy się nasze dziecko. Nie chce ubierać małego cale życie w lumpeksie i mówić wiecznie ze na nic mu nie dam bo nie mam. Ja tak miałam niestety i chce dla mojego dziecka czegoś innego. Spłacimy szybciej kredyt i będziemy mogli żyć tak jak należy. Teraz tylko musimy porozmawiać z teściami zeby wypowiedzieli mieszkanie wynajmującym.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 czerwca 2013, 12:48

31 maja 2013, 06:45

31 tydzień i drugi dzień ciąży. Na brzuchu z dnia na dzień nowe rozstępy mimo ciągłego smarowania się kremami i oliwką. Trudno, takie uroki widocznie. Jutro na 18 idziemy, ale na szczęście w domu wyprawiana wiec nie będzie tak źle. Troszkę dobrych rzeczy sobie zjemy hehe. No i znowu rodzinka mojego ukochanego. Będą pytali czy to przypadkiem juz nie czas czas o brzuch wielki i dotykali znów będą. Nie rozumieją ze ja nie chcę. Problem mam też z ubiorem na ową imprezę. Jutro z rana coś muszę sobie kupić bo wszystko ciasne w brzuchu i piersiach. Czeka mnie jeszcze kąpletowanie wyprawki do szpitala. Naprawdę sporo tego jest. Miłego dnia życzę wszystkim:D

28 czerwca 2013, 08:29

No i z dwóch miesięcy zrobił się miesiąc oczekiwania na naszego skarba;) już nie mogę się doczekać. Jeszcze czeka nas przeprowadzka w lipcu. Z dzidziusiem już do nowego mieszkanka. Rodzice przeprosili i niby jest ok, ale jest wielki dystans i tak chyba zostanie. Wiele mnie ta historia nauczyła i nie będę taka głupia na przyszłość. Dzisiaj 35 tydzień i 3 dzień ciąży. Skurcze przepowiadające dają o sobie bardzo znać. Wczoraj bałam się, ze to już ale przeszło po kilku godzinach i nospie. Za tydzień wizyta u gina i ostatnie usg. Okaże się jaki duży jest nasz synek i czy wszystko z nim ok. Po tej wizycie juz mogę rodzić hehe.

6 lipca 2013, 12:20

Witam was kobietki:) wczoraj wizyta, ale niczego konkretnego się nie dowiedziałam. Tyle tylko, że szyjka jest wysoko i jeszcze nie czas na poród. Na usg jestem umówiona za dwa tygodnie, chyba żeby wody odeszły to wtedy do szpitala. Trochę jestem zawiedziona tą wizytą, bo gdyby tak się stało to nawet nie wiedziałabym jaki mały jest duży i jak ułożony, ale ufam lekarzowi i wierzę, że te dwa tygodnie damy radę jeszczę. Byłoby dobrze, bo po dziesiątym zaczynamy przeprowadzkę i miło byłoby ją skończyć. Potrwa to około trzech dni więc nie ma tragedii. Przytyłam siedem i pół kilo do tej pory także nie jest źle. Ostatnie dni ciąży dają mi się we znaki. Nogi puchną wieczorami okropnie. Wczoraj wpadłam w jakąś depresje, że jak będę tak wyglądać to mój ukochany mnie zostawi i będę sama. Co za głupota. Dzisiaj się z tego śmieję, ale wczoraj bylam przekonana, że to prawie pewne. Dziwne te zmiany nastrojów są i zupełnie ode mnie nie zależne hehe. Więc czekamy na rozwiązanie mam nadzieję, że szczęśliwe. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu:)

19 lipca 2013, 23:04

Jednak mój lekarz jest bardzo doświadczony. Jak powiedział, ze wytrzymam do kolejnej wizyty to wytrzymałam;) i mam dzisiaj nowiny z pierwszej ręki. Mały jest ułożony główkowo i za niedługo będzie z nami. Mam już dwa centymetry rozwarcia i jeśli będę dużo chodzić to urodzę lada dzień. Do terminu 12 dni. Nasz skarb według usg waży 3250 gram więc w sam raz. Nadal czekamy ale czas płynie nieubłaganie:D nie możemy się doczekać. Trzymajcie kciuki.

31 lipca 2013, 05:15

Kochane dziewczyny. Wczoraj przyszedł na świat nasz synek Mikołajek. Waży 3200 i ma 55 cm. O 5 rano pękł mi pęcherz płodowy. Niestety wody miały kolor zielony dlatego od razu pojechaliśmy do szpitala. Tam masa pytań, i o 6.30 leżałam podpięta do ktg. Puls małego w normie więc trochę mi ulżyło. Niestety kolejne problemy brak rozwarcia i skurcze minimalne. Dopiero od 12 rozwarcie na 5 cm i skurcze których juz nie umiałam wytrzymać. O 13 lek przeciwbólowy. Nic nie pomógł ale otumanil bardzo i rozwarcie się ruszyło do 7. I od tej pory pamiętam juz tylko jak kazali mi zmieniać pozycje i krzyczeli ze zle oddycham. Blagalam żeby coś mi dali bo nie wytrzymam ale kazali mi przeć i to juz był prawie koniec. O 13.58 dostałam na raczki swoją Kruszynke i nie wiem czemu zapytałam czy żyje. Śmiali się ze mnie a ja i mój P plakalismy jak dzieci. Było warto to wszystko przejść chociaż nie było łatwo. Mój P wszystko widział i pomagał bardzo. Jestem z naszej trójki bardzo dumna.
1 2 3 4 5