Wywoływanie poronienia - Cytotec
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnygolonat wrote:Doskonale Cię rozumiem i popieram Twoją decyzję. Próbowałaś już farmakologicznie i to wcale nie krótko, dzielna jesteś. Dla mnie to było tragiczne, takie kompletnie odhumanizowane - że jak wyjeżdżałam z sali operacyjnej to czułam ulgę - a co to za ulga i "radość" jak człowiek traci dziecko. Po prostu po tym czekaniu na "zakończenie" byłam bliska obłędu, dosłownie, mam wrażenie, że odeszłam od zmysłów i stąd ta "ulga" i "radość" że już po... Do tej pory jak o tym myślę, to płaczę. Nie umiem wybaczyć lekarzowi, że kazał mi tyle czekać, nie wiadomo na co, skoro i tak bylo wiadomo, że nie uniknę zabiegu. To było nieludzkie.
Zabieg szybciej zamknie ten etap. Bardzo mi Ciebie szkoda, bardzo. Mam nadzieje, że jak najszybciej będziesz po i że będziesz mogła wrócić do domu i na spokojnie sobie wszystko zaczynać układać...
U mnie było dokładnie to samo. W szpitalu już byłam tak psychicznie zmęczona czekaniem aż coś sie zadzieje po cytotecu, że myślałam tylko o tym kiedy w końcu zrobią ten zabieg.. po zabiegu też ogromna ulga i radość, że bez bólu to przeszłam. A dopiero w domu dotarło do mnie co tak naprawdę się stało i zaczęla się ogromna rozpacz...
Jolcia na hist pat chyba każdy zarodek jest wysyłany. Mnie tylko o tym poinformowali, że tak robią. Pytali natomiast czy chce zabrać i pochować we własnym zakresie czy szpital ma się tym zająć. Zostawiłam w szpitalu. Nikt natomiast nie poinformował mnie o możliwości zrobienia badań genetycznych. Dowiedziałam się o tym od koleżanki i z neta, ale nie zdecydowaliśmy się. Stwierdziłam, że będzie mi jeszcze trudniej przez to przejść jak poznam płeć i okaże się, że dziecko było zdroweWiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2018, 20:40
-
Jolcia1985 wrote:Dzisiaj podjechaliśmy z mężem do szpitala, jutro przed 10 mam się zgłosić na IP. Wiecie, kiedy dopiero się poryczałam? Jak wychodziłam z izby przyjęć. Nie wczoraj, nie po wizycie u lekarza, dopiero dzisiaj
chyba dotarło do mnie to co tak na prawdę się dzieje, że Antoś nie będzie miał rodzeństwa, że te wszystkie rozmowy z mężem o przyszłości teraz już nic nie znaczą. Dzisiaj jestem w ciąży a jutro? ........ Mam jeszcze pytanie, czy każdy zarodek jest wysyłany na badanie histo? Pewnie też muszę przygotować się na pytania typu czy chce maluszka pochować? Czy zostawić w szpitalu? Rany jak to wszystko wygląda?
Biedna jesteś teraz. Dokładnie pamiętam, jak sama myślałam: "dzisiaj jestem w ciąży a jutro?"
Po zabiegu na hist-pat jest wysyłany "materiał", kurna, to jest tak okropne, że nawet nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa. Cały czas mi dźwięczy mi w uszach tekst lekarki "resztki po zabiegu", wpadłam w straszliwą histerię. W praktyce wygląda to tak, że na takim wczesnym etapie ciąży nie da się wyodrębnić zarodka, hist-pat stwierdza, że była doczesna (zmieniona przez ciążę błona śluzowa), charakterystyczna dla I trymestru, z kosmkami i innymi elementami, info o tym, czy był jakiś stan zapalny w macicy, wyniki na ogół są po dwóch tygodniach. Inna sprawa to badania genetyczne, które są wykonywane odpłatnie i dodatkowo (chyba że to poronienia nawykowe). Na pewno Cię zapytają o pochówek - mają obowiązek o to zapytać. Żeby móc pochować dziecko, potrzebny jest akt urodzenia, z kolei do uzyskania aktu potrzebna jest wiedza o płci. Płeć przy wczesnej ciąży da się ustalić tylko przez badania genetyczne. Więc jeśli zdecydujesz się na pochówek, musisz przeprowadzić te badania. W różnych szpitalach stosują różne rozwiązania, zawsze jest możliwość niechowania dziecka - w niektórych szpitalach organizowane są pogrzeby zbiorowe w mogile dla dzieci nienarodzonych. U mnie były dwie opcje - albo decyduję się na pochówek, badania genetyczne, albo powierzam kwestię skremowania szczątków szpitalowi. Wybrałam to drugie rozwiązanie, nie byłam w stanie organizować pogrzebu. Ale nie powiem, miałam mnóstwo wątpliwości. Zastanów się nad tym, które wyjście dla Ciebie będzie najmniej obciążające. To jest bardzo trudne. Są osoby, które potrzebują mieć miejsce, w którym mogą zapalić znicz, a są osoby, które takiej potrzeby nie mają - i żadna z tych opcji nie jest "lepsza". Czego byś nie wybrała, pamiętaj, że zawsze będziesz mieć to dziecko w swoim sercu, że jeśli będą inne dzieci, to one będą po prostu a nie zamiast. Czas jakoś wszystko stępia (bo łagodzi to nie jest chyba najlepsze słowo), ale zostaje dziura w człowieku, w sercu i w mózgu, świadomości, której się niczym nie da zapełnić.
A, jeśli będziesz miała taką potrzebę, skorzystaj z pomocy psychologa - szpital powinien go zapewnić. I nie bądź sama, niech będzie z Tobą jak najdłużej mąż, siostra, mama, przyjaciółka - podczas samego zabiegu nie ma możliwości, żeby ktoś był, ale łyżeczkowanie jest w pełnej narkozie. Ale przed i po dobrze, żeby ktoś bliski z Tobą był, wspierał.
Widzisz, u mnie od pierwszego poronienia mija rok, są dni, że o tym nie myślę, a są dni, że to jest otwarta rana. To jest bardzo trudne doświadczenie, okropne.
Trzymaj się... Tak jak mówi moja gin, niestety zbyt wiele jest spraw, na które zupełnie nie mamy wpływu -
Wczoraj był jeden z najgorszych dni w moim życiu. Byłam w szpitalu. Pierwszy raz się poryczałam podczas usg, ostatni raz widziałam swojego maluszka. Potem przyszedł kryzys podczas podejmowania decyzji dot. kremacji
.Zabiegi zaczęły się dopiero po 17. W między czasie dostałam okropnych bóli i zaczęłam mocno krwawić. Później na usg okazało się że już po wszystkim
że noe ma już maluszka tzn był jeszcze we mnie, w pochwie
. Oczyściłam się kompletnie więc zabieg nie był konieczny. Dziwne uczucoe, takiej pustki ........ teraz cały czas brzuch pobolewa i lekko krwawie. Napisze jeszcze raz, gdyby nie mój mały Tosiek to bym się chyba załamała. Teraz Antoś ma swojego Anioła Stróża, chyba siostrzyczka,takie miałam przeczucie. Mam nadzieję, że żadna z nas nie przeżyje już takiej straty.
1 IUI X.2015 -, 2 IUI XI.2015
I.2016 - laparoskopia, histeroskopia
05.11.2016 Antoś ❤
20.06.2018 [*] 10tc Aniołek Basia 6tc
10.11.2018 jest ❤️😃 bracik
-
nick nieaktualnyJolcia bardzo Ci współczuje
Przeżywałam to wszystko dwa tygodnie temu, ale u mnie konieczny był zabieg. Przy Synku na pewno szybko dojdziesz do siebie, masz dla kogo żyć. Ja przez pierwsze dni byłam strasznie załamana, płakałam całymi dniami. A teraz minęło już trochę czasu i jest lepiej. Nadal o tym myślę, łzy czasem polecą, ale staram się normalnie życ chociaż pustka w sercu pozostanie już na zawsze.
-
Tosia2323 wrote:Jolcia bardzo Ci współczuje
Przeżywałam to wszystko dwa tygodnie temu, ale u mnie konieczny był zabieg. Przy Synku na pewno szybko dojdziesz do siebie, masz dla kogo żyć. Ja przez pierwsze dni byłam strasznie załamana, płakałam całymi dniami. A teraz minęło już trochę czasu i jest lepiej. Nadal o tym myślę, łzy czasem polecą, ale staram się normalnie życ chociaż pustka w sercu pozostanie już na zawsze.
Tosia byłyśmy razem na styczniowkach :*
Mam podobna sytuacje do Twojej. U mnie tez to drugie poronienie.
Pierwsze to był tylko pęcherzyk bez zarodka (8t) a drugie już zarodek z serduszkiem które przestało bić i ciąża się nie rozwinęła ponad 6t (8t), za pierwszym razem zabieg teraz próbujemy tabletkami.
Brałaś jakieś leki w tej drugie ciąży? Ja luteinę 2x100.
Czy Tobie już lekarz doradzał co dalej w takiej sytuacji? Bo dwa poronienia to już trochę nie przypadek.
Strasznie się boje jak długo będziemy się teraz starać i ze stanie się to znowu3c 05.20 40t synek 👦🏻
4c 12.22 puste jajo
2c 06.18 wada gen.
1c 02.16 puste jajo
Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp -
Ja się zastanawiam czy mimo jednej straty nie zrobić jakiś badań typu tarczyca, przeciwciała itp. Ja ciągle karmię synka piersią więc może coś się u mnie popieprzyło z hormonami? W poniedziałek mam wizytę u swojej gin to ją popytam. Dzisiaj robiłam bete
, tym razem po to aby sprawdzić jak spada .......
Ogólnie staram się nie myśleć o tym co było aby nie ryczeć, ale o tym maluszku nigdy nie zapomnę.
1 IUI X.2015 -, 2 IUI XI.2015
I.2016 - laparoskopia, histeroskopia
05.11.2016 Antoś ❤
20.06.2018 [*] 10tc Aniołek Basia 6tc
10.11.2018 jest ❤️😃 bracik
-
nick nieaktualnylilly. wrote:Tosia byłyśmy razem na styczniowkach :*
Mam podobna sytuacje do Twojej. U mnie tez to drugie poronienie.
Pierwsze to był tylko pęcherzyk bez zarodka (8t) a drugie już zarodek z serduszkiem które przestało bić i ciąża się nie rozwinęła ponad 6t (8t), za pierwszym razem zabieg teraz próbujemy tabletkami.
Brałaś jakieś leki w tej drugie ciąży? Ja luteinę 2x100.
Czy Tobie już lekarz doradzał co dalej w takiej sytuacji? Bo dwa poronienia to już trochę nie przypadek.
Strasznie się boje jak długo będziemy się teraz starać i ze stanie się to znowu
Przykro mi, że i Ciebie to spotkało..
Ja ogólnie tej ciązy biochemicznej nawet nie uznaje jako poronienie. Zrobiłam bete i wyszła 7, więc musiało dojść do zapłodnienia, ale coś poszło nie tak przy zagnieżdzaniu, bo już nie urosła tylko spadła.
W tej ciązy miałam plamienia od 5 tc, więc brałam najpierw luteine podjęzykowo 3x2 i nospę. Później już plamienia ustały, ale lekarz powiedział, że przynajmniej do 12 tc musze brać luiteinę, ale zmienił mi na dopochwową 2x1. W środę byłam u lekarza, był 2 cm zarodek z serduszkiem a dwa dni później już nie biło.
U lekarza po poronieniu jeszcze nie byłam. Zaczęłam robić badania na własną rękę i dopiero z wynikami umówię się na wizytę. Jeśli chcesz porozmawiać to możemy na priv, żeby tutaj nie zaśmicać wątku -
nick nieaktualnyJolcia1985 wrote:Ja się zastanawiam czy mimo jednej straty nie zrobić jakiś badań typu tarczyca, przeciwciała itp. Ja ciągle karmię synka piersią więc może coś się u mnie popieprzyło z hormonami? W poniedziałek mam wizytę u swojej gin to ją popytam. Dzisiaj robiłam bete
, tym razem po to aby sprawdzić jak spada .......
Ogólnie staram się nie myśleć o tym co było aby nie ryczeć, ale o tym maluszku nigdy nie zapomnę.
Ja też nigdy nie zapomnę, ale staram się życ normalnie. Ja bety nie robiłam i nie chce. Będzie bolało jak zobaczę, że jest pozytywna, a na pewno będzie. Pewnie tak szybko nie spadła do 0 -
Tosia2323 wrote:Przykro mi, że i Ciebie to spotkało..
Ja ogólnie tej ciązy biochemicznej nawet nie uznaje jako poronienie. Zrobiłam bete i wyszła 7, więc musiało dojść do zapłodnienia, ale coś poszło nie tak przy zagnieżdzaniu, bo już nie urosła tylko spadła.
W tej ciązy miałam plamienia od 5 tc, więc brałam najpierw luteine podjęzykowo 3x2 i nospę. Później już plamienia ustały, ale lekarz powiedział, że przynajmniej do 12 tc musze brać luiteinę, ale zmienił mi na dopochwową 2x1. W środę byłam u lekarza, był 2 cm zarodek z serduszkiem a dwa dni później już nie biło.
U lekarza po poronieniu jeszcze nie byłam. Zaczęłam robić badania na własną rękę i dopiero z wynikami umówię się na wizytę. Jeśli chcesz porozmawiać to możemy na priv, żeby tutaj nie zaśmicać wątku
Tosia bardzo chętnie dowiem się jakie badania robisz
Daj znać jak do Ciebie napisać na priv, dzięki!3c 05.20 40t synek 👦🏻
4c 12.22 puste jajo
2c 06.18 wada gen.
1c 02.16 puste jajo
Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp -
nick nieaktualny
-
Tosia2323 wrote:Ja też nigdy nie zapomnę, ale staram się życ normalnie. Ja bety nie robiłam i nie chce. Będzie bolało jak zobaczę, że jest pozytywna, a na pewno będzie. Pewnie tak szybko nie spadła do 0
Lilly, Tosia, coś dla nas te styczniówki nie były szczęśliwe. Warto teraz sprawdzić dziewczyny u swojego gina, czy wszystko się dobrze oczyściło i porozmawiać o staraniach. Ja poszłam ponad tydzień po poronieniu i dzięki temu trochę mnie to podbudowało, bo możemy się starać.
Nadal czekam na okres. Wczoraj brzuch bolał i miałam w środku niteczki krwi, a dzisiaj cisza. Mam nadzieję, że się rozkręci w tym tygodniu, bo jeszcze tydzień mam L4 i później do pracy. A nie chciałabym z bólami iść do dzieciaków. Bo ponoć pierwszy okres może być mocno bolesny.Aniołek 04.06.2018 - 10 tc. Aniołek 26.10.2018 - 5 tc.
Laura ❤️ 01.09.2019, 09.2022 - cb, 02.2023 -cb
Starania o drugie ❤️
PCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, MTHFR 1298 homo, Leiden hetero, PAI-1 4G homo. -
nick nieaktualnyalex0806 wrote:Tosiu, u mnie beta w czwartek wynosiła ok 290, a we wtorek już 70 z hakiem. Także to już leci później szybko... Oby niedługo tak pięknie do góry przyrastała
Lilly, Tosia, coś dla nas te styczniówki nie były szczęśliwe. Warto teraz sprawdzić dziewczyny u swojego gina, czy wszystko się dobrze oczyściło i porozmawiać o staraniach. Ja poszłam ponad tydzień po poronieniu i dzięki temu trochę mnie to podbudowało, bo możemy się starać.
Nadal czekam na okres. Wczoraj brzuch bolał i miałam w środku niteczki krwi, a dzisiaj cisza. Mam nadzieję, że się rozkręci w tym tygodniu, bo jeszcze tydzień mam L4 i później do pracy. A nie chciałabym z bólami iść do dzieciaków. Bo ponoć pierwszy okres może być mocno bolesny.
No niestety nie były szczęśliwe, ale mam nadzieję że niedługo spotkamy się na innym wątku i zostaniemy do końcaJa do lekarza pójdę za jakieś dwa tygodnie. Kazał poczekać aż będzie wynik hist-pat. Dzisiaj jestem 12 dzień po zabiegu a on 3 dni juz nie plamie. Pojawiło się dużo przezroczystego śluzu, ale przecież na owulacje to jeszcze na pewno za szybko. Mam nadzieję, że szybko organizm wróci do normy i dostanę normalny okres. Chciałabym jak najszybciej wrócić do starań, ale po zabiegu zwykle każą 3 miesiace poczekac i tak tez powiedzial lekarz przy wypisie ze szpitala
-
Witajcie, czytam Was od jakiegoś czasu, ale dziś postanowiłam się przywitać. Bardzo współczuję Wam wszystkim strat, niezależnie, czy były pierwsze, czy któreś z kolei... To nigdy nie jest proste
Jestem 37 letnią mamą dwóch fajnych chłopaków i 4 Aniołków. Miałam jeden zabieg, zdawałoby się, że wieki temu bo w 98 roku, potem poronienia były różne, wyniosły z różnych przyczyn, ale wszytko czyściło się samo. Ostatnie, dwa tygodnie temu zostało wywołane w szpitalu lekiem, obyło się bez zabiegu.
Do lekarza na kontrolę mam dopiero 11 lipca i teraz moje pytanie, można się kochać jak skończy się krwawienie? Nie chodzi o starania tylko o zbliżenia. Jak to było w Waszych przypadkach? Macie na to ochotę? Bo u mnie ochoty brak, ale mąż zaniedbany.
Druga sprawa, u mnie lekarz zlecił badania zaraz na wizycie, na której nie było widać serduszka na USG. Mam zbadać mutacje. Czy któraś z Was takie badania robiła?
Z góry dziękuję za odpowiedzi.Antek ur.24-06-2005 Janek ur. 29-04-2017
Aniołki [*] (14 tc) 15-09-1998, (9 tc) 02-04-2008 (6tc) 26-03-2018, Gabrysia 11.06.2018 (11tc)
Szósta ciąża w toku -
nick nieaktualnyDoty mi nic lekarz nie powiedział o zakazie współżycia i już kilka dni po zabiegu spróbowaliśmy, ale dziewczyny na forum mi powiedziały, że ponoć do 7 tyg nie można, więc na razie się wstrzymujemy. A jeśli chodzi o ochotę to mam cały czas.
Masz na myśli mutacje na trombofilię? Jeśli o te chodzi to ja robiłam. Zamowiłam pakiet z testDNA. Czekam na wyniki -
U mnie zabiegu nie było, na wizycie już było czysto i lekarz nic nie mówił o zakazie do 1 miesiączki czy coś. Kochamy się normalnie, odkąd ustało krwawienie i przestała mnie boleć szyjka.
A te badania mam zamiar zamawiać właśnie w tym tygodniu, ginekolog i endokrynolog potwierdzili mój pomysł.Aniołek 04.06.2018 - 10 tc. Aniołek 26.10.2018 - 5 tc.
Laura ❤️ 01.09.2019, 09.2022 - cb, 02.2023 -cb
Starania o drugie ❤️
PCOS, niedoczynność tarczycy, Hashimoto, MTHFR 1298 homo, Leiden hetero, PAI-1 4G homo. -
nick nieaktualny
-
Tosia, tak dostałam skierowanie na mutacje genu MTHFR i V Leiden. Też mam zamiar zamówić zestaw w TestDNA, bo tam badałam oznaczenie płci tym razem. Czekam tylko na wypłatę. Ile się czeka na ten wynik?
A a propos zbliżeń, to mi lekarz w szpitalu nic nie mówił, a ja nie pytałam, zabiegu nie było, więc pytanie czy mogę zacząć już teraz, czy muszę poczekać... Chyba się wstrzymamy. Za dwa tygodnie wizyta, a potem będę już wiedzieć co mój gin na to.Antek ur.24-06-2005 Janek ur. 29-04-2017
Aniołki [*] (14 tc) 15-09-1998, (9 tc) 02-04-2008 (6tc) 26-03-2018, Gabrysia 11.06.2018 (11tc)
Szósta ciąża w toku -
nick nieaktualny