X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Poronienie Wywoływanie poronienia - Cytotec
Odpowiedz

Wywoływanie poronienia - Cytotec

Oceń ten wątek:
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 19 czerwca 2018, 20:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    golonat wrote:
    Doskonale Cię rozumiem i popieram Twoją decyzję. Próbowałaś już farmakologicznie i to wcale nie krótko, dzielna jesteś. Dla mnie to było tragiczne, takie kompletnie odhumanizowane - że jak wyjeżdżałam z sali operacyjnej to czułam ulgę - a co to za ulga i "radość" jak człowiek traci dziecko. Po prostu po tym czekaniu na "zakończenie" byłam bliska obłędu, dosłownie, mam wrażenie, że odeszłam od zmysłów i stąd ta "ulga" i "radość" że już po... Do tej pory jak o tym myślę, to płaczę. Nie umiem wybaczyć lekarzowi, że kazał mi tyle czekać, nie wiadomo na co, skoro i tak bylo wiadomo, że nie uniknę zabiegu. To było nieludzkie.
    Zabieg szybciej zamknie ten etap. Bardzo mi Ciebie szkoda, bardzo. Mam nadzieje, że jak najszybciej będziesz po i że będziesz mogła wrócić do domu i na spokojnie sobie wszystko zaczynać układać...

    U mnie było dokładnie to samo. W szpitalu już byłam tak psychicznie zmęczona czekaniem aż coś sie zadzieje po cytotecu, że myślałam tylko o tym kiedy w końcu zrobią ten zabieg.. po zabiegu też ogromna ulga i radość, że bez bólu to przeszłam. A dopiero w domu dotarło do mnie co tak naprawdę się stało i zaczęla się ogromna rozpacz...


    Jolcia na hist pat chyba każdy zarodek jest wysyłany. Mnie tylko o tym poinformowali, że tak robią. Pytali natomiast czy chce zabrać i pochować we własnym zakresie czy szpital ma się tym zająć. Zostawiłam w szpitalu. Nikt natomiast nie poinformował mnie o możliwości zrobienia badań genetycznych. Dowiedziałam się o tym od koleżanki i z neta, ale nie zdecydowaliśmy się. Stwierdziłam, że będzie mi jeszcze trudniej przez to przejść jak poznam płeć i okaże się, że dziecko było zdrowe

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 19 czerwca 2018, 20:40

  • golonat Autorytet
    Postów: 255 161

    Wysłany: 19 czerwca 2018, 21:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jolcia1985 wrote:
    Dzisiaj podjechaliśmy z mężem do szpitala, jutro przed 10 mam się zgłosić na IP. Wiecie, kiedy dopiero się poryczałam? Jak wychodziłam z izby przyjęć. Nie wczoraj, nie po wizycie u lekarza, dopiero dzisiaj :-( chyba dotarło do mnie to co tak na prawdę się dzieje, że Antoś nie będzie miał rodzeństwa, że te wszystkie rozmowy z mężem o przyszłości teraz już nic nie znaczą. Dzisiaj jestem w ciąży a jutro? ........ Mam jeszcze pytanie, czy każdy zarodek jest wysyłany na badanie histo? Pewnie też muszę przygotować się na pytania typu czy chce maluszka pochować? Czy zostawić w szpitalu? Rany jak to wszystko wygląda? :-(

    Biedna jesteś teraz :(. Dokładnie pamiętam, jak sama myślałam: "dzisiaj jestem w ciąży a jutro?" :(
    Po zabiegu na hist-pat jest wysyłany "materiał", kurna, to jest tak okropne, że nawet nie umiem znaleźć odpowiedniego słowa. Cały czas mi dźwięczy mi w uszach tekst lekarki "resztki po zabiegu", wpadłam w straszliwą histerię. W praktyce wygląda to tak, że na takim wczesnym etapie ciąży nie da się wyodrębnić zarodka, hist-pat stwierdza, że była doczesna (zmieniona przez ciążę błona śluzowa), charakterystyczna dla I trymestru, z kosmkami i innymi elementami, info o tym, czy był jakiś stan zapalny w macicy, wyniki na ogół są po dwóch tygodniach. Inna sprawa to badania genetyczne, które są wykonywane odpłatnie i dodatkowo (chyba że to poronienia nawykowe). Na pewno Cię zapytają o pochówek - mają obowiązek o to zapytać. Żeby móc pochować dziecko, potrzebny jest akt urodzenia, z kolei do uzyskania aktu potrzebna jest wiedza o płci. Płeć przy wczesnej ciąży da się ustalić tylko przez badania genetyczne. Więc jeśli zdecydujesz się na pochówek, musisz przeprowadzić te badania. W różnych szpitalach stosują różne rozwiązania, zawsze jest możliwość niechowania dziecka - w niektórych szpitalach organizowane są pogrzeby zbiorowe w mogile dla dzieci nienarodzonych. U mnie były dwie opcje - albo decyduję się na pochówek, badania genetyczne, albo powierzam kwestię skremowania szczątków szpitalowi. Wybrałam to drugie rozwiązanie, nie byłam w stanie organizować pogrzebu. Ale nie powiem, miałam mnóstwo wątpliwości. Zastanów się nad tym, które wyjście dla Ciebie będzie najmniej obciążające. To jest bardzo trudne. Są osoby, które potrzebują mieć miejsce, w którym mogą zapalić znicz, a są osoby, które takiej potrzeby nie mają - i żadna z tych opcji nie jest "lepsza". Czego byś nie wybrała, pamiętaj, że zawsze będziesz mieć to dziecko w swoim sercu, że jeśli będą inne dzieci, to one będą po prostu a nie zamiast. Czas jakoś wszystko stępia (bo łagodzi to nie jest chyba najlepsze słowo), ale zostaje dziura w człowieku, w sercu i w mózgu, świadomości, której się niczym nie da zapełnić.
    A, jeśli będziesz miała taką potrzebę, skorzystaj z pomocy psychologa - szpital powinien go zapewnić. I nie bądź sama, niech będzie z Tobą jak najdłużej mąż, siostra, mama, przyjaciółka - podczas samego zabiegu nie ma możliwości, żeby ktoś był, ale łyżeczkowanie jest w pełnej narkozie. Ale przed i po dobrze, żeby ktoś bliski z Tobą był, wspierał.
    Widzisz, u mnie od pierwszego poronienia mija rok, są dni, że o tym nie myślę, a są dni, że to jest otwarta rana. To jest bardzo trudne doświadczenie, okropne.
    Trzymaj się... Tak jak mówi moja gin, niestety zbyt wiele jest spraw, na które zupełnie nie mamy wpływu :(

  • Jolcia1985 Autorytet
    Postów: 641 282

    Wysłany: 21 czerwca 2018, 10:39

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Wczoraj był jeden z najgorszych dni w moim życiu. Byłam w szpitalu. Pierwszy raz się poryczałam podczas usg, ostatni raz widziałam swojego maluszka. Potem przyszedł kryzys podczas podejmowania decyzji dot. kremacji :-(.Zabiegi zaczęły się dopiero po 17. W między czasie dostałam okropnych bóli i zaczęłam mocno krwawić. Później na usg okazało się że już po wszystkim :-( że noe ma już maluszka tzn był jeszcze we mnie, w pochwie :-(. Oczyściłam się kompletnie więc zabieg nie był konieczny. Dziwne uczucoe, takiej pustki ........ teraz cały czas brzuch pobolewa i lekko krwawie. Napisze jeszcze raz, gdyby nie mój mały Tosiek to bym się chyba załamała. Teraz Antoś ma swojego Anioła Stróża, chyba siostrzyczka,takie miałam przeczucie. Mam nadzieję, że żadna z nas nie przeżyje już takiej straty.

    1 IUI X.2015 - :(, 2 IUI XI.2015 :(
    I.2016 - laparoskopia, histeroskopia
    05.11.2016 Antoś ❤
    20.06.2018 [*] 10tc Aniołek Basia 6tc
    10.11.2018 jest ❤️😃 bracik


  • nick nieaktualny

    Wysłany: 21 czerwca 2018, 10:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jolcia bardzo Ci współczuje :( Przeżywałam to wszystko dwa tygodnie temu, ale u mnie konieczny był zabieg. Przy Synku na pewno szybko dojdziesz do siebie, masz dla kogo żyć. Ja przez pierwsze dni byłam strasznie załamana, płakałam całymi dniami. A teraz minęło już trochę czasu i jest lepiej. Nadal o tym myślę, łzy czasem polecą, ale staram się normalnie życ chociaż pustka w sercu pozostanie już na zawsze.

  • golonat Autorytet
    Postów: 255 161

    Wysłany: 21 czerwca 2018, 11:26

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Bardzo Wam współczuję, dziewczyny :(. Bardzo.

  • lilly. Autorytet
    Postów: 2111 1258

    Wysłany: 22 czerwca 2018, 13:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tosia2323 wrote:
    Jolcia bardzo Ci współczuje :( Przeżywałam to wszystko dwa tygodnie temu, ale u mnie konieczny był zabieg. Przy Synku na pewno szybko dojdziesz do siebie, masz dla kogo żyć. Ja przez pierwsze dni byłam strasznie załamana, płakałam całymi dniami. A teraz minęło już trochę czasu i jest lepiej. Nadal o tym myślę, łzy czasem polecą, ale staram się normalnie życ chociaż pustka w sercu pozostanie już na zawsze.

    Tosia byłyśmy razem na styczniowkach :*
    Mam podobna sytuacje do Twojej. U mnie tez to drugie poronienie.
    Pierwsze to był tylko pęcherzyk bez zarodka (8t) a drugie już zarodek z serduszkiem które przestało bić i ciąża się nie rozwinęła ponad 6t (8t), za pierwszym razem zabieg teraz próbujemy tabletkami.

    Brałaś jakieś leki w tej drugie ciąży? Ja luteinę 2x100.
    Czy Tobie już lekarz doradzał co dalej w takiej sytuacji? Bo dwa poronienia to już trochę nie przypadek.
    Strasznie się boje jak długo będziemy się teraz starać i ze stanie się to znowu :(

    3c 05.20 40t synek 👦🏻

    4c 12.22 puste jajo
    2c 06.18 wada gen.
    1c 02.16 puste jajo
    Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp
  • Jolcia1985 Autorytet
    Postów: 641 282

    Wysłany: 22 czerwca 2018, 14:23

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ja się zastanawiam czy mimo jednej straty nie zrobić jakiś badań typu tarczyca, przeciwciała itp. Ja ciągle karmię synka piersią więc może coś się u mnie popieprzyło z hormonami? W poniedziałek mam wizytę u swojej gin to ją popytam. Dzisiaj robiłam bete :-(, tym razem po to aby sprawdzić jak spada .......
    Ogólnie staram się nie myśleć o tym co było aby nie ryczeć, ale o tym maluszku nigdy nie zapomnę.

    1 IUI X.2015 - :(, 2 IUI XI.2015 :(
    I.2016 - laparoskopia, histeroskopia
    05.11.2016 Antoś ❤
    20.06.2018 [*] 10tc Aniołek Basia 6tc
    10.11.2018 jest ❤️😃 bracik


  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 13:20

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    lilly. wrote:
    Tosia byłyśmy razem na styczniowkach :*
    Mam podobna sytuacje do Twojej. U mnie tez to drugie poronienie.
    Pierwsze to był tylko pęcherzyk bez zarodka (8t) a drugie już zarodek z serduszkiem które przestało bić i ciąża się nie rozwinęła ponad 6t (8t), za pierwszym razem zabieg teraz próbujemy tabletkami.

    Brałaś jakieś leki w tej drugie ciąży? Ja luteinę 2x100.
    Czy Tobie już lekarz doradzał co dalej w takiej sytuacji? Bo dwa poronienia to już trochę nie przypadek.
    Strasznie się boje jak długo będziemy się teraz starać i ze stanie się to znowu :(

    Przykro mi, że i Ciebie to spotkało..
    Ja ogólnie tej ciązy biochemicznej nawet nie uznaje jako poronienie. Zrobiłam bete i wyszła 7, więc musiało dojść do zapłodnienia, ale coś poszło nie tak przy zagnieżdzaniu, bo już nie urosła tylko spadła.
    W tej ciązy miałam plamienia od 5 tc, więc brałam najpierw luteine podjęzykowo 3x2 i nospę. Później już plamienia ustały, ale lekarz powiedział, że przynajmniej do 12 tc musze brać luiteinę, ale zmienił mi na dopochwową 2x1. W środę byłam u lekarza, był 2 cm zarodek z serduszkiem a dwa dni później już nie biło.
    U lekarza po poronieniu jeszcze nie byłam. Zaczęłam robić badania na własną rękę i dopiero z wynikami umówię się na wizytę. Jeśli chcesz porozmawiać to możemy na priv, żeby tutaj nie zaśmicać wątku :)

  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 13:22

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jolcia1985 wrote:
    Ja się zastanawiam czy mimo jednej straty nie zrobić jakiś badań typu tarczyca, przeciwciała itp. Ja ciągle karmię synka piersią więc może coś się u mnie popieprzyło z hormonami? W poniedziałek mam wizytę u swojej gin to ją popytam. Dzisiaj robiłam bete :-(, tym razem po to aby sprawdzić jak spada .......
    Ogólnie staram się nie myśleć o tym co było aby nie ryczeć, ale o tym maluszku nigdy nie zapomnę.

    Ja też nigdy nie zapomnę, ale staram się życ normalnie. Ja bety nie robiłam i nie chce. Będzie bolało jak zobaczę, że jest pozytywna, a na pewno będzie. Pewnie tak szybko nie spadła do 0

  • lilly. Autorytet
    Postów: 2111 1258

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 18:45

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tosia2323 wrote:
    Przykro mi, że i Ciebie to spotkało..
    Ja ogólnie tej ciązy biochemicznej nawet nie uznaje jako poronienie. Zrobiłam bete i wyszła 7, więc musiało dojść do zapłodnienia, ale coś poszło nie tak przy zagnieżdzaniu, bo już nie urosła tylko spadła.
    W tej ciązy miałam plamienia od 5 tc, więc brałam najpierw luteine podjęzykowo 3x2 i nospę. Później już plamienia ustały, ale lekarz powiedział, że przynajmniej do 12 tc musze brać luiteinę, ale zmienił mi na dopochwową 2x1. W środę byłam u lekarza, był 2 cm zarodek z serduszkiem a dwa dni później już nie biło.
    U lekarza po poronieniu jeszcze nie byłam. Zaczęłam robić badania na własną rękę i dopiero z wynikami umówię się na wizytę. Jeśli chcesz porozmawiać to możemy na priv, żeby tutaj nie zaśmicać wątku :)

    Tosia bardzo chętnie dowiem się jakie badania robisz :)
    Daj znać jak do Ciebie napisać na priv, dzięki!

    3c 05.20 40t synek 👦🏻

    4c 12.22 puste jajo
    2c 06.18 wada gen.
    1c 02.16 puste jajo
    Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 19:07

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    lilly napisałam do Ciebie wiadomość :)

    lilly. lubi tę wiadomość

  • alex0806 Autorytet
    Postów: 9435 5896

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 19:15

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tosia2323 wrote:
    Ja też nigdy nie zapomnę, ale staram się życ normalnie. Ja bety nie robiłam i nie chce. Będzie bolało jak zobaczę, że jest pozytywna, a na pewno będzie. Pewnie tak szybko nie spadła do 0
    Tosiu, u mnie beta w czwartek wynosiła ok 290, a we wtorek już 70 z hakiem. Także to już leci później szybko... Oby niedługo tak pięknie do góry przyrastała :)

    Lilly, Tosia, coś dla nas te styczniówki nie były szczęśliwe. Warto teraz sprawdzić dziewczyny u swojego gina, czy wszystko się dobrze oczyściło i porozmawiać o staraniach. Ja poszłam ponad tydzień po poronieniu i dzięki temu trochę mnie to podbudowało, bo możemy się starać.

    Nadal czekam na okres. Wczoraj brzuch bolał i miałam w środku niteczki krwi, a dzisiaj cisza. Mam nadzieję, że się rozkręci w tym tygodniu, bo jeszcze tydzień mam L4 i później do pracy. A nie chciałabym z bólami iść do dzieciaków. Bo ponoć pierwszy okres może być mocno bolesny.

    Laura 01.09.2019 🩷
    Szymon 27.12.2023 🩵
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 19:24

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    alex0806 wrote:
    Tosiu, u mnie beta w czwartek wynosiła ok 290, a we wtorek już 70 z hakiem. Także to już leci później szybko... Oby niedługo tak pięknie do góry przyrastała :)

    Lilly, Tosia, coś dla nas te styczniówki nie były szczęśliwe. Warto teraz sprawdzić dziewczyny u swojego gina, czy wszystko się dobrze oczyściło i porozmawiać o staraniach. Ja poszłam ponad tydzień po poronieniu i dzięki temu trochę mnie to podbudowało, bo możemy się starać.

    Nadal czekam na okres. Wczoraj brzuch bolał i miałam w środku niteczki krwi, a dzisiaj cisza. Mam nadzieję, że się rozkręci w tym tygodniu, bo jeszcze tydzień mam L4 i później do pracy. A nie chciałabym z bólami iść do dzieciaków. Bo ponoć pierwszy okres może być mocno bolesny.

    No niestety nie były szczęśliwe, ale mam nadzieję że niedługo spotkamy się na innym wątku i zostaniemy do końca :) Ja do lekarza pójdę za jakieś dwa tygodnie. Kazał poczekać aż będzie wynik hist-pat. Dzisiaj jestem 12 dzień po zabiegu a on 3 dni juz nie plamie. Pojawiło się dużo przezroczystego śluzu, ale przecież na owulacje to jeszcze na pewno za szybko. Mam nadzieję, że szybko organizm wróci do normy i dostanę normalny okres. Chciałabym jak najszybciej wrócić do starań, ale po zabiegu zwykle każą 3 miesiace poczekac i tak tez powiedzial lekarz przy wypisie ze szpitala :(

  • doty22 Autorytet
    Postów: 536 607

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 19:59

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Witajcie, czytam Was od jakiegoś czasu, ale dziś postanowiłam się przywitać. Bardzo współczuję Wam wszystkim strat, niezależnie, czy były pierwsze, czy któreś z kolei... To nigdy nie jest proste :-(

    Jestem 37 letnią mamą dwóch fajnych chłopaków i 4 Aniołków. Miałam jeden zabieg, zdawałoby się, że wieki temu bo w 98 roku, potem poronienia były różne, wyniosły z różnych przyczyn, ale wszytko czyściło się samo. Ostatnie, dwa tygodnie temu zostało wywołane w szpitalu lekiem, obyło się bez zabiegu.
    Do lekarza na kontrolę mam dopiero 11 lipca i teraz moje pytanie, można się kochać jak skończy się krwawienie? Nie chodzi o starania tylko o zbliżenia. Jak to było w Waszych przypadkach? Macie na to ochotę? Bo u mnie ochoty brak, ale mąż zaniedbany.
    Druga sprawa, u mnie lekarz zlecił badania zaraz na wizycie, na której nie było widać serduszka na USG. Mam zbadać mutacje. Czy któraś z Was takie badania robiła?
    Z góry dziękuję za odpowiedzi.

    Antek ur.24-06-2005 Janek ur. 29-04-2017
    Aniołki [*] (14 tc) 15-09-1998, (9 tc) 02-04-2008 (6tc) 26-03-2018, Gabrysia 11.06.2018 (11tc)
    Szósta ciąża w toku
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 20:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Doty mi nic lekarz nie powiedział o zakazie współżycia i już kilka dni po zabiegu spróbowaliśmy, ale dziewczyny na forum mi powiedziały, że ponoć do 7 tyg nie można, więc na razie się wstrzymujemy. A jeśli chodzi o ochotę to mam cały czas.
    Masz na myśli mutacje na trombofilię? Jeśli o te chodzi to ja robiłam. Zamowiłam pakiet z testDNA. Czekam na wyniki

  • alex0806 Autorytet
    Postów: 9435 5896

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 20:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    U mnie zabiegu nie było, na wizycie już było czysto i lekarz nic nie mówił o zakazie do 1 miesiączki czy coś. Kochamy się normalnie, odkąd ustało krwawienie i przestała mnie boleć szyjka.
    A te badania mam zamiar zamawiać właśnie w tym tygodniu, ginekolog i endokrynolog potwierdzili mój pomysł.

    Laura 01.09.2019 🩷
    Szymon 27.12.2023 🩵
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 20:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Po zabiegu ponoc jest duże ryzyko infekcji dlatego nie wolno. Pójdę niedługo na wizytę to może dostaniemy pozwolenie skoro już nie krwawię :D

  • doty22 Autorytet
    Postów: 536 607

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 20:46

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Tosia, tak dostałam skierowanie na mutacje genu MTHFR i V Leiden. Też mam zamiar zamówić zestaw w TestDNA, bo tam badałam oznaczenie płci tym razem. Czekam tylko na wypłatę. Ile się czeka na ten wynik?
    A a propos zbliżeń, to mi lekarz w szpitalu nic nie mówił, a ja nie pytałam, zabiegu nie było, więc pytanie czy mogę zacząć już teraz, czy muszę poczekać... Chyba się wstrzymamy. Za dwa tygodnie wizyta, a potem będę już wiedzieć co mój gin na to.

    Antek ur.24-06-2005 Janek ur. 29-04-2017
    Aniołki [*] (14 tc) 15-09-1998, (9 tc) 02-04-2008 (6tc) 26-03-2018, Gabrysia 11.06.2018 (11tc)
    Szósta ciąża w toku
  • nick nieaktualny

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 21:04

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Ponoc do 14 dni roboczych od czasu dotarcia probek do laboratorium. A zestaw do pobrania wysyłają kurierem już następnego dnia od zamówienia.

  • doty22 Autorytet
    Postów: 536 607

    Wysłany: 23 czerwca 2018, 21:17

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Alex, a ile od poronienia miałaś wizytę?

    Tosia, bardzo dziękuję za info.

    Antek ur.24-06-2005 Janek ur. 29-04-2017
    Aniołki [*] (14 tc) 15-09-1998, (9 tc) 02-04-2008 (6tc) 26-03-2018, Gabrysia 11.06.2018 (11tc)
    Szósta ciąża w toku
1 2 3 4 5 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

4 składniki diety wspierające owulację!

Problemy z owulacją są bardzo częstą przyczyną trudności z zajściem w ciążę. Dowiedz się, jak za pomocą diety możesz wesprzeć jajeczkowanie! Poznaj, które składniki diety mogą pozytywnie wpływać na owulację, a które mogą przyczyniać się do niepłodności owulacyjnej. Poznaj propozycje propłodnościowych posiłków od Ani i Zosi z Akademii Płodności! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Zagnieżdżenie zarodka - ile dni po stosunku? Jakie mogą być objawy zagnieżdżenia?

Czym jest i kiedy następuje zagnieżdżenie zarodka w macicy, ile dni po stosunku dochodzi do implantacji? Czy zagnieżdżenie zarodka można zaobserwować? Jakie objawy mogą towarzyszyć implantacji? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Choroba Hashimoto a ciąża - co musisz wiedzieć?

Hashimoto co to za choroba i jak się objawia? Przede wszystkim charakteryzuje się przewlekłym stanem zapalnym tarczycy (tzw. limfocytowym zapaleniem tarczycy). Jak ją rozpoznać i jak leczyć? Hashimoto a ciąża - jaki wpływ może mieć choroba Hashimoto na płodność kobiet oraz przebieg ciąży?

CZYTAJ WIĘCEJ