Wywoływanie poronienia - Cytotec
-
WIADOMOŚĆ
-
Justynał wrote:Czy któraś z pań miała wywoływanie poronienia w 15 lub 16 tygodniu cytoteckiem? Jak to wygląda?
Tak ja miałam w 20tyg ciąży 4tab dopochowow i przez godzinę leżenie później po 3h kolejna dawka 2tab cytoteku ale już do połknięcia
Bardzo mi przykro z powodu Twojej stratyCzekamy na Ciebie coreczko
Kiry AA
MTHFR hetero
PAI-4 homo
Celiakia
Słaba morfologia nasienia
5 👼
1👦 Jaś ♥️
Leki:clexane 04,acard 150mg,metyle,luteina, duphostan -
Witam. U mnie był niestety pusty pęcherzyk ciążowy.
Ostatnia miesiączka 17 listopada...
8 lutego dostałam dopochwowo jedną tabletkę dopochwowo, 4 h później dostałam krwawienia i okropnych skurczy, w nocy wszystko ustało, następnego dnia powtórka z rozrywki... Ale skończyło się łyżeczkowaniem.
W poniedziałek mam odebrać wyniki badań hispatologicznych, dziś dostałam telefon że szpitala że prawdopodobnie trzeba będzie powtórzyć badanie na poziom bety hcg we krwi.. I teraz właśnie się zastanawiam czy takie badanie jest standardową procedurą po poronieniu, czy jednak wyniki badań nie są zadowalające..
Przeczytałam już chyba cały internet i nie wytrzymam do poniedziałku.. -
Witajcie.. Jestem w 9tc ale zarodek nie rozwija się prawidłowo. Beta za wolno przyrasta, w ciągu dwóch tygodni ledwie podwoiła.. We wtorek mam wizytę u ginekologa, żeby to potwierdzić.. Nie wiem na co się zdecydować, chciałabym mieć to już za sobą.. Nie zanosi się na poronienie samoistne 😔 boję się szpitala, zastanawiam się czy można dostać leki wywołujące poronienie do domu? Wiecie coś na ten temat? Z drugiej strony zaetanawiam się nad tym, czy jednak nie lepiej zdecydować się na zabieg, który jest szybki i bezbolesny... A i tak może mnie czekać, jeżeli macica nie do końca się oczyści..
-
Cześć, jestem tu nowa, niestety dzieje się coś niedobrego.
Ciąża 5tc. beta nieprawidłowa 18.02 = 500,108 a 4 dni później 22.02 zaledwie 670. W usg pęcherzyk ciążowy w macicy, ale za mały bo 1,9mm. Lekarz mówi że nic z tego nie będzie, chyba ma rację bo mam od wczoraj lekkie plamienia:( Właśnie czekam na wynik kolejnej bety, jeśli będzie wciąż niska lub zacznie spadać czeka mnie zabieg
To moja pierwsza ciąża, czy lepiej poprosić o wywołanie poronienia tabletkami, czy łyżeczkowanie? Jest tutaj może ktoś ze Śląska, kto może polecić dobry szpital? -
Cześć, jestem niestety świeżo po stracie ciąży i chciałam podzielić się swoimi doświadczeniami, bo bardzo mi to forum (i inne fora również) pomogło w przejściu tego trudnego czasu. Może komuś się przyda.
Wszystkie wyniki miałam prawidłowe, przyrost bety piękny, jedynie na usg macica jakoś dziwnie wyglądała (miałam/mam podejrzenie wady macicy), ale serduszko biło. Niestety tydzień później na usg już nie było akcji serca (wg miesiączki 8-9 tydz, zarodek zatrzymał się na 6-7 tyg.), dostałam skierowanie do szpitala i informację od lekarza, że i tak raczej na zabiegu się skończy. Bardzo mi zależało, żeby jednak zabiegu uniknąć i w tym miejscu chciałam polecić szpital Narutowicza w Krakowie, traktowanie odpowiednie do sytuacji, zrozumienie lekarzy, pielęgniarek, a przede wszystkim podejście: "nikt Pani nie będzie zmuszać do zabiegu, będzie Pani próbować z tabletkami, ile tylko Pani będzie chciała". Proponują też psychologa i w życiu nie położyliby w sali z kobietami ze zdrowymi ciążami. Odradzam natomiast szpital na Kopernika w Krakowie, gdzie najpierw się udałam po pomoc... Mało ludzkie podejście i nastawienie "przychodzi Pani rano, podajemy tabletki, żeby szyjka się otworzyła i później zabieg, wieczorem do domu".
Jeśli chodzi o samo przeżycie, to walczyłam przez 3 dni na cytotecu (3x dziennie, 2 dopochwowo, 1 doustnie), ale moja szyjka ani rusz. Nawet lekarze twierdzili, że nie kwalifikuję się do zabiegu, jeden chciał mnie wziąć na zabieg, ale mówił o rozszerzaniu metalowym czymś, czego podobno teraz już się unika. Ja wiedziałam, że u mnie to jest częściowo blokada psychiczna, bo naprawdę ciężko było mi się pogodzić z tą stratą i całą sytuacją. 4 dnia po rozmowie z Panią lekarz wyszłam na żądanie do domu (już po prostu źle znosiłam szpital, chociaż naprawdę opiekę tam miałam cudowną) i miałam się stawić 2 dni później do kontroli w szpitalu. Tabletek do domu niestety dostać nie mogłam. 6 dnia od wzięcia pierwszego cytotecu poszłam na kontrolę i przygotowana już byłam na zabieg (krwawiłam cały czas, raz więcej, raz mniej), a tu się okazało, że sama poroniłam w domu... Teraz mam dalej kontrolować, czy wszystko się oczyści i spadek bety.
Jeśli chodzi o skutki uboczne tabletek, to ja miałam najsilniejsze pierwszego dnia - biegunka, bardzo mocne skurcze, prawie mdlałam, na szczęście pielęgniarki podały mi kroplówkę i przeciwbólowe. Przez te trzy dni w szpitalu zarodek już na początku odklejał się, później już był niby przy szyjce i tam został dopóki nie poradziłam sobie trochę z psychiką.
Bardzo współczuję każdej kobiecie w podobnej sytuacji... Ja powoli zaczynam widzieć światełko w tunelu, ale naprawdę wysiadałam psychicznie w ostatnich dniach mimo ogromnego wsparcia partnera, najbliższych. -
Cześć , kto z was stosował Arthrotec w domu ? Dostałam od ginekolog i jutro mam zastosować: 2 tabletki co 4 h (4 serie) i potem kontrola usg. Miałam transferowane 2 zarodki ale niestety beta przyrasta bardzo słabo i obecnie maja 4,6 mm i 3mm (a zaczynam 8 tc wiec są dużo za małe). Chce spróbować farmakologicznie poronić (niestety po odst leków jak progesteron, estrofem nic nie rusza) by moc ominąć zabieg łyżeczkowania. Proszę o wszelkie porady czego mogę się spodziewać. Serdecznie dziękuje i pozdrawiam
-
Poroniłam w maju tego roku (8 tc). U mnie wyglądało to tak, że na ostatniej wizycie w ciąży, mój lekarz powiedział, że albo czekam w domu ok 2 tygodni aż samo się zacznie (lub nie) albo przyjeżdżam następnego dnia do szpitala. Rano pojechałam do szpitala, potwierdzono jeszcze raz na usg, że zarodek się nie rozwija i podano mi 2 tabletki dopochwowo, 2 doodbytniczo i 2 doustnie. Po jakiś 4 godzinach zaczęłam baaaaaardzo obficie krwawić, właściwie nie mogłam wyjść z toalety (polecam zabrać ze sobą coś wiecej niż podpaski maxi). Ból do wytrzymania jak bolesna miesiączka. Przed snem znów podano mi doustnie 2 tabletki. Rano na usg wyszło, że i tak musi być łyżeczkowanie. Znieczulenie dożylne, spałam. Po jakichś 2 h spania wyszłam do domu.
Niestety po jakimś tygodniu od zabiegu dostałam kilka silnych krwotoków i znów szpital-powtórne łyżeczkowanie...
💁♀️ 27
💁♂️ 31
______________
05.2021 💔 8 tc- poronienie zatrzymane
06.2021 laparotomia- usunięcie torbieli, jajowodu i fragmentu jajnika
______________
04.11.21 ⏸️
12 dpo- beta 78,9
15 dpo- beta 282,1 🥰
24.11- 6+1, bijące serduszko❤️
13.11- crl 2,43 cm ❤️
22.12- crl 3,95 cm ❤️
03.01- prenatalne- synek 💙
19.01- 110 gramów szczęścia 🥰
15.02- 250 gramów 🥰
01.03- połówkowe 🤞🍀
-
Molijka wrote:Cześć ja właśnie jestem w szpitalu. Godzinę temu dostałam 4tabletki dopochwowe. Lekarz powiedział że u mnie łyżeczkowanie to ostateczność bo grozi powikłaniami. Mam macicę w tyłozgięciu i bliznę po cesarskim cięciu.
trzymaj się 🙁💁♀️ 27
💁♂️ 31
______________
05.2021 💔 8 tc- poronienie zatrzymane
06.2021 laparotomia- usunięcie torbieli, jajowodu i fragmentu jajnika
______________
04.11.21 ⏸️
12 dpo- beta 78,9
15 dpo- beta 282,1 🥰
24.11- 6+1, bijące serduszko❤️
13.11- crl 2,43 cm ❤️
22.12- crl 3,95 cm ❤️
03.01- prenatalne- synek 💙
19.01- 110 gramów szczęścia 🥰
15.02- 250 gramów 🥰
01.03- połówkowe 🤞🍀
-
Mam 1 zamknięte opakowanie leku Arthrotec (diclofenac+ misoprostolum ) 20 tabl.
koleżanka mi wczoraj powiedziała że podobno w niewielu aptekach można go dostać
edit: misoprostol lub mizoprostol - różnie się to pisze - to samo co w Cytotec .Wiadomość wyedytowana przez autora: 10 października 2021, 06:36
-
Hej dziewczyny, to znowu ja, chciałam dopisać tylko jak u mnie zakończyła się historia... dwa tygodnie po wydaleniu pęcherzyka okazało się, że nie oczyściłam się całkowicie sama i często lekarze zostawiają już tak sytuację, żeby oczyścić się do końca przy następnej miesiączce, jednak u mnie było 9mm endometrium i nic a nic już nie chciało się ruszyć, bardzo mało krwawiłam, do tego doszła informacja, że mam macicę dwurożną/z przegrodą i też przez to jednak wymagałam zabiegu... Wyszłam ze szpitala tego samego dnia, co miałam zabieg, dostałam antybiotyk na 5 dni, coś tam czasem zaboli podbrzusze, ale to chyba normalne. Także mimo tego, że się tak upierałam, że nie chcę zabiegu, cieszę się, że w końcu już mogę zamknąć ten rozdział i powoli dochodzić do siebie.
Jakby któraś z Was chciała pogadać, to piszcie. -
Hej.
Jak długo po promieniu występowało u Was krwawienie ?
Miałam najpierw wywoływane lekami a później łyżeczkowanie
Chciałabym jak najszybciej dojść do siebie
To moje drugie poronienie ale tym razem było zdecydowanie trudniej. Zarowno fizycznie jak i psychicznieHashimoto, MTHFR , NK 17%,teratozoospermia, rozjechane cytokiny, gruczolak przysadki, endometrioza, borelioza
Starania od 2013
HSG, laparoskopia, histero, IUI histero z resekcją
01.2016 I ICSI 1 zarodek, 0 mrożaków
05.2016 II ICSI 1 zarodek 8A1, 0 mrożaków, [*] 6tc 💔
11.2019 IUI
12.2019 IUI
02.2020 IUI
06.2020 III IMSI 9 komórek, 3 dojrzałe, 1 zapłodnienie - brak transferu
09.2020 - leczenie immuno i 3 cykle starań naturalnych
06.2021 IV ICSI transfer 8A1, 4 blaski zamrożone
8dpt 26, 10dpt 91, 12dpt 256, 28dpt
12+3 prenatalne - uogólniony obrzęk płodu czekamy na amnio
16tc 💔 Robercik - zespół Edwardsa
14.02.2022 FET 3aa
6dpt ⏸
7dpt beta 72,70
9dpt beta 178
14dpt 1709
25dpt jest 6t2d
12+5 usg prenatalne OK - chyba 👧
22+2 połówkowe Ok - będzie 👧
30+4 prenatalne 3 trymestru OK - dalej 👧
39+4 Julia cc 3380 50 cm ❤️ 26.10.2022 -
Cześć dziewczyny, może któraś z Was mi pomoże. Jestem po IVF, doszło do implantacji zarodka, ale od początku beta bardzo słabo przyrastała. 26 dpt na USG wyszedł pusty pęcherzyk. Ostawiłam też wtedy progesteron. Beta z tego dnia to 1619. Po 5 dniach nadal brak krwawienia, beta 4095, pęcherzyk z echiem zarodka. Byłam w szpitalu, ciąża pozamaciczna wykluczona na 99%. Zostałam wysłana do domu, mam czekać na krwawienie i badać betę. Jak długo czekałyście na krwawienie? U mnie dziś mija 8 dzień i kompletnie nic się nie dzieje.38l: endometrioza IV st., IO, niedoczynność tarczycy, AMH 1.77, torbiele endometrialne, problemy z grubością endometrium
2020- 3 cykle stymulowane - lametta, pregnyl, duphaston - beta<5
26.08.21 - start IVF
08.09.21 - punkcja - 6 pęcherzyków, 5 pobranych komórek, 4 zapłodnione
❄️❄️❄️ cl.7.1, cl.8.1, cl.9.1 - wszystkie z 2 doby
10.09.21 - ET cl.4.1 (endometrium 5,6)
11 dpt - beta 76.9 mIU/ml, 13 dpt - beta 126 mIU/ml, 17 dpt - beta 524,5 mIU/ml, 19 dpt - beta 747,6 mIU/ml, 25 dpt - beta 1619 mIU/ml - puste jajo, 31 dpt - beta 4095 mIU/ml - poronienie zatrzymane, 55 dpt - indukcja poronienia
2022 - próby podejścia do crio (słabe endo, niepękające pęcherzyki, torbiel endometrialna)
03.12.22 criotransfer na cyklu naturalnym, endometrium 9 (lametta, accofil, protulex, lutinus, luteina)
11 dpt - beta 2,3
15.03.23 criotransfer na cyklu naturalnym, endometrium 7 (lametta, prolutex, neoparin, acard, encorton, estrofen, lutinus, luteina) -
wombi - mi w szpitalu mówili, że do 2 tyg. może wystąpić krwawienie, ale jako że ja próbowałam poronić tylko na cytotecu to miałam bardzo duże krwawienie przed zabiegiem (wyglądało u mnie to dokładnie tak: po 4 dniach od pierwszych tabletek duże krwawienie przez 4 dni, później 3 dni mniejsze, późniejsze 4 dni znowu duże krwawienie, później mneijsze) i po zabiegu już bardziej plamienie
kalima - lekarka mówiła mi, że to może chwilę trwać, ale nikt nie chciał mi powiedzieć ile maksimum, myślę że do miesiąca? pewnie zależy od organizmu, jak widzisz u mnie nawet mimo tabletek trwało to długo -
Cześć.. 21.09.2021 byłam u ginekologa powiedział,że 6 tydzień , nie widzi serduszka... robił jakies dziwne miny, że może ciąża młodsza, kazał przyjść za tydzień. Poszłam 04.10.2021r do innego ginekologa stwierdził poronienie zatrzymane.Pytał czy brałam folik...Brałam folik 2 msc przed i cały czas ciaży + biomarine1140 +pregna start. Udało nam się za pierwszym razem.Lekarz sie zdziwił , że dziwne co się stało skoro brałam folik, że w szpitalu wyjaśnią co sie stało.Nic nie krwawiłam,normalne objawy ciąży.Chociaż możę troche piersi mnie przestały boleć.Bolały ale nie tak bardzo jak na początku..Dostałam skierowanie do szpitala.
W szpitalu 3 lekarzy mnie badało.Stwierdzili,że ciąża przestała się rozwijać,brak akcji serca.Jak im pokazałam zdjęcie z poprzedniego badania usg to powiedzieli, że już się cos działo nie tak,ponieważ pęcherzyk był płaski.Zbadali mi bete, niestety spadała..05.10.21r dali mi tabletki dopochwowo po godzinie zaczął mnie boleć brzuch, ale później przestał..następna dawka tabletek.Myślałam, że umre z bólu.Pielęgniarka dała mi kroplówke..nadal bolało,poprosiłam znowu o coś dostałam bolesny zastrzyk w tyłek z niemiłym komentarzem,gdy powiedziałam"ała", że to nie zabieg kosmetyczny...ehh gdybym to jeszcze chodziła do kosmetyczki...Bardzo mnie bolało, zadzwoniłam po pielęgniarke dała mi kroplówke ( jakaś podwójna dawke tak się pózniej dowiedziałam) wkońcu mogłam zasnąć przestało boleć.Ten dzień był najgorszy w moim życiu...te ronienie w ubikacji...dlaczego ja...?Współczuje wszystkim, które musiały to przeżyć.Jestem młoda, bez nałogów, normalna waga,jem wszystko.Myślałam,ze jestem zdrowa.Tak bym chciała wiedzieć dlaczego...07.10.21r zrobili usg 15 mm jeszcze zostało, ale lekarz powiedział, że to górna granica i po prostu może więcej czasu potrzebuje, żeby się oczyścić.Za tydzień kontrola.W domu bardzo mnie bolał brzuch,musiałam brać tabletki.10.11.21Od 11.10.21 już do dobrze czułam. 14.10.21 kontrola i niestety musiałam zostać na zabieg łyżeczkowania..... zostało 13 mm.Fizycznie czuje się dobrze, psychicznie nie chce mi się żyć. -
Bardzo mi przykro... Trzymaj się... Może pomyśl nad wizytą u psychologa? Ja też fizycznie czuję się w miarę ok, czasem dalej mam bóle podbrzusza, ale już nawet wróciłam do aktywności fizycznej, ale psychicznie też nie za dobrze... Jak tylko mam wolną chwilę wracam myślami do tego wszystkiego i od razu mi się płakać chce, partner już nawet też mnie namawia na psychologa, bo mówi, że po prostu się o mnie boi, więc dzisiaj rano zadzwoniłam i czekam na termin wizyty... Nie wiem czy pomoże, nie wiem co w ogóle może pomóc, mam tylko nadzieję, że czas leczy rany... Przynajmniej dowiedziałam się, że mam mutację v leiden, więc to mogło być u mnie przyczyną poronienia