Wywoływanie poronienia - Cytotec
-
WIADOMOŚĆ
-
Nina13 wrote:Dziewczyny a czy jest jakaś szansa żeby ominąć szpital...? Żeby stało się to wszystko w domu? Nie chcę szpitala:(
Tak jak napisała Magda lepiej być w szpitalu. Ja po cytoceku miałam mega silne bóle jak porowe i leciały ze mnie litry krwi. Jak jesteś w szpitalu to ktoś zawsze Ci pomoże, jakbyś zasłabła.Laura 6.11.2018
Aniołek (*)04.04.2017 12tc (poronienie zatrzymane) -
Ja tez chyba jestem wyjątkiem bo udało mi się bez zabiegu po lekach ale tez nie miałam bardzo silnych boli ani wymiotów. Trochę dreszcze i leciało sporo ale mam obfity okres wiec to nie było nic szokujacego.
Bardzo nie chciałam zabiegu ale tez przechodziłam to w szpitalu.Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2018, 21:38
3c 05.20 40t synek 👦🏻
4c 12.22 puste jajo
2c 06.18 wada gen.
1c 02.16 puste jajo
Niedoczynność/MTHFR 677CT hetero/PAI-1 4G4/Białko S obniżone/Wysoka homocysteina/Hp -
Nina13 wrote:Dziewczyny a czy jest jakaś szansa żeby ominąć szpital...? Żeby stało się to wszystko w domu? Nie chcę szpitala:(
I jeszcze jedno, bo moze nie wyraziłam się dobrze. Absolutnie nie radzę brać leku w domu, choc akurat w UK tak właśnie się to odbywa. Ja bym się chyba bała jednak.
W tak młodej ciąży wg mnie warto rozważyć poronienie naturalne. W moim szpitalu powiedzieli mi że po wywołaniu lekiem częściej dochodzi do niekompletnego poronienia wiec i tak trzeba przechodzić łyżeczkowanie. Gra nie warta świeczki moim zdaniem.5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019 -
nick nieaktualnyJestem w szpitalu czekam na lekarza. Nastraszylulyscie mnie przeokrutny tymi mega bólami
tym bardziej że ja pierwszy poród miałam straszny tzn okropne bóle krzyżowe już od 1 cm zaraz stąd ucieknę
już sama się zastanawiam czy nie lepiej łyżeczkowanie
-
Nina, każda kobieta jest inna. Po Cytotecu pewnie ból będzie większy, ale przecież dadzą ci coś na to. Przy naturalnym poronieniu wydalenie pęcherzyka trwało u mnie 15-20 min. Nie zdazyłam wziąć tabletki przeciwbólowej wiec bolało dość mocno, ale po chwili przeszło jak tylko tabletka zadziałała i pęcherzyk wylecial. Twoja ciąża była tak samo młoda jak moja, wiec nie sądzę abyś miała jakieś mega bóle. Trzymaj się.5 x ICSI + 7 x FET = 19 zarodkow, 2 x poronienie @10tyg & @8tyg (T22), 1 x cb
1 x naturalna cb
Szczęśliwy finał - Emilia 19/7/2019 -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
Ja miałam podawane tabletki dopochwowo, 2 szt. 3 razy dziennie. Krwawienie zaczęło się w miarę szybko ale dopiero 3 dnia poronilam. Następnego dnia usg (pusta macica) i kolejnego dnia wyszłam. Najgorsze (oprócz straty maluszka) było to że na patologii ciąży oglądałam dziewczyny z brzuszkami, słyszałam ich ktg, ciężko było. Dlatego chciałam wyjść szybko i w 3 dniu byłam na rozmowie u lekarza żeby zrobili mi lyzeczkowanie bo za długo to już trwa. No i kilka godzin po tej rozmowie poronilam. Teraz wiem że tak było lepiej - od razu miałam zielone światło na kolejne starania. To było w maju, ale staramy się od tego cyklu, wcześniej nie byłam psychicznie gotowa.
Badań nie robiłam, to moja druga ciąża ale pierwsze poronienie. Z pierwszej ciąży mam zdrowa córkę. Lekarze twierdzili że prawdopodobna przyczyną poronienia to genetyczna wada letalna...
Uporalam się już z emocjami, wierzę że jeszcze się uda... Ale oczywiście nigdy nie zapomnę o moim Aniołku.
Gdybym jeszcze mogła jakoś pomóc to pisz śmiało -
Nija, dobrze ze masz córenke;)
Ja poroniłam od razu, tak powiedzialy pielęgniarki jak pokazałam im mojego Aniolka;( ale ponoc jeszcze muszę zostac bo jeszcze cos zostalo.. ja pierwsza ciaze mialam pozamaciczna, teraz poronienie. Lekarze twierdzą, ze pech i byla losowa wada letalna.
Dostalas antybiotyk? Robili Ci jakies badania po?MS28 -
Przykro mi... Naprawdę cholernie mi przykro że też przez to przechodzisz:(
Mi lekarze mówili to samo... i że lepiej że to się stało teraz a nie później.. .
Antybiotyku nie dostałam, nie goraczkowalam, wszystko się samo dobrze oczyscilo. Kilka dni po ustaniu krwawienia/plemienia byłam u swojego gina na kontroli - macica ok, za to kilka dużych (za duzych) pęcherzyków na jajnikach. Dostałam na to duphaston na 10 dni - żeby nie zrobiły się torbiele. Po pierwszej miesiaczce (24 dni po poronieniu) kolejna wizyta - wszystko ok. -
Nija dziekuje za odpowiedz. Nigdy nie zdawałam sobie sprawy ile kobiety muszą miec siły. W zyciu rowniez nie pomyślałabym, ze mnie to dotknie. Przeciez nikt nigdy posrod rodziny, kuzynów itp nie poronił, nigdy nie zdarzyła się pozamaciczna. Chyba jestem jakas czarna owca.
Boje się kolejnych starań. Wydaje mi sie, ze po tym wszystkim nie mozna byc spokojnym orzez te 9 miesiecy..MS28 -
U mnie też nie było takich przypadków. I też byłam pewna, że mnie się to nie przydarzy bo przecież pierwsza ciąża bezproblemowa. A jednak stało się.. .
I na pewno jeśli się znowu uda będę drżała aż do rozwiązania. Jak zapewne każda kobieta która doświadczyła straty.
2 miesiące po poronienie byłam pewna że to już koniec staran, że nie chce przez to przechodzić kolejny raz. A teraz... chce spróbować. I mimo wszystko staram się być dobrej myśli.