Grudzień - wspaniały prezent pod choinkę
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyA ja za to pracuję z dziećmi od roku i jestem zadowolona. Nie to co po studiach ratownictwa med. Swiatek,piątek,niedziela w pracy. Ileż można. Bejb kiedy się pojawi, matka będzie ze wszystkim na bieżąco
estrella, MiSia :), małaMyszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa nigdy na nartach nie jeździłam... ale bardzo bym chciała... co roku obiecujemy sobie z mężem, że pojedziemy i się nauczymy ale nie wychodzi
teraz też zamierzam być w ciąży więc narty niewskazane
Wiadomo, że to nakręcanie się nikomu nie pomaga ale mój mózg jest taki głupi, że mimo wszystko o tym myśli... za mało mam innych zajęć żeby się oderwać... w pracy jakoś leci bo głowa zajęta innymi sprawami... ale teraz w domu jak siedzę sama i to ciągle na forum to nic innego w głowie nie mam... niestetymałaMyszka lubi tę wiadomość
-
Estrella masz rację !!
Najgorsze jest właśnie takie świństwo ze strony współpracowników... ale co na to poradzi cham na zawsze pozostanie chamem ! :-pestrella, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMiSia na twoim miejscu też bym się nie zastanawiała tylko na L4 szła... to nie jest praca dla kobiety w ciąży
ja czasami też muszę nosić ciężkie kartony czy gadżety... i żaden facet nie pomoże bo jak to jeden powiedział "nie po to kończyłem studia, żeby kartony nosić"... bez komentarza
MiSia :), małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Ahaa... rzeczywiście bez komentarza! Kobieta jak jest w ciąży to ma myśleć o sobie o swoim i dziecka zdrowiu a nie o pracy ! Wiem ze koleżanki z pracy by mi pomogły , ale nie we wszystkim i nie zawsze bo nie mogły by wykonywać swoich obowiązków! W dniu kiedy zobaczę dwie kreseczki na tescie to odrazu z tamtąd spadam!
Właśnie siostra mi powiedziała , że śniło się jej ze urodziłam synkagoska9789, estrella lubią tę wiadomość
-
My mamy tak że informujemy pracodawcę o ciąży i albo idę na 100% płatnego L4 albo znajdują mi inne stanowisko.
A co do świąt to pierwszy raz spędzimy je razem bo w sierpniu wzieliśmy ślub. Choinkę dopiero drugi raz będziemy mieli. I fajnie jak by w grudniu była fasoleczka w brzuszku.
Na sylwestra nie mamy planów.
Co do wyjazdów to na pewno każdemu by się przydał i może byłby bardzo owocny bo człowiek się relaksuje i myśli trochę o czym innym.estrella, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Tak to kobitki niestety już jest w tych tyrach.... niby wszystko ładnie pięknie ale jak przyjdzie co do czego to zaraz krzywo patrzą... a to l4 a to urlop tamto siamto i owamto... ehhh ale po to tu jesteśmy żeby sobie ponarzekać a co! Ja jeszcze pół roku temu martwiłam się żeby jeszcze nie zajść w ciążę bo za krótko pracuję, bo wybory, bo umowa nie taka... a trzeba było kichać na to a nie bawić się w Pana Boga...decydować kiedy jest najlepszy moment... takiego odpowiedniego momentu nigdy pewnie nie będzie. Gdybym myślała wcześniej tak jak teraz to może już byłabym z groszkiem....
Wiadomość wyedytowana przez autora: 26 listopada 2014, 14:53
kama005, estrella, MiSia :), małaMyszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyMiSia :) wrote:Ahaa... rzeczywiście bez komentarza! Kobieta jak jest w ciąży to ma myśleć o sobie o swoim i dziecka zdrowiu a nie o pracy ! Wiem ze koleżanki z pracy by mi pomogły , ale nie we wszystkim i nie zawsze bo nie mogły by wykonywać swoich obowiązków! W dniu kiedy zobaczę dwie kreseczki na tescie to odrazu z tamtąd spadam!
Właśnie siostra mi powiedziała , że śniło się jej ze urodziłam synka
oby to był proroczy sen! trzymam kciukikama005, MiSia :), małaMyszka lubią tę wiadomość
-
Ja zawsze chciałam pracować blisko ratownictwa medycznego. Marzenie się spełniło. Oczywiście nie jestem pracownikiem medycznym, bo nie mam w sobie tyle odwagi, ale pracuję w biurze przyjęć na oddziale ratunkowym, także każda osoba w szpitalu przechodzi najpierw przez moje biuro.
Od zawsze podziwiałam pracę służb ratunkowych. Ludzie, z którymi pracuję są najwspanialszymi ludźmi jakich spotkałam w życiu, prawdą jest, że są przepracowani, ale mimo to dają z siebie wszystko. Uwielbiam ich.
Sylwestra spędzam z naprawdę fajnymi ludźmi i już nie mogę się doczekaćuwielbiam to co robię i z kim pracuję.
Owszem jest mi ciężko, bo każde przyjęcie na oddział położnictwa i ginekologii też przechodzi przeze mnie i często się wkurzam, jak przychodzi taka nastka do porodu albo wychodzi z uśmiechem na twarzy, bo właśnie poroniła i jej problem właśnie sam się rozwiązał.
Jutro mijają cztery lata, odkąd po raz pierwszy i ostatni powiedziałam, że nudzi mi się w pracy. Po tych słowach, w piękny, spokojny dzień, spadł pierwszy śnieg, ok. godziny 10 karetka przywiozła 3 osobową rodzinę z wypadku - niby niegroźnego. Nie zapomnę tego dnia do końca życia. Po raz pierwszy karetka stała na podjeździe na sygnale ( na terenie całego szpitala jest strefa ciszy, nie można używać klaksonów, karetki wyłączają sygnały dźwiękowe przed wjazdem, mogą użyć tylko świetlnych), wyobraźcie sobie jak mi podskoczyła adrenalina, kiedy przez 10 min karetka "wyła" na podjeździe. Okazało się, że 11 letnia dziewczynka, na miejscu zdarzenia była przytomna, a po 10 min. akcji okazało się, że straciła przytomność.
O godz. 11:30 już nie żyła. Takiego płaczu pielęgniarek, lekarzy, ratowników nigdy nie widziałam, nigdy więcej nie powiedziałam, że mi się nudzi. Nigdy nie zapomnę widoku nieprzerwanej reanimacji dziecka, nigdy nie zapomnę jej matki, nigdy nie zapomnę jej młodszego brata, który dostał misia od strażaków, i któremu wszyscy tłumaczyli, że jego siostrzyczka jest w niebie z aniołkami i patrzy na niego. Minęło tyle lat, a ja to pamiętam jakby było dzisiaj. Niczego tak nie przeżywam, co roku ten sam obraz sytuacji.
Bardzo szanuję pracę moich kolegów ratowników, pielęgniarek i lekarzy z którymi mam przyjemność pracować.
Nie zamieniłabym tego na pracę 8 godzinną, nawet za 10.000 zł bez stresów i problemów.goska9789, estrella, cherry_lady, MiSia :) lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa pracę na Sortowni i w Karetce wspominam jako najlepszy czas w moim życiu. Wiele się nauczyłam,mnóstwo widzialam,nie wspominając już o wspaniałych ludziach poznanych przez ten czas. Pracę zmieniłam bo po przeprowadzce szanse na dostanie się do zespołu były mizerne... Obsadzone miejsca albo krzywo patrzyli bo kobieta... Żałowałam na początku. Jednak teraz czekając na dziecko myślę,że dobrze się stało. Plusów trochę w tym znajduję
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnySmutna historia aż mnie ciarki przeszły... domyślam się, że takie wydarzenia na zawsze pozostają w pamięci. Zazdroszczę Ci pracy, którą lubisz... ja wciąż dążę do tego co chciałabym robić... każda kolejna praca mnie w jakimś stopniu do tego przybliża i mam nadzieję, że kiedyś tak jak Ty powiem, że nie zamieniłabym swojej pracy za nic na świecie
A dzwoniła do mnie koleżanka z pracy zapytać jak się czuję i tak jak przewidywałam, moja kochana kierowniczka i reszta jej przydupasów nie uwierzyli, że coś mi jestojjj jak chciałabym być w ciąży... żeby ich tak zostawić... niech sami sobie radzą!
Dziewczyny muszę Wam się pochwalić, że właśnie dzwoniłam do chirurga zapytać jak wyniki moich badań bo w połowie października miałam wycięte znamię, cały czas się stresowałam, że wyjdzie czerniak czy inny rak... ale Pan mnie właśnie uspokoił, że wynik czeka na podpis ale wszystko jest ok więc mam się nie stresować, żadnego raka nie maufff kamień z serca
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
goska9789 wrote:A ja za to pracuję z dziećmi od roku i jestem zadowolona. Nie to co po studiach ratownictwa med. Swiatek,piątek,niedziela w pracy. Ileż można. Bejb kiedy się pojawi, matka będzie ze wszystkim na bieżąco
Strasznie Ci zazdroszczę odwagi i zaangażowania. Jeśli nawet nie pracujesz w zawodzie to i tak jesteś dla mnie zajebista babka
Podziwiam takich ludzi.
Jak zaczęłam pracę, to pytałam każdego z RM dlaczego jest RM? Co sprawiło, że zdecydował się ratować ludzkie życie? Usłyszałam wiele historii, wiele przemyśleń, nawet czasem łezkę zauważyłam.
Jeśli chodzi o zarobki, to nie ma co w ogóle komentować, bo u nas już niestety tak jest i chyba lepiej nie będzie. To przykre, że każdy musi poświęcać życie prywatne dla kasy, która i tak dzisiaj jest jutro nie ma ... ale są i tacy którzy wykańczają się sami i pracują zdecydowanie za długo, a potem lądują na L4 i tracą to co zarobili...
goska9789 lubi tę wiadomość
-
goska9789 wrote:Ja pracę na Sortowni i w Karetce wspominam jako najlepszy czas w moim życiu. Wiele się nauczyłam,mnóstwo widzialam,nie wspominając już o wspaniałych ludziach poznanych przez ten czas. Pracę zmieniłam bo po przeprowadzce szanse na dostanie się do zespołu były mizerne... Obsadzone miejsca albo krzywo patrzyli bo kobieta... Żałowałam na początku. Jednak teraz czekając na dziecko myślę,że dobrze się stało. Plusów trochę w tym znajduję
Długo by można mówić... na takie poświęcenie nie każdego stać. Podziwiam i szanuję...goska9789 lubi tę wiadomość
-
estrella Kochana to super wieści! Teraz już się nie stresuj, wszystko jest dobrze, to najważniejsze. Życzę Ci, żebyś w końcu mogła powiedzieć, że uwielbiasz swoją pracę, bo to ważne dla każdego.
Moim marzeniem od podstawówki była praca blisko zespołów RM. Po tym jak się udało, wiem, że marzenia się spełniają. Poszłam za ciosem i spełniłam następne dwa... zdałam prawko i zrobiłam kolczyk w nochaluha ha ha
estrella lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyPewnie, że tak kiedyś powiem tylko najpierw Bejba odchowam, a później zmienię pracę na taką, która będzie fantastyczna
i będę spełniać marzenia tak jak Ty jedno, za drugim
oby to o fasolce spełniło nam się już wkrótce
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
Czas się zabrać za racuchy
wczoraj w ciągu dnia miałam apetyt na wyżeranie z lodówki wszystkiego co się dało, na nocce w sumie nic nie zjadłam... a teraz jak pomyślę o racuszkach to mi ślinka cieknie
MiSia :), estrella lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
Moja szwagierka pracuje na chirurgi jako instrumentariuszka , asysuje przy operacjach.. moja kuzynka tez poszła w tym kierunku. Jak się od szwagierki nasluchalam tych wszystkich przypadków to aż coś mi się robiło! Ja nie dała bym zdecydowanie rady! A kuzynka strasznie się cieszyła jak po raz pierwszy trzymała w ręce narządy ludzkie , a marzy jej się operacja na otwartym sercu... każdy ma swoje upodobania
ja zawsze marzyłam żeby mieć własny salon sukien ślubnych... ehh
estrella, małaMyszka lubią tę wiadomość