Grudzień - wspaniały prezent pod choinkę
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualny
-
Evaa nie opuszczaj nas. Przecież sama widzisz, że my nie tylko o staraniach rozmawiamy, ale o gaciach, o autach, marzeniach, bieliźnie itp. same próbujemy się odciąć od myślenia tylko o jednym. Uda się to się uda, nie - to będzie chwilowy dół, łzy, a potem McFlurry, mega pączas na pocieszenie i jedziemy dalej z tematem!
goska9789 lubi tę wiadomość
-
nick nieaktualnyEvaa wrote:
mi sie nic mi chce odpuscilam te starania wykresy i wszystko... I chyba sie z wami pozegnam.... Z calym ovu...
goska9789, małaMyszka, cherry_lady lubią tę wiadomość
-
My mamy swoje mieszkanko kupione i mieszkamy sami u siebie
na szczęście
ale z teściową miałam zatargi na początku bo ona nie mogła sobie uświadomić, że ktoś jej może zabrać jej jedyne dziecko
ale mój mąż jej to stanowczo na początku jak kupliśmy mieszkanie wytłumaczył (ja nie mogłam bo nie byliśmy jeszcze małżeństwem więc nie chciałam się kłócić) i teraz jest super
Mieszkamy na jednym osiedlu ale jak chce wpaść na kawkę to wczesniej dzwoni pyta się czy może, ale czesto nie przychodzi. Dwa razy na miesiąc przyjdzie. My jak jesteśmy w weekend w domu to pojdziemy do teściów na obiad i wystarczy. Z moimi rodzicami widujemy się częściej chociaż oni mieszkają 120 km od nas
małaMyszka lubi tę wiadomość
-
u mnie problemem, z którym walczyłam 5 lat było to, że codziennie kilka razy był telefon czy jesteśmy w domu, czy gdzieś idziemy, jeśli tak to mamy dać znać jak wrócimy, żeby teściowa i szwagierka się nie martwiły, na imprezę nie, bo różni ludzie chodzą, gdzieś dalej jechać nie bo piraci na drogach, no i co godzinę sms lub tel. gdzie już jesteśmy o której będziemy na miejscu, że mamy dać znać. Najgorsze było to, że jak jechaliśmy kiedyś na zlecenia, to one wchodziły na docelu, czy maps google, wyliczały ile czasu potrzebujemy, żeby się przemieścić z punktu A do B i nie daj Boże jak nie daliśmy znać po na 1,5 h tak jak było wyliczone! Telefon był aż gorący, więc siusiu na trasie niewskazane, bo w czasie się nie zmieścimy. To był koszmar! Zaraz po ślubie, my tu na podłodze ten teges, blacie kuchennym, przy drzwiach, na korytarzu, w pokoju, aż tu nagle w samym punkcie czerwoności telefon... i weź nie odbierz to co minute będzie połączenie, a nie odpisz na esa czy wszystko w porządku, to masz masakrę z dupy zrobioną. Jedzie karetka - telefon, jedzie policja - telefon, jedzie straż pożarna - telefon, czy przez przypadek coś się nam nie stało i weź nie odbierz!!!!!
Sylwusia100, aneta91, bosa lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyJa też jestem nie do życia... Co za padaka... Pierwszy taki emocjonalny cykl. Mycha jeśli @ nie przyjdzie jutro walnę tesciora w środę rano. Chociaż sama bo K już w pracy będzie. Trochę lipa. Ty testuj jutro i dawaj znać
małaMyszka, Sylwusia100 lubią tę wiadomość
-
małaMyszka wrote:u mnie problemem, z którym walczyłam 5 lat było to, że codziennie kilka razy był telefon czy jesteśmy w domu, czy gdzieś idziemy, jeśli tak to mamy dać znać jak wrócimy, żeby teściowa i szwagierka się nie martwiły, na imprezę nie, bo różni ludzie chodzą, gdzieś dalej jechać nie bo piraci na drogach, no i co godzinę sms lub tel. gdzie już jesteśmy o której będziemy na miejscu, że mamy dać znać. Najgorsze było to, że jak jechaliśmy kiedyś na zlecenia, to one wchodziły na docelu, czy maps google, wyliczały ile czasu potrzebujemy, żeby się przemieścić z punktu A do B i nie daj Boże jak nie daliśmy znać po na 1,5 h tak jak było wyliczone! Telefon był aż gorący, więc siusiu na trasie niewskazane, bo w czasie się nie zmieścimy. To był koszmar! Zaraz po ślubie, my tu na podłodze ten teges, blacie kuchennym, przy drzwiach, na korytarzu, w pokoju, aż tu nagle w samym punkcie czerwoności telefon... i weź nie odbierz to co minute będzie połączenie, a nie odpisz na esa czy wszystko w porządku, to masz masakrę z dupy zrobioną. Jedzie karetka - telefon, jedzie policja - telefon, jedzie straż pożarna - telefon, czy przez przypadek coś się nam nie stało i weź nie odbierz!!!!!
My jak jedziemy do moich rodziców to napiszemy tylko sms, że dojechaliśmy i jest ok -
nick nieaktualny
-
nick nieaktualnyMój mąż jak wróci z pracy i siedzi ze mną na górze to go wołają na dół, pytają czemu nie schodzi i niby żartują, że ja mu nie pozwalam...żałosne:)
Albo czemu nie zejdzie na śniadanie. Już tacie powiedział, że on śniadanie z żoną je. Najlepiej, jakbym ja siedziała sama, a on z nimi.małaMyszka lubi tę wiadomość
-
goska9789 wrote:Ja też jestem nie do życia... Co za padaka... Pierwszy taki emocjonalny cykl. Mycha jeśli @ nie przyjdzie jutro walnę tesciora w środę rano. Chociaż sama bo K już w pracy będzie. Trochę lipa. Ty testuj jutro i dawaj znać
goska9789, aneta91, Sylwusia100 lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualny
-
nick nieaktualny
-
aneta91 wrote:To może ja siknę z Wami, skoro jutro spodziewam się @?
Tylko obawiam się, że siknąć nie zdążę, bo sucz wlezie mi dziś do łóżka!
po co ci ona potrzebna w lozku
goska9789, małaMyszka lubią tę wiadomość
-
nick nieaktualnyWyslij faceta do apteki. Mial kupić ciążowy, kupił owulacyjne... Aptekarz się pomylił,a on nie sprawdził. I tlumaczenie 'one są takie podobne z tymi małymi uśmiechniętymi mordkami ,że nie zwróciłem uwagi '...
Boże daj mi cierpliwości bo jak dasz mi silę to zrobię mu krzywdęmałaMyszka, cherry_lady, ewa81, Sylwusia100, bosa lubią tę wiadomość
-
Sylwusia100 kiedyś szwagierce powiedziałam, nie wywołuj wilka z lasu, bo naprawdę coś się kiedyś stanie jak będzie krakać. Poza tym powiedziałam jej, że jeśli coś się wydarzy to JA dowiem się pierwsza, a te złe wieści rozchodzą się szybciej niż myśli. M. też nigdy nie widział problemu, zawsze mówił daj syg. że dojechaliśmy, a ja specjalnie tego nie robiłam, żeby ich odzwyczaić. Ile kłótni o to było, to nie zliczę. A teraz nie uważam, że muszę się ze wszystkiego tłumaczyć. Raz M. był na pępkowym to potrafiły w nocy do mnie dzwonić na chama czy on już wrócił
-
aneta91 wrote:To może ja siknę z Wami, skoro jutro spodziewam się @?
Tylko obawiam się, że siknąć nie zdążę, bo sucz wlezie mi dziś do łóżka!