X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Demotywator
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Demotywator
O mnie: Mam 32 lata. Jest czerwiec. W sierpniu 2014 r. startujemy z procedurą - no chyba że się przez te dwa cykle uda :)
Czas starania się o dziecko: 10 miesięcy - niby niedługo, ale mamy zdiagnozowany poważny "problem męski".
Moja historia: Staramy się i staramy i staramy ..... i nic. U nas powodem jest prawdopodobnie bardzo słabe nasienie - na tyle słabe, że tylko pod in-vitro się nadaje. Ja mam zawsze dobre owulacje, USG nic złego nie wykazuje w budowie, hormony bardzo dobre. Nie miałam co prawda robionej drożności jajowodów, ale w sumie do in-vitro nie będzie to potrzebne. Badanie nasienia zrobiliśmy po 6 miesiącach starań i od razu wszystkie parametry były sporo poniżej normy. Po 3 miesiącach kolejne i żadnej poprawy, a ilość zmalała do 2mil wszystkiego (1,5 mln/ml). Decyzja - in-vitro albo czekanie na cud. M ma bardzo stresującą pracę, dużo jeździ samochodem, rozmawia przez telefon, pracuje na laptopie, przegrzewa się, różnie je. Dodatkowo ma lekką nadwagę, więc nie dziwimy się takiemu stanu rzeczy.
Moje emocje: W sumie to podchodzę teraz do tego spokojnie. Było trochę wewnętrznego "szarpania" przez pierwsze 7 miesięcy, ale po wynikach dwóch seminogramów, kiedy już wiadomo było co nas czeka i zapadła decyzja o in-vitro, to się uspokoiłam. Diagnoza jest straszna, ale przynajmniej JEST. Nie wyobrażam sobie jak bym się czuła w sytuacji, gdy wszystko z badań wychodzi w porządku, a ciąży brak.

18 czerwca 2014, 10:44

Jestem w przedostatnim cyklu przed rozpoczęciem procedury in-vitro. Myślę, że w tym cyklu są słabe szanse na zafasolkowanie, bo mąż wyjeżdża w "strategiczne" dni prawdopodobnie. Lipcowy cykl będzie za to intensywny - mamy urlop, jedziemy w ciepłe rejony, mamy nadzieję, że ten cykl będzie udany :) Jeśli nie, to w sierpniu zaczynam brać tabletki anty, aby wyciszyć jajniki a we wrześniu stymulacja i .... zaczynamy z tym koksem :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2014, 10:59

24 czerwca 2014, 11:02

M chyba jednak będzie w tym cyklu, w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu :) czyli przy mnie w domku, a nie w delegacji. Tak dużo jeździ, a zawsze jakoś się udaje :)

26 czerwca 2014, 11:48

Boli jajnik, booolliii...

27 czerwca 2014, 06:44

Wczoraj była owu.Rano jeszcze jajnik pobolewał, ale wieczorem już nie. Serduszka były więc zrobiliśmy z naszej strony co możemy ;-) M wyjechał właśnie na 4 dni.

27 czerwca 2014, 06:50

Wczoraj wyczytałam, że nasz "wspaniałomyślny" polski rząd zdecydował o dofinansowaniu w in vitro również leków do stymulacji. Świetnie :-D Zawsze to jakieś 4 tys. zł do przodu.

2 lipca 2014, 20:54

Oczywiście nie czuję, żebym była w ciąży. Nigdy nie byłam, wiec nie wiem co czuć, ale zapewne coś tam czuć. Ja nie czuję :|

10 lipca 2014, 08:20

No i przyszła małpa. Daję naturze jeszcze jeden cykl, a potem liczę na inny cud. Cud IVF.

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lipca 2014, 08:29

31 lipca 2014, 18:27

Jutro wizyta w klinice. Powstał mały zonk, ponieważ mój doktorek jest na urlopie i zastępuje go jakaś babeczka, która w dodatku jest nowa. Na tej wizycie miałam dostać anty przed ivf i pewnie skierowanie ma masę badań. Generalnie juz miałam zrezygnować, gdy się dowiedziałam, że doktora nie ma, ale M się uparł, żeby pójść. Ten doktorek nie do końca przypadł mu do gustu i chce zobaczyć, co będzie mówił inny lekarz. No więc idziemy, pewnie na darmo, ale kto wie ;-)
Oczywiście cały czas mam nadzieję, że w tym cyklu jednak się udało, ale również oczywiście fizycznie nie czuję, żebym była w ciąży. Dodatkowo owulacja chyba była później niż zwykle, więc na razie nie mam po co testować.

1 sierpnia 2014, 15:48

I po wizycie. Pani doktor była super. Miałam Usg z którego wynika, że owulacja w tym cyklu na pewno była. Przepisała mi anty i dała skierowanie na kilka badań mi i M, ale w sumie nie ma tego wiele. W tej mojej klinice nie robią wielu badań, tylko to, co koniecznie trzeba. Czy to dobrze, czy źle, to się okaże. Tak mniej więcej wychodzi na to, że stymulację rozpocznię na samym początku września.
Nie mogę powiedzieć, że już nie mogę się doczekać. Zdecydowanie wolałabym szczęśliwy finał tego cyklu.

6 sierpnia 2014, 14:14

Powoli zaczynam mieć objawy na zbliżającą się @. Również powoli zaczynam sobie zdawać sprawę z tego, że prawdopodobnie przejdę procedurę IVF. Przecież ja się panicznie boję wszystkiego związanego z zastrzykami!!!!! A punkcja będzie dla mnie najpoważniejszym zabiegiem medycznym, jaki kiedykolwiek miałam w życiu!!! Nigdy nie przeszłam żadnej, nawet najmniejszej operacji czy zabiegu. Ani jednego dnia nie spędziłam jako pacjent w szpitalu.
Chyba robi mi się niedobrze...

7 sierpnia 2014, 21:09

Jeszcze nie dostałam @, ale już kupiłam tabletki anty. Czuję, że przyjdzie cholera jutro, to już będę miała. Najwyżej będę 19 zł w plecy, jeśli się okaże, że jest zielono. Nie będę płakać, jeśli się antyki nie przydadzą ;-)
Testować nie mam ochoty. Najwcześniej zrobię to w poniedziałek, czyli za 3 dni, jeśli się szanowna nie pokaże.

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 sierpnia 2014, 21:11

8 sierpnia 2014, 14:54

Wiec przyszła małpa. Gdy to zauważyłam, to po raz pierwszy na ten widok ścisnęło mi gardło z żalu i strachu. IVF już mnie nie ominie.

1 września 2014, 12:45

I przyszła kolejna mapa - po tabletkach anty. Rozkręciło się na dobre od samego rana. Jutro wizyta w klinice i ( mam nadzieję) start stymulacji. Wszystko wskazuje, że raczej tak będzie. I cieszę się i boję się :-) ale chyba bardziej cieszę.

3 września 2014, 09:27

Jestem po wizycie. Stymulacja rozpoczęta. Dużo krwi mi pobrali. Wieczorem w klinice 1/2 ampułki gonapeptylu, na którym uczyłam się robić zastrzyk. Od dziś do niedzieli gonapeptyl 1/2 ampułki rano, a wieczorem gonal 200 jedn. W poniedziałek podgląd i ewentualne korekty gonalu.
Muszę sobie zrobić USG piersi i mam za dwa dni rozmowę z anestezjologiem.
I TAK LECI KABARECIK :)

Tak podskórnie czuje, że jestem przerażona.

9 września 2014, 14:28

Jestem chora. Od wczoraj na antybiotyku. No po prostu bosko, bo przecież jestem w trakcie stymulacji.

13 września 2014, 16:24

Dziś miałam punkcję. Nie bylo się czego bać. Jedyne czego się bałam, to że będę gadać głupoty pod wpływem narkozy, ale chyba tak nie było :-) Oczywiście na początku byłam troszkę przerażona. Pierwsze w życiu znieczulenie, weflon, średnio atrakcyjna pozycja do zabiegu :-)
Na razie nic nie boli, a minęło siedem godzin, no ale zobaczymy wieczorem.

16 września 2014, 17:23

Dziś był transfer. Podano mi w trzeciej dobie jednego dzidziola klasy 8B.
Ogólnie jajeczek miałam 12, z czego 9 dojrzałych. Zapłodnić mogli tylko 6. Ostatecznie zapłodniło się 4, ale tylko 3 dorwało do trzeciej doby. Jednego mam już ze sobą, a na zamrożenie mam na ten moment 1 dzidziola klasy tez 8B i 1 dzidziola klasy 6C. Mam nadzieje, że dotrzymają do mnożenia. Kocham je wszystkie.
Generalnie nie udźwignęłam tego dnia psychicznie. Płakałam w trakcie całego transferu. Dopiero dziś dowiedziałam się, że zostały tylko trzy dzidzie i tak mnie to podłamało. Nikt się mną w zasadzie w klinice nie przejął. Powiedzieli tylko żeby dużo pić, jeść białko i teraz to wszystko zależy od mojej macicy. Oni zrobili co mogli i do widzenia za 12 dni.

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 września 2014, 20:13

23 września 2014, 15:37

Chyba nic z tego. Na drugi dzień po transferze spadła mi temperatura. Niby się ucieszyłam, bo tak sobie w duchu pomyślałam, że może zagnieżdżenie. Tyle, że ta temperatura szoruje na poziomie podłogi już szósty dzień i coś nie może odbić. Dziwne to wszystko, bo przecież biorę końskie dawki luteiny i dupka, więc chociażby od tego powinna być wyższa. Na test do kliniki idę za 4 dni, ale może zrobię sobie pierwszy sama za 2 dni. Już powinno coś wtedy z krwi wyjść.

23 września 2014, 15:40

Oczywiście żaden dzidziol nie dotrwał do mrożenia.

25 września 2014, 16:49

9 dzień po transferze - beta negatywna. Można przestać się łudzić.

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2016, 15:32

1 2 3 4 5 ››