X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki historia walki z kiepską armią,niedrożnymi jajowodami,endomendą, immunologią-IVF. Zostałam MAMĄ!
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

6 marca 2015, 19:25

Muszę mieć to zebrane w jednym miejscu co niniejszym czynię ;)
mąż -
wysoka gorączka 26-28.12 antybiotyki 27.12-04.01
badanie nasienia 27.01
start suplementacji 1.02
start bromka 21.02

czyli:
3mce od ustąpienia gorączki miną 28.03 a od ustania brania antybiotyków 04.04 - tutaj możnaby powtórzyć badanie ale czy jest sens, skoro bromka bierze od końca lutego? zbadamy u niego prl 16-17.03 i zobaczymy jak ona wygląda. potem po kolejnym miesiącu zbadamy testo.
a potem powtórzymy nasienie ale oby nie było potrzeby ;) :)

10 marca 2015, 13:37

dziś pierwszy monitoring bez wspomagaczy (jeśli nie liczyć ziółek ojca sroki nr 3).
Ciekawa jestem jak pęcherzyki, jak endo, jak nowy gin :)
fakt jest taki, że jest 9dc a mnie bolą jajniki, choć częściej prawy a to jego kolej w tym mcu na owulkę i zaczyna się śluz płodny.
zobaczymy po monitoringu czy dokładam w tym cyklu donga na endo i wzrost pęcherzy.
jestem dobrej myśli :)

10 marca 2015, 18:45

płaczę i czuję się bezsilna. wizyta zaczęła się pięknie. pan doktor najpierw przeprowadził półgodzinny wywiad, potem badanie: szyjka ładna, endometrium 8mm, małe pęcherzyki w obu jajnikach. i na tym skończyły się dobre wieści. na lewym jajniku zmiana. mam 33x25mm torbiel. liczne zrosty, najprawdopodobniej enodmetrioza i to zaawansowana. na prawym jajniku delikatne zacienienia, które mogą być ogniskami endo.
mam iść na HSG po @ a potem znowu do niego na USG i w zależności od wyników HSG i może ewentualnego cudu czyli wchłonięcia się torbieli dalsze leczenie, laparo. pan doktor nie pozostawił złudzeń. najprawdopodobniej IVF.
dlaczego ?

14 marca 2015, 09:01

Postanowienia:
1. w przyszłym tyg idę jeszcze raz do corfamedu ale na monitoring owulacji, chcę zobaczyć jak temat wyglada i niech inny lekarz oceni moje jajniki i torbiel
2. w przyszłym tyg dzwonię do invikty/invimedu i umawiamy się na pierwszą wizytę - jeśli faktycznie mamy myśleć o ivf to trzeba się ustawić w kolejce, może po drodze uda się nam to o czym marzymy, ale wtedy z przygotowań do ivf można zrezygnować, a jak nie będzie już miejsc i kasy w programie za kilka mcy to wtedy będzie problem.
3. w przyszłym tyg robię badanie amh, ca125 i powtarzam prl.

16 marca 2015, 21:30

Umówiona wizyta w Invikcie na 9 kwietnia dr Gruszczyńska (miał być Łukaszuk, ale mi termin nie pasował, ale chyba to nie ma większego znaczenia). Chcę, żeby wizyta była już po HSG, żeby mieć maksymalnie dużo badań, więc mam nadzieję, że @ się wyrobi i zdążę badanie zrobić, choć narazie to owulki ani widu ani słychu... daję jej jeszcze tydzień, maks 10 dni i biorę lutkę.
Jednego nie mogę zrozumieć, dlaczego nie mam owulacji, takiej normalnej, niczym nie wywoływanej...czemu była i nagle postanowiła się skończyć? hormony nie wskazują, żeby mogły ją zaburzać. o ile nasienie złe rozumiem, torbiel też, endomendę hmm no nie wiem czy to na pewno ona ale też bym ją zrozumiała, ale ta owulka to dla mnie tajemnica.

I nie wiem czy robić to AMH, bo w invikcie dostaniemy bon na zniżkę 50% na to badanie u nich nie wiem ile kosztuje, ale najtaniej znalazłam w dolmedzie za 150zł, to nawet jakby mieli za 200zł to i tak się u nich opłaca..zobaczę czy ciekawość wygra czy się wstrzymam do kwietnia.

19 marca 2015, 11:12

Przyjmuję strategię, żeby serduszkować co 2 dni, ale przed pierwszym serduchem tym najbliżej owulki wstrzymać się ok 3-4dni, żeby żołnierze podrosły i nabrały sił. W końcu na badaniu nasienia taki właśnie zalecają okres wstrzemięźliwości, a u nas do tej pory przed owulką serducha jedno za drugim przez kilka dni a na ten ostatni dzień najbliżej owulki albo już nie było siły, albo jak była, to podejrzewam, że żołnierze były marniutkie i niedojrzałe jeszcze.
Śmiać mi się chce, jak sobie myślę, że dziś gin może potwierdzi owulkę wczorajszą. Bo z serduchem było zabawnie, miało go nie być, już się zaczynałam zasypiać, kiedy jedno zdanie męża spowodowało szybką, spontaniczną akcję :)
jeśli więc owulka się potwierdzi, to cień cienia nadziei na powodzenie w cyklu będziemy zawdzięczać małżowi :)

19 marca 2015, 22:00

po wizycie gina: 1. owulki nie było, szyjka nisko i otwarta, śluz płodny, na prawym jajku jest pęcherzyk ładny 18mm, zdaniem pana doktora pęknie koło niedzieli. 2. torbiel (jego zdaniem endometrialna) na lewym jajniku ma 12x16mm, na moje pytanie jakim cudem jak poprzedni gin 10dni temu mówił, że ma 24x35mm, powiedział, że albo tamten źle policzył wielkość albo się zmniejszyła, co akurat dobrze by świadczyło 3. mam dużo płynu w jamie macicy i tu zonk-pan doktor mówi, że w 20letniej karierze u młodej dziewczyny takiego czegoś nie widział, przepisał antybiotyk i czopki przeciwzapalne i powiedział, że jakby doszło do zapłodnienia, to raczej przy takiej ilości płynu wszystko "wypłynie" i się nie utrzyma, ale lutkę kazał brać na wszelki wypadek po owulce, od wtorku, środy. 4. co do hsg, odpada dopóki płyn nie zniknie, bo mogę sobie jakiś stan zapalny przenieść na jajowody. co do hsg zdecydujemy jak się pojawię po okresie, wtedy też zobaczymy co z torbielą. 5. kazał zrobić chlamydię, urea i myko, powiedziałam, że negatywne, ale nie mam jeszcze ubiegłotygodniowego wyniku wymazu ani cytologii, stwierdził, że antybiotyk i czopek tak czy inaczej powinny pomóc. ogólnie jestem zadowolona z wizyty i zgadzam się z lekarzem, że jak widzi mnie i moje jajniki pierwszy raz to ciężko coś powiedzieć ze 100% pewnością, więc widzimy się za miesiąc i staramy i (jak będzie potrzeba) leczymy dalej.

20 marca 2015, 00:01

Moje przemyślenie po dzisiejszym monitoringu - skoro już drugi dzień mam wysokie temperatury a pęcherzyk jeszcze nie pękł, to ile razy to już się powtarzało? To, że myślałam że jak był skok to już po owulce? I odpuszczaliśmy? Sprawdziłam swoje wykresy i nigdy nie było seksu w dzień po owulce wyznaczonej przez OF czyli po takim skoku (często już w dniu "owu" nie było). Może tu tkwi przyczyna niepowodzeń? Nigdy nie starczało nam już sił na seks po moim skoku i po tylu dniach wcześniejszych numerków...

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 marca 2015, 00:02

21 marca 2015, 12:36

Dupa z tego cyklu. Po porannym horrorze w toalecie ledwo moge chodzic a co dopiero sie bzykac. Sluzu juz chyba nie mam wiec mozliwe ze owulka jest dzis, ciezko powiedziec, nie chce mi sie testow owu robic nawet. Do tego ta jelitowka i plyn w macicy. Coz, cykle urodzinowe nie dla wszystkich sa szczesliwe. Przynajmniej wiem, ze trzeba spokojnie na @ czekac, leczactorbiel lutka.

23 marca 2015, 09:59

Wczoraj obudziłam się ze świadomością braku ciśnienia i tego, że naprawdę mamy jeszcze czas żeby starać się dziecko, nie musimy być w ciąży już, za miesiąc czy dwa.
Pomyślałam sobie o koleżankach czy znajomych: jednej która ma 28 lat jak ja ale ma strasznie burzliwy związek i nie wie w ogóle kiedy będzie im dane podjąć decyzję, że chcą potomstwa, innej, która ma 32 lata, żadnego faceta nie ma od kilku lat, a jej zdjęcia z kilkumiesięczną chrześnicą nie potrafią zamaskować jak ogromnie marzy o dziecku i jak silny ma instynkt macierzyński.. inna koleżanka, 35lat, właśnie rozstała się z facetem po 10 latach związku. I co one wszystkie i wiele wiele innych kobiet mają zrobić? Nie mają dziecka, czas leci, a one nawet nie mają w najbliższym czasie perspektywy ich mieć..i to jest smutne, bo mogą nie zdążyć, czego oczywiście im nie życzę..
Naprawdę doceniam to, że jesteśmy z mężem w idealnej sytuacji, wystarczy tylko, że troszkę poczekamy aż będzie nam dane usłyszeć bicie serduszka i zobaczyć maleńką kropeczkę na usg.

29 marca 2015, 09:34

Mąż- wyniki wątrobowe trochę się poprawiły, część jest już w normie, część przy górnej granicy, część w połowie normy, ale ALT nadal dwukrotnie przekroczony. PRL spadła, wynosi już 89 przy normie do 23, nadal dużo za dużo ale w niewiele ponad miesiąc spadła o ponad 110 jednostek. Testo niestety ani drgnął..

U mnie TSH za wysokie 2,74, PRL za wysoka 33, progesteron też 33, ale biorę luteinę, więc to przez nią taki wynik. Choć wydaje mi się, że jak na 5 dni brania lutki 2x100 lub 1x100 to i tak jest niski.

Ogólnie takie wyniki moje i męża trochę dopełniły mój spadek formy psychicznej i wiarę w powodzenie :(
Taki marazm mnie dopadł, nie mam zapału do walki. Może kilka dni i minie.

2 kwietnia 2015, 11:23

test bez cień cienia, ale jakoś tak spokojna jestem.. przyjmuje to co los daje..cieszę się, że nie boli mnie brzuch na @, dobrze się czuję i mogę normalnie w pracy funkcjonować ostatni dzień przed świętami. do tego mąż od rana wyznaje miłość :) trzeba się cieszyć każdym dniem, również tym z negatywnym testem ciążowym.
Plusem jest to, że w święta mogę pić alkohol przy stole z rodzinką :)

21 kwietnia 2015, 16:33

już prawie się otrząsnęłam po druzgocącym wyniku HSG. Nie wiem dlaczego ale byłam pewna, że będzie wszystko dobrze a HSG nam pomoże bo jak coś tam delikatnie się przytkało, to przedmuchamy jajowody i będzie szybko efekt.
A tu totalna porażka bez złudzeń.
Doktor wypisujący mnie ze szpitala nawet dosyć się przejął moją sytuacją, powiedział, że był dwa razy u radiologa sprawdzać obraz i faktycznie dupa, niedrożne. Przez lewy może tam jakaś kropelka się przecisnęła, ale to dla potrzeb zapłodnienia nic nie znaczy.
Polecił pomyśleć o ivf i nei tracić nadziei.
Byłam tak zszokowana jak byłam u niego w gabinecie, że nie byłam w stanie z siebie słowa wydusić poza przytakiwaniem mu. Bałam się, że się rozpłaczę więc nic nie mówiłam.
Ale po wyjściu ze szpitala płakałam całą drogę, łzy nie przestawały lecieć.
Wieczorem trochę się uspokoiłam, a rano była myśl - IVF, nie mam na co czekać.
na wizycie dwa dni później znowu się popłakałam prawie, tym razem z radości, keidy pani dr powiedziała, że nas kwalifikuje do rządowego programu.
To była w końcu od ostatnich miesięcy jakaś pozytywna informacja w kwestii naszych starań...tak jej potrzebowałam..
już następnego dnia zaczęłam czytać wątek o IVF i przekonałam się, że to nie takie proste...wielu dziewczynom się udaje za którymś razem, albo wcale..ale podejdę do tego na spokojnie. uda się. a poza tym zawsze pozostają później jakieś próby leczenia, laparoskopie itd.

zastanawia mnie tylko skąd moja niedrożność. bo byłam(jestem) pewna, że to z powodu endometriozy, ale na wizycie dwa dni po HSG na ugs w klinika pani dr powiedziała, że nie widzi na lewym jajniku ani jednej torbieli...a przecież tydzień wcześniej gin widział dwie, z czego jedna mała ale schowała się za moją słynną już torbielką, która była początkiem drogi do HSG...zgłupieję, daje słowo.
stwierdziłam, że nie przejmuję się, zobaczymy, co ma być to będzie. jak jest endometrioza to jest, a jak jej nie ma to nie ma.
boję się tylko, że jest rozsiana w jajowodach i w różnych innych miejscach, skoro na jajnikach już jej nie widać..tylko czy wtedy na HSG wyszłabym macica o prawidłowym kształcie?
ehhh


pani dr w klinice kazała zrobić fragmentacje DNA nasienia. z jej wyliczeń prolaktyna powinna już spaść do poziomu normy, a co za tym idzie produkcja innych hormonów powinna wracać do porządku. i teraz kolejny stres, jak wyniki małża. lepsze? gorsze?
w ogóle pani dr sporo poopowiadała nam jak to prolaktyna działa jak naturalna antykoncepcja i jak ważne jest eliminowanie stresu..łatwo powiedzieć. jeszcze ja jak ja ale małż? on jest mało odporny, a właśnie rozważamy u niego zmianę pracy bo dostał ciekawą propozycję...

taka to ostatnio huśtawka nastrojów, wątpliwości, wydarzeń i natłoku myśli mną buja..
oby się skończyło spokojnym zagroszkowaniem....

28 kwietnia 2015, 21:59

no mega wkurw!!!!! Mezu prl spadla pieknie w miesiac z 93 na 30 a u mnie po trzech tyg brania bromka skoczyla z 33 na 41,5!!! boje sie ze lekarka zabroni do ivf podejsc w najblizszym cyklu jak to badziewie mam takie wysokie pomimo lekow....:(

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2015, 07:38

30 kwietnia 2015, 22:03

No i stalo sie. Podchodzimy do ivf z programu rzadowego. Dostalam juz antyki od 2dc i mam sie stawic w drugim tyg brania. Z jednej strony chce zachowac zimna krew bo wiem ze jest tylko 40% szans, a z drugiej chce sie cieszyc ze mamy szanse... ze moje jajowody ominiemy i moze doczekamy sie z pomoca medyczna naszego potomstwa...
do tego ivf a nie icsi. moze to dobrze? Moze plemnik ktory sam, daj Boze, zaplodni komorke, bedzie tym jedynym, najlepszym, zwyciezca...?

14 maja 2015, 22:10

po wizycie 1w.
co dla mnie najważniejsze - mężowska armia - ruch dalej słabo bo tylko 14% (w styczniu 1,8%), ale niewiarygodna ilość - 180mln!!! niewiarygodne jak poprawiliśmy liczbę chłopaków:) oby tylko się kilka super szybkich znalazło dla moich komóreczek za parę tyg.
dziś pierwszy zastrzyk gonalu i za 11 dni zaczynamy stymulację. to będzie trochę skrócony protokół. Mam brać ovulastan tylko do 21.05 zamiast do końća paczki 25.05.
to wszystko, żeby zdążyć przed delegacją czerwcową, ale chyba i tak nie pojadę...jak mogłabym dzień lub dwa po transferze jechać kilkaset km kilka godzin za kierownicą, tańczyć, balować, stresować się itd...więc przez weekend się zastanowię i może pobiorę do końca ovulastan..może lepiej zrobić ten protokół w pełni? a może to bez znaczenia? nie wiem, nie mam kogo się doradzić:(
tylko jak się wykręcić z wyjazdu służbowego? co wymyślić? może wymyślę, że mam laparo? tylko jak później powiedzieć, że jednak nie miałam (szefowa to moja kumpela i sama ma iść na laparo więc będzie wypytywać o szczegóły, blizny itd, musiałabym znaleźć powód, czemu mi nie zrobili w ostatniej chwili? jakieś pomysły pomocne koleżanki?

i jeszcze jeden problem z innej beczki- jak przewieźć gonapeptyl jadąc autem z ludźmi z pracy przez 4 godz na wyjazd integracyjny? lek musi być w lodówce..w hotelu jakoś sobie przechowam, ale jak sobie po drodze poradzić?
nie wiem czy w pracy nie powiedzieć, może byłoby łatwiej...ale szefowa sama teraz IUI robi i stara się o dziecko i chce, żebym ja poczekała ze staraniami aż ona wróci po ciąży... (jest po 30stce sporo i ma 'pierwszenstwo') nie wiem chyba nie chcę się dzielić takimi rzeczami...co mi to da, nic?

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 maja 2015, 22:39

14 maja 2015, 22:23

Porada
od gwiazdeczki88 zapisuję zachowuję
Shooa piszę tutaj może ktoś jeszcze skorzysta Tutaj namiary, miejsca gdzie przyjmują 20 tys. - http://www.ginekologwroclaw.com.pl dr Mikołaj Karmowski 6-7 tys. http://www.mediconcept.pl/ginekologia-p25.html - dr Marek Pochwałowski NFZ Borowska Wrocław http://www.endoart.pl dr Ewa Milnerowicz - Nabzdyk Wszędzie tam znajdziesz kontakty do nich.

16 maja 2015, 08:17

zrobiłaam sobie sama zastrzyk z gonapapetylu! jupi:) nic nie bolało :) oczywiście jeden zastrzyk zostawiłam, bo był tam malutki pęcherzyk powietrza w połowie strzykawki i nie chciał się ulotnić..albo wyrzucę tą dawkę albo mąż pomoże jakoś uratować.
już postanowiłam, nie jadę w delegację! dtrudno, niech się wali i pali. powiem, że znalazłam lekarza od laparo, który akurat ma termin wtedy i mi zrobi operacje. a potem powiem, że wyniki badań w szpitalu wyszły mi złe i odwołali. dzięki za rady dziewyczyny kochane jesteście :*

18 maja 2015, 15:08

antyki są straszne.
czuję się opuchnięta, nadmuchana, mam zatrzymaną wodę w organizmie, serduchowanie też do najprostszych nie należy bo jest susza! cocnceive plus ratuje trochę sytuacje.

Nie wiem jak ja mogłam je brać przez tyle lat i jeszcze uważać, że to najlepsza metoda antykoncepcyjna, super wygodna, 100% pewna i bezpieczna i w ogóle cool.

Jaki młody człowiek jest jednak głupi :)

a tak naprawdę to piszę, bo już nie mogę się doczekać rozpoczęcia stymulacji i całego IVF....siedzę już jak na szpilkach a to jednak jeszcze trochę...

20 maja 2015, 19:51

Porada
Ku przestrodze - jeśli uda mi się kiedykolwiek zajść w ciążę, obiecuję sobie, przysięgam sobie, zaklinam się! że pójdę na L4 i będę leżeć tak szybko, jak tylko będzie to możliwe, najlepiej od 1 miesiąca, nie będę się forsować już od pierwszego potwierdzenia ciąży. Zaakceptuję to, że w domu jest nieposprzątane, nieugotowane, nieuprane itd. Przez kilka mcy w życiu można mieć to w dupie albo zrzucić wszystko na faceta.

Historia Lenuś mnie dziś zmiażdżyła :( nie znam dziewczyny, gdzieś kilka razy przewinęły mi się jej wpisy na forum i tyle, ale współczuję jej z całego serca :((((
1 2 3 4 5 ››