X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki historia walki z kiepską armią,niedrożnymi jajowodami,endomendą, immunologią-IVF. Zostałam MAMĄ!
Dodaj do ulubionych
‹‹ 4 5 6 7 8

19 września 2016, 08:04

dziś ostatni dzień paskudnych leków!
jupi :) za jakieś 2,5 tyg powtórka CBA i dowiemy się jak leki na mnie zadziałały i czy robimy crio.

w piątek scratching zrobimy z histero. oby wyniki cytokin były dobre i zabieg nie był na próżno.

jeśli wyniki testu się poprawią to plan na ostatnie crio jest taki: żelazny zestaw+ intralipid dwa tyg przed crio i w dzień transferu+drapanko.

23 września 2016, 16:53

histero i scratching zrobione. po histero wszystko dobrze, więcej nie robię tego badania bo nie ma co nadwyrężać macicy. drapanka dwa porządne też zrobione.
w środę idę na pierwszy intralipid przed crio a mężowatego wysyłam na MAR test, niech zbada czy na pewno p/c plemnikowych nie ma w nasieniu.
aha, bo nie wiem czy wiecie, dziś sejm przyjął do prac komisji projekt ustawy o in vitro zgodnie z którą będzie można zapłodnić tylko jedną komórkę i podać ją do 72h od zapłodnienia. zakaz mrożenia zarodków. normalnie płakałam ze złości jak słuchałam tej transmisji sejmowej i tych bzdur jakie prawicowcy wygadują...czy pieprzona narpotechnologia udrożni mi jajowody? NIE! ale to nieważne, oni nie chcą zabijania dzieci jakimi są zarodki. jakiego zabijania! czy ludzie którzy marzą o dziecku jak nikt inny mogliby zabijać swoje dzieci? brak mi słów i siły, żeby dalej o tym myśleć.

nie wiem jak szybko sejm będzie nad tą ustawą pracował, dlatego uruchomiłam dzisiaj temat transportu zamrożonych oocytów z invicty do invimedu i zaraz po crio zapładniamy wszystkie i zaczynamy trzecią procedurę.
nooooo....chyba, że to nie będzie konieczne, to wtedy zamrożone komórki zostaną i będziemy wracać po rodzeństwo asap :) :)

29 września 2016, 07:27

Boję się jak cholera!
Cykl z crio ostatniego maluszka zaczął się oficjalnie wczoraj.

Byłam też wczoraj 3,5 godz na intralipidzie w klinice i zaskoczył mnie dr bo do mnie przyszedł na koniec swojej zmiany na salę gdzie leżałam, zapytał co tam, jak tam leczenie i czy czegoś nie potrzebuję. miłe to było, nie powiem:) ale zostałam też zaskoczona negatywnie, bo już nie zapłaciłam za intralipid 30zł tylko 250zł! ja już nie mogę...jak ta kasa ucieka..ile już wydaliśmy na leczenie naszej niepłodności:( nie żałuję absolutnie niczego, tylko oby skończyło się happy endem.

mąż był wczoraj na MAR teście, dziś podjedziemy odebrać wyniki, ja wczoraj powtarzałam TSH bo immunolog chciał TSH do ustalenia czy mam brać steryd w tym cyklu z crio.
W przyszły czwartek/piątek powtarzam test CBA, żeby nie brać maluszka w ciemno.

za paręnaście dni kończę drugą Nowennę.

..boję się jak jasna cholera..muszę się chyba uspokoić..wyluzować. tylko jak?

1 października 2016, 15:26

MAR test negatywny!! przeciwciał w nasieniu brak, we krwi brak więc na kolejna ewentualna (w ramach planu B) procedurę idealnie, można zapładniac duuuzo komórek :) bo chyba zrobimy delikatna stymulacje żeby do mrożonych oocytow dodać trochę świeżych i zwiększyć szansę. trzeba korzystać z przywileju trzeciego podejścia póki ustawy nie zmienia.

U mnie tsh nisko dalej ale skoczylo od końca lipca z 0,5 do 1,2 chyba przez immunosypresje.

Czekamy na piątkowe podglądanie endo, przed wizytą zrobię E2 i prg.



11 października 2016, 08:35

testu na cytokiny nie powtarzałam jednak w piątek, mąż zabronił się ciągle badać i badać, bo skoro dr nie kazał powtarzać, to po co sama kombinuję? cokolwiek by nie wyszło to dalej niewiadoma, czy się crio uda czy się nie uda i czy z tego powodu czy z innego. natury się nie zbada. muszę być dobrej myśli.

w piątek 10dc dr potwierdził termin crio na 14.10. biorę ostatnią 6dniową blastusię 4AB. rano zrobiłam hormony dla swojego spokoju: prog superniski 0,05, estradiol ładny 1114, antyTG 19. Endo miało 10mm. od soboty zaczęłam brać encorton, w dzień transferu będzie drugi wlew z intralipidu. zwiększyłam sobie dawkę progesteronu, bo naczytałam się sporo o jego działaniu immunomodulacyjnym i zwalczającym złe dla ciąży cytokiny th1.
skuteczność transferów 6dniowych blastek jest trochę niższa niż 5ciodniowych, ale jakoś tak wierzę w moją kruszynkę. piję codziennie pół lampki wina dla relaksu i lepszego ukrwienia, nie napalam się bo już za dużo porażek za mną, ale mam nadzieję, że kruszyna będzie walczyć o pozostanie na tym świecie i tę walkę wygra. modlę się o to. za tydzień kończę też Nowennę Pompejańską, Matka Boska Pompejańska pomoże? wysłucha?

wokół w najbliższym otoczeniu trzy nowe ciężarówki. najpierw bolesne ukłucie, teraz wiara i nadzieja, że może do nich dołączę. nic innego mi nie pozostało. na wątku plaga nieciążowych bet, aż wolę tam nie zaglądać.

22 października 2016, 08:21

7dpt 23:00 bhcg<0,1

26 października 2016, 22:20

Po konsutlacji z immunologiem - zrobić badanie allo-MLR czyli sprawdzamy czy mam przeciwciała blokujące, po wyniku ustalimy co dalej.

Po wizycie w klinice u dr G. - jestem zaskoczona i zmieniam lekarza na dr G., dr Ż. idzie w odstawkę. Dr. G. zaproponował wszystko o czym myślałam wcześniej rozważając trzecie IVF. tak więc będzie krótki protokół, ale poprzedzony antykami. będziemy zapładniać wszystkie komórki i mrożone i świeże. będziemy mrozić wcześniej niż w 5 dobie i transferować też wcześniej, bo miałam wyłącznie blastki. crio będą na cyklach naturalnych, bo mam bardzo słaby progesteron (tym razem znowu 9 ng/ml biorąc aż 600 luteiny). mam się leczyć dalej immunologicznie, bo to jest najbardziej prawdopodobna przyczyna moich niepowodzeń, choć dr stwierdził, że 95% niepowodzeń transferów to jednak wina genetyki zarodka, więc możliwe, że moja immunosupresja zadziałała. dr obejrzał też wyniki cytokin i przyznał, że nie są najgorsze, więc dobrze sprawdzić hamowanie (allo-MLR).

od 29.10 mam brać antyki i 17.11 mam kontrolę. jak wszystko ok, to stymulacja. w najbliższych dniach robię badanie allo-MLR i czekam na wynik. jak będą potrzebne szczepienia to zarodki będziemy mrozić.

14 listopada 2016, 15:51

Mam wyniki hamowania. Allo-mlr na poziomie 31,8%. Ucieszyłam się, bo spodziewałam się, że będzie 0%, a tu niespodzianka. Wiem, że lekarze zalecają, żeby było 40% i więcej..ale też jak hamowanie po szczepieniach jestw okolicy 30-40% dają zielone światło. czekam na maila od dr P. jakie dalsze zalecenia i czy mam się szczepić czy mam zielone światło na kolejną procedurę. W czwartek wizyta u dr G. w klinice, w piątek prawdopodobnie koniec antyków i zaczynam stymulację. Najbliższe dni pokażą co dalej.
Boję się.

edit: dc P. odpisał, że wynik daje szansę i mamy zaczynać IVF. czyli co..jeśli w czwartek dr G w klinice uzna, że wszystko ok, to startujemy.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 listopada 2016, 09:17

21 listopada 2016, 21:21

Boli dziąsło po wyrwanej 6tce :( niewiele jem od czwartku, chodzę wygłodniała bo jak jem to boli, swobodnie mogę tylko pić i tylko zimne rzeczy, ale chociaż moje ubrania się z tego cieszą..1,5kg na wadze w dół. no i okazało się że pod zębem był stan zapalny. ile lat go miałam skoro zęba 'leczyli' mi paręnaście lat temu? rok czy 5 lat? ile spustoszył w moim organizmie?
ehh. wzięłam antybiotyk na wszelki wypadek, jeszcze dwa dni i kończę.

a jutro zaczynam stymulację fostimonem - kolejne zastrzyki w mojej walce z niepłodnością. po głowie krążą myśli jak będzie tym razem. trzeci raz to przechodzę a boję się bardziej niż za pierwszym.

3 grudnia 2016, 12:33

po wczorajszym usg - pęcherzyków ok 26, dziś dwa gonapeptyle a w poniedziałek o 8:00 pick up i rozmrożenie oocytów z II IVF.
transfer wg dr pod znakiem zapytania ze względu na estradiol (bał się mojej hiperki). wczoraj badań nie zdążyłam zrobić w klinice już labo było nieczynne, dr pozna wyniki w poniedziałek przed punkcją.

wyniki z dziś - estradiol 2756 (kurcze..nie za niski przy tylu pęcherzykach..?)
progesteron 1,7 - ciekawe czy dla dr nie będzie za wysoki do transferu

jeśli będzie transfer to bierzemy dwie trzydniowe kruszyny, a resztę hodujemy do blastki.

jestem w stresie do poniedziałku, choć staram się myśleć pozytywnie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 grudnia 2016, 20:34

6 grudnia 2016, 09:33

mam info od dr G - z 20 pęcherzyków było 19 dojrzałych komórek, z mrożonych oocytów 8 rozmroziło się 5szt. na dziś jest zapłodnionych 18 zarodków, wynik bardzo dobry ale jak widać nie wszystkie komórki się zapłodniły, co wcześniej się nie zdarzyło. modlę się o moje kruszynki [-o<

Nie wiem jak będzie z zarodkami, ale już teraz mogę powiedzieć, że wygląda na to, że dr G spisał się ze stymulacją (krótkim protokołem kończonym gonapeptylem) na medal, najniższy estradiol ze wszystkich stymulacji a najwięcej dojrzałych komórek.

Invicta kwiecień 2015 - AMH 2,81 - długi protokół 6400 estradiol, 13 komórek
Invimed marzec 2016 - AMH 2,2 - długi protokół 4200 estradiol, 20 komórek tylko 14 dojrzałych i niezdegenerowanych
Invimed listopad 2016 - AMH nie badane, krótki protokół z antagonistą estradiol 2760, 19 komórek

8 grudnia 2016, 21:26

Dzień w klinice wyjątkowo spokojny, tylko my trzy transferówki i kilka par na wizytę. Zarówno punkcję jak i transfer miałam z dwie moimi imienniczkami więc było zabawnie przy wywoływaniu nas na fotel :)
koło 12:00 zabrałam moje dwie 8-komórkowe Kruszynki, miały nacięte otoczki choć embriolog do końca się wahał czy otoczki są ok czy lepiej je naciąć, embriolog zdecydował też, że klej jest niewskazany.
pierwszy raz udało mi się leżeć 25minut po transferze bez wstawania na siku :)

po ET na wizycie dr pokazywał mi na swoim monitorze wszystkie zarodki i dzisiejszych siłaczy.
na dziś w hodowli pozostaje 16 zarodków :)

Bardzo podoba mi się współpraca z doktorem, poza tym, że jest bardzo sympatyczny, cierpliwie i wyczerpująco odpowiada na moje dość szczegółowe pytania, ma poczucie humoru i dba o swoje pacjentki (dzień po punkcji miałam telefon z kliniki jak się czuję!), to jeszcze jest otwarty na współpracę i moje prośby, przepisał nawet relanium choć nie omieszkał zażartować przy tym "O, widzę, że lubi Pani ryzyko" :)

jestem spokojna, nie wiem czy po relanium czy tak ogólnie. będzie co ma być, w mojej głowie jest już plan B, C i nawet D. beta przed świętami, żeby albo był najcudowniejszy prezent pod choinkę albo był czas się pozbierać z podłogi.

Od poniedziałku wracam do pracy, ale z postanowieniem "no stress".
Jestem wzruszona jak widzę, że tyle starych znajomych ciężarówek i mamusiek gdzieś tam dalej mi kibicuje i zagląda..ciepło mi się robi na sercu jak czuję takie pozytywne myśli<3


20 grudnia 2016, 19:47

transfer dwóch maluchów nie powiódł się. był to mój 7 transfer i tym samym mój organizm nie przyjął już 9 zarodków. ponad 1,5 roku walki z in vitro. kawał czasu.

czułam, że coś się zadziało. ale nie wierzyłam do końca, że jest ok. pierwszy znak, że jest źle to był progesteron 6dpt 8,9ng/ml. potem beta 10dpt 2,81, powtórzona 11dpt 3,86.
nie wiem czy to była ciąża biochemiczna, ciężko powiedzieć, ale na to wygląda.

nawet nie zapłakałam tym razem.. mimo wszystko ucieszyłam się, że ta cholerna beta drgnęła.

w kolejnym cyklu próba crio na naturalnym o ile hormony, jajniki i endo będzie ok. wizyta 5.01.
w przyszłym tygodniu konsultacja ws. laparoskopii u dr Woytonia.
myślę, czy wysłać wyniki do immunologa, żeby zarezerwować termin na szczepienia żeby podnieść allo MLR, ale nadal się waham..w sumie to niewiele mam do stracenia..ale może spróbować wcześniej laparoskopii, zajrzeć do środka? może spróbować udrożnić jajowody albo jajowód?

jest 5 kruszynek. jest o kogo walczyć. muszę tylko jeszcze podjąć decyzję jak walczymy.
zobaczę co powie na wizycie w styczniu dr w klinice.

29 grudnia 2016, 09:39

Czy wczoraj był jakiś przełom w moim leczeniu? nie wiem..nie jestem pewna.
Po wczorajszej konsultacji ws laparoskopii mam same dylematy.
Najpierw przez pół wieczoru myślałam, że zrobimy jeden transfer na cyklu naturalnym w tym cyklu a jak nie uda się, to dopiero laparo.
Później stwierdziłam, że jednak to bez sensu i od razu idę na laparo, skoro dr powiedział, że polipowate endometrium może nawet uniemożliwiać zagnieżdżenie.
później doszłam do wniosku, że jednak raz zarodek się zagnieździł, więc może to endometrium nie jest takie złe.
co robić!?

do tego dochodzi jeszcze dylemat robienia szczpień. robić teraz skoro będzie laparo i wrócić do kliniki za paręnaście tyg po operacji i po szczepieniach? czy skupić się tylko na laparo.

Ale od początku.
Byłam u dr który jest ordynatorem jednego ze szpitali i wiem, że kwalifikuje na laparoskopie, operował moją przyjaciółkę. No więc wzięłam całą tekę badań i poszłam, mąż wszedł ze mną, bo ma ogromne wątpliwości co do operacji, że mi coś wytną, że mnie uszkodzą itd i chciał być przy rozmowie.
Dr dość oschły, jak większość specjalistów, ale konkretny. Interesowały go głównie wyniki HSG, hist-pat po histeroskopii i hist-pat po łyżeczkowaniu. I pierwsze na co zwrócił uwagę, to, że hist-pat po pierwszej histero zawiera informacje kluczową - "polipowate fragmenty endometrium". Wg dr to może nawet uniemożliwiać implantację i dziwił się, że nikt na to nie zwrócił uwagi.
Co do samej laparo to uznał, że moja torbiel (kolejne jego pyt- czemu nikt jej nie wyłuszczył podczas punkcji?) nie jest duża (niecałe 30mm) i nie jest jeszcze bezwzględnym wyznacznikiem operacji, ale w parze z niedrożnością, tą polipowatością i nieudanymi transferami dobrych zarodków przemawia za faktem, żeby robić operację. Wg niego nie powinnam podchodzić do kolejnych transferów bez laparoskopii.
Stanęło na tym, że wstępnie mnie kwalifikuje, ale mam przyjść 9.01 na usg z wynikami aktualnymi CA125 i ustalimy czy robimy, kiedy co i jak.

Cały wieczór szukałam informacji o tej polipowatości, mało ich. ale to co znalazłam nie jest zbyt optymistyczne. faktycznie może to utrudniać albo uniemożliwiać implantację. czytałam wpis dziewczyny, której lekarka to leczyła łyżeczkowaniem endometrium i gestagenami i podobno trafiały do niej pary po nieudanych IVF u których nikt na to nie zwrócił uwagi.

no i co. od wczoraj cały czas myślę co zrobić. w tym wszystkim jeszcze jest mój dr z kliniki, który o niczym nie wie. w przyszłym tyg mam wizytę, która miała być podglądem endo przed crio i nie wiem czy na nią iść, omówić to z nim czy po prostu pojawić się w klinice po laparoskopii.
ehhh...naprawdę jestem w kropce w jakiej dawno nie byłam.

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 grudnia 2016, 11:23

31 grudnia 2016, 13:38

wczoraj wznowiłam treningi z Chodakowską - padło na skalpel. a dziś rano na siłowni dołączyłam do męża. W końcu wziął się z siebie, co drugi/trzeci dzień trening, biega ok 6km. dopiero miesiąc a już widać jak zmienia mu się ciało, wyszczupla twarz. jego wiek metaboliczny wynosił 49lat (a ma 34!) więc to mu dało do myślenia.
też zrobiłam sobie analizę składu ciała i nie spodziewałam się takich efektów - wiek metaboliczny 16 lat :D 22% tkanki tłuszczowej (trochę mało), 54kg czyli lekka niedowaga, BMI 19, stopień nawodnienia b.dobry 55%.
Nie chcę schudnąć, tylko wzmocnić organizm i ciało, odstresowywać się i znaleźć odskocznię, ujędrnić nogi i pupę, odnowić kaloryfer na brzuchu. Zalecenie od trenera - jeść więcej białka i zdrowych tłuszczów, myślałam, że jem dużo a jednak nadal za mało.

skoro na razie nie będę mamą, to wracamy do uprawiania sportu, bo już mam dość ciągłego przestoju z powodu ivf. ileż można. a to mi sprawia fun! dodatkowo będę mieć nową figurkę na wiosnę <3

9 stycznia 2017, 21:07

Po wizycie.


torbiel ma 23mm, jajnik lewy zrośnięty z macicą, widoczny zrost, więc "na pewno są inne ogniska endometriozy", mam się wstrzymać z laparo na rzecz immunomodulacji od strony endometriozy - mam się szczepić limfocytami i podchodzić do kolejnych transferów.

oszaleję. umawiam się na szczepienia.

18 stycznia 2017, 18:56

Szczepienie nr 1 6.02
szczepienie nr 2 27.02.

W marcu egzamin, potem weekend w Rzymie i w kwietniu transfer.
W międzyczasie będzie kolejna histeroskopia, żeby zweryfikować polipowatość i zrobić rysę.

Długo i niedługo. Szybko zleci. Muszę poczekać z transferem do kwietnia, żeby to wszystko miało ręce i nogi.
Mam nadzieję, że jak nie pomogą szczepienia to wymodlimy w Rzymie upragnioną ciążę i dzieciaczka.

31 stycznia 2017, 12:01

Dostałam dwa opakowania antyków na złuszczenie endometrium i wyeliminowania polipowatości jeśli dalej jest. W tym czasie będą szczepienia limfocytami.
W połowie marca umawiam się na wizytę, dr ogląda jajniki i endo, robi scratching i na połowę kwietnia umawiamy się na transfer.

co do mrozaczków mamy 5 blastek:
z piątek doby
4AA
4AA
4AB
3AB
i jedną z szóstej doby
4BB

Nie pozostaje mi nic innego jak mieć nadzieję, że szczepienia pomogą i w końcu i my doczekamy się naszego szczęścia.

28 lutego 2017, 10:59

wczoraj pobudka 5:15, bo byliśmy w Łodzi na drugim szczepieniu. ten ból w momencie wkłuć pod skórę (6szt) jest potworny, chyba było gorzej niż za pierwszym razem bo wtedy nie wiedziałam, że będzie tak boleć i była nieświadomka. w gabinecie się trzymałam, ale jak wsiadłam to auta to się rozwyłam. chyba nie tylko na ten ból ale na to wszystko co z naszym leczenie związane.. na szczęście minuta i po płaczu, poduszkę pod ręce położył mi mężuś,okular na nos włożyłam, bo było piękne wiosenne słońce i pojechaliśmy do domu.
niestety pod wieczór dostałam @. więc ból od szczepień i od @ się pokrył. całą noc zdychałam bo wolałam po szczepieniach nie brać tabsów przeciwbólowych, ale chyba już będzie lepiej. najgorsza pierwsza doba @.
za parę dni zaczynam drugie opakowanie antyków, potem wizyta w klinice, potem 22.03 kontrolne badanie i dowiemy się, czy szczepienia podniosły poziom allo mlr. potem histero i jeśli allo mlr będzie ładne i histero ok, to w kolejnym cyklu bierzemy dzieciaczka?dzieciaczki? mam dylemat czy brać jeden zarodek czy dwa. dwa zwiększają szansę, ale przy problemach immuno nie wiem czy nie lepiej brać osobno? będę nad tym myśleć intensywnie w tym mcu (Lipa kochana, pamiętam o Twojej radzie i dwóch tej samej klasy zarodkach..)

z rzeczy pozastaraniowych to jestem z nas (najbardziej z męża, że od grudnia nie odpuszcza) dumna :) ćwiczymy, chodzimy na siłownię, biegamy, mąż ma rozpisane treningi i dietę i widać postępy. efekty - spadek wagi, przyrost masy mięśniowej, ujędrnianie ciałek, duuużo energii, fajna forma spędzania czasu i mega odstresowywacz :) więc rok 2017 na pewno będzie w formie :)

9 marca 2017, 09:34

dziś kończę 30lat.
nostalgicznie od rana jakoś jest, bo wiadomo, inaczej je sobie wyobrażałam. pieluchy, wrzaski i nieprzespane noce.
dobrze, że spędzam dzień w domu z książkami będę tylko odbierać tel z życzeniami, a wieczorem wino pójdzie w ruch i przyniesie ulgę :)
no chyba, że mój prezent zabłądził i przyjdzie do mnie z opóźnieniem wkrótce..?
‹‹ 4 5 6 7 8