X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Mama po chemioterapii i 4 ciaza w UK
Dodaj do ulubionych
1 2
WSTĘP
Mama po chemioterapii i 4 ciaza w UK
O mnie: 28 letnia mama, zona, z wyksztalcenia prawniczka, poprostu Polka mieszkajaca w UK.
Czas starania się o dziecko:
Moja historia: Pierwsza ciaza (etap: po co nam slub, jestesmy ze soba 4 lata, mieszkamy razem, chcemy miec dziecko) oczekiwana, wymarzona i zakonczona poronieniem w 11 tyg ciazy, wyrok: zasniad groniasty, nastepnie powiklania - guz, kilka miesiecy chemioterapii. Bylam na etapie totalnej beznadzieji,zalamania. Wygrywam, jestem zdrowa, koniec z zastrzykami domiesniowymi i iglami, zyje, ale na niemowlaki nadal nie jestem w stanie patrzec, cierpimy po stracie - czuje, ze nikt nas nie rozumie. Etap 2. (myslimy o slubie, planujemy go). Rutynowe badania kontrolne i szok 3 mce po chemioterapii okazuje sie, ze jestem w ciazy. Strach, szczescie, milosc, wszystko na raz. (Etap:Kupujemy dom) 38 tygodni pozniej zostajemy rodzicami, pieknej, zdrowej ksiezniczki, urodzilam sn w tempie ekspresowym, do szpitala przyjezdzam z 9 cm rozwarciem, po 1h20 tulimy nasze szczescie, jestesmy szczesliwi. Wracam do domu, zderzam sie z rzeczywistoscia, mam baby bluesa, daleko od rodziny i przyjaciol, 24h siedze sama w swoim nowym, pieknym domu. 4 mce pozniej niedoszly maz wyprowadza sie, pierwsze swieta spedzamy same, odwolujemy slub, pakuje walizki i wracam do Polski . Macierzynstwo daje mi sile, walcze, wierze, ze mi sie uda, robie wszystko, aby tej malej istotce nie zabraklo milosci i bezpieczenstwa. Jest ciezko, ale daje rade, jestem swietna mama! Niedoszly teskni, zostal sam, mial rodzine teraz nie ma nic, ma pusty dom, walczy o mnie, o nia. Po 3 mce rozlaki decyduje sie wrocic, jestesmy szczesliwi, zyjemy, cieszymy sie kazdym dniem. (Data slubu zaplanowana) Etap 3. Ksiazniczka zostaje starsza siostra (ma 1rok i 3mce) malego bohatera. Ciaza przebiega ksiazkowo, czuje sie swietnie. PEwnego dnia w 30 tyg ciazy wstaje, jem sniadanie, idziemy na plac zabawa, wyglupiamy sie, ksiezniczka spi, robie obiad, wraca prawie maz i zaczynam zle sie czuc, boli mnie w klatce piersiowej, coraz bardziej, nic nie pomaga, nie moge wytrzymac z bolu, zle mi sie oddycha. Jedziemy do szpitala, na izbie przyjec prawie trace przytomnosc z bolu, morfina, sterdydy, cisnienie 200/110, zagrozenie pekniecia watroby - pospiech i przerazenie lekarzy,stan przedrzucawkowy, lzy prawie meza. Natychmiastowa cesarka w 30 tyg ciazy, rodzi sie nasz maly bohater, malenki ale silny 1320kg, oddycha, walczy, zabieraja mi go na ORIOM dzieciecy a mnie na intensywna terapie. Budze sie, jest ciemno, widze niemeza, niedowierzam w to co sie stalo, jest noc, pokazuje mi zdjecia synka, malenki, ale najpiekniejszy na swiecie. Wstaje na wozek nastepnego wieczora, wszystko mnie boli, nie moge wyprostowac sie,c zuje sie strasznie, nie moge sie wyprostowac, szybko sie mecze, ide do mojego dziecka, zawoza mnie na wozku i nie dowierzam jaki jest malenki, ile rurek, urzadzen, pomagaja wziasc mi go na rece i tulic do siebie - tak bardzo sie balam o niego. Ale macierzynstwo dalo mi sile, przetrwalismy jego 6 tyg w szpitalu, codziennie spiewalismy mu piosenki, tulilismy go, opowiadalismy mu jak bardzo siostrzyczka czeka na niego w domu i jak bardzo wszyscy go kochaja. Zabieramy nasze 1800 kg do domu, tydzien pozniej bbierzemy slub cywilny i juz nic nie mialo znaczenia sukeinka, buty, ilosc gosci, my, nasze dzieci i 7 osob. Kilka dni pozniej spedzamy w czworke wspolne swieta, jest cudownie. Jestesmy szczesliwi, walcze o rozwoj dziecka. Staje na glowie zeby zapewnic mu wszystko, wychodzimy obronna reka, pomimo bezdechow i ciaglego ulewania. Jedziemy na wakacje, kilka dni po 3 urodzinach ksiezniczki bierzemy slub koscielny, z dziecmi, rodzina, przyjaciolmi w naszej ukochanej Polsce, Dzisiaj skrzat ma 2 latka i jest cudnym, zdrowym chlopczykiem, ciagle smieje sie, juz duzo mowi i kocha nas i swoja o rok starsza siostrzyczke nad zycie. Bylo ciezko z wczesniakiem, z dwojka malych dzieci, nieprzespanymi nocami, ale macierzynstwo dalo mi sile, maz dal mi sile, dalismy rade. Kochamy sie, mamy cudowna, nasza rodzine. Jestesmy szczesliwi. Etap 4. Jezeli teraz nie zdecydujemy sie na jeszcze jedno dziecko to pewnie juz w przyszlosci bedzie coraz trudniej podjac ta decyzje. Podjelismy decyzje, nasz dom nie jest jeszcze kompletny, marzymy o 3 cudzie, jest to najlepszy prezent jaki mozemy dac naszym dziecia, rodzenstwo. Edit: Mimo wysokiej prolaktyny, jestem w ciąży! Boże oby wszystko było dobrze!
Moje emocje: Jestem szczesliwa, ale martwie sie jak przebiegnie ciaza, czy los znow nie splata mi figla i pomimo to, ze z moim zdrowiem na dzien dzisiejszy wszystko jest ksiazkowo tak pozostanie juz. Patrze, jak moje dwa szkaby spia slodko, tule sie do meza i wiem, ze milosc i macierzynstwo dadza mi sile. Choc jestem drobna i malutka to jestem silna babka i dam rade!

30 października 2018, 10:27

Czytam Wasze historie i pamietam siebie, jak 5 lat temu zakladalam swoj pamietnik na ovu. Dostalam tutaj wtedy mnostwo wsparcia, bylam przez okolo 3 lata, po narodzinach synka, jak mial okolo 4 mce pozegalam sie z ovufriend i zamknelam swoj pamietnik, bo myslalam, ze juz nie beda mnie te tematy interesowac, ze to juz nie dla mnie. A teraz staramy sie o trzecie baby i znow zaczyna sie wszystko na nowo. Strach czy wszystko bedzie dobrze i uda sie i nadzieje, ze juz moze sie udalo i jeszcze nie wiem, ale jestem w ciazy. Oby, tak bardzo na to czekamy.

11 listopada 2018, 14:47

Swietowalismy wczoraj 2 urodziny naszego synka - nie wierze,ze ten czas tak szybko mija. Juz wiem, ze w tym cyklu sie nie udalo I nie jestem w ciazy. Biore kwas foliowy, staram sie zdrowo odzywiac, nie pije, nie pale, mysle, ze znam swoj organizm nie najgorzej- jestem ciekawa ile sobie poczekamy na ciaze. Nie chcemy zbyt duzej roznicy wieku pomiedzy dziecmi, a mam jakos przeczucie, ze tak szybko w ciazy nie bede. Chociaz nie ma co ukrywac, ze 3latka I 2latek daja w kosc, obydwoje pracujemy, staram sie kontrolowac cykl, ale nie zawsze wychodzi tak jakbysmy chcieli;)

19 listopada 2018, 10:00

Swieta coraz blizej, pelno dekoracji swiatecznych w sklepach. Mam nadzieje, ze my dostanieny nasz wymarzony peezent pod choinke. W tym roku wzielam sie na sposob I prezenty dla 5dzieci z naszej rodziny (lacznie z naszymi) zamowilam przez neta I uniknelismy takim sposobem biegania po sklepach, stania w kolejkach przed samymi swietami I zaoszczedzilismy sporo kasy. Ja znowu przeziebilam sie I kicham, glowa mi peka, a dzieciaki daja popalic, maz pierwszy dzien w nowej pracy I bedziemy widziec sie dzisiaj dopiero wieczorem, miniemy sie w drzwiach, jak on wroci z pracy a ja bede do niej wychodzic. Dzisiaj skonczylam 28 lat I chyba bardziej ciesza mnie urodziny dzieci niz moje wlasne;) Kwiatki, laurki, perfumy, tort odbebnilismy wczoraj;)Fajnie jest miec rodzine, kocham ich nad zycie, chociaz dzieciaki w weekend tak daly nam w kosc, ze az plakac mi sie chcialo. Bunt dwulatka I trzylatki chyba nigdy sie nie skonczy.

30 listopada 2018, 12:01

I co..wielkie nic, znow negatywny test ciazowy. Tak, mamy juz 2 dzieci, wspanialych I zdrowych I powinnismy sie cieszyc, inni nie maja ani jednego,ale to nie zmienia faktu, ze jak zobaczylam rano wyniki testu to chcialo mi sie ryczec I normalnie po ludzku bylo nam przykro;/ Maz mowi, ze to nie zawody, ale obydwoje nie chcemy duzej roznicy wieku pomiedzy dziecmi I widzialam, ze bylo mu tez przykro. Brzuch boli, okresu brak I tyle w temacie.
Edit: choc donrze, ze juz piatek, w ciagu tygodnia miijamy sie w drzwiach, wiec choc weekend mozemy spedzic razem.

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 listopada 2018, 12:03

16 grudnia 2018, 19:25

Ostatni cykl trwal 37 dni,tak mam wszystko rozlegulowane, ze juz sama nie wiem kiedy mam dni plodne a kiedy nie. Oczywiscie zlapalam grype, rozlozylo mnie calkowicie, caly tydzien siedzialam w domu na zwolnieniu lekarskim, dzieciaki tez sie pochorowaly. Jutro wracam juz do pracy, ciesze sie, ze tylko tydzien a pozniej mam dwa tygodnie przerwy swiatecznej.

Kolejne Swieta w UK spedzamy, juz 6 rok, kiedy to minelo nie mam pojecia. Do Polski nie planujemy juz wracac, tutaj kupilismy dom, mamy stabilna sytuacje finansoeawa, mysle ze dzieci lepsze mozliwosci rozwoju, edukacji. Tesknie za Polska, ale jak jedziemy na wakacje to po kilku dniach juz wszystko mnie denerwuje I tesknie za UK, na stale nie chcialabym juz wracac do Polski a pomyslec, ze wyjezdzalismy z mysla ze jedziemy tylko na rok. Dom ozdobilismy, choinke ubralismy, czekamy na snieg. Dzieci nie moga doczekac sie Swietego Mikolaja, prezenty juz mam zapakowane, ale chyba powinnam zamienic je na rozgi!!! Mam nadzieje, ze damy rade wybudowac w Polsce nasz dom I za 4 lata Wigilie spedzimy w Polsce z cala rodzina,my z nasza 3 dzieci I pozostala rodzina -to takie nasze marzenie, oby sie spelnilo!

25 grudnia 2018, 12:40

Wesolych Swiat!!! My spedzamy swieta w 4, w naszym domku. Zrobilam tylko barszcz I makowca a reszte dan zamowilismy gotowych I takim oto sposobem moglismy spedzic mnostwo czasu na zabawie z dziecmi.Wczoraj rano zaliczylam wizyte u lekarza, mam od 3 tygodni narosl pomiedzy kregoslupem a lopatka, boli mnie I bardzo zaczelam sie martwic co to jest. Dostalam skietowanie do szpitala na usg, lekarz powiedzial ze mam sie nie martwic, ze jego zdaniem to nic powaznego, ale jak samo nie zejdzie to bedzie trzeba wyciac:/ w kazdym razie zobaczymy jak dlugo sobie poczekam na wizyte w szpitalu. Korzystajac z tego, ze mamy razem wolne, juz dostalam ochrzan od meza ze znow siedze na telefonie, wiec lecimy na spacer. Dziewczyny wesolych Swiat, duzo zdrowia, milosci I spelnienia marzen w Roku 2019.

31 grudnia 2018, 19:59

Stwierdzilam, ze nie bede czekac na wizyte w szpitalu (kilka miesiecy), zapisalam sie do kliniki na wizyte prywatna, trudno zdrowie najwazniejsze, wiec trzeba troche kasy stracic. Na koniec nastepnego tygodnia bede miala wizyte i oby wszystko bylo dobrze, nie wyobrazam sobie zeby cos moglo byc nie tak. Mam dwojke malych dzieci, ktore potrzebuja mamy, musze byc zdrowa. Z rodziny tylko moj brat z bratowa i szwagierka wiedza o problemach zdrowotnych. Mnie wychowywala babcia, ktora juz niestety nie zyje, z matka praktycznie nie mam zadnego kontaktu, o swoje wnuki nawet nie zapyta czy zyja, a na wsparcie rodzicow meza tez nie mamy co liczyc, widujemy sie od okazji, kilka razy w roku.
Moj A bardzo mnie wspiera.
Swieta bardzo szybko nam minely, dzieciaki przeszczesliwe z prezentow i przekonane, ze Swiety Mikolaj je odwiedzil, Swieta uplynely nam w domu na zabawie z nimi. Moj A ma w styczniu urodziny, mam nadzieje, ze dam mu prezent urodzinowy w postaci wiadomosci o pozytywnym wyniku testu ciazowego. Zapytalam ostatnio dzieci czy chcialyby nowe baby w domu to corka powiedziala ze tak, bede sobie nosic i karmic.... (oby nie tak jak jej lalki, ktore tuli a po chwili rzuca), a synek nie wiem ile zrozumial z pytania, ale powiedzial nie, moja mama, moja mama:) A z drugiej strony mysle, ze lepiej by bylo, abym narazie w ciaze nie byla zeby byc na 100 procent pewnym, ze z moim zdrowiem wszystko jest ok. Bedzie co Bog da, zobaczymy!
Sylwester, juz 4 rok z rzedu siedzimy w domu, w tamtym roku poszlismy spac o 22 i nawet nie obudzilismy sie o polnocy:), wiem wstyd. Ale w tym roku moze bedzie lepiej, nawet sie umalowalam, dzieciaki spia, a my z szampanem czekamy na pizze. Jak stare dziady, chcialabym do ludzi wyjsc na balety jak dawniej (dawnooo temu), ale dzieciakow z obca niania w zyciu nie zostawie, ani razu jeszcze nie zostali na noc bez nas. Nawet w dniu naszego wesela spali w lozeczkach turystycznych na sali za naszymi krzeslami:)

Lece bo maz krzyczy, ze znow na internecie jestem zamiast film ogladac.
Udanej, szampanskiej zabawy Sylwestrowej i duzo zdrowia i milosci w Nowym Roku 2019!

P.S. No musze to napisac jeszcze. Rozmawialam z kolezanka bliska ze studiow na temat tego, ze planujemy jeszcze jedno dziecko, a ona no to ile wy tych dzieci chcecie miec, macie parke juz! Kurde mamy mozliwosci finansowe, mieszkaniowe, sami wychowujemy, wiec o co ludzia chodzi, nikt nawet jeden dzien po porodzie sie moim dzieckiem nie zajmowal. Jakbym mogla to bym chciala 5, duza rodzina to skarb. Ale na wiecej niz 3 (chyba zeby sie blizniaki trafily:)) nie zdecyduje sie, bo maz nie chce, bo ja nie mam zdrowia na ciaze i polog i nie mamy az takich zarobkow i duzego domu. Jak komukolwiek mowimy, ze chciellibysmy jeszcze jedno dziecko to robia wszyscy oczy wielkie i a po co Wam?! Bo tak mi sie podoba chyba zaczne odpowiadac, jakbym mieszkala w Polsce to bym powiedziala, ze 500 plus dostane (ale u nas na dzieci powyzej 2 juz kasy sie nie dostaje), wiec takiej riposty uzyc nie moge. Bedziemy patologia, jak nic jak bedziemy miec 3 dziecko.

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 grudnia 2018, 20:12

9 stycznia 2019, 14:52

Juz 28 dc czekam na rozwoj wydarzen. Obiecalam sobie, ze tym razem test zrobie dopiero w 38dc jezeli okresu dalej nie bedzie... Karce sama siebie bo juz robie sobie nadzieje I widze u siebie objawy ciazy. Zaczelam chodzic na basen I cwiczyc w domu na bole kregoslupa, jest lepiej, ograniczam tez podnoszenie I noszenie dzieci bo mysle,, ze najwiecej moich problemow z kregoslupem jest z powodu noszenia ich.

Zaczelismy robic laurki na dzien babci, dziadka I prababci. Wyszly pieknie, mimo wszystko wysylamy do wszystkich babc I dziadka. To pierwsze prace wykonane przez moje dzieci, nabazgrali jak umieli najpiekniej, dolaczamy ich zdjecia I zyczenia I zamierzam wyslac. Serce boli, jak moga tylko porozmawiac przez telefon z moja babcia a nir moga jej odwiedzic I przytulic, ale nie damy rady wybrac sie teraz do Polski. Wiec choc laurki, kartki I zdjecia wyslemy, zwlaszcza ze msmy jeszcze trzy prababcie kochane w Polsce.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 stycznia 2019, 14:56

13 stycznia 2019, 08:23

32 dc @ nie ma, test ciazowy negatywny,oczywiscie rozczarowanie bylo bo wydawalo mi sie, ze mam juz wszystkie symptomy ciazy, brzuch mnie boli...cudownie.

Plany do realizacji na Nowy Rok:
1.Zajsc w ciaze I urodzic zdrowe dziecko.
2. Pojechac na wakacje za granice poza UK.i nie do Polski(chyba, ze bede w ciazy to samolotem nie lecimy, wiec jeszcze nie rezerwujemy bo czekamy).
3. Wykupic druga czesc domu.
4. Odpieluchowac corke I przezyc jej pojscie do przedszkola.
5. Postarac sie naprawic relacje w rodzinie.
6. Zrobic dziecia albumy od urodzenia do teraz.
7. Cwiczyc conajmniej 3 razy w tygodniu na bole kregoslupa I minimum 2 razy w miesiacu basen.
8. Nie denerwowac sie o pierdoly I nie krzyczec!
9. Kupic I przeczytac minimum 12 wartosiowych ksiazek.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2019, 15:32

20 stycznia 2019, 15:36

39dc w koncu I niestety jest @. Jestem, wiec upierdliwa I nadwrazliwa dzisiaj.
Postanowenia noworoczne powoli realizuje, zrobilam dziecia albumy, bylismy na basenie w tamtym tygodniu, mielismy isc rowniez dzisiaj, ale nie moglam juz, zapisalam sie na cytologie. Juz mielismy rezerwowac bilety na Majorke, ale czekamy, bo moze zajde w ciaze, wiec nie bedzie bezpiecznie leciec samolotem wtedy, czekamy.

7 lutego 2019, 21:34

nie potrafię regularnie pisać pamiętników, a szkoda! Oglądam ostatnio na youtubie wyklady Kasi Sawickiej apropo związkow i wychowania dzieci i dzisiaj właśnie oglądałam o tym dlaczego warto pisać pamiętnik. Leże zmęczona, padnięta i ostatnie na co mam ochotę i moj mąż też to SEX, a przydałoby się bo przy moich nieregularnych cyklach ten i następny tydzień może przynieść owoce:):):) heh. Dzisiaj no wstałam i do poludnia żyłam w przekonaniu, że jest piątek, dopiero po południu zorientowałam się, że mamy dpoiero czwartek. Jby zorientowała się wcześniej to napewno nie sprzatalabym chaty. Wstałam o 5, dzieciaki jak codzien nie chciały już spać, oczywiscie w nocy obydwoje przywedrowali do naszych łóżek z poduszkami bo " boje się wszystkiego i przecież lubię się przytulać" powiedziała księżniczka. Odeslanie jej do swojego pokoju skończyłoby się płaczem i nocka wszystkich z głowy. Także śpię jak co noc na skraju łożka, nie mogąc się nawet odwrocic z boku na bok, a mąż ma to samo z drugiej strony łożka. Idę spać bo padam, nie widzę na oczy. Kurcze jakoś głupio czuję się pisząc tutaj o moich dzieCiach, a narzekając to już wogole, mam nadzieję że nikomu nie zrobię przykrości.

19 lutego 2019, 16:29

Caly weekend wymioty I bardzo wysoka goraczka, maz poszedl do pracy, a ja probowalam przetrwac z dziecmi dzien. Dzisiaj troche lepiej, mamy dzisiaj wolny dzien obydwoje, wiec poszliemy na lody do kawiarni a pozniej na basen. Siedze I taka mysl mam, ze chyba znowu sie nie udalo w tym miesiacu, bo brzuch juz mnie pobolewa. Nienawidze czekac I zyc w niepewnosci, najgorszy jest ten ostatni tydzien przed okresem bo mimo wszystko czlowiek ma nadzieje.

Znowu odezwala sie przeszlosc I znowu mamy zageozdke co zrobic. Wychowywali mnie cale zycie moi wspaniali jedni I drudzy dziadkowie, chrzestna, to oni utrzymywali mnie finansowo, tylko dzieki babci moglam realizowac swoje marzenia I studiowac prawo, moi rodzice chlali wode I mysleli tylko o czubku wlasnego nosa, ile mialam przez nich problemow, ile rzeczy wymyslali na nasz temat, ile problemow przez ich dlugi mialam I mielismy. Od 4roku studiow dziennych pracowalam I utrzymywalam sie sama zeby odciazyc babcie, nawet moimi dziecmi sie nie interesuje moja matka, cale zycie dlugi robili, moglabym wiele rzeczy pisac. Ale ogolnie chodzi o to, ze moj ojciec zmarl 3 lata temu a matka chleje dalej I nie ma kasy pozniej na oplaty I jedzenie I wyobrazacie sobie, ze jej sasiadka znalazla mnie na fb I pisze, ze ja I brat mamy obowiazek jej pomagac.. noz k... a czy nami ona kiedys sie interesowala, czy kiedys nam pomagala! Zreszta ma rente po ojcu, wiec jakby nie pila I nie palila starczaloby jej, zwlaszcza ze 50letnia kobieta chyba moze isc w koncu do pracy. My obydwoje pracujemy, zasuwamy zeby dziecia nieczego nie zabraklo, zeby odlozyc im pieniadze na studia, start w zyciu, mamy kredyt hipoteczny a ja mam jej dawac. No dlugo sie zastanawialam, ale nie zamierzam, chociaz coraz bardziej martwie sie ze opieka spoleczna do nas odezwie sie o kase predzej czy pozniej. I tak to zostalam uznana za potwora! Fajnie nie, nigdy z nimi nie mieszkalam, mieli mnie w dupie, ale mimo wszystko powinnam sie interesowac.

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 lutego 2019, 16:37

25 lutego 2019, 17:10

36dc super, test ciazowy negatywny, @brak. Nawet nie mowilam mezowi, ze robilam test bo po co. Siedze w pracy I zastanawiam sir czy ja wogole zajde w ta ciaze. Na wizyte u ginekologa czeka sie u nas okolo 2 lata, wiec moze juz powinnam sie zapisac w razie czego! Brzuch boli, humoru nie ma, przeziebienie dalej nas trzyma, maz caly czas w pracy, mijamy sie w drzwiach.

Moja przyjaciolka, ktora kilka razy poronila rok temu urodzila coreczke, a kilka dni temu okazalo sie, ze jest znow w ciazy. Ale los potrafi byc przewrotny, zasluzyla na to bardzo, tyle przeszla a teraz tak jej sie w zyciu wspaniale ulozylo. Happy. Nie warto nigdy sie poddawac!

1 marca 2019, 12:54

2dc, ale sie wkurzylam.
Na meza, bo wie, ze dzisiaj przylatuja do nas goscie z Polski, a sprzatanie calego domu, gotowanie, pieczenie wszystko na mojej glowie. Jak mnie to denerwijujeuje, zaprasza do nas wszystkich I chetnie, ale sam nic nie zorganizuje na przyjazd. Nic wczoraj nie ogarnal, jak ja bylam w pracy. Jeszcze chcialam kanape poodkurzac I podnioslam ja z jednej strony I cos strzelilo mi w kregoslupie...bosko poprostu, a tu dzieci biegaja I szaleja I do tego jeszcze brzuch mnie tak boli I na 15 do pracy ide. Do kitu dzien, dobrze ze juz weekend. Zjadlam wiec paczka I leze z herbata na kanapie.

31 marca 2019, 19:41

Dawno nie pisalam, bo nie mialam za bardzo czasu, maz calymi dniami w pracy, bral dodatkowe nadgodziny, a ja musialam pojsc na chorobowe zeby zostac w domu z dziecmi. I tak coraz bardziej przekonuje sie do tego zeby walnac praca, ktorej i tak nie lubie i jest ponizej moich kwalifikacji i zostac z dziecmi w domu. Wiecie co kocham czytac ksiazki, kocham sie uczyc, podrozowac, ale mam w nosie robienie kariery prawniczej, czas z dziecmi, z mezem jest najwazniejszy. Spokojnie moglabym zostac w domu i nasza sytuacja finansowa tak abrdzo by sie nie pogorszyla, ale kurcze zawsze pozostaje ten strach ze z praca mojego meza cos sie wydarzy (chociaz ma stala i w miare stabilna), a tutaj kredyt na dom, dzieci i wtedy bylby problem. Takie maratony i mijanie sie nie sprzyja naszemu malzenstwu, duzo rozmawiamy przez telefon, jak maz jest w pracy o tym co w domu slychac, ale bzdury urastaja do rangi dramatu, a jeszcze mielismy niemale problemy zwiazane z wykupem drugiej czesci naszego domu i chodzilismy obydwoje podenerwowani ostatni tydzien. Mam nadzieje, wierze w to, ze wszystko jeszcze sie ulozy, no ale coz, narazie musimy czekac. Caly czas, mimo tego, ze widzielismy sie w tygodniu dni plodnych niewiele, organizowalismy sobie czas na przytulance i staralismy sie o baby. Zobaczymy jaki efekt tych staran bedzie, jeszcze 8 dni czekania czy pojawia sie dwie upragnione kreski. Narazie walcze z moja 3,5 latka zeby w koncu przestala nosic pieluszki i efekt taki sobie, lepiej niz bylo, ale jeszcze zapomina o pojsciu na nocniczek. Martwi nas to bo od wrzesnia pojdzie do przedszkola na 4h dziennie i nikt nie bedzie przebieral jej tam pieluszki;/
Teraz w koncu moglismy spedzic weekend razem, wybralismy sie z dziecmi na basen i obiad na miescie, piekny, sloneczny dzien, az chce sie zyc i wszystko wydaje sie piekniejsze i latwiejsze do pokonania. W piatek znow przyjezdzaja do nas goscie z Polski, takze mam nadzieje, ze kolejny weekend bedzie rownie udany.

21 maja 2019, 07:04

Dawno mnie nie było. Wiem już jaki jest powód, ze nie zachodzę w ciąże bardzo wysoka prolaktyna, byłam już u endokrynologa zlecił mi rezonans magnetyczny, idę prywatnie za 2 tygodnie bo państwowo czeka się 5 mcy. Mam częste bóle głowy wywołujące wymioty i zaburzenia widzenia, okresu już nie mam 3 mce. Także nieciekawie.

2 czerwca 2019, 11:22

Nie wierzę jutro rano miałam mieć rezonans magnetyczny z kontrastem, a dzisiaj 2 testy ciążowe wyszły pozytywne. Przecież z moim poziomem prolaktyny nie miałam szans na ciążę, tak mówiła endokrynolog, mój ostatni okres był w lutym, później test z krwi wyszedł negatywny. Dzisiaj wieczorem idę prywatnie na USG, miałam od kilku tygodni silne bóle brzucha w nocy, zgagę, szybko się męczyłam, ale myślałam że to przez prolaktynę, a tutaj taka niespodzianka.

5 czerwca 2019, 21:36

Wiec tak, byłam na usg, mamy dzisiaj 8tyg 2 dni:) Serduszko bije, wszystko jest w najlepszym porządku. Jesteśmy szczęśliwi i podekscytowani, mam nadzieje, ze nie będzie problemów z ciśnieniem. Czekamynadzidzie dziękuje, masz racje marzenia się spełniają!

15 czerwca 2019, 15:10

9 tc +6 dni
Dzisiaj byłam na usg, wszystko wyglada dobrze:) Chciałam przenieść pamiętnik na stronę ciąży, ale nie mogę zrobić tego bez wykupienia abonamentu, trochę rozczarowana jestem ... A tak to u nas powoli wszystko do przodu, nie mogę spać w nocy, codziennie budzę się koło 3 i mam po spaniu, ciagle jest mi niedobrze, szybko się mecze. Ciśnienie narazie wzorowe, dzieciaki tak dają mi w kosc, zwłaszcza 2,5 latek który przeżywa jakiś bunt, bije, gryzie, kopie można z nim oszaleć. Myślimy powoli jak rozdzielić jeden pokój duży na dwa mniejsze żeby każde z nich miało swój pokój (córa liczy ze będzie miała siostrzyczkę, synek chce brata). Ja oczywiście najbardziej chce zdrowe dziecko urodzone w terminie, ale czasem myśle ze chyba lepiej mieć siostrę niż brata, z obserwacji otoczenia wynika, ze siostry maja bliższy kontakt ze sobą. Sama mam brata i nie mamy jakoś wybitnego kontaktu, różnimy się bardzo, o mnóstwie spraw nie mogę z nim porozmawiać, mąż ma siostrę i tez wiecznie się kłócą i są problemy. Zobaczymy, ja najchętniej chciałabym wiedzieć płeć dziecka dopiero po porodzie, ale nie wiem czy tyle wytrzymam:) W pracy mam chorobowe, wołanie ryzykować po przebojach z poprzednimi ciążami. Wiec sobie odpoczywam, jeżeli można to tak nazwac🧘‍♂️.

29 czerwca 2019, 06:52

12 tc
Normalnie powinnam się cieszyć, ze pierwszy trymestr dobiega końca i o szok nie mam plamien, krwawień, boli brzucha uniemożliwiających stanie tak, jak w poprzednich ciążach, ale nauczona doświadczeniem wcześniejszym to bede się cieszyć jak urodzę w terminie zdrowe dzieciątko i bede je trzymać na rękach. Cieszę się bardzo ta ciaza, ale kosztuje mnie dużo psychicznie, martwię się czy donoszę baby, czy ze mną i z dzidzia będzie wszystko ok (narazie ciśnienie wzorowe). Ciagle chce mi się spać i bardzo szybko się mecze, do nas tez zawitało lato, upały tez dają mi w kość, dobrze ze 5 minut samochodem od nas jesteśmy na plazy i nad morzem:) Trwają dyskusje już nad potencjalnymi imionami baby, córka wymyśliła imię dla chłopca i dla dziewczynki i już mimo naszych tłumaczeń, ze nie wiadomo czy będzie dziewczynka czy chłopczyk nazywa brzuszek imieniem dziewczynki (a my myślimy o innym imieniu:)).
1 2