X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Marzenia o rodzinie... już spełnione :)
Dodaj do ulubionych
‹‹ 3 4 5 6 7 ››

28 września 2018, 10:45

Mojemu Mężowi dzisiaj w nocy po raz pierwszy śniło się, że mieliśmy dziecko. Najpierw śniło mu się USG, a później jak tulił maleństwo. Chyba już bardzo chce i mocno o tym myśli skoro ma takie sny :).
Nie rozmawiamy już o tym, ale podejrzewam, że naprawdę wierzy, że w histeroskopii wyjdzie, że coś jest nie tak. Zwłaszacza, że nasz kolega z pracy też starał się ponad 3 lata i właśnie po tym badaniu się udało.
Może i u nas tak będzie... Chciałabym, ale nie nastawiam się zbyt mocno.

29 września 2018, 19:19

Przyszła @. Zupełnie bezboleśnie i po cichutku. Tym razem była wyczekiwana i nie spowodowała rozczarowania. Naprawdę się cieszę, że przyszła :).
W poniedziałek zadzwonię do kliniki żeby umówić się na badanie :)

A tymczasem wracam do szydełkowania :). Zrobiłam szalik na zamówienie i mogę już powoli kończyć obrus na prezent dla teściowej.

1 października 2018, 09:35

3dc

Mój okres to jest jakiś śmiech na sali. Takiej miesiączki nie miałam od dawna. Brzuch w ogóle mnie nie boli, za wyjątkiem prawego jajnika który niemiłosiernie mnie rwie od wczoraj.
Okres jest bardzo skąpy, wystarczy mi jedna podpaska na cały dzień.

Umówiłam się na zabieg: 09.10 na 11:00 przy czym godzina na 90% jeszcze się zmieni. Kurde, czekałam na to, ale strasznie się cykam :p. Zapewne dostanę zwolnienie, na szczęście :)

2 października 2018, 14:12

Przed chwilą dostałam informację, że dziewczyna która akceptowała zamówienia jednego z naszych klientów zmarła wczoraj na nowotwór płuc... Wszystko poszło szybko, w kwietniu zachorowała a wczoraj był koniec...

Nie znałam jej osobiście, ale jest mi strasznie, strasznie przykro.

3 października 2018, 13:09

5dc

Okres praktycznie się skończył, jeszcze troszkę plamię, ale bardzo niewiele. Jedyne co mnie dziwi to to że nie spadła mi temperatura za specjalnie. Przez całą fazę lutealną miałam w granicach 37,1, podczas okresu też, dzisiaj dopiero spadła do 36,9.
Może to dlatego, że jestem troszkę chora(coroczny problem z zatokami).

Wczorajszą informację postarałam się przespać, chociaż nie ukrywam, że gdy wróciłam do domu to się popłakałam. Stałam się taką egoistką! Zdałam sobie sprawę, że z własną Siostrą nie rozmawiałam prawie 3 tygodnie, a z Mamą tydzień. Wczoraj to nadrobiłam, gadałam z nimi chyba z półtorej godziny. Co nie zmienia faktu, że cały czas myślę tylko o sobie, badaniach, zabiegu... Muszę to koniecznie zmienić.

Również wczoraj kierownik stwierdził, że nauczy mnie kończyć miesiąc. O_O, że co proszę słucham? Po 5 latach mojej pracy nagle stwierdził, że będzie mnie uczył? Zaskoczył mnie, aż nie wiedziałam co mam powiedzieć. Raczej nie podejrzewa, że chcę się zwolnić, bo nie daję powodów do takich podejrzeń, więc nie wiem o co kaman.

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2018, 13:10

9 października 2018, 20:20

No i jestem po histeroskopii :). Przez cały dzień byłam nieco otumaniona, dlatego piszę dopiero teraz.

Ok 8:00 zajechaliśmy pod klinikę, wypełniłam dokumenty (ankieta o stanie zdrowia i zgodą na zabieg), przebrałam sie w koszulkę, dostałam "motylka" w rękę i w sali czekałam na zabieg.
Stresowałam się dość mocno, z resztą jak przed każdym zabiegiem czy operacją.
Ok 9:30 zawołali mnie na sale zabiegowa. Gdy zobaczyłam mojego doktora zszedł ze mnie cały stres :). Nawet chwilę pożartowałam z personelem na sali :).
Dostałam szybką narkoze - dosłownie pół strzykawki, 3 głębsze oddechy i odleciałam.
Mąż mówił, że nie było mnie ok 20 minut i nawet przyszłam do pokoju na własnych nogach wspierana przez anastejologa :D. Tego kompletnie nie pamiętam :D.
Spałam jeszcze przez ok pół godziny, gdy do obudziłam czułam się całkiem dobrze. Mocno się zdziwiłam, bo nie wymiotowałam, ani nie miałam odruchów wymiotnych. Do tej pory każda narkoza kończyła się u mnie leżeniem, brakiem jedzenia i wymiotami. Ale jak widać organizm już chyba się przyzwyczaił ;), po obudzeniu piłam już wodę i czułam jak bardzo burczy mi w brzuchu :D.

Ale do brzegu :). Doktor nie znalazł zrostów ani polipów. Jedyne co to miałam taką jakby sporą blizne na dnie macicy, doktor ją przeciął. Zrobił dodatkowo scratching endometrium i drożność jajowodów. Ponoć ta blizna na dnie macicy mogła być przyczyną naszych niepowodzeń.
Możemy starać się już, nie muszę czekać do @. Doktor powiedział, że nawet teraz jest większa szansa bo endometrium jest naruszone więc zarodek będzie miał łatwiej się zagniezdzic.

Dostałam antybiotyk, taki jednorazowy - 2 tabletki na raz, ale wezmę go dopiero jutro bo oczywiście w żadnej aptece nie było i muszą to dla mnie ściągnąć :p.

Trochę krwawie - tak jak na końcówkę okresu. Może tak być przez ok 3 dni.

Ogólnie czuję się dobrze, jestem jeszcze trochę zamroczona, ale dużo śpię i piję dużo wody. Kanapki od Męża chyba nigdy nie smakowały mi tak jak dzisiaj :).

Cieszę się, że jestem już po :)

10 października 2018, 20:18

Dziękuję Wam Kochane za wszystkie kciuki i słowa wsparcia :*. To bardzo budujące :*.

Obecnie do końca tygodnia mam urlop, zwolnienie dostałabym tylko na dzień histeroskopii, a jednak wolę uniknąć sytuacji, że w pracy zobaczą pieczątkę kliniki.

Czuję się już dobrze, plamię nadal i trochę boli mnie brzuch. Ale doktor mówił, że przez 3 dni tak może być, więc nie przejmuję się tym za specjalnie. Boli mnie też trochę ręka, bo po "motylku" na nadgarstku został mi piękny siniak, ale przejdzie i to.
Dużo odpoczywam, śpię i szydełkuję. Byłam dzisiaj na spacerze, przeszłam się do apteki po antybiotyk zapisany przez lekarza. Teściowie chcieli dać mi samochód, ale była tak piękna pogoda, że aż szkoda było z niej nie skorzystać.

Apropo teściowie... Od wczoraj obchodzą się ze mną jak z jajkiem. Co chwila przychodzą i pytają czy czegoś nie potrzebuję, że może obiad, może herbatkę, może kanapkę, może kocyk, może podusię?
Pomimo tego, że wszystko robiłam sama to i tak doceniam ich troskę :).
Strach pomyśleć co będzie jak kiedyś zajdę w ciążę :D. Zagłaszczą mnie :D.
I mój Mąż :) jest taki kochany i czuły :). Wczoraj, gdy spałam po zabiegu cały czas trzymał mnie za rękę. Po powrocie do domu dużo mnie przytulał i powtarzał jaka jestem dzielna i że jest ze mnie dumny, że tak dobrze przez to przeszłam.
On też mocno przeżył ten zabieg, stresował się razem ze mną. Wiem jednak, że trochę się zawiódł wynikiem. Myślał, że po łyżeczkowaniu zrobiły mi się nie wiadomo jakie zrosty, a tu tylko jedna blizna. Jedna... Ale być może skutecznie uniemożliwiała mi zajście w ciążę.
Mąż również wczoraj pierwszy raz pozytywnie wypowiedział się o in vitro. Zaskoczył mnie tym. Do tej pory mówił, że to jest "dziwne" i nie miał o tym dobrego zdania.
Wydaje mi się, że zobaczył, że to jest normalna rzecz. Na 5 kobiet czekających na zabieg tylko ja miałam histeroskopię, reszta Pań miała pobierane komórki jajowe właśnie do in vitro. Może to troszkę otworzyło mu oczy :)

11 października 2018, 13:50

Może mi ktoś powiedzieć dlaczego za każdym razem jak podejmę decyzję o tym, że zwalniam się z pracy to przychodzi mi wypłata wyższa od przeciętnej? Co prawda to tylko dwie stówy ale zawsze wprowadza to u mnie wątpliwość. No bo przecież wracam na studia, no bo przecież jak się nie uda to być może Mąż nagle zechce in vitro, no bo przecież mogę nie znaleźć innej pracy. A przecież potrzebne są pieniądze.

Dramat...

13 października 2018, 21:38

15dc

Doktor powiedział żeby w tym cyklu się starać. Tylko, że ja chyba nie będę miała owulacji... Nie wiem czy to kwestia zabiegu czy jakiś zaburzeń hormonalnych ale temperaturę mam dość wysoką - dzisiaj 36,8, testy owulacyjne są negatywne - jest druga kreska ale bladziutka. Ogólnie pobolewaja mnie jajniki, zwłaszcza lewy, ale to chyba nic nie znaczy.

We wtorek chyba przejadę się na badania lh, etradiolu i progesteronu.

Czuję, że znów nic z tego nie będzie.

15 października 2018, 18:42

17 dc

Jajniki nadal mnie bolą, po powrocie z pracy test owulacyjny okazał się pozytywny - druga kreska takiego samego koloru jak pierwsza. Jutro chyba przejadę się na krew, żeby zobaczyć co się dzieje.
Mąż jak zwykle gotowy do akcji <3.

A mi szczerze mówiąc to nie za bardzo się chce... Dzisiaj byłam pierwszy dzień w pracy po urlopie i myślałam, że nie wygrzebię się z faktur - ale musiałam je ułożyć, bo już nie mieściły się w kuwecie. A przecież nikt tego nie zrobi... Jak się zwolnię, to księgowa się załamie.

Na jutro mam zaplanowane sprawdzenie stanów magazynowych i ich ewentualne uzupełnienie przed drugą turą zamówień.

Wracam do szarej rzeczywistości...

17 października 2018, 12:06

19 dc

Powoli spada mi temperatura - dziś z rana 36,7 , czuję że to będzie dłuuuugi cykl. Ta histeroskopia chyba całkowicie mnie rozlegulowała...

Test owulacyjny nadal pozytywny, wczoraj nawet kreska była mocniejsza niż dwa dni temu.

Na badaniach nie byłam, mam możliwość zrobienia tylko rano, a Mąż ma rację, odpuśćmy ten cykl pod kątem badań. Także moim wyznacznikiem jest tylko temperatura, która czasem oszukuje i testy owulacyjne które również czasem oszukują :D.

18 października 2018, 20:07

20 dc

Dziś test owulacyjny totalnie negatywny. Druga kreska jest, ale bardzo blada. Mam wrażenie, że owulka mogła być albo we wtorek wieczorem, albo wczoraj rano. Ale to tylko moje przypuszczenia. Temperatura w ogóle tego nie potwierdza. Może nie było jej wcale? Nie mam krostek na buzi, brzuch boli jak na okres.
Zupełnie ignoruje mój wykres i wyznaczoną owulacje w 9 dniu cyklu.
Normalnie cykl wywalony w kosmos.
Ciekawa jestem kiedy dostanę @. Nie lubię takiej niepewności. Zawsze dokładnie wiedzialam kiedy się pojawi i mogłam się przygotować. A teraz tak naprawdę nie mam pojęcia kiedy się jej spodziewać.

W ramach relaksu szyję różowe kolczyki. Trochę strojne, ale takie do noszenia na co dzień :)

24 października 2018, 19:10

Mój bieżący cykl jest tak popieprzony, że już nawet OF usunął z wykresu przypuszczenie owulacji. Pewnie wcale jej nie było. Zero krost, zero bólu i powiększenia biustu.
Tylko zmęczona jestem, bardzo. Wczoraj padlam tuż po powrocie z pracy.

26 października 2018, 18:58

Mojemu kierownikowi dziś w nocy urodziła się trzecia córeczka. Spora, prawie 4kg wagi :).
Przygotowałam się do tego, wiedziałam że zaraz to nastąpi przecież nie można być w ciąży w nieskończoność. Cieszę się, że wszystko jest dobrze, że Mała jest zdrowa.
Jeszcze trochę i takie informacje w ogóle nie będą mnie ruszać...

A u mnie po staremu, temperatura nadal 36,8, nie powiększył mi się biust, śluz mam kremowy - dzisiaj tylko był nieco rozciągliwy, jestem cały czas zmęczona - zapewne przez moją "ukochaną" pracę i częściej mam bóle miesiączkowe. Ostatnio brzuch tak mnie bolał, że poleciałam do łazienki myśląc, że o wiele za wcześnie przyszła @, ale nie było nic.
I nie plamię, tylko nie wiem czy to dobrze czy źle.
Z jednej strony dobrze, bo może ta blizna na dnie macicy była powodem tych plamień, a że ją usunęli to plamienia się skończyły.
Znów z drugiej strony plamienia były moim wyznacznikiem zbliżającego się okresu, a teraz gdy ich nie ma to powoli wpadam w panikę, bo nie wiem kiedy ten okres będzie i czego mam się spodziewać.
Wiem, że po histeroskopii często rozjeżdża się cykl, ale jakoś nie potrafię sobie przetłumaczyć że jest wszystko dobrze i muszę spokojnie poczekać na miesiączkę.

Ale postanowiłam wziąć się trochę za siebie. Mąż zaczął ostatnio ćwiczyć i postanowił kupić Orbitrek, żeby się rozgrzewać przed treningiem. Więc ja też będę z niego korzystać, codziennie po godzince i zgubię trochę boczki :)

26 października 2018, 22:28

Jednak jestem niereformowalna... Kurła, po co ja ten test robiłam???
Został mi jeden owulacyjny i zrobiłam bo miałam dzisiaj rozciagliwy śluz i oczywiście co? Pozytyw! Druga krecha aż podchodzi pod ciemny fiolet.
Czy to możliwe żebym miała owulacje dopiero teraz? Ale wcześniej też były pozytywne i mialam śluz bardzo wodnisty więc sama nie wiem :(.

Mogłam nie robić...

28 października 2018, 12:10

Wczoraj rano kłótnia z mężem, a dziś rano już sex na zgodę. Nie lubię się z nim kłócić, tym razem ma rację. Zupełnie niepotrzebnie robię te testy i popełniłam błąd, że w ogóle zrobiłam ten owulacyjny.

Aplikacja w telefonie przypomina, że okres ma być we wtorek, ale raczej będę miała go w piątek albo jeszcze później. Nie nastawi się że nie przyjdzie wcale.
Chociaż dziś w nocy śniło mi się że zrobiłam test bo nie dostałam okresu, były dwie kreski i mówiłam do męża że boję się iść do lekarza. Mój umysł już wariuje...

30 października 2018, 10:37

Dzisiaj teoretyczny, przewidywany dzień @. A u mnie poza wzrostem temperatury, bólami miesiączkowymi i jajników nic się nie dzieje.

Zastanawiam się, czy przypadkiem tej owulacji nie miałam jednak ostatnio. Tak jakby skoczył mi progesteron bo mam dosłownie kilka krostek i biust zrobił się troszkę pełniejszy.

Mój Mąż jest od dzisiaj na zwolnieniu lekarskim bo się trochę pochorował, więc chyba jutro z rana zajadę do laboratorium i zrobię hormony...

31 października 2018, 22:53

Okresu brak, krost brak, bólu biustu brak. Bóle jajników są i szyjka jest tak wysoko że nie mogę jej dosięgnąc, nie mówiąc już o stwierdzeniu czy jest miękka czy twarda.
Test negatywny, czemu mnie to nie dziwi?

Jak nie dostanę okresu do końca przyszłego tygodnia to mam iść na wizytę i wziąć leki na wywołanie. Może okres sam przyjdzie... Chociaż teraz wszystko mi jedno...

2 listopada 2018, 15:43

Czuję się jakbym siedziała na bombie... Na dole boli mnie wszystko, jajniki, piersi i brzuch też.
Błagam niech ten okres przyjdzie skoro we wtorek test był negatywny!
Mąż jest ciekaw, wie że okres powinien być we wtorek i jest pełen nadziei. Dzisiaj jak byliśmy w galerii to podeszłam do witryny z pierścionkami, a Mąż powiedział żebym już powoli zaczęła sobie wybierać bo może coś będzie (gdy zaszłam w pierwszą ciążę to obiecał mi że po porodzie kupi mi pierścionek z brylantem ;) ). Fakt kupiłam dzisiaj żółty test w rossmanie i zrobię go jutro rano, chociaz wiem że zobaczę biel vizira. Znowu rozczaruje Męża...

3 listopada 2018, 07:24

Oczywiście negatyw. Wielka biel vizira i prawie fioletowa jedna kreska krzycząca: Ty glupia i naiwna, przecież to jasne że nie jesteś w ciąży, bardzo nie jesteś!

Nie będę czekać, w poniedziałek jadę po leki na wywołanie.
‹‹ 3 4 5 6 7 ››