X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki O Jezu, zawierzam się Tobie, Ty się tym zajmij!!!
Dodaj do ulubionych
‹‹ 3 4 5 6 7 ››

1 września 2017, 13:27

18DC

Jaki brzydki dziś dzień, cały czas pada ehhh
Czuć już jesień. Jak ten czas szybko umyka.
Nie obejrzymy się a niedługo będą święta,
Przede mną trudny czas. Od października koleżanka z pracy idzie na operację nie będzie jej 2 miechy. Będę sama. Mam nadzieję że nie wyniosą mnie w białym kaftanie.
Staram się tyle nie denerwować.
A jeszcze pól roku temu myślałam że będę w ciąży i nie będę sama siedziała w pracy a będę na L4.
Teraz wiem że ciąża jest nierealna, a w pracy będę siedzieć sama.
Nauczyłam się jednego - nigdy nie planuj, bo życie tak zweryfikuje plany.

Wczoraj wypożyczyłam sobie książkę: Stan nie! Błogosławiony - bardzo fajna książka tak mnie wciągła że przeczytałam już 60 stron. Już tak dawno nie czytałam, a więc pora wrócić do czytania które tak zawsze lubiłam.


Ostatnio zaczęłam myśleć o wyjazdach zagranicznych. Jak bardzo bym chciała wyjechać, marzy mi się Chorwacja, Bułgaria, Włochy, Hiszpania....
Chcę te marzenia zrealizować.
Nie ma dziecka będą wycieczki - takie będzie moje życie.

I co mnie ostatnio zdziwiło, nie chcę mieć dziecka. Wolę jak jest teraz. Mam spokój ciszę, robię na co mam ochotę. A nie pieluchy itd.
aż się sama zaskakuje, jeszcze kilka miechów temu zrobiłabym wszystko dla 2 kresek - a teraz jestem obojętna.
Wolę życie na wycieczkach, na zwiedzaniu itd

5 września 2017, 18:32

22 DC

I mogę oficjalnie potwierdzić. To mój ostatni cykl, wiem ze się nie udało.
Czuję to w kościach, już mam PMS czyli @@ za rogiem.
Mimo brania progesteronu pewnie wraz z nim przylezie.
Nie mam sił walczyć. Trudno, nic nie poradzę na to. Nie będę walzyła z wiatrakami.
Z pierdzieloną immunologią.
Nie każda kobieta może być matką, to jest pewne.
Jestem zła na to że Bóg pomaga patologi, ale jak on tak chce niech tak będzie.


Dzięki dziewczyny za wsparcie, zawsze mogłam na was liczyć.
Ale moja przygoda się kończy, zmarnowałam rok czasu, rok nerwów rok pieniędzy.
Gdybym wiedziała wyjechałabym z tych pieniędzy na jakąś wycieczkę zagraniczną a tak nie mam nic ani dziecka, ani pieniędzy ani wycieczki.
Czas na odpoczynek. Powiedziałam DOŚĆ.

20 września 2017, 14:01

No i dziś nastał Nowy rok Numerologiczny :)

Szósty rok osobisty (znajdują się w nim Czwórki)

Osoby, które w tym roku wchodzą w wibrację Szóstki mają wielkie szczęście. W waszym życiu skończy się czas chaosu, nieuporządkowania, braku stabilizacji czy przykrych niespodzianek. Teraz wszystko wskoczy na bezpieczne tory. Odnajdziecie swoje miejsce w życiu. Rozpoczęte sprawy i przedsięwzięcia, po początkowych perturbacjach, w końcu zaczną iść po waszej myśli. Znajdziecie przyjemność i satysfakcję nawet w najbardziej prozaicznych zajęciach. Zauważycie szanse na lepsze życiowe perspektywy. Ten rok będzie dla was nagrodą za wcześniejsze starania, ciężką pracę i niełatwe czasem decyzje.

W życiu zawodowym zapanuje spokój. Poczujecie się spełnieni i zadowoleni. Nie czując presji walki i przebojowego dążenia do przodu, nieco sobie odpuścicie. Praca zejdzie na dalszy plan i pozwoli wam znaleźć czas na realizację innym planów i pomysłów na życie. Uda wam się w końcu przeczytać zaległe książki, obejrzeć ulubione filmy i seriale, chodzić na koncerty i do teatru. Dzięki waszemu pozytywnemu, pełnemu zrozumienia nastawieniu do ludzi, uda wam się osiągnąć bardzo dobre relacje ze współpracownikami, co zaowocuje poprawieniem wydajności waszej pracy, mniejszym nakładem czasu i energii. Warto wykorzystać swoją sieć kontaktów do poszukiwania nowej, bardziej satysfakcjonującej pracy

W życiu uczuciowym czas na ostateczne decyzje. Zamarzycie o stabilizacji, zakładaniu rodziny i jej powiększaniu. Jeśli więc jesteście pewni waszego związku, to najlepszy moment na wypowiedzenie sakramentalnego “tak”. Jeśli zaś marzycie o gromadce dzieci, a do tej pory wasza sytuacja nie pozwalała na nie, to teraz jest idealny moment na podjęcie decyzji o sprowadzeniu na świat potomka. Wibracja Szóstki daje poczucie bezpieczeństwa i stabilizacji. Jest czasem dojrzewania i podejmowania życiowych decyzji. Osoby samotne mają wielkie szanse na spotkanie właściwej osoby, z którą będą chciały spędzić życie.

W sferze zdrowotnej nie czekają was żadne większe rewolucje. Teraz jest dobry czas na zrzucenie zbędnych kilogramów i pozbycie się szkodliwych nałogów. Sami wiecie, jak ważna jest profilaktyka, dlatego chętnie będziecie dbać o swoje zdrowie i kondycję. Docenicie także zalety wysypiania się.

28 września 2017, 10:37

Wczoraj miałam urodziny . Mąż mnie zaskoczył. Kupił mi śliczny naszyjnik i do tego wziął urlop w pracy. Aby spędzić ze mną wieczór :)
Bardzo miło z jego strony.
Mieliśmy iść do kina, ale nie było nic ciekawego, wiec to odroczyliśmy na inny termin jak coś fajnego będzie. Na pizze gdybym nie była na diecie byśmy poszli.

Za to zrobiliśmy super kolację i zjedliśmy przy świecach, ale bez picia, bo biorę leki.
Stworzyliśmy romantyczny nastrój kadzidełka świeczuszki.
Odcięliśmy się od wszystkiego, powykańczaliśmy komórki. Nawet kota wygoniliśmy.
Byliśmy tylko dla siebie.

Mój czuł że mam dni płodne, wykorzystał to. Fajnie się złożyło dni płodne w urodziny :)
Powiedział mi dziś powstanie nasz syn. Nie chciałam odbierać mu nadziei że i tak nic z tego nie będzie.
Oddałam mu się całkowicie, bez sprzeciwu że to nie ten czas, że z tego nic nie będzie itd.
Nie kalkulowałam nie myślałam oddałam się wirowi żądzy. Od kilku cykli mamy wspaniały sex, ale ten był najlepszy ;)
Choć i tak z tego dzidzi nie będzie, mimo wszystko czuję się szczęśliwa.

Był to piękny i niezapomniany wieczór ;)







14 października 2017, 09:01

Nk zamiast spaść wzrosło mi.
Miałam 20% a mam teraz 34%. Jak byłam dobrze nastawiona teraz nie.

Dostałam na nowy cykl 3 wlewy + encortonu większą dawkę.
Za miesiąc powtórka badań.
I oczywiście zakaz starań.

Jakoś nie umiem już uwierzyć w poprawę byłam nastawiona dobrze po minionym leczeniu teraz już nie. Bo wiem że może być zawsze gorzej nie lepiej.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2017, 09:00

31 października 2017, 13:51

czas mi bardzo szybko leci.
Nawet nie zauważyłam że już w czwartek minie miesiąc czasu jak jestem sama w pracy.
I co najważniejsze daje sobie radę. Nie jest tak źle. Zobaczymy jak będzie dalej.
Koleżanka wróci albo za 2 tyg. albo za miesiąc. Zależy jak jej się nóżka zagoi.

Wczoraj się dowiedziałam że mam szansę pracować w firmie dalej, czyli albo znowu agencja albo umowa o pracę. Bardzo bym chciała umowę o pracę.
Wczoraj rozmawiałam z bliskim kolega mojego kierownika. i Zeszliśmy na temat dzieci. On stwierdził że wszystko u mnie się zmieni kiedy będę miała dzieci.
Ja mu oznajmiłam że ja dzieci nie będę miała bo nie mogę i nawet in vitro mi nie pomoże. Ten stwierdził że może adopcja, ja powiedziałam że nie. Nie umiałabym pokochać tego dziecka. Mam inne plany na życie. Chcę podróżować czy po Polsce czy po świecie. I takim mam cel w życiu. Stwierdził że to fajny pomysł.

Myślę że dobrze że mu się zwierzyłam, on to powie kierownikowi i będę miała o wiele lepsze szanse na pracę. Bo nie pójdę na macierzyńskie nie będę na L4 podczas ciąży. Wiele plusów na mną przemawia.

A kiedy rozpoczęłam starania znalazłam obecną pracę, nie lubiłam jej i bardzo chciałam zajść w ciąże, by nie pracować a iść na L4. Życie jednak zweryfikowało moje plany a ja z czasem polubiłam swoją pracę. Są złe dni, ale wiadomo nie ma idealnej pracy. Cieszę się z tego co mam i mogę mieć lepiej.
Być może nie będzie potrzebny wyjazd do dużego miasta. Kto to wie.


co mnie cieszy to to że jestem 7 tydz. na diecie bezmlecznej i bezglutenowej i czuję się super.
Brak starań, nie myślę kiedy ovu kiedy coś tam.... to mnie to cieszy.
Na razie nie zamierzam do starań wracać. Dobrze mi tu i teraz.
Ostatnio stwierdziłam, ze nie potrzebuje dziecka. Mogę robić co chcę i kiedy chcę. Wracam do domu i nie muszę zajmować się pieluchami. Bo niektórzy znajomi mówią, kiedy dzieci dorosną, mam dość tego czy tamtego. I zazdroszczą mi tego co mam. Tej wolności i swobody.

A mój ostatnio powiedział jak nasza kicia kiedyś od nas odejdzie, to kupię ci nowego kotka jakiego będziesz chciała, aby nie czuć się samą. Ja marzę o sfinksie. śliczne kociątko

21 listopada 2017, 13:35

Wczoraj mąż miał wypadek samochodowy. Cudem wyszedł cało. jakaś opatrzność nad nim czuwała. Auto nadaje się tylko do kasacji. Jak je zobaczyłam aż się przeraziłam. Wyglądało gorzej niż w horrorze. Dobrze ze mnie tam nie było trup na miejscu.
Do tej pory jest w szoku, a co ma powiedzieć mąż. Nie spałam pół nocy, budziłam się co chwila. Zostaliśmy bez auta, mąż do pracy dojeżdża. Kredy nie spłacony.
Ciężkie czasy nadeszły. Wmawiam mu że sobie poradzimy.
A wkurzające jest to że jego mamusia zamiast nam pomóc, kupiła sobie meble za 3 tys.
Nadejdzie dzień kiedy jej nagadam.

Walczę z ta głupią immunologią. Która tak naprawdę nie wiadomo czy jest problemem, że nie zachodzę w ciążę. Po wczorajszym wypadku uświadomiłam sobie że wszystko jest w rękach Boga. jak to mówił mój znajomy. Ciąża nie zależy od nas lecz od Boga. On ustala kiedy zostaniemy mamami,

Tak samo było z wypadkiem. Bóg go ocalił, bo ma pewnie coś na tym świecie do zrobienia.
Przecież ile ludzi ginie w wypadkach. Mojego sąsiada żona miała wypadek rok temu do tej pory jest w śpiączce i lekarze mówią że ma małe szanse na wybudzenie.
Więc wszystko jest w rękach Boga.

29 listopada 2017, 13:56

SZOK

Dostałam umowę na firmę. Z tym, że pierw 3 miechy potem 3 miechy a na koniec umowa na czas nieokreślony. Nigdy nie myślałam ze to mnie czeka. Obawiałam się że mnie wywalą, a tu takie zaskoczenie,
Nie mogę w to uwierzyć :)

Jedynie nie mogę zajść w ciąże to czasu 3 umowy bo wylecę z pracy. Ale szanse sa znikome jak nie wyszło 1,5 roku to czemu ma akurat teraz wyjść.

25 stycznia 2018, 13:27

24 CS 8 DC

Dawno mnie tu już nie było.

U mnie nic ciekawego się nie dzieje. Wszystko jak było tak jest.
Zauważyłam obserwując swoje ciało że od sterydu moje cykle się skróciły, a ostatni był bezowulacyjny. Do tego plamienia w 2 fazie czego nigdy nie miałam. więc obstawiam steryd.

Zaczęłam zmniejszać steryd aż myślę o jego całkowitym odstawieniu w ciągu 4 cykli.

Jak nic złego się nie zadzieje od lutego klinika i stymulacje. Daje 6 cykli. Jak to nie może koniec naturalnych starań. Bo nie mam zamiaru faszerować się sterydami i innymi badziewami , które nic nie pomagają tylko pogarszają.

Psychicznie czuję się dużo lepiej. Zaczynam układać dużo rzeczy, czyszczę bałagan w mózgu. Dobrze mi o robi.

Do tego śmierć kochanego dziadka, spowodowała że zmieniam myślenie. że szkoda czasu na płacz i użalanie się, bo nigdy nie wiadomo co nas czeka jutro.

Nie planuję za dużo, mało myślę, decyzje podejmuje w ostatniej chwili.

Ale wszystko wskazuje że mogę mieć dziecko ale tylko z pomocą IVF, naturalnie szans brak.
Tylko potrzebna kasa :(

26 stycznia 2018, 22:51

Teraz do tego wszystkiego doszły problemy z mężem.
Niestety w tym cyklu zaniemógł. Były 3 próby. Niestety jego przyjaciel odmawia posłuszeństwa.
Czuję że to wina psychiki. Ale kto wie.....
Teraz ma 3 nocki nocuje u mamy bo ma bliżej do pracy. Kazałam mu w niedzielę zjechać spróbujemy że wspomagaczem. Zobaczymy czy da radę.
. Jak nie trzeba będzie się zrelaksować jakieś kino spacery itp.
Widzę ciężko dalsze starania ehhhh
Trzeba będzie pakować walizki chyba starość bierze nas.

27 stycznia 2018, 11:00

Wracając do wypowiedz 101015

Za Twoją namową udałam się do psychologa. Byłam 3 krotnie. Byłam zadowolona z wizyty.
Kobitka była bardzo miła, przepytała mnie o wszystko. A wiadomo mi było lżej wygadając się.

Psycholog stwierdziła podobnie do mnie, ze 20% niepłodności są na tle głowy reszta to inne aspekty.
Stwierdziła że mnie nortuje to że mam zaburzoną immunologię, agresywną odporność. że znalazłam przyczynę niepowadzeń. że to jest dobre jak i złe. Złe dlatego że wiem co mi jest i że umysł wie że mam małe szanse, dobrze- że gdybym zaszła mam male szanse poronienia bo wiem jakie leki musze od razu brać. Bo w moich przypadkach choroby ciąże sa tylko do 10 tyg potem płód umiera.
A niestety na niektóre sprawy nie mamy wpływu. Dała mi 2 rozwiązania że może się udać jak i nie. Bo zna różne przypadki z takimi historiami. Jedyna cenna uwaga to taka aby żyć własnym życiem. Bo mi ucieknie między palcami.
ode mnie zależy w którą stronę pójdę.

I jest tak jak mówisz 101015 tu chce odpuścić, ale czasem chce zawalczyć, bo wiem robi swoje wiem że ze za rok 2 moja płodność spadnie drastycznie. Moje AMH tez nie jest wysokie. Więc to tez ma to na wpływ.

101015 i jeszcze jedno Ty nie badałaś immunologii, ty ją masz ok. Bo ciąża Ci sie utrzymuje. Ale jest wiele dziewczyn ktore stale miały poronienia i okazało się że miały wysokie NK złe cytokiny, dopóki to sie nie naprawi to za każdym razem taką osobą to samo czeka ten sam finał. Inna jest niepłodność psychiczna a inna immunologiczna.

Do tego nietolerancje w żywieniu- gluten, laktoza, IO, mutacje też swoje robią.
Tu też psychika nie odgrywa roli - lecz choroby. To samo zaznaczyła mi psycholog.
Psychologicznie mogę się odblokować, ale musze też odblokować choroby inaczej się nie uda.

Natomiast mąż do psychologa nie pójdzie, on sam wie jak sobie poradzić. I weź takiem mów.

A wpadłam sobie na pomysł, bo miałam iść na kontrolny monitoring do gina, zamiast tego zabiorę mojego do kina i na pizze :) Będzie romantyczny weekend za tydzień. A po walentynkach kolejny weekend z kinem tym razem walentynkowy :)

6 lutego 2018, 11:19

20DC

W końcu mam choć 1 spokojny dzień w pracy.
Wczoraj byłam u gina. Bo złapała mnie grzybica. Na początku ratowałam się lekami jakie miałam w domu (choć były po terminie) ale do końca nie pomogły. Nie ma co się dziwić.
Dostałam kolejne czopki na 8 dni, więc powinny pomóc.
Przez sterydy spadła mi odporność i łapię dziadostwa. Grunt aby się pozbyć i uważać, bo teraz będę łapać infekcje.
Choć grypa do tej pory mnie nie złapała. Jedyne co mam rano lekki katar.

Ovulka była, endo 8,4mm więc nie tak źle. Brak torbieli, mięśniaków. To najważniejsze.
Jedynie 150 zł poszło. Cholera jaki drogi gin, a rok temu babka brała 100zł. To w klinicie wizyta kosztuje 130zł potem 100zl.

Ale tak czy siak przystępuję w kolejnym cyklu do stymulacji. Choć jakoś niechętnie, bo stałam się nie pozytywna , nie negatywna lecz neutralna.
Już mi wszystko jedno. Nie wiem co za uczucia teraz się pojawiły, ale skaczą jak bumerang.
Nawet wzloty i upadki na wykresie mnie nie denerwują jak kiedyś.
czyżby to odpuszczanie?????

Gdyby nie intralipid bo mam go na 6 cykli tego bym się nie stymulowała. Przyrzekłam sobie że podejdę do tych 6 stymulacji. A potem nie wiem co będzie,

w tym roku nawet urlopu nie będę miała. Bo mój ma umowę do końca maja i musi szukać nowej pracy. Szkoda bo z chęcią bym gdzieś pojechała . A tak.....
szykuje się rok zmian. Ale w odróżnieniu do poprzedniego rok mam spokojny nawet aż mnie to czasem zaskakuje.

9 lutego 2018, 14:01

23 DC

Ale jestem wściekła.
Dziś kolega z pracy oznajmił ze będzie dziadkiem. Jego córka wyszła za mąż 2 miesiące po mnie. A już jest w 2 miesiącu ciąży.
On do mnie a Ty kiedy będziesz miała dzieci?
Ja mu powiedziałam, nie mam umowy na stałe to mnie zaraz wywalą, wiec w ciągu 2 lat nie będzie dzieci, a po 2 nie lubię dzieci i nie chcę ich mieć.
O matko jak mi ciśnienie podniósł.

Przeraza mnie teraz że będzie ciągle się chwalił córką i dzieckiem, jeszcze mi tego brakowało :( Codziennie wysłuchiwać lamentów, musze sobie słuchawki kupić i będę muzyki słuchać z kompa. Innego wyjścia nie mam.
Przecież mu nie powiem bądź cicho.
A tak miałam spokój błogi spokój, który mi to zdarzenie przerwało :(

10 lutego 2018, 13:28

24DC

dzięki dziewczyny za dobra słowa jak i krytykę. bo każde słowa biorę pod uwagę.
Baty też pomagają, bo człowiek się uczy na błędach i musi umieć wyciągnąć z nich wnioski.
Wczorajsza sytuacja mnie przerosła, po raz pierwszy w swoim życiu miałam spotkanie ja kontra kolega.
Jakoś nigdy nie myślałam ż do takiej rozmowy dojdzie, może gdybym wcześniej była na to przygotowana tam by sie to nie potoczyło.
Wiem jedno dla mnie to był szok, taki atak na mnie, a ja próbowałam uciec wydostać się jak najszybciej z klatki.
Wiem że źle zrobiłam. Mogłam mu tylko pogratulować, powiedzieć mu ze kiedy nadejdzie pora i mnei to samo spotka co córkę.
Wiem jedno 2 raz takiego błędu nie popełnię.

101015 już po raz kolejny mi pomagasz, dzięki Ci, wiem że jestem trudnym przypadkiem, ale sama wiesz jestem do Ciebie podobna. Ale powiem Ci jedno walczę ze soba i wygram tak czy siak.

dziś jestem zadowolona i to bardzo moja koleżanka ujrzała dziś 2kreseczki bo długim staraniu, to podniosło mnie na duchu. Że mi tez się uda :)

Czuję że mój organizm jest wyciszony, jest taki jaki być powinien, jestem gotowa do wali. Teraz albo nigdy. Zaczynam niedługo stymulacje i wierzę ze do czerwca mi się uda :)

Jestem pełna nadziei, czuję że stymulacje mi pomogą, czuję że to ten czas, koniec ze zmartwieniami i smutkami, muszę je odrzucić. Muszę wierzyć ze się uda :)
Nie wiem czemu ale intuicja mi ciągle mówi o czerwcu jak to był przełom. Chciałabym aby to była prawda.

Już mnie mnie obchodzi że mam umowe na czas próbny do marca. To Bóg wyznaczy dzień nie ja :)



Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lutego 2018, 13:29

24 lutego 2018, 17:02

25 CS 9 DC

Wczoraj byłam na monitoringu (choć nie chciałam jechać) Namówił mnie na to mąż i specjalnie wziął wolne aby ze mną jechać.
Niestety mojej gin nie było, więc musiałam iśc do innej lekarki.
Wiadomo po lekarzach nie lubię jeżdzić, więc byłam w strachu.
ni i tak powiedziałam pani o ostatniej grzybicy i okazało się że znikła :)
Leki pomogły.
A na monitoringu przeżyłam szok
8 DC 2 pęcherzyki urosły. Na prawy 20mm na lewym 21mm endo 10mm co to za szok dla mnie.
Tak szybko ovu idzie masakra. Przecież to 8 DC jeszcze biorę zastrzyki ehhhh
Od razu dostałam zalecenie na zastrzyk na pęknięcie albo w sobotę na noc albo w niedzielę rano.
Starania kazała rozpocząć od piatku/soboty.
Więc zamiast sie ubrać trafić do przebieralni trafiłam na krzesełko a potem dokturka się zaśmiała i mówiła że takie rzeczy się zdarzają.
Bo to jednak był szok, że ovu tak szybko. Celuje na poniedziałek .

Kiedy zjawiliśmy sie w domu, poszliśmy do galeriii pochodzić, a potem wpadłam na pomysł aby iśc do kina .
Bylo późno, stwierdziłam że kasa pewnie zamknięta mój powiedział jedziemy moze zdążymy kupić bilety i darzyliśmy :)
Wybraliśmy się na Greya, bo w miniony weekend oglądaliśmy 2 pierwsze części.
I znów w filmie pojawił się wątek o dziecku, ostatnio cały czas te wątki o ciążach dzieciach są koło mnie.
Lubię takie spontaniczne rzeczy, wróciliśmy po 23 szczęśliwi i zmęczeni :)

Sielanka minęła Teraz mąż ma 2 nocki. Nie spodziewałam się ze ovu wypadnie w jego pracujący weekend, ale wiadomo to organizm. Ale grunt że jest niedziela więc może na coś się załapię. Jakos nie boje się jak kiedyś że nie zdąze , ze to że tamto.
Głowa odpuściła. I co mnie cieszy. Już nie czuję zazdrości ze ktoś jest w ciąży lecz cieszę sie z ta osobą. Chyba to dobrze.
Moj dziś nie chciał <3 twierdził ze woli poczekać do niedzieli rano. Aby armia była gotowa i żołnierzyki sprawniejsze. Zawsze to ja go namawiałam, teraz powiedziałam tak poczekamy :)
Dopiero zaczyna sie u mnie śluz płodny pojawiać. Więc ovu tuz tuż.

Rozmawiałam z mężem, że czuję że niedługo nam się uda. Zapytałam czy chce byc ojcem czy jest gotowy. On stwierdził, że nie ale mimo wszystko chce mieć dziecko, nie ważne jakiej płci. A gotowość przyjdzie czasem ;)
I śmiał sie ze mnie że znów wykraczę:
Najpierw wykrakałam że zanim nie spłacisz kredytu będziesz bez auta - tak się stało.
potem wybrałam nasze nowe auto- choć on wiedział że na bank to auto nasze nie będzie. 3 tyg później było nasze.
Kolejna rzecz kino - planowałam isc tydzień temu, ale nei wypaliło - i co wyszedł spontan i jest.
Teraz powiedziałam czas na dziecko - w ciągu tych 6 cykli nam się uda. Nawet ivf nie bedzie potrzebne. Jestem pełna nadziei że nam sie uda.

Co fajne zawsze na monitoringach gin mówił powodzenia itd a jak ja tego nie lubiłam. Ta nowa gin nic nie wspomniała, jaka byłam zadowolona :)

Już nie mam tej negatywnej energii ze sie nie uda, teraz myslę w którym cyklu zaskoczy. Który będzie szczęśliwy :)

Czuję ze to jest ten czas. Czas dla nas!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2018, 17:06

2 marca 2018, 12:36

25cs 15dc

Dawno nic nie pisałam, nie miałam czasu. Dom praca dom do tego usg owulacyjne. Wszystko w biegu.

8DC byłam na monitoringu mąż mnie namówił, bo jakoś nie chciało mi się jechać z myślą ze 11DC starczy. Musiałam iść do innej dokturki bo moja miejsca nie miała.

Jakie było moje zdziwienie na fotelu gina która powiedziała że pęcherzyki 21mm i 20mm endo 10mm.
Szok. Dostałam Ovetrille na kolejny dzień i działać.
Ze względu na intralipid zastrzyk wzięłam w niedzielę rano.
Ovu wydaje mi się że była w poniedziałek.
Pojechałam na sprawdzenie 13DC wszystko popękało. Endo 0,95 mm
Zapytałam o jeden lek który dał mi immuno czy w razie dostane go w kolejnym cyklu. Bez wahania dostane tylko mam sprawdzać morfologię, bo krwinki białe strasznie w górę idą i lek ma straszne skutki uboczne.
Tego dnia po wzięciu miałam w nocy bezdech, nie mogłam powietrza złapać, dobrze ze trwało to chwilę. Więcej skutków ubocznych nie miałam. To mnie ciezy.
immuno mówił aby z tym lekiem nie przeszkadzać, ale mam tylko 6 podejść i chce w każdym z nich spróbować, aby nie żałować ze nei spróbowałam.

zmieniłam tez postepowanie. kiedy 1 raz byłam w sierpniu w klinice gin, życzyła mi powodzenia -wtedy powiedziałam i tak się nie uda.
Teraz przy podobnej sytuacji powiedziałam - dziękuję.

A wczesne ovu na 100% mam przez sterydy.

Mam 6 podejść w którymś z nich powinno załapać. Musi i tyle.


A teraz powtórka z rozrywki znowu grzybica nawróciła. Leki mają być dziś, leczę się ziołowym żelem ale wzięłam 2 razy i już widzę poprawę. Więc będę uratowana. masakra normalna.

8 marca 2018, 13:02

21 DC

Dziś dzień kobiet.

faceci się poskładali i nam kupili (koleżance i mnie bo we 2 jesteśmy)
ciasteczka, owoce, perfumy, olejek do ciała, storczyka w doniczce.
Do tego kupon zdrapka - i wygrałam 5 zł :)
Zaskoczeni na maksa byłyśmy, bardzo miło z ich strony ;)

Myślałam że nas zwolnią z pracy ale przeliczyłam się. ehh trzeba do 15 siedzieć.

A ja mam od poniedziałku lenia nic mi się nie chce robić, jestem zmęczona,
Jeszcze tydzień do końca cyklu. Ale szczerze powiem ze czas wolno mi leci.
Dziś ostatni dzień leczenia grzyba, ale czuję się wyleczona. Oby ta wredota nie przybyła ponownie w kolejnym cyklu.

Ostatnio sobie myślę czy dostanę przedłużenie umowy bo zostało mi 3 tygodnie do końca.

Wiadomość wyedytowana przez autora 8 marca 2018, 13:03

11 marca 2018, 11:53

25CS 25 DC

Test negatywny - to było do przewidzenia. Za to ciąg dalszy leczenia grzyba tym razem 14 dniowa kuracja.
Za kilka dni kolejny 26CS. Już coraz bliżej 30. A tak naprawdę nie wiem czy mi się chce już starać, czuję się staro wkrótce 35 lat Gdzie moja koleżanka ma 17 letnią córkę.
U mnie w pracy koleżanka tylko czeka kiedy dzieci pójdą na studia bo chce wyjechać na urlop za granicę, a póki są dzieci nie pojedzie bo to koszta 2 x większe.
Ledwo wstaje z łóżka, nic mi sie nie chce robić. a gdzie miałabym siłę na opiekę nad dzieckiem. Chyba starość mnie bierze.

Ja w tym roku na urlop nie pojadę. Mój ma pracę do końca maja więc zanim znajdzie kolejną to urlopu nie będzie miał. Więc w tym roku siedzę w domu albo w pracy. A urlop wezmę zimą.

Czas tak szybko leci. Obrałam nowy cel za 2 lata wyjazd do dużego miasta. No i oczywiście własne M3 :) Ile się uda odłożę z wypłaty a reszta na kredyt. Takie mam postanowienia. Nie chce już mieszkać tu gdzie jestem, tu nie ma perspektyw, a ja potrzebuję świeżego oddechu.
Gdyby nie dali mi umowy pewnie już bym się pakowała do nowego miasta. A tak stwierdziłam, że tu posiedzę i odłożę troche kasy ile się da.
Jeszcze 3 tyg i pewnie umowa mi zostanie do końca roku przedłożona i super. Potrzebuje kasy i pracy na spełnienie moich planów.

18 marca 2018, 10:28

26 CS 4dc

Strasznie przeżyłam minione cykl. Liczyłam bardzo na niego, byłam obstawiona na maksa lekami i nie poszło. Jeszcze nigdy w ciągu 2 lat tyle nie wypłakałam jak teraz.
Jedynie co się we mnie zmieniło to stałam się bardziej obojętna.

Ten cykl powinnam odpuścić. Bo immunolog przed badaniami kazał mi odstawić wszystkie leki, aby wynik wyszedł obiektywny.
A ja głupia nie wiem po co dalej brnę w tą ślepą uliczkę. Ale tym razem nie będzie płaczu nie będzie niczego. Tego jestem pewna. Podchodzę do tego jak pies do jeża.
Nie mam sił, po prostu nie mam.

w maju/czerwcu czeka mnie immunosupresja - lek ma działanie na 3-4 cykle. Jak się nie uda, to definitywnie już kończę starania. Nie podejdę do IVF. Bo jak tu sie nie uda to IVF tak samo nie. Nie mam zamiaru walczyć z wiatrakami, o nie. Moja cierpliwość się skończyła. Jak już lekarz nie ma pojęcia jak mnei leczyć, to kto będzie wiedział. Nie myślał, że jestem takim ciężkim przypadkiem - a jednak. Znam wiele osób z moim przypadkiem gdzie nawet ivf 5 czy 7 raz nie działa :(



24 marca 2018, 09:34

10 DC

Wczoraj byłam na monitoringu. Tym razem myślałam że nici z cyklu bo nie czułam pęcherzyków.
A monitoring wykazał 2 pęcherzyki na lewym 22 i 23 km Endo 10.8mm od razu zakaz kolejnego zastrzyku. I wieczorem ovitrelle.
Ale postanowiliśmy jechać do kina i miło spędzić piateczek. Do domu po 22 dotarliśmy.
Wzięłam zastrzyk i nie miałam sil na serduszka. A zawsze na siłę chciałam.
W klinice kazano nam rozpocząć starania w sobotę rano.

A teraz leżę pod kroplówkami więc dopki nie skończę kroplówki nie będzie igraszek. Ale ochotę na igraszki mam.

Dziewczyny macie dobry sposób na pozbycie się grzyba bo czuję że znów mnie dopada to dziadostwo nic nie pomaga tabletki dopochwowe do łykania ehhhh przekazałam srebrem kolidowym

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2018, 09:35

‹‹ 3 4 5 6 7 ››