X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Ucząc się cierpliwości i pokory.
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Ucząc się cierpliwości i pokory.
O mnie: Rocznik 93. Endometrioza IV st.
Czas starania się o dziecko: Od grudnia 2016.
Moja historia: Październik 2017 - I operacja pochwowo-laparoskowa. Kwiecień 2018 - przygoda z napro. Listopad 2018 - druga laparoskopia. Luty 2021 - klinika. Czerwiec 2021 - laparohistero - usunięcie jajowodów z powodu wodniaków.
Moje emocje: Strach, zniecierpliwienie, comiesięczne załamanie po to by znowu zacząć żyć nadzieją.

4 maja 2017, 10:34

Muszę zacząć pisać, żeby wyrzucić z siebie wszystkie złe emocje. Nie mogę ich wiecznie przelewać na męża, być ponurą dla reszty rodziny. Trzeba nauczyć się żyć z chorobą i uzbroić w cierpliwość jeśli chodzi o starania. To chyba najlepsza nauka przed zostaniem mamą.

16 maja 2017, 09:13

Wpisałam w wykresach zakres 24-26 lat i z endometriozą, ciążowe. Wyskoczyło mi 5 stron. Pocieszające, udaje się.
Później ten sam zakres wieku, ale bez endometriozy. Wyskoczyło... 217 stron. Ekhem.

3 lipca 2017, 14:42

5 dni do wizyty.
Najbardziej się boję rozczarowania, że powie, że mam spadać i mi nie pomoże.

5 lipca 2017, 09:54

No to czekam na wyniki markera nowotworowego ca125, podwyższony może świadczyć o endometriozie. Aczkolwiek jeśli wyjdzie w normie to nie oznacza, że endometriozy nie mam. Więc po co go robić? Gdzie tu logika? Ale jak lekarz kazał... żeby potem nie było, że mi się iść nie chciało ;)
Oprócz kłującego non stop lewego jajnika czuję się świetnie i dziś będzie świetny dzień! :)

24 sierpnia 2017, 12:48

Mam czasem serdecznie dość. Zwyczajnie brakuje mi sił. Nie mogę czytać już więcej grup o endoemtriozie, bo przeraża mnie to. Chyba wszystko co chciałam to wiem. Wiem jak się z tym walczy, co wziąć do szpitala, znalazłam lekarza i szpital. A te czytanie mnie dobija. Przecież ze mną nie musi być tak źle.
Wynik rezonansu czytałam już multum razy. Za każdym razem to samo, nic nie znika. Dobrze wiem co wyszło, po co czytam kolejny raz?
Z upływem czasu martwię się o coś innego. Teraz wydaje mi się śmieszne, jak na początku martwiłam się, że stracę jajnik i jajowód. Teraz się martwię, żeby nie było problemu z jelitami i nie skończyć na stomii.
Udaję silną, ale nie jestem.

28 listopada 2017, 14:32

Niedługo drugi miesiąc bez seksu ze względu na szycie w pochwie. Do tego czas tej sztucznej menopauzy dłuży mi się niemiłosiernie. Jak dobrze policzyłam to 24 stycznia wezmę ostatnią tabletkę. Więc jeszcze trochę muszę tego wziąć... A chciałabym znowu mierzyć temp, sprawdzić czy pęcherzyki pękają. Chociaż czasem mam dość i w ogóle nie chce mi się myśleć o wycieczce do lekarza.
Zaczynają bulgotać mi jelita... znowu, a długo był spokój.
Mąż bierze tabletki od mojego lekarza, chociaż tyle, że zanim skończę tą menopauzę to u niego leki powinny już zacząć działać.

20 grudnia 2017, 08:03

2,5 miesiąca po operacji. Boli brzuch, bolą jelita, lekka biegunka, lekkie krwawienie... Boje się, że endomenda wraca mimo brania danazolu...

3 stycznia 2018, 10:53

Jutro jedziemy do Łodzi na powtórne badania immunologiczne, które wyszły mi źle. Cieszę się jak wariatka, że spędzę minimum 3h tylko z mężem, potem zaproszę go na jakiś obiad i przedłużę ten czas :P Jakoś z przyjściem nowego roku tak bardzo się w nim zakochałam... <3 jak z tej miłości nie będzie bobasa to ja nie wiem :D Ostatnio zachowujemy się jak nastolatkowie... Cóż poradzić, że uwielbiam tego mojego męża. Jest kochany.

Z hukiem fajerwerków pożegnałam ten beznadziejny 2017 rok. Powtarzam losowi, że odpowiednie wnioski już wyciągnęłam i mi wystarczy. 2018stym może mnie pocieszyć trochę :D

3 tygodnie jeszcze menopauzy a potem wezmę się w obroty, monitoringi-sringi, badania jakie tylko można, nie ma że boli, nastawiłam się bojowo i no kto jak kto, ale ja się łatwo nie poddaje! Wracam do diety, witaminek i zaczynam nowy rok od porządków w szafkach - to będzie piękny rok i kropka. ;)

5 stycznia 2018, 09:38

Ponad 3h jazdy, żeby pobrać krew w 2 minuty. No cóż, mamy to odhaczone, teraz pamiętać zadzwonić 8 lutego do przychodni, żeby lekarz zabrał moje wyniki na wizytę 10tego.. Ciekawe co tam wyjdzie. Na początku lutego zrobię badania i wybiorę się też do endokrynloga, zobaczymy jak się tam ma moja tarczyca.

Już tylko 19 dni danazolu :D

15 stycznia 2018, 13:49

W sobotę teść wyznał mi, że nie dopytuje się i nic nie mówi, bo sami mieli problemy i wie jak to jest. Powiedział, że trzeba mieć dużo cierpliwości, miłości, kochać się, nie zrażać się, nie poddawać i po prostu działać.
Co mogła szatynka na to odpowiedzieć? "działać i to dosłownie" - uśmialiśmy się z tego jak nie wiem. Oczywiście ja najpierw powiem, a potem pomyślę.

Dodał, że nawet jak się nie uda to najważniejsze, żebyśmy byli szczęśliwi.

I teraz wiem jak to jest możliwe, że mam tak wspaniałego faceta skoro wychowywał go tak mądry człowiek.

A ja dzięki tej rozmowie czuję się akceptowana, bo zawsze jednak z tyłu głowy siedzi myśl, że jestem jednak jakby trochę wybrakowana przez to, że mogę nie zajść w ciąże...

Teściowa powiedziała, że jestem ich piątym skarbem (mają czwórkę dzieci). I pomyśleć, że oni też to przeżyli, bo teściowa miała niedrożne jajowody. Więc myślę, że kto jak kto, ale oni są z jednych, którzy rozumieją nas najlepiej.

Zostały mi 24 tabletki, czyli 8 dni. Ciekawe jak mój organizm zareaguje jak przestanę brać. Nie omieszkam notować :)

18 stycznia 2018, 09:27

Nie wiem jak to wcześniej policzyłam, ale wysypałam wczoraj wieczorem wszystkie tabletki i były 26.. mnożą się czy co? Więc dalej 8 dni zostały.
Mam powoli coraz większego stracha @. Nie wiem kompletnie czego się spodziewać. Byle nie było gorzej niż przed laparo, bo nie wyobrażam sobie tego.

22 stycznia 2018, 09:28

W piątek skończę brać tabletki, z racji, że najpierw powinno dojść do owulacji, a później do @ to idealnym prezentem na moje urodziny, które mam ostatniego stycznia byłaby owulacja. Tak bym chciała, żeby pęcherzyki pękały.

22 stycznia 2018, 09:29

Zaczęłam łapać jakieś gorsze dni. Nie wiem sama czemu... Jakoś te życie wydaje mi się coraz trudniejsze, znowu nie potrafię cieszyć się z najmniejszych rzeczy. To chyba powoli stres przed nawrotem... I tak całe życie?

23 stycznia 2018, 08:29

Wczoraj skurcze brzucha, dziś plamienie i biegunka. W sumie raz w miesiącu mam takie coś, więc myślę, że to coś a'la @. Krwawienia nie ma, bo w końcu endometrium miało nie rosnąć. Ale czy to dobrze, że takie 'nic' i mnie pobolewa i mam biegunkę znowu? Dupa też mnie wczoraj piekła, tak jak przed laparo. Chyba tak naprawdę nic się nie zmieni.
Moja mleczna piątka się ładnie rusza, chyba idzie jej czas, bo aż dziąsło zaczęło puchnąć...
Czas kupić inofem, słyszałam o nim dobre opinie, no zobaczymy.

24 stycznia 2018, 09:12

Zajrzałam wczoraj w mój zapas witamin i tak: witamina D, E, cynk, selen, B kompleks, priobiotyk...

A może jednak Fertilcare - wszystko w jednym?

Mam to i to, trzeba powoli po prostu wszystko zjeść, ale powoli, nie wszystko na raz. D zacznę brać po badaniu, chcę otrzymać wiarygodny wynik.

Danazol- ostatnią tabletkę wezmę w piątek rano, więc zamówiłam od razu inofem, powinien przyjść do tego czasu i od soboty zacznę pić. łudzę się, ze dzięki temu szybciej gospodarka hormonalna dojdzie szybciej do ładu po łykaniu przez 3 miesiące hormonu męskiego.

Także co, w przyszłym tygodniu chyba pora się wybrać na badania? Planuje tsh, ft3, ft4, anty tpo, anty tg, kwas foliowy, witamięD, alat i asat.

Wróciłam do picia siemia lnianego, wreszcie zmieliłam. Mam w ziarnach ostropest, ale jak go brać? Muszę poczytać. Miałam też pić kurkumę... Hmm... czuję, że jak nie zrobię sobie magazynku w pracy, to tego nie ogarnę. Jak wracam z pracy ciężko potem to wszystko wcisnąć. A może woda z kurkumą przed samym wyjściem z domu pół godziny po letroxie? A może jednak najpierw siemię lniane? No zwariować można, tyle tego jest.

No i woda, trzeba zacząć pić wodę, muszę koniecznie przypiąć karteczkę na lodówce i odhaczać ile ja wypijam.

No to nowe cele zaczynamy :D

Za równy tydzień stuknie mi 25. Jakoś mi się wydaje, że młodsza jednak jestem :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 stycznia 2018, 09:13

24 stycznia 2018, 09:49

Po za tym chyba się starzeje. Albo dojrzewam? A może włącza mi się instynkt macierzyński?
Mam poczucie, że zwariowałabym na punkcie naszego dziecka. A na samą myśl tych małych stópek się rozpływam. Kiedyś się dziwiłam jak matki mogą być ześwirowane na punkcie swoich dzieci, a sama ich nie mam, a już wiem, że byłabym identyczna.
Czy na pewno ze mną wszystko w porządku?

26 stycznia 2018, 07:53

Wzięłam właśnie ostatnią tabletkę. Teraz czekanie na @. Założę się, że przyjdzie 10 lutego jak mam mieć usg i wizytę ;)

Mąż mówi, że wg niego tabletki , które bierze dawają odwrotny skutek. Więc nie nastawiam się, że coś z tego będzie. Sama nie wiem czy lepiej, żeby je odstawił czy nie. Ciekawe co będzie jak dołoży do nich steryd.

29 stycznia 2018, 09:38

W piątek miałam jakieś lekkoróżowe krwawienia w maleńkiej ilości, w niedzielę też trochę. Nie mam pojęcia co to.

29 stycznia 2018, 11:30

wypiłam rano inofem, stwierdziłam, że mi nie zaszkodzi, a jednak, cała się trzęsę. moje hormony zwariowały pewnie... Już wiem co miał profesor na myśli mówiąc "na razie nie daje pani żadnych leków, bo nie wiadomo jak będzie pani reagować na leki po danazolu"
Poczekam kilka dni i spróbuje... masakra.

30 stycznia 2018, 09:43

Znowu jakieś lekkie krwawienie? Ciężko stwierdzić kiedy to się unormuje. Czekam czy się pokaże śluz czy nie, wtedy będę wiedzieć, czy coś jednak 'działam' czy nie. Zresztą wizytę mam za 11 dni. Zobaczymy jak się mają jajniki.

W sobotę byliśmy z mężem na kolacji. Kazał mi przestać myśleć o staraniach, jak się uda to się uda, jak nie to nie. Powiedział, że jak nie będzie znowu wychodzić to potem się znowu będziemy martwić, bo skupianie się tylko na tym pewnie nie pomaga. I ma rację, ale nie da się tak wyłączyć głowy na starania. Dobrze, że obydwoje mamy mnóstwo teraz pracy, czas zaczął pędzić jak oszalały.
1 2 3 4 5 ››