X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki O Jezu, zawierzam się Tobie, Ty się tym zajmij!!!
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
O Jezu, zawierzam się Tobie, Ty się tym zajmij!!!
O mnie: Obecnie 38 lat
Czas starania się o dziecko: Maj 2016
Moja historia: Ja : wysokie NK, KIR BX , IO, MTHFR A1298C hetero, AMH 1 Niepłodność immunologiczna, problemy z implementacją Mąż niskie HBA, nasienie ok. HLA C - C1 i C2 9 cykli stymulowanych 1 Clo, 4 Letrazol, 4 Mensinorm 02.01.2020 ivf. 15.01.2020 punkcja 15.02. Transfer 💕 09.10.2020 przyszedł na świat ukochany synek 💗 Marzec 2022 wracam po rodzeństwo. W dalszym ciągu skopana immuno choć duża gorsza niż 2 lata temu 21.03.22 udany transfer blastki 2AA, będzie 2 synek
Moje emocje: Od złości po radości

10 grudnia 2016, 13:25

20 dzień cyklu.
Brzuch mnie boli @ zbliża się wielkimi krokami. Mam nadzieję że przyjdzie za tydzień w sobotę. Nie chcę krótkich cykli.
Pogoda do bani moje samopoczucie tak samo. Nie mam ochoty na nic. Najchętniej bym spała cały dzień. Nie czuję się abym była w ciąży. Kolejny cykl spisany na straty. Zaczynam się przyzwyczajać do takich sytuacji.

12 grudnia 2016, 12:57

21 dzień

Od wczoraj wmawiam sobie że mam Insulinowość.
Skąd to wzięłam, jedna z koleżanek z ovu, choruje na to. Objawy mam podobne do niej. Kocham słodycze. Jedyne że jestem szczupła - ale to nie daje gwarancji że jestem chora.
W nocy spać nie mogła, za to dziś ziewam. Spać mi się chce.

W czwartek idę zrobić badanie na obciążenie glukozy z insuliną zobaczymy jak wyjdzie.
Boję się, że jestem chora.

jak wyjdzie że jestem zdrowa, to pewnie będę szukała dalej choroby, przez którą nie mogę zajść w upragnioną ciężę..

Ale jak tego nie zrobię, to będę codziennie się stresować. I rozmyślać. Czas na szukanie przyczyny niepowodzeń.

A co będzie jeśli okaże się że jestem zdrowa......

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 grudnia 2016, 12:53

17 grudnia 2016, 10:50

1 dzień cyklu

Nie czuję się zawiedziona ze @@@@ przyszła.

Ostatnio wiele się zmieniło, wyszedł mi stan przedcukrzycowy.

czekam na wyniki insuliny by potwierdzić insulinowosć.

Jednak jak się szuka to można coś w organizmie znaleźć.

3 nia cyklu robię badania hormonalne i szukam dobrego gina endokrynologa i z zestawem badań jadę do niego.

Cykl traktuję lajtowo.





20 grudnia 2016, 14:46

4 dzień C

Wczoraj zrobiłam badania hormonalne

TSH - 1,01 ( 0,27 4,200)
FSH - 7,11 ( 3,5-12,5)
LH - 6,12 (2,4-12,6)
Estradiol 37 (12,5 do 233)
Prolaktyna 15 (4,79-23)
Testosteron 8,7 (8,4-48)
witamina D -33 (30-100)

czekam na wyniki DHEA, androstendionu i insuliny. jak dostanę wyniki w obecnym tygodniu idę w piątek do nowego gina jeśli nie to w kolejny piątek. Pewnie po owulce albo w jej dzień.

Nie jestem pewna czy Estradiol 37 to dobry wynik na 3 dzień cyklu.

Reszta badań myślę że ok.

Kiedy piłam zioła Prolaktyna była 8 jak nie piję 15. Nie jest źle.

stosunek LH/FSH wynosi =0,86 jest lepiej niż pół roku temu.

Wczoraj byłam u rodzinnego dostałam skierowanie do poradni diabetologicznej. zapisałam się mam iść 28 grudnia. Czym szybciej tym lepiej.

No i oczywiście jestem na diecie. Glutenowej i cukrowej. Na szczęście daje radę nie jest źle. Na początku myślałam, że nie dam rady, ale jednak daje.
Miałam na święta nie pić barszczyku i nie jesć nic smażonego, ale ten jeden raz odstąpię od normy. Ale trzymam się diety.

Na szczęście w tym cyklu nie myślę o staraniach jakoś to temat 2 -rzędny. Jedynie szukałam specjalistów kto by mi jeszcze pomógł.

Polatam po lekarzach i zobaczę Co mają do powiedzenia. Przecież nie trzeba się kluczowo trzymać 1 gina.

Może każdy coś nowego powie doda woje 3 grosze i coś ruszy z kopyta. Bo najgorsze jest bierność i czekanie na coś co nigdy może się nie wydarzyć.

Mam plan i tego się trzymam mimo niepowodzeń !!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2016, 14:44

21 grudnia 2016, 10:46

5.DC


Nie mam nic do powiedzenia. Moje przypuszczenia stały się rzeczywistością.
Mam insulinoodporność przy podwyższonym cukrze.
Spadł mi ciężar z serca znalazłam przyczynę niepowodzeń. Teraz lekarz odpowiednie leczenie i dieta, i kiedyś może zobaczę 2 kreski.

Jestem bliżej celu niż kiedyś.

Jedna osoba mi powiedziała, nie wmawiaj sobie chorób.
Ja nie wmawiałam ja tylko szukałam przyczyny, a nikt nie wpadł na to że jestem insuloodporna.

Jak 1 lekarz mi nie pomoże to będę szukała pomocy u kolejnego, aż w końcu ją dostanę.

wyniki insuliny

naczczo 4,7
po 1 h 84
po 2 h 112

cukier
naczczo 86
po 1 h 164
po 2 h 164

Przy zwykłym badaniu cukru i insuliny wynik jest ok. Ale wg krzywej już nie.
Są to pewnie początki, ale nie ma co lekceważyć. Dieta, ruch i pewnie leki pomogą.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2016, 10:44

27 grudnia 2016, 10:36

11 DC

W piątek byłam u nowej pani ginekolog.

Dałam jej komplet badań. Przyjżała się nim uważnie. Stwierdziła że hormony są książkowe.

Jedynie po badaniach cukru i insuliny stwierdziła insuloodporność.

Dała mi leki na to. Na razie zapisała 2 paczki bo nie wiadomo jak organizm zaakceptuje lek.

Zbadała mnie wzdłuż i wszerz. Nie mam torbiele ani mięśniaków. Pęcherzyki rosną.

Wykluczyła PCOS.


Jedynie myśli, że może mam problem z endometrium dlatego nie zachodzę w ciążę. Bo na 7 DC miałam dobre. Dodałam że po odstawieniu hormonów mam skąpe miesiączki, więc stwierdziła że może faktycznie to jest ta przyczyna.
Zapisała mi więc duphaston na 2 fazę cyklu.

w kolejnym cyklu mam do niej iść w 2 fazie cyklu aby stwierdzić czy do owulki doszło i jakie endometrium jest.

Stwierdziła że jeśli to ni będzie endometrium to już jej zakres się kończy i jedynie wyśle mnie do klinki niepłodności.


Jestem dobrej myśli. Zmiana lekarza dobrze mi zrobiła.
Znalazłam przyczynę insuloodporność - dzięki temu teraz jestem spokojna.

28 grudnia 2016, 13:23

12 dc

Dziś odebrałam ostatnie wyniki

DHEA 3,23 (1,20 6,30 )
Androstendion 1,76 (0,30 3,30 )

wyniki w normie. tak czułam.

Martwi mnie to że już 12 dzień cyklu a jajniki mnie nie bolą jak zawsze. Testy ovu negatyw.
Chyba czeka mnie cykl bezowulacyjny.
Miałam wziąśc w 2 fazie dupek ale w takiej sytuacji nie wiem co robić.

30 grudnia 2016, 11:44

14 DC

Wczoraj dopiero o 21 wyszedł pozytywny test ovu.

Jajniki bolą od wczoraj.

Dziś owulka albo jutro. Stawiam na dziś.
Jakoś ochoty na serduszkowanie nie mam, może wieczorem mi się zachce.
Ogólnie jestem zmęczona. Wczoraj po obiedzie miałam wielkie mdłości od Metformaxu.
Jutro będzie tydzień jak go biorę.

Nie wiem ale jakoś negatywnie jestem nastawiona na ten cykl.
Najważniejsza że nie przeżywam go jak kiedyś. Bez emocji na luzie. I o to chodzi.
Zaczynam myśleć, że jakby już mi nie zależało.

Dziś przedłużyli mi umowę o pracę do 31.12.2017
nawet nie było to dla mnie zaskoczeniem. Czułam że tak będzie. .
Powinnam się cieszyć, ale tego nie robię.
Jakby mi nie przedłużyli by pewnie beczała.
Co mi jest
chyba robię się obojętna.

2 stycznia 2017, 13:59

17 DC

Nowy rok, nowe cele, nowe postanowienia.

Po wczorajszej poważnej kłótni z mężem. mam nowe cele i zajęcie wolnego czasu.
Oto postanowienia na ten rok:

1. Dieta IO
2. gimnastyka
3. spacery codzienne (o ile coś nie wypadnie)
4. gry planszowe (jak brzydka pogoda)
5. Kupno rowerów i jazda na nich.
6. praca od 7-15
7. 1 odcinek telenoweli
8. przygotowywanie posiłków.


Chyba że jeszcze na coś wpadnę. Wzięłam się za siebie i nie tylko za siebie ale i męża.
Koniec ustępowania, jestem konsekwentna.

Jeszcze 10 dni i @@@@ oby przyszła o czasie, bo po dupku różnie może być.

5 stycznia 2017, 10:40

20 DC

Ogólnie pogoda do kitu. Dlatego też samopoczucie mizerne.

Powinnam mieć bóle PMS, ale nie mam. Nie chce zapeszać, bo może się pojawią.
A może to dzięki duphastonowi który biorę i Metforminie.

Po raz pierwszy od długich miesięcy nic mnie nie boli :) Od razu lepiej funkcjonują.

Nie myśle o staraniach czy się uda czy nie.

Zajmuje się całkowicie dietą. Zamierzam sobie kupić parowar, aby móc warzywa i mięsko na parze robić. To mi wiele ułatwi w przygotowaniach potraw.


Po ostatniej sylwestrowo-noworocznej kłótni z mężem jest dobrze.
Postanowił mi pomóc w staraniach. Razem ćwiczymy i ma jeść to co ja zrobię.
Tylko u jego matki smażone u mnie nie.

Zobaczymy co powie na jajecznice jutrzejsza z jarmużem i na obiad makaron ze szpinakiem :P

Pewnie jego mina będzie bezcenna :D



9 stycznia 2017, 08:42

24dc

Koniec złudzeń tempka opadła do minimum, kolejny cykl stracony.
Jeszcze 3 dni dupka i czekam na @@@@.
Nie mam ochoty i sił walczyć.
Starania mnie już wkurzają. Niedługo zrezygnuję.
Nie każdy może mieć dzieci.

11 stycznia 2017, 11:51

26 DC

Humor mam lepszy. Ale za to grypa dopadła.
Ledwo żyje. Gardło mnie boli głowa boli, a do roboty trzeba iść ehhhh.
Jeszcze jutro jedziemy na badanie nasienia. Oby były lepsze niż ostatnio.
Już wolę być chora a widzieć badania takie jakie chcę widzieć.
Choć wiem że zadowolona nigdy w 100% nie będę. Ale wiem że ideału nie ma nigdy.

Wczoraj brzuch mnie niemiłosiernie bolał już tak dawno mnie nie bolał jak wczoraj, pewnie to od dupka.
Dziś ostatnia tabletka i w ciągu 2 dni powinna przyleźć. Śluz już ciemnieje. Więc kolejny cykl za rogiem.
W sumie wiedziałam jak ten cykl się zakończy. Choć dokturka mnie pocieszała, ze wiele osób w 1 cyklu po dupku zachodziło. Ja jej powiedziałam że ja jestem inna i u mnie nie zaskoczy.
I tak właśnie jest.
Ja tylko liczę ze dupek zwiększy mi endo, zwiększy 2 fazę, ustabilizuje cykle i plamienia przed @@@@. Z tego już będę zadowolona.

19 stycznia 2017, 10:47

7 DC

No i tak. Badania nasienia powtórzone wyszły gorsze niż poprzednio. Morfologia tylko 1%. Załamka totalna.

A mój mądry mąż kilka dni temu przyznał się że ma mały problem z układem moczowym. Natychmiast załatwiłam lekarza i pojechaliśmy. Okazało się że ma mały stan zapalny gruczołu krokowego.
Antybiotyków nie dostał lecz leki na bazie ziół. Zobaczymy czy pomogą.
Kazał brać leki na poprawę plemników i uważa że w maju powinno być ok.

Teraz nie mam wątpliwości, że morfo i inne parametry spadły przez niego, że nie powiedział wcześniej o chorobie. Teraz ma nauczkę.
Wczoraj mi powiedział, że zanim dziecko będziemy mieć minie kilka lat. I ma rację jeśli tak o zdrowie będzie dbać.

Ten cykl odpuszczam trzeba uregulować zdrowie, bo tak czy siak poprawa może być dopiero koło maja. Jeśli nic kolejnego nie wyskoczy.

Grunt że nie ma bakterii ani innych świństw.

Dzięki temu że cykl odpuściłam, czuję się spokojna. I dobrze bo tak naprawdę miałam dość tej nagonki.

Wszędzie tylko słyszę wśród znajomych że albo urodzili albo w ciąży są. Ehhh nie mam sił już na to. Nie mam sił przeżywać. Po prosu wypaliłam się.
A jeszcze miesiąc temu zazdrość mnie brała.
Może i lepiej, luz jest najlepszym rozwiązaniem.

Teraz zajmuje się planowaniem urlopu :)

14 lutego 2017, 09:41

9 DC

Poprzedni cykl katastrofa.
Zrobiłam sobie przerwę w staraniach by odpocząć. Fakt faktem odpoczęłam fizycznie i psychicznie.

Ale czego się dowiedziałam na wizycie u gina spowodowało że odechciało mi się starań.

Gin stwierdziła że mój cykl był bezowulacyyjny. Do tego cienkie endo 18 dC tylko 4,8mm. Stwierdziła abym zrobiła AMH bo przypuszcza że mam menopauzę. Że mój czas już się skończył.
W sumie może ma rację nie mam tych 20 lat.
Na nowy cykl dało mi CLO.

Nie wzięłam, boję się, kobitka 2 tyg będzie na urlopie a kto mi zrobi monitoring.
Więc darowałam sobie.
Pojadę 18.02 do nowego gina, zobaczę co on powie.

Ale tak naprawdę nie mam sił na starania. Za stara już jestem. Tyle prób nieudanych to jaka szansa jest że wyjdzie ---ZNIKOMA. Więc lepiej będzie jak odpuszczę całkowicie.

I jakie zalety będą , nie będę musiała brać tabletek anty, bo będę wiedziała że nigdy nie zaliczę wpadki.

Bezpłodność na kogoś musi trafić - i akurat trafiło na mnie.

Muszę zacząć żyć wakacjami, zrobi się ciepło wycieczkami pieszymi rowerowymi. Nauczę się cieszyć życiem.
A może mojemu ukochanemu kotkowi Maciusiowi sprawię koleżankę... To będzie moja rodzina moje dzieci. Moja Maćka traktuje jak synka.
I niech tak zostanie.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 lutego 2017, 09:36

24 lutego 2017, 14:14

13 DC

Byłam u nowego gina. Zrobił na mnie dobre wrażenie, choć mu nie ufam do końca.
Co mnie zszokowało to że ovu mi się przesunęła. Pęcherzyki na prawym jajniku 17mm endo prawie 9mm.

Więc nie było źle. Lekarz kazał <3 w poniedziałek, wtedy oceniał że może być ovu.
Nowy gin chce mnie widzieć w 2 fazie by sprawdzić czy ovu była i jak moje endo

14DC

jajniki bardzo mnie bolały. Czułam że owulka tuż tuż.

15DC

pozytywny test ovu. 2 gube krechy, takich dawno nie widziała.
<3 pełną parą

16DC

znowu test ovu pozytywny, organizm szaleje.


18DC

Byłam u lekarza. Potwierdził przebytą ovu, lecz jego zdaniem nieco za małe endo bo tylko 7,8mm

Kolejny cykl CLO.

Ale bez monitoringu, bo na mojego pecha gin ma w tym czasie urlop.
Tu trzeba mieć pecha.

Ale mimo wszystko kazał wyluzować i się starać. Stwierdził że nie ma czasu na branie wolnego. Mam już swoje lata więc trzeba się spieszyć.
Stwierdził że do końca roku zajdę w ciąże.
że nie jestem złym przypadkiem. Tylko trzeba będzie pokombinować na jakie dawki organizm zareaguje. Jest zdania że jeśli pęcherzyki rosną to dużej dawki Clo nie trzeba.

A na menopauzę co poprzednia gin powiedziała ----wyśmiał ją. Nie kazał do niej chodzić.

Kazał abym mu zaufała i robiła co mówi.

Nie mam wyboru, nic nie tracę, zaufam mu.

Dał mi Bromergon choć prolaktynę mam 15, ale stwierdził że lepiej abym brała. Malą dawkę ale brała.

Jestem spokojna. To mnie cieszy. Kolejny cykl będzie na luzie.
A kwiecień pełne starania.




26 lutego 2017, 11:41

21 DC

Ovufriend przesunęło mi ovu na 17 DC czy faktycznie ovu wtedy była nie wiem. Ciężko powiedzieć. Jedynie mogę powiedzieć że 18DC byłam na monitoringu i było po ovu.

Wiem na 100% że nici z tego cyklu, męczy mnie PMS i do tego mam za małe edno aby mogło się udać. Rozumiem lekarza dlaczego przygotowywał mnie na kolejny cykl. 7,4mm marne szanse.
Nawet ja to czuję że się nie udało.

Wczoraj dużo myślałam, jedynie co mi zostało to zachować spokój i cierpliwość.
Ten czas jest nieodpowiedni i niestety cokolwiek bym robiła to i tak się nei uda.

O dziwo czuję się bardzo spokojna, nigdy taka nie byłam jak teraz.
Kiedyś wydawało mi się że byłam spokojna, ale zawsze było coś co rozchwiało mnie.

Wczoraj mąż musiał zmienić termin urlopu, tak kazało mu szefostwo na początku się wściekłam. A potem stwierdziłam, że widocznie tak musiało być, że wyzywaniem i tak nic nie zdziałam, trudno wakacje w domu będą.
No chyba że mój weźmie chorobowe i wtedy coś będzie można zgrać. Ale do wakacji szmat czasu, do tego czasu można umrzeć.

I tak na poważnie odechciało mi sie starań, zabiegania itd.
Czy to depresja ???? A może coś innego? Sama nie wiem.

Jestem neutralna, jestem jak w karcie tarota kartą UMIARKOWANIE.
I taka muszę pozostać. Odechciało mi się walczyć z wiatrakami.
Czy ja się poddałam???? Sama już nie wiem!!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2017, 11:38

2 marca 2017, 11:17

25 DC

Małpa@@ tuż za rogiem. Masakrycznie mnie brzuch boli jutro lub pojutrze przylezie. Jak zawsze w terminie 25-26 dzień.

Więc nic nowego mnie nie czeka. W sumie przyzwyczaiłam się do takiego końca co miesiąc.

6 marca 2017, 11:21

29DC

Jestem w szoku, po raz pierwszy od dawien dawana mam tak długi cykl.
Nawet nie pamiętam kiedy taki miałam, chyba raz po odstawieniu antykoncepcji.
Lekarz przewidział w 13DC że będę mieć długi i tak faktycznie się stało.

Tempka mi już spadła teraz tylko czekać, ov na jutro mi wyznaczyło. Dałabym wszystko abym dostała w czwartek wtedy miałabym monitoring z CLO a tak w 14-15 DC kiedy lekarz przyjdzie z urlopu będzie po wszystkich. Zawsze pod górę tego się nauczyłam.

Postanowiłam że zaufam lekarzowi i kolejny cykl będę mieć z Clo bez monitoringu. Jedynie pójdę w 2 fazie cyklu do poprzedniej gin sprawdzić czy pęcherzyk pękł i jakie endo jest.

Jakoś nie wierzę że kiedykolwiek będę miała dziecko. Nawet mąż w to nie wierzy.
Mam mały dzień załamania ale to normalne przy ostatnich dniach cyklu.
Jutro będzie lepiej.

Jakbym chciała już lipiec, wakacje ciepło i wyjechać odpocząć.
Tego pragnę najbardziej, a tu zostało 4 miesiące do urlopu.

8 marca 2017, 11:23

2 DC

No to rozpoczynamy 12CS.
Nastawienie na ten cykl, żadne.

Męża nie widziałam 3 dni (był w pracy nocował u mamy) Wczoraj podczas rozmowy telefonicznej skarżył się że grypa go pobiera. Kto wie czy gorączki nie ma, bo od kilku dni miał katar.

Mam brać CLO od tego cyklu, ale jak on jest chory i do tego ma słabe nasienie, to grypa mu obniży ehhhh, to chyba nie ma co się faszerować hormonami bo i tak nic z tego nie wyjdzie.
Do tego ja bez monitoringu. Bo lekarz na urlopie akurat w tym czasie co potrzeba.
Pech na całej linii.

I jaki jest sens brania CLO w tym cyklu?? Dziewczyny co byście zrobiły na moim miejscu brały czy poczekały na kolejny cykl?????

Szkoda że nie jest do 13 CS to uznałabym ze ta 13 jest pechowa. Ale to 12 ;/

Ale co zrobię, siła wyższa. Jakaś opatrzność nie chce abyśmy mieli teraz dzieci.
Nie ten czas po prostu.

Z tego wszystkiego napisałam do gina sms.

szybko dostałam sms: brać i się starć.

Trudno zaufam lekarzowi, będzie co ma być. Nic nie tracę. Wg niego nie ma co czekać.


Od dziś jadam ryby, orzechy, piję wino .
zamówiłam witaminy Bodymax, wit D, magnez ---oby do piątku doszły
ovarin, Bromek, Miovarin, wiesiołek, mleczko pszczele, pyłek kwiatowy


Cykl na luzie. Nastawienie dobre.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 marca 2017, 10:07

9 marca 2017, 10:49

3 DC

Miałam brać CLO, ale jednak zmiana decyzji.

Wczoraj rozmawiałam z mężem. Stwierdził, że jest tak chory że nie ma sił na starania. Stwierdził, aby poczekać miesiąc, że mnie to nic nie zbawi. A on wróci do pełni sił.
Długo nad tym myślałam.

Weszłam na ovu przeczytałam wpis mojej bliskiej koleżanki, która ostatnio poroniła

Nie ryzykuj z grypą. Ja nie miałam, a męża rozkładało. Wirus byl we mnie, zabił Zarodek, poszło zakażenie do macicy a w trakcie zabiegu na caly organizm. Nie warto ryzykować. Nie za taką cene. Bądźcie zdrowi.

I drugiej koleżanki

Czasami możesz sobie wszystko zaplanować na 100%, ale jeśli jest Ci przeznaczone coś innego, to choćbyś nie wiem jak się przygotowywała to plan nie będzie spełniony.
Widzę, że ryzykujesz, a mąż ma grypę. Radzę uważać, bo z grypą nie ma żartów.


To prawda z grypą nie ma żartów. Moja siostra też przez grypę poroniła, coś w tym jest :(
A jeśli w tym cyklu mi się uda zajść i poronię.
Te 3 sytuacje stanęły mi przed oczami. Lubię ryzykować, całe moje życie jest ryzykiem.
Ten kto nie ryzykuje nie ma nic. Ale czy w tym wypadku można aż tak ryzykować.


Nie mogłam wczoraj zasnąć, długo nad tym wszystkim myślałam.
Po raz pierwszy tak dumałam. Mąż już dawno spał, a ja nie. Rozważałam za i przeciw.
I nic nie wymyśliłam po raz pierwszy ja która jestem waleczna stałam się bezradna.

Z jednej strony bym chciała brać leki i już mieć dziecko. Ale nikt mi nie gwarantuje tego że po cyklu czy po dwóch się uda.
Zauważyłam, że mam cały czas przeszkody.
A to wszystko zaczęło się w styczniu - cykl bezowulacji, luty nowy gin, owulacja odbyta, wszystko miało iść dobrze, marzec- branie CLO , monitoring a tu error lekarz urlop.
ehhhhh
Widocznie tak musi być.
Zaczęłam dogłębnie wszystkiemu się przyglądać.
Jakbym teraz faktycznie wzięla CLO tą małą dawkę, to kolejny cykl będę też zaczynać z tą samą dawką. Bo przecież gin na urlopie nie zmieni mi dawkowania, nic oceni pęcherzyków jak reagują na lek.
A tak w kwietniu (pod warunkiem ze nie weźmie urlopu przed świętami) monitoring i w razie co będzie można zmienić dawkowanie.

Tak naprawdę nie stracę obecnego, nie biorąc CLO. Bo będę w tym samym punkcie co teraz.

Każda decyzja ma swoje plusy i minusy.

Czy żałuję decyzji....
Jestem neutralna, bo nie dowiem się czy lek by pomógł czy nie. Czy bym zaszla czy nie.
w tym cyklu. Ale jestem pewna tego że to nie jest mój czas.

Jeśli los sprzyja to zawsze stwarza okazje aby coś mogło się wydarzyć.
A umie są ciągle kłody. Nie ma sensu walczyć z wiatrakami bo się nie uda.
Wiele razy próbowałam walczyć i nigdy się nie udawało.
Coś mi mówi, to nie mój czas.

Mojemu powiedziałam zaczynamy walkę w 13CS a mój o nie 13.
Ja do niego przecież 13 Cię prześladuje, urodziłeś się 13 więc może ta 13 to właśnie czas na zmiany.
śmiałam się że uda nam się w 15 CS ;D Jakoś ta liczba bardziej do mnie przemawia.

A więc reasumując wszystko.

Zaufałam lekarzowi, ale wstrzymałam się. Dziwne ale kiedy byłam u lekarza i kiedy mówił że będzie na urlopie w czasie mojego zamierzonego monitoringu, coś mi mówiło, nie bierz CLO, poczekaj miesiąc.
I jednak ten głos wewnętrzny wygrał.

Widocznie tak musi być, to nie mój czas. Coraz bardziej utwierdzam się że potrzebna mi jest cierpliwość.
I wiecie co przyjęłam tą wiadomość nie ze smutkiem, nie ze wściekłością, lecz ze spokojem.
Tak jakbym pogodziła swoje emocje które były na TAK i NIE.

Mój czas dopiero nadejdzie. Czuję że Latem wszystko się rozstrzygnie i wtedy zostanę mamą.

To jest moja lekcja spokoju, cierpliwości, widocznie tak los chce.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 marca 2017, 13:49

1 2 3 4 5 ››