Jestem w cyklu naturalnym że względu na badanie Hsg , wcześniej brałam clo i dupek przez 6 miesięcy, jakoś nie czuje ze miałam owu, jutro idę do gina to mi powie czy była, dowiem się jak tam nasienie mojego męża, ale zawsze było ok, zobaczymy.
Wieczorem idę biegać zaczęłam miesiąc temu i tak mnie to wciagnelo, dobrze to wpływa na moje samopoczucie.
Znowu zaczęłam mierzyć temperatury ale niedokładnie, nie chce mierzyć dokładnie bo za mocno się nakrecam.
Byłam dzisiaj na wizycie u gina, wyniki męża super, ja jajowody drozne tylko ciąży brak, biorę od dzisiaj dupfaston dwie tabletki i czekam na testowanie, następna wizyta za tydzień w czwartek, mam trochę nadzieji, ale wiem że będę ryczec jak @ przyjdzie, taki już nasz los.
Z objawów to od kilku dni boli mnie całe podbrzusze, łącznie z pochwa w środku jak na okres, ale to jeszcze za wcześnie owulacja była między 14-15 dniem.
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 kwietnia 2017, 20:54
Dzisiaj kończę 36 lat, od rana dostaje życzenia, bardzo to miłe, chciałbym dostać najlepszy prezent na świecie, za tydzień będzie już wszystko wiadomo.
Dzisiaj z mężem jesteśmy długo w pracy jutro zabieram moich chłopaków na pizze, synek już niemoże się doczekać
Dzisiaj mam kiepskie samopoczucie boli mnie głowa ci ciągle myśli mi się klebią w głowie, źle dzisiaj spałam jutro rano zrobię test, wiem że jeszcze za wcześnie ale zamówiłam wczoraj na allegro i jutro dostanę więc mogę szaleć.
Bardzo fajnie czyta się inne pamiętniki cieszę się że nie jestem sama, widzę że jest tutaj dużo dziewczyn dających nadzieję
Miłego dnia.
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 kwietnia 2017, 14:28
Zrobiłam test wiem że za wcześnie oczywiscie wynik negatywny:( nawet nie ma cienia żadnego, jestem 9 dni po owu, myślę że powinno już coś wyjść.
Ciągle boli mnie podbrzusze jak na @, wczoraj temperatura skoczyła do 37,29 ale ja zawsze mam wysokie, przed okresem nie spada może kilka godzin przed.
Tak mi smutno, mam taki żal w sobie ze ciągle się nie udaje.
Jutro jedziemy na chrzciny do brata męża na drugi koniec polski, ich syn jest starszy od naszego ( jakby się urodził) pięć miesięcy, bardzo przeżywałam jej ciążę wiem że zrozumieją mnie mamy Aniołkow.
Jest mi trudno tam jechać ale wiem że muszę, są takie ciężkie dni jak ten dzisiaj, muszę się powoli nastawić na rozczarowanie
Zrobiłam test wynik oczywiście ujemny, poplakalam sobie trochę i dalej trzeba żyć.
Wczoraj wróciliśmy z chrzcin było bardzo fajnie chrześniak męża bardzo słodki chłopiec, bardzo długo jechaliśmy do domu ponad 6 godzin i jestem bardzo zmęczona.
C
Tak chciałam zadzwonić rano do męża i mu powiedzieć że jestem w ciąży a tutaj znowu rozczarowanie. Co miesiąc obiecuję sobie ze nie będę liczyć, robić sobie nadzieji makrecac się ale to silniejsze odemnie trudno żyć normalnie, właściwie jestem pogodzona z tym że już nie będę miała więcej dzieci ale jednak jakas Iskierka tli się w sercu, no cóż trzeba żyć dalej, strasznie mi smutno
Zrobiłam znowu test ujemny nie ma cienia, już czekam na @, wiem że za kilka dni przyjdzie, odstawilam dupka.
Jutro mam wizytę zobaczę co dalej.
Dzisiaj trochę narzekania.
Wczoraj dzwoniła do mnie moja teściowa, ogólnie nie palamy do siebie miłością, na szczęście mieszka daleko, całe szczęście że mój mąż jest po mojej stronie, jesteśmy prawie 14 lat po ślubie a ona dalej się nie może pogodzić z tym że jej syna zabrałam, no cóż, pamiętam jak przed ślubem chciała wyskakują z samochodu podczas jazdy jak jechała z mężem, że jak się że mną ożeni to ona wyskoczy, więc mój mąż po hamulcach i wysiadaj i wysiadla, szła na piechotę ponad 5 km do domu, stare dzieje.
Ale wracając ja na każde jej słowo reaguje podejrzeniami, ona umie wyczuć mój humor chyba, wypytywala mnie wczoraj jak po chrzcinach czy mały solenizant jest zdrowy cjak było i czy zdrowy, a ja ze tak i w duchu myślę po co mnie o to pytasz zapytaj jego matki i chwilę porozmawialam i się zakończylam rozmowę.
Wszystko do mnie wróciło, jak zadzwoniła do mnie w lutym zeszłego roku. Mój mąż nie dopilnował sprawy i nie powiadomił rodziców że nasz syn umarł, rodzeństwo wiedziało, ja prosiłam żeby nie dzwonili i było ok,
Więc jak teściowej powiedziałam że nie jestem już w ciąży to ona z taką satysfakcja w głosie zapytała co aborcja byla, ja powiedziałam że ono umarło i że mi je wyjeli a ona dalej o aborcji, taka radość w jej głosie była, mówiła żebym się nie przejmowała bo u ojca w rodzinie i wszędzie dzieci umierają, jej też dziecko umarło i takie tam,
Wiem że się zadreczam ale nie umiem tego zapomnieć, później mój mąż zadzwonił do niej i ją opierd...ł, nie rozmawialiśmy ponad pół roku nie mogłam dopiero gdzieś w wakacje. Boli mnie to.
Ale dobrze ze mogę się tutaj wypisać już mi.lzej.
Dzisiaj humor mam lepszy jadę po pracy ustalić menu na komunie syna, bo już mało czasu zostało.
Dzisiaj świeci słońce i jest dobrze
Nadal czekam na @, brzuch mnie nie boli piersi trochę wrażliwe. Czuję za to ciągnięcia w środku do dołu już drugi dzień wiem że za kilka dni zacznę nowy cykl, dzisiaj mam wizytę zobaczę co dalej
Dzisiaj rano @ przyszła, czyli zaczynamy kolejny cykl nadzieji nie mam ale pewnie będzie jak zawsze.
Jakoś nie nastawiam się na ten cykl, myślę że już jest za późno, jestem po kuracji clo żeby wywołać owu, we wtorek idę do lekarza i zobaczymy co mi powie.
Jutro rano mam inseminacje, boję się strasznie bo wczoraj przytulalam się z mężem a powinno się mieć kilka dni przerwy, jakoś nie pomyślałam, trudno nie chce już tego odkładać na później, oklamalam mojego gina że nie miałam stosunków, jestem w rozsypce nie wiem co robić.
Jestem po IUI będę miała jeszcze dwie próby chociaż dzisiaj kiepsko bo mój gin powiedział że dzisiaj jest pół próby. Później zostanie tylko in vitro.
Mam dosyć boję się tylko kolejnego rozczarowania. Rano ryczałam bo za miesiąc mój syn miałby roczek, tak mi trudno.
Czuje ciągnięcia w podbrzuszu, miałam poprawić po Panu doktorze wczoraj i dzisiaj, ale dzisiaj nie dam rady, nie wiem czemu ale jak mam owu to tak mnie boli w środku że te kilka dni trudno mi znieść, no cóż pozostaje czekanie.
Nie mam właściwie czasu żeby mierzyć temperatury, za trzy tygodnie mam komunie syna i to mnie pochłania, w tym cyklu nie mam żadnych objawów nic mnie nie boli rzadko jakiś jajnik pociągnie i to wszystko, nie nastawiam się wiem że @ i tak przyjdzie jak co miesiąc.
Test oczywiście negatyw, w tym cyklu się nie nastawiam i jest mi lżej, wiem że nawet jakbym miała invitro to też bym nie zaszła. Już prawie 4 lata monitoruje cykle wywołuje ovu i współżyje w dni płodne i nic, wymiekam już nie będę miała dzieci koniec i kropka.
Jutro IUI, wstrzemiezliwosc jest, leki stymulujące były owu jutro, nadzieji brak, ogólnie jest to mi obojętne wiem że i tak nic z tego nie będzie, myślę że to moje ostatnie podejście i dam sobie spokój.
Jutro zrobię test, ale wiem już dzisiaj jaki wynik, moje ciało mówi mi że ten cykl jest bezowocny jak pozostałe, brak mi sił, płakałam wczoraj, miałam zły dzień wczoraj i ciężko mi jakoś, jutro mój drugi syn jakby się urodził, konczylby roczek, tak trudno mi to znieść, ale wiem że mam dla kogo żyć, muszę przetrwać, ale jest mi coraz ciężej.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2017, 22:37