Dziewczyny pomóżcie! 3 tygodnie temu przeszłam operację ginekologiczną. Od tamtej pory jestem na L4. Wychodząc ze szpitala dostałam zwolnienie na 10 dni, potem przedłużyłam u lekarza rodzinnego na kolejne 14 dni. Dziś byłam na wizycie kontrolnej u ginekologa, który mnie operował i znów dostałam kolejne kilka dni. Z tym, że na dzisiejszym zwolnieniu zauważyłam kod B, czyli niezdolność do pracy przypadająca w okresie ciąży. Niestety w ciąży nie jestem i nigdy nie byłam, operacja, którą przeszłam również nic wspólnego z ciążą nie miała. O co więc chodzi? Zwolnienie z kodem B uprawnia do 100% płatnego wynagrodzenia, ale czy to jest zgodne z prawem, skoro ciąży nie ma? Niestety nie zwróciłam uwagi na poprzednie zwolnienia i nie wiem jaki miały kod. Czy ktoś bardziej kumaty może wyjaśnić mi o co chodzi? Będę wdzięczna za każdą podpowiedź