O ciazy wiemy juz tydzien i juz zdazylam sie oswoic ta wiadomoscia i juz nie moge sie doczekac kiedy zobacze mojego kochanego, malego szkraba:*
jeszcze sie boje,ze moze cos byc nie tak w koncu to pierwszy trymestr a jak jeszcze sie staralismy to naczytalam sie o poronianiach i ciazach pozamacicznyvh i biochemicznych ze strach teraz tym bardziej wiekszy:(
dzisiaj robilam tez oststni test i II kreska jest nawet ciemniejsza kontrlnej wiec nie lece na bete....chociaz moze, bede spokojniejsza.
Chyba jednak pojade:)
jestem taka szczesliwa, ze nie da sie tego opisac. Tyle starania, tyle nerwow. Chociaz staralismy sie nie caly rok ale dla mnie to bylo jak wiecznosc..
Ale najlepsze jest to, ze przed tym jak dowiedzialam sie ze jestem w ciazy kupilam kilka dni wczesniej ksiazke z tematyka jak wlasnie sobie radzic z tym ze nie mozna zajsc w ciaze.....i nie doszlam nawet do polowy hehe:)
wizyta u lekarza w poniedzialek, mam nadzieje ze wszystko bedzie baaaardzo dobrze:)
A to za sprawa dwoch roznych opinii lekarzy
Przed swietami trafilam do szpitala z powodu plamienia, wolalam to sprawdzic i okazalo sie ze babka nie wiedziala dlaczego mam plamienie ale za to stwierdzila ze beda blizniaki....
Pierwsza reakcja radosc, niedowierzanie ale pozniej zaczelam sie zastanawiac jak to jest mozliwe, przeciez nie cale dwa tygodnie wczesniej bylam u gin ktory sprawil ze jestem w ciazy i nic takuego nie mowil a dzisiaj dowiedzialam sie od mamy ze stwierdzil nawet ze lekarz ktory robil mi to usg jest nie kompetentny
Nie wydaje mi sie zeby lekarz podwazal zdanie lakarza gdyby nie byl pewny, a teraz to mam niezly meksyk bo naprawde nie wiem co mam sobie myslec....
Nie przecze, ze ucieszylabym sie gdyby bylo jedno...wiem ze to brzmi strasznie ale taka jest prawda
Na jutro umowilam sie do gin ktory polecily mi kolazanki z pracy, mam nadzieje ze bedzie na tyle kompenentny i stwierdziile dzieci siedzi mi w brzuchu:)
Jutro bede wszystko wiedziala, a przynajmniej mam taka nadzieje..
Oba maja serduszka, teraz tylko sie martwie co to moze znaczyc a z tego wszystkiego zapomnialam zapytac gin....
przyznaje ze na poczatku bylam sama nie wiem szok, niedowierzanie czy ze akurat nam sie udalo i od razu jest dwojka...
Ale teraz juz jest ok i ciesze sie bardzo na ta dwojke
Jak na razie nic jeszcze nie zauwazam w zmianie sylwetki a juz bym chciala maly widoczny brzuszek:)
Denerwuje mnie tylko moja mama bo od razu zaklada ze sobie nie poradzimy, ze sama nie wyjde z dzieciakami na spacer i mam sobie juz szukac osoby do pomocy:/
No zero wiary w ludzi...wiem, a raczej domyslam sie ze nie bedzie latwo ale od razu ze sobie nie poradze? To nie dodaje mi skrzydel a wrecz przeciwnie, doluje:(
W poniedzialek wizyta i juz sie nie moge doczekac:*
wszystko jest z nimi w porzadku, jeden maluszek jest dosc nisko i jest troszke wiekszy a drugi jest na gorze i ciutke mniejszy ale wszystko w normie:)
wiekszy maluszek sie nawet troszke ruszal, az mi lzy poplynely ze wzruszenia a drugi chyba za to uciol sobie drzemke:p
10 maja czekaja nas badania prenatalne, juz sie sie moge doczekac i mam nadzieje tylko ze wszystko z nimi bedzie w porzzadku:) musi byc i juuuuuz....
Brzuszek juz powoli zaczyna rosnac i spodnie robia sie ciasne ale kurcze jeszcze za wczesnie na ciazowe i teraz bedzie lekki problem ale sobie jakos poradzimy:)
I mam taki problem z ktorym nie potrafie sobie poradzic, moze troche glupie pytanie ale ktos mi pomoze. No wiec nie wiem jak tutaj wstawiac zdjecia a z checia podzielilabym sie zdjeciami naszych maluszkow:)
Moze ktos pomoze i powie mi jak to sie robi???
Po dzisiejszym dniu jestem bardzo podekscytowana, bo kupiłam sobie pierwsze w życiu spodnie ciążowe:)
Niestety w te sprzed ciąży już się nie mieściłam a jak pochodziłam po sklepach za takimi bardziej luźnymi to po postu jakaś porażka..nic mi się nie podobało:(
W nich to nawet brzuszek wydaje się być większy niż normalnie, ale to też mnie cieszy bo w końcu trochę widać że jestem w ciąży:)
Jutro postaram się wrzucić fotki:)
Jutrzejszy dzień też zapowiada się ciekawie, bo mamy spotkać się ze znajomymi a paradoks tego wszystkiego jest taki, że znajoma zaszła w ciążę bardzo podobne jak ja tylko rok temu. A ich córeczka ma teraz 5 m-cy. Fajny z niej szkrab:)
Ale za to ja jak przykladalam palce to wlasciwie nie wiem czy to mozliwe w ogole to czulam jakby serduszko bilo:) Piotrus stwierdzil ze to z opuszka ale macalam inne czesci brzucha i nie wszedzie to bylo czuc a malo tego zmienialo polozenie, no jakby dzieci sie normalnie ruszaly......mega uczucie:)
Kocham Was moje robaczki:*
Jestem na siebie taka wsciekla....wrrrr:/
a chcialam tylko zakonczyc kalendarz na ovu i wymusilam rozpoczecie nowego cyklu
Ja to zawsze wymysle cos genialnego....glupia ja:/
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 maja 2016, 10:36
Aktualnie mamy 15 tydzien i tak sobie porownywalam dzisiaj zdjecie z 5 tyg i jednak cos tam rosnie. A do tej pory wydawalo mi sie ze jeszcze brzusio nic nie rosnie:)
tak bym juz chciala zeby byl troszke wiekszy no taki ciazowy:)
A tak poza tym jestesmy po usg prenatalnym i na cale szczescie wszystko jest w porzadku, dzieciaczki sa zdrowe i lekarz byl bardzo zadowolony z wynikow:)
Szczegolowa liste mam dostac zeby sobie wszystko zobaczyc i jak na razie sa 2 dziewczynki:*
Co prawda liczylismy na parke, ale jeszcze moze sie cos zmienic. Z reszta najwazniejsze ze zdrowe te moje robaczki kochane:*
od czerwca planujemy rozpoczac juz gromadzenie wyprawki a po wozek zdecydowalismy sie przejechac az do warszawy bo tylko tam jest jedyny sklep z wozkami dla blizniakow i mozna wszystkie naraz zobaczyc i ceny przystepne:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2016, 14:56
Trochę czasu minęło zanim zebrałam się żeby coś napisać i chyba w końcu przyszła ta pora.
Udało nam się pojechać do tej Warszawy zobaczyć wózki ale niestety tylko jeden spełniał większość naszych oczekiwań: Baby Jogger City Select ale niestety okazało się, że jeżeli chcielibyśmy go kupić w sklepie to koszt jaki musielibyśmy ponieść to ok. 5 tys
Więc wróciliśmy do domu i zaczęliśmy szukać na internecie używanego, ofert niestety nie tak dużo a ceny w granicach 3 tys.
Jeżeli chodzi o wózek to mają go kupić moi teściowie, więc Piotrek skontaktował się z nimi jak oni się na to zapatrują i szczerze mówiąc nie byli zachwyceni wręcz przeciwnie.
Zaoferowali się a tak naprawdę myśleli że to będzie kosztowało najlepiej 500 zł. Czasami się zastanawiam na jakim oni świecie żyją, ale chyba im w nim dobrze.
Więc długo się nie zastanawiając zaczęliśmy szukać w internecie innego wózka tego samego modelu, czyli jeden pod drugim.
Na nasze szczęście po niecałych 15 minutach znaleźliśmy polski odpowiednik i zdecydowanie tańszy a jeszcze lepiej fakt że używany ale dodatkowo z isofixem do auta za 1900 i to obok Gdańska:)
Więc szybko zadzwoniliśmy umówiliśmy się na obejrzenie go, jeszcze tego samego dnia. Na miejscu wszystko wyglądało lepiej niż na zdjęciach i od razu się zdecydowaliśmy:) A 2 dni później po niego pojechaliśmy i już go mamy w domu:)
http://www.fotosik.pl/zdjecie/usun/~y5NTKBIzK9CnJ0VZd_~kRuXeQifG2
Później wstawie więcej:)
Ale naprawdę ten wózek jest w porządku, duże kółka, ładny i nie jest mega długi:)
A tak poza tym to w poniedziałek idę tutaj w Gdańsku do gin bo tutaj też muszę mieć lekarza i już się nie możemy doczekać:*
Mieszkanie już prawie wykończone, chociaż jak na to patrze to niby cały czas się coś robi ale jednak końca nie widać.
Tak żeby normalnie mieszkać i spokojnie przywitać dzieciaczki w nowym miejscu potrzebujemy jeszcze zrobić szafę w pokoju i upchać tam większość rzeczy, a wtedy będzie gitara a przynajmniej tak mnie się wydaje:)
Poza tym brakuje jeszcze: narożnika w dużym pokoju, szafki pod telewizor i szafki na dokumenty i inne rzeczy, okap, zmywarka, mikrofala do zabudowy, kafelki na ścianę w kuchni, szafka na buty do przedpokoju, wieszak i drzwi do szafy w przedpokoju i sypialni...hmm no i chyba to wszystko, chociaż pewnie coś jeszcze zawsze by się znalazło:)
Teraz generalnie trzeba w końcu uprzątnąć sypialnie po malowaniu, trochę ogarnąć szpargały w dużym pokoju i można zabrać się za wyprawkę Chciałabym żebyśmy już ją mieli do końca sierpnia bo ciężko stwierdzić kiedy się urodzą. A później nie chce się denerwować, że czegoś nie mam. A ja to tak lubie wszystko sama wybrać, noo przy małej pomocy męża;P
Mamy już imiona dla naszych księżniczek, i będą Amelia i Zuzia:) chociaż może się jeszcze okazać że Zuzia będzie chłopcem, ale wydaje mi się że będą jednak 2 dziewczynki:)
Wybór nie był łatwy, jak ze wszystkim u nas ale na szczęście się udało:)
W następnym tygodniu będziemy zamawiać łóżeczka, bo już są wybrane i resztę rzeczy. Z czego bardzo się cieszę bo już nie mogłam się doczekać kiedy zaczniemy kompletować wyprawkę
14 czerwca wizyta u lekarza i znowu zobaczymy nasze słoneczka małe:*
http://www.fotosik.pl/zdjecie/50869b994ae32aad
http://www.fotosik.pl/zdjecie/7089e3d3f21a8a06
A tak prezentuję się koniec 18 tygodnia:)
Nasze maluchy urodzily sie przez cc o 20.52 i 20.53 z wagami 2330 i 49 cm i 2280 g i 46 cm:*
Niestety z powodow oddechowych i zakazenia i z tym tez musza walczyc...ale jestesmy dobrej mysli:)
Bardzo Was kochamy maluszki:****
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 października 2016, 07:45
5 tygodni, tyle maja juz nasze maluchy a czas goni jak szalony. Pamietam jak wczoraj dzien kiedy sie urodzily:)
A dokladnie bylo to tak:
W czwartek (06.10) mialam wizyte u gin i stwierdzil ze zwiekszylo mi sie rozwarcie dlatego nastepnego dnia mialam sie wstawic w szpitalu. A planowo mialam tam dotrzecw poniedzialek
W piatek (07.10) rano zostalam przyjeta na oddzial i w sumie niewiele wiedzialam. Przez caly dzien dostawalam przez kroplowke magnez na zatrzymanie rozwarcia ale niestety wieczorem podczas ktg wyszly mi skurcze ktore odczuwalam tylko niewiele bardziej jak podczas calej ciazy
Pozniej jeden lekarz, drugi lekarz i dopiero trzeci lekarz sprawdzil mi szyjke i stwierdzil ze rozwarcie jest na 4 cm i jedziemy do porodu a byla godzina gdzies 19 chyba z tego co pamietam.
I pozniej juz wszystko poszlo, zaczeli mnie jezeli mozna to tak nazwac przygotowawac, ubrali w koszule jeszcze raz zrobili ktg. Cala dokumentacja do wypelnienia oczywiscie ale wszystko wypelnialy polozne ja tylko odpowiadalam na pytania, cale szczescie ze w ciagu dnia zdazylam wypelnic zgode na znieczulenie do cc.
Jak wjechalam na sale, to pamietam dosc duzo ludzi dostalam znieczulenie w kregoslup i od razu sieklo mi nogi a pozniej to juz tak sie czulam jakbym dostala conajmniej jakis narkotyk
Bo lezalam na stole, wiedzialam co sie dzieje ale troche bardzo niekontaktowalam i jak spojrzalam na zegarek a byl tam taki duzy cyfrowy to juz bylo po wszystkim
Lipne bylo przekladanie mnie z lozka na lozko, a bylo to 2 lub 3 razy, bo czlowiek unieruchomiony jak kloda i nic nie moze zrobic
Jak juz zostalam zawieziona na sale to przywitala mnie bardz fajna dziewczyna a okazalo sie ze ona miala cesarke dzien przedemna a moje zdziwienie bylo ogromne ze ona juz tak smigala
Troche to trwalo zanim minela mi telepawka, nie wiem czy faktycznie z zimna czy bardziej z emocji ale nie moglam tego opanowac i chyba to trwalo z godzine moze poltora (chyba:P)
Po 21 zadzwonilam do meza i mowie mu ze jestem juz po, bo przed nie zdazyalam tylko tyle mu powiedzialam ze chyab bede miala cesarke. Jego zdziwinie bylo dosyc spore:) pozniej jeszcze do mamy i jakos pozniej jak juz mi minela ta telepawka po prostu usnelam. A z nocy to pamietam tylko tyle ze co jakis czas sie przebudzalam i slyszalam jak przychodzi polozna i sprawdza czy wszystko ok i zlewa wode z cewnika. No i najgorsze bylo to ze nie czulam nog, jednak to duzy dyskomfort:(
O 5 przyszla polozna i kazala mi wstac, spionizowac sie, umyc sie wiec grzecznie to wszystko zrobilam a bylo po prostu strasznie
Ale trzeba bylo sie zebrac i kiedy juz na tyle moglam chodzic to chyba kolo 7 poszlam zobaczyc moge kochane dzieciaczki bo przy porodzie dali mi je tylko do caluska a bylam taka przymroczona ze nawet nie pamietam ich twarzy wtedy
I tutaj zaczyna sie historia, ktora nie za bardzo chce pamietac
Kiedy pierwszy raz zobaczylam dzieci to tylko tyle ze lezaly w inkubatorach. Nie byly do nieczego dodatkowo podlaczone a od pielegniarek nie moglam sie nic dowiedziec i kazaly czekac na lekarza. Wiec wrocilam do sali, po jakims czasie przyszla lekarka i kazala podpisac jakies zgody po czym poinformowala mnie ze dzieci maja problemy oddechowe i musza jechac do innego szpitala poniewaz tutaj go brakowalo i chciala wyjsc. Wiec ja sie grzecznie pytam czy moze udzielic mi wiecej informacji bo te byly szybko rzucone zdawkowo a ona mi na to ze teraz nie ma czasu i przyjdzie pozniej ze mna porozmawiac
Pierwsza reakcja szok i za bardzo nie wiedzialam co mam robic, sprawna w 100% tez jeszcze nie bylam i chwile pozniej znowu poszlam do dzieci a one byly juz pakowane do inkubatora transportowego. A ta sama Pani doktor mowi do mnie ze mam nie podchodzic do dzieci, wiec mnie ogarnela juz taka bezradnosc i poplakalam sie
Zobaczyla to chyba inna Pani doktor i jak juz zabrali dzieci to usiadla ze mna i na spokojnie poinformowala mnie o wszystkim i wytlumaczyla. Co tak naprawde sie dzieje i dlaczego.
Pozniej przyjechal maz i pojechal od razu do dzieci, zrobil dla mnie zdjecia a tam szok. Bo dzieci znowu w inkuabtaorach i to mnie nie zdziwilo tylko to ze podloczone byly do masek a wygladalo to dosc groznie
Ale maz po rozmowie z lekarzem uspokoil mnie i bylo troche lepiej tylko po wieczornym obchodzie niestety lekarz po jednej dobie nie chcial mnie wypisac a ja nie chcialam wypisywac sie na wlasne zadnie. Wiec stwierdzil ze jezeli jutro bedzie ok, to bede mogla juz wyjsc
W sobote probowalam sciagac pokarm bo maluchy pojechaly tak szybko ze wczesniej nie zdazylam. A ja bardzo chcialam od poczatku by byly karmione moim mlekiem
Maz zawiozl kilka strzykawek z niewielka iloscia, ale zawsze cos. W niedziele wyszlam ze szpitala i od razu pojechalismy do maluchow
Przez 2 tygodnie chodzilismy do nich i obserwowalismy jak szybko robia postepy i uczylismy sie przy oku poloznych jak sie nimi zajmowac (kapac, przewijac i karmic) i szczezrze mowiac bardzo duzo nam to pomoglo
Na koniec tylko u Antka bylo rozszerzenie moczowodu w nerce i musielismy po wyjsciu ze szpitala szybko odwiedzic nefrologa. Ale na szczescie okazalo sie na wizycie u niego ze wszystko wrocilo do normy a to rozszezrzenie bylo prawdopodobnie przez zaazenie ktore mialy i antybiotyki
Teraz tylko kontrolnie musimy wstawic sie w lutym na wizycie a tak poza tym to dzieciaczki sa w pelni zdrowe. Co prawda czeka na nas jeszcze kilka wizyt lekarskich (neurolog, okulista, audiolog i usg bioderek) ale jestem dobrej mysli zreszta nie wygladaja jakby im cos bylo.
Przez te 5 tygodni byly chwile zwatpienia i grozy, zreszta to nie wszystko c chcialabym napisac ale nie da sie tak w jednym poscie.
W nastepnym rozwine watek dotyczacy pokarmu bo to tez dosc ciezki temat:/
Najblizsza wizyte mamy w poniedzialek w poradni patologii noworodka bo robilismy dzieciom wyniki z krwi i musimy zobaczyc co i jak:)
Dziekuje i pozdrawiam wszystkie ktore zainteresowaly sie i pytaly co z maluchami po urodzeniu. Szczerze nie spodziewalam sie takiego zainteresowania:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 stycznia 2017, 13:43
gratulacje i trzymam kciuki :) na pewno wszystko będzie dobrze, tylko się nie stresuj :)