2 lata starań o rodzeństwo dla pierworodnej córy. 2 ciąże biochemiczne, jedno poronienie w 6 t.c. Półroczna przerwą na naprawę swojego organizmu i jest! Za pierwszym podejściem! Dwie kreski, pięknie rosnącą beta, wszystko cudnie. A na USG zarodka brak. Jest 6t4d wg om, 6t2d wg belly. Beta HCG wczoraj 22558. Pęcherzyk ciążowy jest, jest ciałko żółtkowe, zarodka nie widać. Gin szukał, robił zoomy, no cuda na kiju - nie ma! Miałam nadzieję zobaczyć serduszko, a tu w ogóle brak zarodka. Płakać się chce, boje się, że znowu nic z tego, że nie usłyszę tego wyczekiwanego serducha. Wykupiłam przepisane przez gina 2 opakowania luteiny i z rezygnacja zaczęłam przyjmowanie ustrojstwa. Po co ona, jak progesteron wysoko, jak plamien brak? Przeciez nie wyczaruje mi dzidziusia...
Ach, nie wolno tak myśleć. Nie wolno.
Będzie dobrze.
Będzie dobrze.
Będzie dobrze.
Będzie dobrze.
Będzie dobrze...
Hej. Nie martw się. Ja byłam na pierwszym usg w 5 tyg i też nie było zarodka i dopiero później miałam wizytę w 8 tygodniu jakoś i wtedy już był zarodek. Może się jeszcze pokazać :). Luteine ci przepisał bo miałaś poronienie i żeby podtrzymać ciążę jak bd zarodek. To moja pierwsza ciąża też się ponad 1.5 roku staralismy i dostałam duphaston na podtrzymanie od razu. Będzie dobrze. Jak to mój narzeczony mówi Musi być dobrze :*