Dziś obudził mnie rano dziwny hałas w mieszkaniu, mąż zazwyczaj jak się szykuje do pracy robi to cicho żeby mnie nie obudzić. Pomyślałam że pewnie zaspał i teraz wszystko robi w biegu. Podniosłam się na łóżku i jeszcze lekko zaspana widzę otwartą garderobe i brak ciuchów mojego męża. Wychodząc z pokoju zauważyłam walizki stojące w przedpokoju i męża który się spłoszył jak złapany na gorącym uczynku. Zapytałam co to ma być, co robią te walizki czy on gdzieś wyjeżdża ? Usłyszałam że wyprowadza się z domu, czuje się rozchwiany emocjonalnie i musi odpocząć i wszystko sobie poukładać a w naszym mieszkaniu nie będzie w stanie. Stałam jak zamurowana, nie wiedziałam co powiedzieć. Doznałam gwałtownego szoku, przecież wczoraj i w poprzednie dni było wszystko normalnie. Nie tak dawno przecież byliśmy na usg genetycznym, byliśmy tacy szczęśliwi widząc nasze maleństwo które tak fikało w brzuszku.
Moja ciąża jest wynikiem in vitro, decyzję o dziecku podjęliśmy w grudniu 2011r ale takie w pełni starania zaczęliśmy w 2012, na sztuczne zapłodnienie zdecydowaliśmy się w tym roku w czerwcu. Wtedy też dostaliśmy kwalifikację do programu rządowego a stymulację rozpoczęłam w sierpniu. Mój mąż wtedy był dla mnie ogromnym wsparciem, to on pierwszy powiedział że chce in vitro, ja potrzebowałam więcej czasu. Nie dlatego że jestem przeciwna tej metodzie tylko jak każda inna kobieta chciałam mieć naturalnie spłodzone szczęście. Udało nam się za pierwszym razem. To był ogromny sukces dla nas, bo mało komu udaje się w I transferze słyszeliśmy w klinice. Ani razu nie widziałam żeby mój mąż miał chwile zwątpienia, a dziś on mówi do mnie że in vitro go wykończyło psychicznie. A jeszcze nie tak dawno on mówi że już zapomniał jak to się żyło od wizyty do wizyty i ciągłe spotkania z lekarzami w klinice. Nawet z uśmiechem na twarzy mówił do mnie, zobacz Elizka dopiero zaczynaliśmy a już jest po wszystkim, jak ten czas zleciał.
Mam przeczucia że może na rzeczy jest inna kobieta, może były jakieś sygnały, których ja nie zauważyłam będąc zbyt zajęta swoją ciążą ? Nie wiem co mam myśleć. Boję się jak to będzie, nawet jeśli by wrócił to nie wiem czy jestem w stanie przebaczyć. Bardzo mnie dziś skrzywdził, potraktował jak przedmiot który można odstawić na półkę. Nie pomyślał o dziecku które noszę. Dziś po raz pierwszy zauważyłam jaki mój mąż jest zapatrzony na siebie, nie liczą się inni, ważny jest on.
Jesteśmy ze sobą prawie 9 lat i zdaje się że ja w ogóle go nie znam. Czy można się tak zmienić ? A może on od początku taki był, tylko nie pokazywał swojej prawdziwej twarzy?
Nie potrafię napisać tego co czuję, tego smutku który mi towarzyszy, jestem rozdarta, jednego dnia życie mi runęło. Nawet łzy mi nie pomagają. Boję się tego jak sobie poradzę, jak będzie kiedy urodzi się dzidziuś, czy ja dam sobie radę. Na rodziców liczyć specjalnie też nie mogę, moja mama zawsze mi powtarzała że po co dziecko, jesteśmy młodzi a dziecko to ogon na całe życie. Zawsze byłam zła o to, nawet myślałam że może jakiś urok na mnie rzuciła - może to śmiesznie brzmi ale różne myśli miałam kiedy za każdym razem przeżywałam zawód i to niepowodzenie.
Wiem powinnam być silna, stres szkodzi ciąży ale nie potrafię. Dlaczego to się nie wydarzyło wcześniej, przecież mógł odejść przed ciążą, czemu akurat teraz ?
Czemu tak musi być ? Milion pytań, myśli.
Najważniejsze teraz to chciałabym mimo wszystko znać prawdę, jeśli faktycznie poznał kogoś to chcę wiedzieć. Nie chce być oszukiwana i słuchać jakiś bzdurnych tłumaczeń. Niech ma odwage powiedzieć prawdę.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2015, 13:32
Przykro się czyta takie historie, ale masz racje, coś musi byc na rzeczy, skoro z dnia na dzien sie wyprowadza...A nic wczesniej nie wskazywało ze kogos poznał? Z dzieckiem spokojnie sobie poradzisz, jest sporo dziewczyn w takiej sytuacji. Ale te sfere z mezem powinnas wyjasnic. Nawet zmusic go do tego zeby Ci sie wytłumaczył.
Kurcze nie wierzę, że tak z dnia na dzień można zostawić wszystko i odejść. Dziecko daje siłę! Dasz sobie radę i wierzę, że i Twoja mama też będzie oparciem. Czasem rodzice tak mają, że walną jakąś głupotę nie zdając sobie sprawy, że nas to boli jednak robią to w dobrej wierze.
Po pierwsze gratuluje ciąży - zdrowie twoje i dzidziusia jest teraz najważniejsze. Myśl teraz o sobie, dasz sobie napewno radę że wszystkim. Twój mąż, moim skromnym zdaniem zachował się nieodpowiedzialnie, jak dziecko, ale może faktycznie zrozumie swój błąd, przemyśli wszystko i będzie dobrze jeszcze. Cokolwiek by się nie stało, czy z nim, czy sama dasz radę dla dzidziusia. Pozdrawiam
a masz wiedzę gdzie mąż się wyprowadził? gdzie przebywa w dzień w nocy? sprawa wygląda śmietdząco, kojarzy mi się to z dwoma wątkami filmowymi, jeden gdy facet ma inną kobietę a drugi gdy odchodzi bo jest chory i nie chce martwić najbliższych... ech nooo mam nadzieję że jakoś wam się ułoży, że wyjaśnicie to nieporozumienie i że jednak będziecie mogli stworzyć pełna rodzinę waszemu dziecku
Eliz, jestem z tobą całym sercem i kibicuje Ci mocno. Musisz być silna a niedługo zobaczysz, że będzie to tylko wspomnienie.
o Boże Kochany, trzymaj się jakoś... Pamiętaj, to nie Twoja wina. Gdybyś miała wybór on czy ono co byś wybrała? ja znam swoją odpowiedz, pozdrawiam <3
Bardzo Ci gratuluje maluszka ! I jednocześnie współczuje sytuacji. Twój mąż to dupek. I nawet jak mu kiedyś wybaczysz to na zawsze nim pozostanie. Włączyłaś o maleństwo, płakałaś przez długi czas po każdej @ ktora nadchodziła co miesiąc. Jesteś jedna z tych szczęściar ktorym udała sie pierwsza procedura, ba pierwszy transfer. To naprawdę cudowne. Jeśli Twój wybranek niedocenił tego przez co razem przechodziliscie, jak razem walczyliście - to nie jest wart Waszej dwójeczki. Trzymajcie sie ciepło :* całuje.
ja gdzieś bardzo głęboko wierzę że "on " zrozumie tzn pójdzie po rozum do głowy .... nie jesteś sama z maleństwem poradzisz sobie koncertowo a faceci to tchórze ....niestety uciekał jak tchórz ... matką będziesz wspaniałą a on doceni kogo stracił a stracił wiele bo 2 osoby najważniejsze i żadna dziunia mu tego nie da a życie szybko tą wielką znajomość zweryfikuje ...