Czeka mnie praca do 20, mam nadzieję, że pacjenci będą dzisiaj łaskawi bo senność i zmęczenie biorą dzisiaj górę nade mną.
Pierwsze USG dokładnie za tydzień, nie mogę się doczekać, odliczam dni!!
Myślę o usg, czy wszystko będzie w porządku... boli mnie dzisiaj brzuch i plecy. Chciałabym już środę!
Za mną, już ponad tydzień czasu, pierwsze USG. Dzidzia jest, wygląda na malutką, jej wiek troszkę młodszy - chyba 4 dni od tego, na który wskazuje ciąża. Lekarza zaniepokoiła częstotliwość bicia serduszka - 129 uderzeń na minutę. Mieści się to w normie, ale w dolnej granicy, mam ogromną nadzieję, że trochę przyspieszy... niepokojące są bóle brzucha identyczne jak na okres, zazwyczaj trudno jest rozróżnić te bóle niepokojące od normalnych i prawidłowych, czyli rozciągania się macicy, ale stwierdził, że ból identyczny jak przed okresem to nie jest dobry znak i dostałam luteinę 2 razy dziennie. Nie mam plamień, to ta dobra informacja...
Brzuszek zaczyna się trochę pokazywać tak bardzo chciałabym, żeby wszystko było dobrze, przywiązałam się już do Naszego Bąbelka..
Dzisiaj byłam na USG genetycznym, przezierność karkowa ok, wszystkie inne wymiary w porządku, Serduszko nadgoniło i bije około 160 uderzeń na minutę Dzidzia rozrabiała w brzuchu, a potem zasnęła z rączkami na głowie śmiać mi się chciało jak patrzyłam na tego wariata małego płeć póki co nieznana, lekarz mówił, że wyśle mnie na usg połówkowe to się wszystkiego dowiem
Mdłości nadal dokuczają, troszkę mniejsze niż 2 czy 3 tygodnie temu, ale póki co nie odpuszczają. Ale właściwie mnie to nie dziwi, przy takiej ilości tabletek i mdłości i zaparcia są chyba normą.
Czekam na kolejną wizytę 4 czerwca, w rocznicę poznania mojego Męża
A póki co przede mną ostatnie 2 miesiące pracy, planowanie czerwcowych wakacji i rośnięcie brzuszka
W brzuszku noszę Córeczkę Zuzię, która na badaniu połówkowym wyglądała na zdrową, śliczną Dziewczynkę Obecnie waży już ponad pół kilo, rozpycha się i daje o sobie znać, co niewątpliwie jest najbardziej niesamowitym uczuciem na tym świecie. Staje się coraz bardziej ruchliwa, odpowiada kopniaczkami na dotyk dłoni Taty, ma już swój mały dobowy rytm
Z moim zdrowiem / samopoczuciem naprawdę dobrze. Jedna niemiła "przygoda" z krwawieniem z nosa i siniakami na dłoniach, która zapędziła mnie na badania i konsultacje hematologiczne, póki co okazuje się być przygodą jednorazową. Czekam na 10 września, kiedy to konsultuję z uwagi na niewielką wadę serca możliwość porodu naturalnego / konieczność cesarki. Zobaczymy jak jest pisane Zuzi przyjść na ten świat. A 11 sierpnia zaczynamy szkołę rodzenia bardzo już na to czekam
Dzisiaj jestem w smutnych emocjach, przeżywam chorobę małego Synka przyjaciółki i jego obecnie pogorszony stan. Chorowanie na białaczkę w wieku 3 lat nie mieści mi się w pojmowaniu, głowie, uczuciach... nie bardzo potrafię znaleźć słowa, żeby opisać co czuję, tym bardziej, żeby wesprzeć ich...
Pojawia się mnóstwo myśli o tym, jak kruche są nasze chwile, jak warto o nie dbać i myśleć o tym co tu i teraz. Jak ważne jest być z dziećmi, a nie obok dzieci, dać im całą naszą miłość, korzystać ze wspólnego czasu. Jak ważne jest w ogóle dbać o naszych bliskich i z pełną świadomością być z nimi.
Przede mną odpoczynek, jestem już na zwolnieniu, nie muszę pędzić do pracy. Mogę skierować uwagę na siebie i własne Maleństwo, odpuścić trochę uwagi od pacjentów i ich historii. Chociaż nie jest do końca tak.. że mi tego nie brakuje ale będzie i czas na powrót do pracy, wszystko ma swój czas
Nasza Zuzanka to bardzo aktywny Maluch wszystkich cieszy wiecznie "chodzący", pulsujący brzuch, daje o sobie mocno znać! Niesamowite uczucie, kiedy odpowiada na dotyk dłoni muskaniem stópką, albo pukaniem łapką. Nie mogę się jej doczekać.
Jak to dobrze być w związku z kimś takim, jak mój mąż. Czasami czytam historie dziewczyn, które nie mają wsparcia i o każde dobre słowo czy dotyk muszą walczyć i zabiegać. Smutne to bardzo...
Mnie spotkało ogromne szczęście!
Samopoczucie w ciąży, naprawdę dobre! albo to moje nastawienie takie optymistyczne?
Boli mnie kręgosłup, na zmianę odcinek szyjny, czy lędźwiowy, ale nie jest on zdrowy i prosty do końca, więc się tego jakoś spodziewałam. Czasami dokuczy jedna czy druga dolegliwość ale... podchodzę do tego z jakąś sporą cierpliwością, na pewno większą niż kiedyś, gdy wściekałam się na każdy ból.
Dni bez pracy mijają w zawrotnym tempie! Na zmianę leżę czytając książki, nadrabiam seriale, gotuję, piekę, sprzątam i wiję gniazdo Zdarzy się też pouczyć czy sięgnąć po angielski! Chociaż zmotywowanie się do tego trochę kosztuje
Zajęcia w szpitalu w Krakowie zaczynam dopiero w styczniu, jak to się stało, że tak dobrze ułożył mi się plan?? Zajęcia do końca czerwca i już po 4 letnim szkoleniu. Kiedy to wszystko minęło...
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 października 2014, 07:07
właściwie wszystko gotowe na przyjęcie Zuzanki chyba najważniejsze, że my gotowi, odhaczamy kolejne dni, kiedy siedzi jeszcze w brzuchu ciesząc się, że ma tam ciepło i bezpiecznie i spokojnie sobie rośnie.
Kardiolog nie widzi przeciwwskazań do próby porodu naturalnego, tak to nazwała. Moja wada ma stopień lekki/umiarkowany, a więc nastawieni jesteśmy na spontaniczną akcję porodową pojedziemy na IP jak się zacznie i już na miejscu będą decydować co dalej.
Mam przeczucie, że to może być już za chwilę... może w przyszłym tygodniu...?
Często boli brzuch, dzisiaj zdecydowałam się zostać cały dzień w łóżku, bo odczuwam skurcze, póki co nieregularne, ale w większości bolesne.
Zobaczymy.. kiedy się zachce przyjść Maluchowi na świat
Nasza Córcia z ogromną pasją bawi się w dawanie fałszywych alarmów Bolesne skurcze, nawet i momentami regularne pojawiają się prawie codziennie, lub co drugi dzień. Najbardziej dokucza mi ból miednicy, krocza - to pewnie spojenie. Dzisiaj noc właściwie nieprzespana, trudno się nawet przekręcić na drugi bok tak bardzo boli.
Zastanawiamy się codziennie z mężem czy to już ten dzień, czy dotrwamy do 13 listopada, kiedy mam wizytę u ginekologa i będzie mógł zajrzeć co tam się u nas dzieje jeszcze nasz doktor
Zuzia właściwie nie zmienia swojej aktywności. Czuję, że ma tak już malutko miejsca, ale przepycha się i kopie w najlepsze.
Ja coraz częściej mam drzemki w ciągu dnia i czuję spadek apetytu.
Czekamy....
Zuzanka nie uznała, że wyjdzie sobie do nas w przewidywanym terminie i tym oto sposobem trafiamy jutro do szpitala ze skierowaniem na oddział.
Co "najśmieszniejsze" z 1 cm rozwarcia i właściwie braku szyjki, nagle okazało się kilka dni temu, że rozwarcia brak, szyjka co prawda skrócona, ale jest... główka Małej była już niziutko, ale przy badaniu lekarz powiedział, że się cofnęła z powrotem...
Jedyne co wiem odnośnie jutra, to że na pewno mnie już zostawią w szpitalu, domyślam się, że będą próbować wywołać poród oxy. Bardzo liczę na to, że zadziała i urodzę SN jeśli będzie się przedłużać zrobią cesarkę, a tej wolałabym uniknąć. Prawda jest też taka, że będą się zapewne kierować przy decyzjach moją wadą serca, więc nie sądzę, aby dali mi mnóstwo czasu przy wywoływaniu porodu....
Gdybym napisała, że się nie boję, nie byłoby to oczywiście prawdą. Ale jest we mnie jakiś rodzaj spokoju, cierpliwego czekania. Wyobrażałam sobie dzisiejszy dzień inaczej, że będę odliczać godziny i chodzić po ścianach, a - na całe szczęście - nie jest tak.
W planach na wieczór... mam zamiar się zrelaksować ostatnią kąpielą z pianką jeszcze w starej roli "nieMamy" a potem porządnie wyspać!
Oby jutro wszystko było dobrze!
ah trzymaj się, współczuję wymiotów .. u mnie się póki co (tfu tfu) nie ujawniły
u mnie na razie jednorazowo.. oby tak zostało brrrr! :)