witajcie , to moj pierwszy wpis w pamiętniku . Pragnę podzielić się swoimi doswiadczeniami . Moj synek ma juz 2 miesiace i 4 dni do tej pory , borykalismy się z kolkami , ktore dokuczały straszliwie Marcelkowi , a ja nie moglam patrzec jak straszliwie sie męczy . Serce pękało , obdarzyłam go szczególną troską. Miałam ogromną pomoc od swojej mamy, z którą mieszkamy . Teraz juz kolki minęły , za to jesteśmy chorzy , ja juz ponad 3 tygodnie nie mogę uporac sie z choroba lekarze nie widza wskazan do antybiotyków a ja wyleczyc sie nie mogę, natomiast moj synuś dostal zapalenia płuc.
naszczęście jesteśmy w domku , leczę go antybiotykami . W szpitalach są przepełnienia i szczerze mówiąc bardzo broniłam sie od tego miejsca , pełno innych chorób , które z pewnością byśmy zalapali. Mam nadzieje że jak najszybcie pozbędziemy sie tych strasznych chorób. Marcelek mimo choroby jest naprawde wesoły , złote dziecko . Wiadomo pomarudzić trboszkę musi ale to jak kazde dziecko chore , coś go boli , katarek, kaszelek męczy to nie nalezy do przyjemnosci . Pewnie meczy was pytanie dlaczego nie wspominam o tatusiu , a tylko dlatego ze nie ma co wspominac... ucieka od obowiazkow od urodze,ia mial z nami zamieszkac ale wciaz doszukuje sie wymowek , jak najwiecej czasu chce spedzac sam . Moim zdaniem nie dociera do niego ze jest ojcem . Nadal chce zyc tak jak do tej pory . Najwazniejsze sa gry koledzy i inne rozrywki a my gramy role drugo planowa . Ja juz tego nie moge zniesc ale tylko kiedy chce zakonczyc to wszystko on robi dobra mine obiecije poprawe ja sie łudze że będzie lepiej . Nie mam juz sil na to wszystko.
zdrówka dla Marcelka <3