czytam was od bradzo dawna, ale dopier teraz odwazylam sie wziac i napisac - a wiec jestem.a raczej jestesmy, ja i moja mala tancerczka(nawet w tym momencie odstawia swoje harce w brzuchu). meldujemy sie w 29 tygodniu plus 6 dni. zdecydowalam sie napisac poniewaz nie mam z kim porozmawiac. jestem za granica, z rodzina nie utrzymuje kontaktow...mam tylko(i az)ojca mojego dziecka. kocham go, ale czasem jest ciezko, zycie nie mzawsze jest rozowe
bylam dzisiaj na spotkaniu z polozna(mieszkam w londynie), mam bardzo niskie cisnienie 90 na 45 i do tegp anemie, co mnie niepokoi bo nie wiem jak moge przeciwdzialac, a ona mi tylko poradzila ze jesli poczuje sie zle to mam isc do szpitala, zadnej prewencji:(teraz bede siedziec i sie zadreczac.czy ktoras z was ma jakies rady na taki stan?
z weselszych rzeczy, ciesze sie ze tu jestem i mam nadzieje ze uda nam sie chociaz wirtualnie "zaprzyjaznic". do nastepnego wpisu!
bo wiecie mi nikt nigdy nie pomagal, zawsze liczylam na siebie i mimo trgo jak jest miedzy mna a moim b. to w tej ciazy zrozumialam ze nie jestem sama i ze nie musze grac twardzielki.
z innych pozytywow, spraw bardziej przyziemnych, dostalismy wozek. fajny, uzywany 3 w 1 i przynajmniej 500 funtow do przodu. ogolnie zauwazylam ze tu w uk 95% rodzin ma wpacerowke do ktorej wklada nosidelko samochodowe(!)i tak wyjezdzamz dzieckiem na dwor. zapowiedzialm mojemu na poczatku ze nie obchodzi mnie jak ludzie tu robia i moje dziecko ma miec wygodnie i gondole, koniec kropka. mam moja wymarzona gondole i przynajmniej moja corka nie bedzie lezec na spacerach scisnieta. co do lozeczka, to narazie moses basket a jak mala zacznie siadac to lozeczko ze szczebelkami.
ogolnie to dzisiaj 32 t i 0d, takze blizej konca niz dalej. anemia chyba w miare opanowana, dowiem sie za dwa tygodnie ale juz nie wygladam jak zywy trup. w nocy spac nie moge, nadrabiam filmowe zaleglosci.w niedziele przeprowadzka i w koncu na swoje, skoncza sie nocne halasy(wlascicielka obecnho domu jest muzulmanka i maja teraz ramadan, staram sie hyc tolerancyjna ale oni sa aktywni glownie noca, nawet poltora roczne dziecko biegaw ta i spowrotrm, bawi sie naszymi butami a jak mamusia idzie do lazienki to zaklucza(!)mala w pokoju i juz duzo razy bylo ze ta z czegos spadla, raz wylala na siebie wrzatek itd-co matke absolutnie nie rusza).ja tam nie musze spac w noc, ale moj jest niewyspany i marudzi o 5 ranoze nie ma sily do pracy, niestety takie zycie.
dzisiaj 30 stopni i dziekuje bogu ze juz nie pracuje, bo w metrze bym chyba padla, tutaj jak ktos ustapi miejsca ciezarnej to ze swieca takich ludzi szukac. rozpisalam sie ale naprawde nie mam tu przyjaciol i jakos mi lzej kiedy moge rozne sprawy z siebie wyrzucic, dziekuje jesli ktos to przeczytal
cesarskie ciecie wyznaczone na 19 sierpnia(mam nadzieje ze dotrwamy...), torba spakowana i czekam. musze ogolic nogi i jestem gotowa:)to beda najdluzsze dwa tygodnie w moim zyciu. czuje mala bardzo nisko, bol czasem sie pojawia,mduzo sluzu ktory leci ze mnie niekontrolowanie i strach. strach ze moja krolewna zechce pojawic sie wczesniej a ja nie zdaze do szpitala. ponoc kolejne porody postepuja szybk, o jest moj trzeci, dwie poprzednie csarki i sie boje zentrafie do szpitala za pozno i nie bedzie juz czasu na cc. a ja sie panicznie boje sn, szcgolnie ze mam bole w miejscu poprzednich ciec. myslec pozytywnie?nie wiem czy sie da...
Ponad 9 miesiecy po. zachcialo mi sie wrocic do tego czasu. serio jeden z najpieknieszych momentow w zyciu. pamietam ze od wczesnego rana nie spalam. stawilismy sie w szpitalu na 10:30. papiery i oczekiwanie, bo przede mna byla nagla cesarka. dali mi koszule, oblesne przeciwzakrzepowe kolanowki(sorry ale byly koloru wyrzyganego szpinaku), b przebral sie w stroj lekarski(mial rozowe wstazeczki) i poszlismy. byla bardzo fajna polska pielegniarka, takze troche mniej sie stresowalam. doktor zaproponowala mi sterylizacje, jako ze to 3 ciaza. no sorry, ale nie(szczerze, zaczelam obsesyjnie myslec o jeszcze jednym dziecku). dalj mi znieczulenie, wpuscicli b na sale i po 5 minutach wrzask mlodej:)pokazali nam ja( do dzisiaj moj sie kloci ze mala widziala tate pierwszego;)), wytarli, zawineli i b ja trzymal, mnie zeszywali. pozniej sala pooperacyjna, mala sie odrazu przyssala, a po godzinie normalna sala. cewnik mi wyjeli nad ranem, zapomnieli mi dac sniadania, a wypisali 22 godziny po cieciu. myslalam ze zejde tam:/ ale na drugi dzien bylo spoko, a trzeciego smigalam po domu. wiecej dopisze w wolnej chwili
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 maja 2016, 15:34
Gratuluje ciazy :) dziwne, ze nikt nie przepisal Ci zelaza. W sumie mozesz jesc potrawy gdzie to zelazo sie znajduje. Bez recepty tez mozna kupic ale nie wiem czy chcesz brac cokolwiek na wlasna reke... moze zadzwon do tej poloznej i powiedz ze sie obawiasz o dziecko przy tej anemii. Jaka masz hemoglobine i jaka jest norma?