X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe KocieStaranka2
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
KocieStaranka2
O mnie:
Moja ciąża: Staralismy sie okolo 2 lat z przerwami i nie zawsze tak z reka na sercu czyli nie do konca moze trafialismy w te dni. W maju zaproponowano mi zabieg laparoskopii w klinice. Juz juz mialam sie zogdzic ale moj maz mnie przekonal zebym jeszcze dala nam czas, zebysmy odpuscili, zebym nie mierzyla tak skrupulatnie temperatury. Kiedy dostalam do podpisania papiery przed operacja to zwatpilam. Jasne, ze komplikacje nie zdazaja sie czesto ale jest to jednak powazny zabieg a to co przeczytalam zmrozilo moja krew. Zrezygnowalam. Zapisalam sie do terapeutki zajmujacej sie medycyna chinska, chodzilam raz w tygodniu na akupunkture, pilam ziolka, robilam zupki wieczorem, masowalam brzuch, pilam kropelki i... udalo sie ;). A juz planowalam na listopad laparoskopie jednak, mialam rowniez w planie brac przed slubem przez dwa miesiace tabletki antykoncepcyjne na ladna cere...
Chciałabym być mamą: Ktora bedzie wzorem do nasladowania, z ktorej moje dziecko bedzie dumne
Moje emocje: Od zrobienia testu mam bardzo depresyjny nastroj, nie wiem sama dlaczego bo bardzo ciesze sie w glebi serca z tej ciazy. Przerazaja mnie troche zmiany w zyciu i w moim ciele, trudno mi wyobrazic sobei fakt, ze we mnie, w srodku rozwija sie nowe, niezalezne zycie. Czuje sie jak Matka Ziemia na ktora padlo ziarenko i zakielkowalo.
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

10 września 2014, 12:51

Ciazy choc oczywiscie wykluczyc nei moglam to sie raczej w tym cyklu nie spodziewalam. Tak wiec kiedy w 12dpo zaczal mnie mocno bolec brzuch jak na @ to wzielam kieliszek wina i sie zrelaksowalam. Gdybym wiedziala ze to ostatni....Na drugi dzien postanowilam jednak nasikac dla swietego spokoju na test bo mielismy isc na duza impreze wieczorem. Siknelam, moj S wszedl do lazienki wiec zamknelam test w szafce. Za pare minut szafke otwarlam a tam...II. Szok :D. S powiedzialam dopiero jak nasikalam na drugi (baaardzo blada wyszla) bo myslalam ze ten pierwszy moze jakis oszukany ;)

10 września 2014, 14:51

Zobaczylam te dwie kreski i otworzyla sie przedemna jaks czarna otchlan. Dosc dlugo czekalismy na ta ciaze, czasem sobie wyobrazalam jakby to bylo jakby sie udalo. Ciaza kojazyla mi sie z jakims takim promiennym optymizmem, ze spokojem, dbaniem o siebie, odpoczynkiem. Po niedowierzaniu zamiast oczekiwanego wylewu radosci i szczescia przyszedl podstepny lek i smutek. Dlaczego? Nie wiem. Nie potrafie na to odpowiedziec. Juz jest troche lepiej ale pierwsze tygodnie to bylo kroczenie w ciemnej dolinie. Oczywiscie, zwalam to na hormony, ale nie znalazlam o tym ani slowa w internecie. Szukalam pod haslem "depresja w ciazy" ale przepadki dotycza tylko kobiet w ciazy zaawansowanej ktore boja sie o swojego malucha lub ze sobei nie poradza. Przez jakies dwa tygodnie meczyla mnie bezssenosc, teraz jest juz lepiej.
Matki, ciezarne a przede wszystkim staraczki moga na mnie wieszac psy albo dziwic sie moim uczuciom. Jak to? Co z ciebie za kobieta ktora chciala dziecka, zaszla w ciaze a teraz jest smutna? Jak to? My sie staramy i placzemy z kazda @ a ty marudzisz bo jestes w ciazy o ktora sie nawet staralas!?
Chce tego dziecka, bardzo, kocham mojego robaczka i ciesze sie ze stalo sie to teraz. Ale tak zle psychicznie nie czulam sie chyba jeszcze nigdy, naprawde, ciemna dolina. Tydzien temu puscilo, nagle wstalam rano i swiat byl kolorowy! Ale znowu powoli grzezne w depresji. Wierze ze to poprostu hormony, ale bez wzgledu na to co jest przyczyna to mysle czasem, ze chyba nei jestem stworzona do ciazy :/. Jest mi ciezko i nikt mnie nie zrozumie a nawet tego nei oczekuje bo sama nie potrafie sformulowac swojego problemu.
Najchetniej zamknela bym oczy, otworzyla i zeby dziecko juz bylo na swiecie :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 września 2014, 15:21

11 września 2014, 16:04

Mam okropne zachcianki na slodkie. To jest straszne. Jeszcze miesiac do slubu a ja zamiast schudnac jak planowalam to utyje :(. Probuje ten glod slodkiego zabic jedzeniem jogurtow i owocow.

15 października 2014, 10:05

O naszym slubie i weselu 10.10.14 :)

Zmeczona ale szczesliwa. Wszystko bylo perfekcyjnie, tzn. bylo pare wpadek i o paru sprawach sie zapomnialo zrobic czy powiedziec ale mysle, ze tego sie nie da uniknac.
Pogoda byla fantastyczna, lepiej poprostu byc nie moglo! Bajka!
Slub w kosciele byl niezapomniany. Po slubie wielu gosci mi mowilo, ze na takiej mszy i takim slubie jeszcze ni e byli. To przede wszystkim zasluga ksiedza ktorego sie potem ludzie nie mogli nachwalic. Mlody chlopak, bardzo zabawny i totalnie wyluzowany, goscie sie ciagle smiali a do tego poprowadzil perfekcyjnie msze w dwoch jezykach (polskim i niemieckim). Kazanie bardzo fajne i ciekawe. W skrocie: Ksiadz stwierdzil, ze nie chce nam o milosci mowic bo my wiemy o tym wiecej niz on i zyczyl nam… roweru ;). Takiego na 3 miejsca, nas dwoje ktorzy musza w tandemie przez zycie dac rade i sie wspierac zwlaszcza jak jest pod gore a trzecie miejsce dla Pana Boga ktory bedzie nas zawsze wspieral. Na koncu tez wposmnial o weselu; Nie wiem czy ktos z was (Niemcow) byl juz na Polskim weselu ale jesli nie to trzymam kciuki ;). Sam byl tylko na obiedzie niestety.
O dobry nastroj zadbal tez zespol (nie bylo organisty) ktory z calym powerem gral i polskie i niemieckie koscielne kawalki ale nie tylko. Na wejscie mielismy Bacha (aria na strunie G) a krotko po ceremonii muzyke z filmu Forest Gump. Wszystkie utwory wybieralismy my i zrobilismy ksiazeczke z przebiegiem mszy i tekstami zeby kazdy mogl spiewac.
A po wyjsciu z kosciola niespodzianka! Obstawa motocyklowa ktora zorganizowala moja siostra motocyklistka. Halasu narobili co niemiara bo kazdy mial kupe swiatelek, muzyczke i syreny policyjne ;) wiec nas eskortowali do restauracji. Tam wsadzilismy drzewko przy stawie, spielismy nasze imiona wypisane na dwoch metalowych obreczach klodka a kluczyk wrzucilismy do stawu :). Nastepnie wystrzal z armaty , powitanie chlebem i sola i w koncu toast szampanem i obiad.
Zrobilismy tez przedstawianie gosci (to sie bardzo im podobalo bo mogli sie bardziej poznac i wiedziec kto jest kim), i byly dwa konkursy dla nas (oba cos w rodzaju na zgodnosc malzenstwa) i prezentacja dla nas. Do tego moja i meza rodzina zrobila gazetke (zwyczaj niemiecki) gdzie sa opisane nasze historie, od mlodosci i wspomnienia przyjaciol.
Pierwszy taniec zrobil na wiekszosci piorunujace wrazenie. Przyjaciolka powiedziala, ze im szczeki opadly bo mysleli, ze my poprostu podreptamy troche walca a my im taka choreografie walnelismy, ze nie mogli uwierzyc ;). Troche nam to nie wyszlo tak jak mialo (moim zdaniem) bo mi sukienka przeszkadzala bo byla jednak troche za dluga :/ - w sklepie to co innego niz jak sie szaleje po parkiecie.
A potem byl szal cial do samego rana :D. Oba zespoly byly czadowe i byl poprostu dym na parkiecie. Polski zespol (Sensor) zagral naprawde na 300%. Glos ma chlopak poprostu niesamowity bo idealnei czysty, bez falszu a do tego szeroka skala wiec i Led Zeppelin i Michael Jackson i kobiecym glosem siabada z Mydelko Fa :D. Niemcy prawie z parkietu nie schodzili. Niemiecki zespol gral troche inaczej ale tez goscie chwialil bardzo bo spiewala tam tez dziewczyna a jeda grala cudnie na saksofonie.
Ja mialam taka adrenaline to mimo, ze spalam malo i w ciazy to tez na nogach do 6 rano bylam i to bez kawy bo nawet o tym nie pomyslalam. Zespol sie zebral juz o 4 ale Niemiecki jeszcze unplugged z tamburynkiem i mandolinami gral chyba z godzine dla siebei w kolku i niektorzy goscie (Pl i De w tam moj tato z wujkiem ;) stali i przyklaskiwali do konca.
Paru gosci spilo sie konkretnie (jedna wyniesli jak zwloki;). Niemcy na koncu to wodke z flaszek ciagneli juz ;). Ale wiekszosc dala rade.
Jedzenia cala masa (a byla to wersja najbardziej podstawowa!) i przepyszne.
Na drugi dzien (spalam az 2,5h) zrobilismy gosciom rundke po miescie wieczorem na zwiedzanie miasta a na koncu wyladowalismy w knajpie. Byl akurat pamietna mecz Polska: Niemcy :D! Ja jednak poszlam jz z rodzina do domu (maz zostal) bo nie dawalam rady a z uwagi na moj stan musialam poprostu wracac). Kolo 23 zaczelo mnie juz kluc w piersiach tak, ze balam sie zostac sama w lazience i moj maz(wrocil po meczu) sie juz zaczal bac o mnie.
A wczoraj zrobilismy jeszcze akcje sadzenia drzewka ktore dostalismy od grupki gosci. Jablonka (odmiana paradis inaczej drzewko milosci). Posadzilismy na dzialce taty, dalismy wodki i miesa z wesela i wszyscy byli zachwyceni.
Wiekszosc (i Pl i De) mowila, ze na takim swietnym weselu jeszcze nie byla, zespolow nie mogli sie nachwalic a ksiadz to poprostu stal sie gwiazda :D

9 listopada 2014, 16:39

Moj brzusio w 15t+5d:


a653a4e9e9473b23med.jpg

e6c3506503d4b96bmed.jpg

2 maja 2015, 09:24

Ciąża zakończona 2 maja 2015
Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii