Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Lucątko / Będzie mała dziewczynka !
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Lucątko / Będzie mała dziewczynka !
O mnie: Mam 28 lat i jestem straszną panikarą :). Od pół roku mężatka, w związku od 8 lat.
Moja ciąża: Sprawia, że jestem najszczęśliwsza na świecie.
Chciałabym być mamą: Taką jaką jest moja mama.
Moje emocje: Przeszczęśliwa, niecierpliwa.

4 lutego 2015, 13:56

Zaczynając pisać pamiętnik jestem w 19 tygodniu ciąży. Na początku było bardzo nerwowo. Miałam silne bóle brzucha. W pewnym momencie zaczęłam już nawet godzić się z myślą, że mogę poronić. Gdy to minęło nadal wisiała nade mną wizja utraty ciąży i tego zwiększonego ryzyka do 12 tygodnia. Gdy przekroczyłam magiczny 12 tydzień nadal nie mogłam cieszyć się tym, bo dla mnie to było nadal za wcześnie. Dopiero na tym etapie jestem gotowa odpuścić i dochodzi do mnie jaką jestem szczęściarą :).

W czasie, gdy bardzo martwiłam się ciążą i raz bardzo płakałam mój mąż mnie pocieszał i powiedział do mnie "Lusia". Myślałam, że umrę ze śmiechu. Tym sposobem maluch został w wersji roboczej Lucątkiem:).

A zaczęło się od tego:

99osnn.jpg

To zdjęcie z 9 tc i pomimo, że maluch teraz już wygląda jak "poważny bobas" to u mnie w głowie jest cały czas takim misiowym słodkim żelkiem:):

1t8n6h.jpg

A tak wyglądał w 17 tc:):

vnksw7.jpg


Za nami usg genetyczne z NT 1,4 a przed nami połówkowe w przyszłym tygodniu. Wtedy poznamy płeć!!!! :)

Jeśli chodzi o testy genetyczne z krwi to ich nie wykonywałam. Z racji zawodu i posłyszanych opinii postanowiłam, że sobie odpuszczę wydatek i nerwy a pieniążki przeznaczę na coś innego:).

Nie mogę się doczekać kiedy będę wiedziała kogo noszę pod sercem!!! <3

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 16:24

4 lutego 2015, 16:28

Lucątko coraz częściej daje o sobie znać. Że strasznie brakuje mi leżenia na brzuchu postanowiłam się delikatnie na chwilkę położyć i poczuć znowu tą błogość, tak boczkiem. Jaką serię dostałam to nie moge w to uwierzyć! Teraz mam małe wyrzuty sumienia... :)

243ivic.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 lutego 2015, 16:33

5 lutego 2015, 16:10

19 tydzień

Mój brzuszek w końcu zaczął być widoczny! :).

Dwa dni temu byłam na pobraniu krwi i stałam w długiej kolejce. Ku mojemu zdziwieniu jakaś pani spytała czy nie chcę wejść bez kolejki. Aż mnie zatkało bo nie sądziłam, że to już po mnie widać. Pierwsze co pomyślałam to to, że to pewnie ta woda którą wcześniej się opiłam ;). Ale dzisiaj byłam w aptece gemini, gdzie są takie kolejki, że szok. Liczyłam się z tym że będę musiała się naczekać więc od razu zaklepałam miejsce (przede mną było dokładnie czternaście! starszych osób) i usiałam. Po kilku minutach pan który miał podchodzić do okienka powiedział do mnie żebym ja podeszła. Z tego szoku podeszłam do tego które było zamknięte bo mieli międzyzmiane ale farmaceutka je od razu otworzyła i mówi "ja panią obsłuże bo pani i tak mam pierwszeństwo" :o. Jakie to było miłe :).

Opowiedziałam to mężowi a on tak sceptycznie na mnie patrzy i mówi "przecież Ty jeszcze masz mały brzuszek" :). Ja na to ręce wzdłuż ciała, a że miałam lejący się sweterek od razu pokazało się wybrzuszenie. Jego mina - bezcenna :).

Tak więc brzuch nas zaskoczył..;).

Zaczęłam powoli kompletować rzeczy dla malucha. Skromna ta moja wyprawka jak na razie bo mam:
-4 body z długim rękawkiem
-gruszkę
-patyczki z ogranicznikiem
-butelkę Lovi 0+
-kołozeszyt "czas maluszka"
-herbatkę dla kobiet karmiących
-skarpetki
-niedrapki

Tak to wygląda:

xciwoz.jpg

Na dniach planujemy zrobić większe zakupy - głównie ciuszkowe i nie mogę się doczekać! :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lutego 2015, 22:02

6 lutego 2015, 13:05

20 tydzień.

207b401.jpg

Wczoraj Lucątko dało niezły popis:). Położyłam się koło 22 do łóżka i zaczęłam już zasypiać a ono tak zaczęło wywijać, że nie mogłam usnąć. Ile ono ma siły!<3 Całkiem się wybudziłam i czekałam aż się uspokoi i tak czekałam do 23.. W końcu zawołałam męża żeby położył rękę na brzuchu. A mały jak na zawołanie dostał jeszcze większego powera.

Mój mąż po pierwszym kopniaku miał minę "niemożliwe, wydawało mi się", po drugim "co!!??" a po trzecim szybko zabrał rękę i zrobił wielkie oczy. Powiedział "co ty gadasz..." hehe. Ze śmiechu się popłakałam. Widziałam, że się wzruszył i miał łzy w oczach. Co za uczucie. A wyglądał mniej więcej tak:

fdc784.jpg

Wczoraj zapisałam nas do szkoły rodzenia. Byłam przygotowana, że nieźle zabulimy, bo tygodniowo na zapis to ostatni dzwonek i raczej nastawiałam się na prywatną. O dziwo po drugim telefonie udało się zapisać na nfz i to w naszej okolicy:). Szkoła ma dobre opinie z tego co czytałam, a do tego od razu mogłam się zapisać na ćwiczenia dla ciężarnych też na nfz :) jupi!. Na szkołę idziemy we wtorek 10,02 a pierwsze ćwiczenia mam w czwartek 12,02:).

Zajęcia odbywają się raz w tygodniu przez 12 tygodni. Dla nas w sam raz.

Dziś jedziemy do moich rodziców i wracamy w niedzielę. Nie mogę się doczekać. Strasznie się stęskniłam za nimi i za naszą gromadką zwierzaków. Teraz jak jestem w ciąży mam jeszcze większą potrzebę być blisko mamy. Czuję się wtedy bezpieczniej..:).

Niby to 100 km i 1,40 h drogi ale ja się dobrze czuję poza tym mam adapter o taki więc niczym się nie martwię:):

elcljc.jpg

Już w poniedziałek kolejna wizyta i znowu podejrzę moje Lucątko <3



Wiadomość wyedytowana przez autora 6 lutego 2015, 13:31

9 lutego 2015, 20:52

19t3d

Jesteśmy po wizycie. UWAGA..... Maleństwo na 80% to dziewczynka!!!! :) <3 <3 <3

Waży 310 gram i pięknie wariuje w brzuszku. Serduszko pięknie bije, bo 150 na minutę. Połówkowe przełożyliśmy na 2 marca bo będzie lepiej widać. Dostałam komplet badań do zrobienia i zaświadczanie do SR o braku p/wskazań do ćwiczeń:). A no i musimy zrobić wywiad z teściową nt jej choroby serca bo być może będzie wskazanie do zrobienia echo serca małej...

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2015, 20:54

10 lutego 2015, 11:19

Tak więc już teraz na spokojnie mogę pochwalić się moją dziewczynką! :) <3

2ch4aox.gif

Wczoraj znowu mieliśmy okazję posłuchać jej małego serduszka, jak ja uwielbiam ten dźwięk! Znowu poszły łezki :).

Odebrałam wyniki, wszystkie są ok. Przede mną kolejne. W życiu nie miałam pobieranej tak często krwi. A co najśmieszniejsze, im jestem starsza tym bardziej się tego boje:).

Jeszcze przed wizytą pojechaliśmy na zakupy i zaopatrzyliśmy nasze maleństwo w trochę ubranek. Nie jestem za ubieraniem dziewczynek tylko na różowo a chłopców głównie na niebiesko, więc nasza malutka będzie wielokolorowa:). Dokupiliśmy:

-2 pary spodenek
-4 pajace (w tym jeden komplet z bluzeczką
-8 bodziaków z długim rękawkiem
-3 bodziaki z krótkim rękawkiem

I wszystko za uwaga...95 zł w smyku:). Takie zakupy to ja rozumiem. Wybrałam jeszcze 2 pary skarpetek dla noworodków po 5 zł, ale przy oglądaniu ciuszków odłożyłam je na chwilę i zapomniałam zabrać. Mam nadzieję, że następnym razem jeszcze będą:).

166gfg4.jpg

Tak mnie cieszą te zakupy! Sama siebie nie poznaje. Przed ciążą uwielbiałam chodzić do galerii i wyszukiwać coś dla siebie, a teraz tylko wchodzę i gps ustawiony na sklep dziecięcy. A jak z niego wychodzę to ani mi w głowie zachodzić do hmu tylko pędzę do domu przeglądać ciuszki.. :)/

A tak maleńka wyglądała na wczorajszej wizycie (19t3d)

2zy9a52.jpg

Moja kochana:) <3 <3 <3



Wiadomość wyedytowana przez autora 10 lutego 2015, 11:37

11 lutego 2015, 17:33

19t5d

Pierwsze zajęcia ze SR za nami. Rozczarowana jestem. Prowadzi ją sympatyczna, ale z podejściem rodem z PRLu pani, która zachowuje się tak żeby było śmiesznie, ale jej nie wychodzi..

Chciałam czegoś bardziej profesjonalnego a nie pogaduch z pseudowszystkowiedzącą ciocią. Mało konkretów, dużo owijania w bawełnę i powtarzania się. Mam nadzieję, że następnym razem będzie bardziej merytorycznie:).

Z miłych wiadomości jak tylko zajęcia się zaczęły mała przez chwilę brykała. Raz aż podskoczyłam. Jakie ona ma te nóżki, jak patyczki. Nie czuję ruchów okrągłego papuśnego bobasa tylko takiego patyczaczka :) <3. Myślę, że wariowała bo w sali było echo i usłyszała nowy donośny głos, który się niósł.

Dzisiaj też mnie postukała. Nie wiem czasem czy nie przeszkadza jej jak siedzę zgięta bo wtedy bardzo daje znać o sobie. Może moja oponka jej dokucza ;). A jutro wybieramy się na ćwiczenia, zobaczymy jak zareaguje.. :).

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lutego 2015, 17:34

13 lutego 2015, 15:39

Nie byłam w końcu na ćwiczeniach. Nie dostałam od lekarza zaświadczenia przez omdlenia. Niby lepiej się czuje ale w końcu zdecyduję się na basen. Zajęcia odbywają się u mnie pod domem :).

Dokupiłam wczoraj dla malutkiej 2 pary skarpetek i 2 kaftaniki razem za 27zł.

zo6fth.jpg

A od taty dostała śliczną maskotkę z serduszkiem na walentynki ;)

99f2ua.jpg

Dzwonili też moi rodzice, że kupili nam 10 pieluch tetrowych. I jakoś się tego uzbiera.

Zaczynam w necie poszukiwania wózka. Przetrzepuje fora i szukam opini. TRAGEDIA. Każdy ma zalety każdy ma wady u jednych skrzypi u innych nie dla tych ciężki dla tych lekki. Masakra. Niezła przeprawa przede mną:).

14 lutego 2015, 20:06

21 tydzień

Dzisiaj walentynki a ja mam mega doła. Pokłóciliśmy się z mężem o ... wózek. Mamy małego peuegota i zaczęłam temat bagażnika, że musimy go wymierzyć przed szukaniem bryczki dla małej. Mówię, że trzeba będzie wyciągnąć zapasówkę z bagażnika bo z nią wózek się w życiu nie zmieści a on, że absolutnie nie będziemy jej wyciągać bo bez niej nie można jeździć i już. Koniec. Na moje pytania gdzie będziemy chować wózek nie miał nic do powiedzenia tylko to, że na pewno nie w bagażniku. Ogólnie brak chęci do rozmowy o rozwiązaniu sytuacji tj. kupnie nowego auta czy sposobu wytłumaczenia rodzicom czemu nie przyjeżdżamy do nich np. przez pierwsze 1,5 roku życia dziecka. Tak się wkurwiłam za przeproszeniem, że spaghetti które nam ugotowałam wypieprzyłam do kibla. Później się poryczałam. A teraz - siedzę głodna.

Z miłych rzeczy to malutka dzisiaj dała niezły popis:). Przez dobrą godzinę wariowała w brzuszku, to pewnie przez muzykę, którą słuchaliśmy. Taką z basami. Było widać kilka razy jej ruchy przez brzuszek <3.

Uwielbiam ją czuć. Uwielbiam to uczucie skaczącej żabki w środku <3 :).

A teraz wracam do spędzania moich samotnych walentynek zamknięta w pokoju i zła..wrr

17 lutego 2015, 13:34

21 tydzień

Pogodziłam się z mężem, ale dalej mam do Niego żal za jego zachowanie. Ehh. Ostatnio nie idzie nam najlepiej. Ja też przez te l4 ciągle jestem znużona i znudzona. Nic mi się nie chce, wszystko mnie wkurza.

Wczoraj wieczorem mała bardzo mocno mnie kopała. Na początku była super zabawa, bo mąż czuł przez brzuch, ten falowała i ochy achy. Do momentu aż zaczęło mi to po godzinie dokuczać :(. Poczułam taki niepokój, że mojej kruszynce jest tam źle, że szok. W pewnym momencie jak leżałam ona tak się zerwała, że ciemno mi się przed oczami zrobiło i wyskoczyłam w górę i krzyknęłam "k...." :(. To było tak rozpaczliwe że aż się poryczałam. Jakby chciała wyskoczyć przez brzuch. Przed snem tak koło 23 też nie dawała mi zasnąć i się ciągle martwiłam, bo to było takie gwałtowne.

Naczytałam się oczywiście na necie jakiś strasznych historii o niedotlenieniu czy zamartwicy?? i dzień z głowy. Napisałam do gina co i jak i odpisał żebym się nie denerwowała bo na tym etapie to nie powód do niepokoju, najważniejsze że te ruchy są. I w razie czego jak chce mogę jutro podjechać. Mężowi nic nie mówie o strachu bo on zaraz że panikuję i kłótnia gotowa... Tak więc martwię się sama..

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lutego 2015, 14:17

18 lutego 2015, 11:35

Dziewczyny w jakim ja jestem stanie. Po przedwczorajszych gwałtownych ruchach wczoraj mała cały dzień była nieobecna. Nie poruszyła się ani razu. Dziś już południe i też nie. Martwię się. Niby to 21 tydzień, ale ja od 17 tyg czuję ją codziennie a od 2 tygodni wiele razy dziennie. Wystarczyło usiąść i się schylić i popukiwała, że jej niewygodnie. A teraz nic. Ani na boku ani na płasko ani jak jestem zgięta. Wczoraj zjadłam chyba pół kilo tortu i nic. Muzyka z basami nic..schylanie nic. Jezu jaka ja jestem na nią zła aż mam wyrzuty sumienia. Czemu ona mnie tak straszy :( !!!!! Ogarnęły mnie takie straszne myśli :(. Ja siedze i płacze jak głupia. Nie wiem czy to problem z tyłka, ale ja jestem wrakiem siedze i płacze. Na 19 jadę do gina. Tak mi źle :(.

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lutego 2015, 11:35

20 lutego 2015, 12:34

22 tydzień

Nerwy opanowane. Z małą wszystko ok!

Zacznę od początku. Miałam jechać do lekarza na 19 ale nie mogłam wytrzymać i od razu po pracy męża po 16 pojechaliśmy do kliniki. Weszłam do gabinetu sama i zaczęłam opisywać te ruchy a potem ich brak 2 dni z rzędu. Od razu położyłam się na leżankę i pierwsze co poczułam to..kopniak.;). Co za mała spryciula, nie mogła godzinę wcześniej?! Jakby czekała do ostatniej chwili. Od razu zobaczyłam bijące serduszko i się rozryczałam. Mąż słysząc, że płacze wpadł na partyzanta do gabinetu i jak zobaczył że płaczę ze śmiechem to zrobił taką minę, że rozbeczałam się jeszcze bardziej. Jeju jakie to były emocje.

Tak się cieszę, że już po wszystkim. Na usg widziałam wierzgające nóżki a w tym samym czasie czułam je na sobie, takie to dziwne :).

Dr potwierdził jeszcze raz dziewczynke, pokazywał jak on to mówi "cipuszke" a mąż po wyjściu z gabinetu nic tylko powtarzał dziewczynka jakie to dziwne dziewczynka i tak w kółko. U niego w rodzinie same chłopaki :).

Że mała ładnie przybrała i się ułożyła udało się w końcu "przy okazji" zrobić połówkowe:

2j5jsb8.jpg

Lekarz wykrył plamkę na serduszku, w lewej komorze - bright spot. Mówił, że to jest wada izolowana i nie ma wpływu na pracę serca i żeby się nie martwić.

b3lvlc.jpg

Uprzedził, że wykonano jakieś jedne badania, że jej obecność zwiększa nieznacznie ryzyko wad genetycznych, ale tylko w przypadku gdy obecne są inne też inne nieprawidłowości. Dobrze, że to wyjaśnił bo ja miałabym już z głowy wszystko..

Tak więc wszystko jest ok a nasz klocuszek waży już prawie 0.5 kilograma.. :).

2 marca mamy jeszcze przyjść i oglądnąć kazał kręgowy, bo nie chciała się obrócić.

W ogóle cała ta sytuacja wytrąciła mnie z równowagi. Mimo, że już 2 dni minęło od wizyty ja jakoś chyba odreagowuje. Budze się koło 4 czy 5 i nie moge spać do 7. A potem mam takie koszmary jakich w całym życiu nie miałam Budze męża i się przytulam i płacze takie to rzeczywiste.

Doszło do mnie, że ta malutka to taka mała ale jednak odrębna istotka, którą nie da się kierować i do której to ja muszę się dopasować a nie odwrotnie. Oddzielne i w jakimś sensie samodzielne życie, któremu ja daję domek ale muszę je zaakceptować na jego warunkach.

Nie wiem czemu ona się wtedy nie ruszyła. Łożysko dalej jest na tylnej ścianie i nic się nie zmieniło. Od wizyty rusza się wielokrotnie w ciągu dnia, najmniej rano a od popołudnia czuję ją regularnie, łącznie z nocami kiedy nie mogę spać. Muszę wyluzować.

Wczoraj byłam u kardiologa w związku z omdleniami. Dostałam na pilne skierowanie na echo i oczywiście tego cholernego holtera. Wiedziałam że mnie to nie ominie. Ehh. I tak nie wiem czy nie zrobię go w końcu prywatnie. Pracowałam w tej przychodni znam te aparaty, są obleśne. Miesiącami nikt nie pierze tych ohydnych pokrowców fujj.

A jutro jedziemy do moich rodziców, nie mogę się doczekać. Mama kupiła mi stanik do karmienia tak na wymiar, jak nie będzie pasował możemy wymienić ewentualnie na ciuszki.

Muszę leciesię ogarnąć i posprzątać mieszkanie bo jak mąż wpadnie to mieszkania nie pozna :).

24 lutego 2015, 16:00

My już po łikendzie :). Było fajnie, objadłam się za wszystkie czasy, moja mama to mistrzyni :). Dzisiaj szkoła rodzenia. Mam nadzieję, że będzie coś ciekawego a nie znowu lanie wody bo jestem wyjątkowo senna..heh

Malutka dzisiaj słuchała muzyki przez słuchawki. Była spokojna od samego rana. Jak tylko przystawiłam słuchawki zaczęła się pięknie ruszać. Nóżkami machała już na wysokości pępka! :) Potem się uspokoiła i grzecznie nasłuchiwała ;). Kocham moją Lusinke :) <3.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lutego 2015, 16:01

26 lutego 2015, 18:30

Jupi jupi jupi!!!!! :) :) :)

Właśnie dowiedziałam się, że znowu otwierają moją porodówkę:).

Od zawsze wiedziałam, że nie będę rodzić w państwowym szpitalu. Wybrałam prywatną porodówkę w szpitalu w którym troche przepracowałam. Znałam tych lekarzy pielęgniarki itd. Aż do połowy stycznia jak się okazało, że zamykają..przepłakałam dosłownie cały dzień aż wyglądałam jak kret i mąż zaczął się na mnie złościć. Zaczęłam już się oswajać z myślą, że muszę iść na kompromis i wybrać tą państwową ale wybraną jako mniejsze zło ze złych, do której mam 70km. Aż tu dzisiaj dostaję info, że od 1 kwietnia otwierają na nowo!!! Jeju tak mi ulżyło aż się znowu poryczałam. Miałam taki podły dzień a skończył się tak super.

Nawet nadgodziny męża ani debilni współpracownicy mi dzisiaj już humoru nie zepsują :) <3 <3 <3

Jeszcze zanim się dowiedziałam pojechałam do smyka i kupiłam małej ciepły pajacyk pod kombinezon na jesień i zimę. Fakt, że mała urodzi się na początku lipca, ale była super promocja (30zł) :) wybrałam rozmiar 68 za rada mojej mamy:). Długo mi to chodziło po głowie i w końcu się zdecydowałam bo bałam się, że wyprzedają wszystkie:). Oczywiście nie obyło się bez dobrania spodenek:).

fok479.jpg

1zc36v.jpg





27 lutego 2015, 16:15

Dziś zaczynamy 6 miesiąc! :) <3

23tydzień

33tnm2q.png

2 marca 2015, 20:19

A oto moja księżniczka :). 0,5 kg żywej wagi :) <3

2pyte6f.jpg

3 marca 2015, 14:28

Po wczorajszym badaniu wpatruję się w tą buźkę i nie mogę dochodzi do mnie, że to maleństwo jest tam naprawdę i jest moje. Na 2d widziałam profil nóżki rączki brzuszek i jakoś ją sobie po prostu wyobrażałam. Ale dzisiaj po prostu siedze i dociera do mnie, że to prawdziwy człowiek, który w przyszłości będzie miał osobowość własne zdanie tożsamość. Może to głupie, ale dopiero teraz uświadomiłam sobie co myśmy zrobili. Stworzyliśmy prawdziwego człowieka. Hmm. Mąż też od wczoraj jeszcze częściej porusza te sprawy i nagle zaczęło mu się śpieszyć z wymyślaniem imienia. A już myślałam, że nazwiemy małą dopiero na chrzcie ;). Jeszcze częściej dotyka brzucha i mówi do niego.

A ja zaczynam odczuwać ciężar odpowiedzialności. Myślę o pieniądzach. Mam już dużą potrzebę wicia gniazdka zakupów, byłabym spokojniejsza. A l4 od grudnia w kontroli. Na szczęście w poniedziałek odbyło się ostatnie spotkanie pracodawcy w zusie i teraz czekamy "tylko" na protokół i orzeczenie. Ja rozumiem, że w firmie pracowałam króciutko i poszłam na zwolnienie, ale jeśli z tego powodu mieliby uznać, że oszukuję?? i nie wypłacać zasiłku w wielkości pensji a podstawę 1100 zł to naprawdę się wkurwię. No bez jaj. Cyrk by był.

Mam koleżankę, która też z tego powodu miała kontrolę i przez całą ciążę dostawała tylko 1100 zł tą podstawę, bo orzeczenie było na nie. Odwołała się i dopiero teraz wygrała sprawę z zusem a jej mała ma już rok !! Zus zwróci jej kasę (wyrównanie do wysokości pensji a było tego sporo..) za każdy miesiąc zwolnienia i macierzyńskiego + za prawników. Ale ile jej nerwów to ona wie. Dajcie spokój.

Miałam umowę badania dowody że pracowałam dostarczone, świadkowie a oni kurwa wydadzą decyzję czy należy mi się zasiłek w wysokości pensji czy nie. No huj mnie strzeli. Ach zapomniałabym. Przecież może być gorzej. Mogą jeszcze sprawe oddać do sądu hehe. Zajebiście. Ale składki od zakładu pracy łykali bez pytania..

Słaby dzień. Wczoraj latałam z bananem na buzi a dziś taki dołek.

4 marca 2015, 17:12

Dzisiaj znowu słaby dzień. Wczoraj po sr męża coś ugryzło i wieczorem się fochał. Dziś nawet nie zadzwonił z pracy tylko wysłał smsa, że zostaje do 19 w pracy. Zajebiście czyli do 20 będę znowu sama siedziała. Nie wiem, ostatnio ciągle siedzi dłużej w pracy. Już nie wiem czy przejmuje się kasą czy po prostu mam mnie dość. Kit z tym.

Z ostatniej wizyty mam jeszcze takie zdjęcie mojej dziewczynki <3:

21nle6h.jpg

A to my w 23 tygodniu :) :

2ebehah.jpg

Mam też fajny filmik jak mnie kopnęła, ale nie wiem jak go wstawić... :).

Wkurzyłam się też przez sr bo mąż tydzień temu nie chciał iść i wczoraj się okazało, że opuściliśmy poród cz. I !! Myślałam, że go w łeb zdziele. Tak więc trafiliśmy na poród cz. II. Tak się zestresowała, że zaczęłam się trząść, palce mi latały normalnie. Stało się to rzeczywiste i chciało mi się stamtąd wyjść :). Cz. I idziemy w sobote odrobić.

Co mnie wkurzyło to podejście tej leciwej popeerelowskiej położnej, która stwierdziła że to w jakiej pozycji będziemy rodzić zależy od położnej na którą trafimy. Bo jedna lubi tak odbierać inne tak a jeszcze inne nie mają kondycji odbierać w pozycji wertykalnej bo uwaga! dysk wypadnie. Buhahha. No mi np zależy na rodzeniu w poziomym klęku albo w klęku oparta o łóżko porodowe. Po prostu czuje, że będzie mi komfortowo. I Bóg mi świadkiem, że jeśli nie będzie przeciwwskazań a oni mi nie będą pozwalali bo coś to legne choćby na ziemię w tej pozycji i tak urodze a oni jak chcą mogą próbować mnie siłą podnosić hehe.

2udxp55.jpg

Znowu się tym wkurzyłam. Teraz w ramach relaksu pije kakałko danonki i będę oglądała swój serial. Kurde musze przystopować ze słodyczami bo dopiero co kupiłam nowe spodnie, lepiej żebym szybko z nich nie wyrosła :).

A jutro jade do kardiologa na echo serca. Zobaczymy co wybada.

Wiadomość wyedytowana przez autora 4 marca 2015, 17:36

6 marca 2015, 14:17

24 tydzień

ifmszn.jpg

Wyniki echo i holtera są ok. Czyli godzę się z zasłabnięciami i z ciągłym brakiem sił. Bo tak w ciąży mam i tyle. Super. Nie mogę się doczekać jak ciężko będzie mi za 2 miesiące. Dołka ciąg dalszy. Z mężem dalej ciche dni z brakiem pożegnania na dobranoc. Niby nic się nie dzieje a nie mamy ochoty ze sobą przebywać.

Za to malutka wczoraj poboksowała mnie nieźle jak kardiolog na głos puścił moje bicie serca. Nagle się przebudziła i postanowiła chyba zatańczyć ;).

10 czerwca 2015, 15:16

37 tydzień, 23 dni do porodu. Drugi dzień mega fatalnego samopoczucia. Chodzę w stoperach po domu bo nie mogę wytrzymać dźwięków zza okna. Żaluzje spuszczone, siedzę jak w jaskini. Biblioteka zamknięta, nie mam co czytać. Na marne jechałam i pocałowałam klamke. Ochota na wszystko i nic. Nade mną pier*nięta sąsiadka, która wyje, co noc rzuca przedmiotami o ziemię i odprawia je*ane egzorcyzmy. Policja bezradna, nie mogą nic zrobić. Mąż codziennie nadgodziny. Siedzę sama. Na spacer wyjść nie mogę, bo zaraz pępek mi rozsadza. I jeszcze jutro pobieram mocz, czego normalnie nie mogę zrobić. Ciągle wychodzą bakterie i WBC a w posiewie czysto. No kur*a.