X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Małe Boroniątko :)
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Małe Boroniątko :)
O mnie: Zbliżam się do 22gich urodzin, mam cudownego męża już od ponad 2ch lat,jestem bardzo strachliwa i wrażliwa. Tęsknie za moją najlepszą przyjaciółką,której już nie ma. Codziennie się modlę i wierzę,że wszystkie złe rzeczy w moim życiu się kończą.
Moja ciąża: Nasze pierwsze dzieciątko, dowiedzieliśmy się w połowie czerwca, Maleństwo jest zdrowe,ciąże przechodzę raczej ciężko,ale najważniejsze jest,żeby z naszym Cudem było wszystko dobrze, wszystkie dolegliwości wytrzymam.
Chciałabym być mamą: Chciałabym być cierpliwą, sprawiedliwą i mądrą mamą. Nie chce być najlepsza.
Moje emocje: Z emocjami.. u mnie bywa jak z liściem na wietrze ;) Jestem prze szczęśliwa,ale co chwile się martwię,boję,sprawdzam... i denerwuję o pierdoły ;]

3 grudnia 2014, 13:34

W sierpniu byliśmy na oddziale na podtrzymaniu i od tego momentu ciągle jestem w domu, leże , na Mężulka spadło wszystko ... a jeszcze biedny studia ma, pracę na 3 zmiany i absolutny zakaz miziania :(

Teraz kończę powoli 28 tc i raczej jest w miarę dobrze, choć codziennie boli brzuch, piersi i troche mi smutno.
Martwię się dużo, nie chcę żeby Synuś urodził się za wcześnie,a w mojej rodzinie to niestety jest regułą.

Jestem troche zaskoczona rozmiarem stanika jaki musiałam kupić - urosły mi bomby a nie cycki ! o 3 rozmiary !

8 stycznia 2015, 13:17

34 tc zbliżamy się do rozwiązania :) Malutki jest już dość duży i czasami jego kopniaki bolą mocno :) ale daję rade.
Zaczyna mnie wszystko boleć, trochę już mam przemęczony organizm, czuję się coraz ciężej mimo,ze przytyłam niecałe 10 kg. Najgorsze już za nami, ten strach o to czy moje ciało nie wyrzuci mi Syna.. bardzo się bałam i byłam na siebie zła, że jestem wadliwa,że nie nadaję się na matkę skoro moja macica chce się pozbyć skarbu jaki w niej noszę.. ale na szczęście mam cudownego Męża ze złota,który potrafi moje złe myśli odgonić i bardzo dobrą panią doktor, która swoim uśmiechem i dobrym słowem naprawdę pomaga. Teraz jednak zaczęłam się bać porodu, a raczej nie samego bólu bo to wiem,że będzie ciężkie jak nic nigdy wcześniej,ale tego się boje,żeby Maleńki był zdrowy i,żebym ja się szybko zagaiła,żeby nie było komplikacji, nieszczęść... za dużo czytam i za dużo myślę.. sporo już w życiu przeszłam mimo,że może nie wyglądam i teraz po prostu się boję,żeby było wszystko dobrze i nie stało się nic złego...

12 stycznia 2015, 15:05

Byliśmy dziś na kontroli, moja szyjka jest mocniejsza i wypoczęta, może uda mi się terminowo rodzić Mieszka :) Mam niskawe ciśnienie, ale to dobrze, ważę już 59,5 kg! Niesamowite, pewnie i tak po porodzie zlecę o te 10 kg tak jak moja mama,po której nie widać,żeby kiedykolwiek była w ciąży i rodziła,a ma nas dwie ;) Lekarka kazała mi nie myśleć o złych rzeczach i głupotach,żeby nie przywołać nieszczęść więc się staram tak robić. Mam nadzieje,że nie poddam się znów czarnym myślom..
Synek obrócił się na drugi boczek i teraz ma pupe z lewej strony :) ale główka u dołu więc czeka na otwarte drzwi.
Muszę jeszcze w przyszłym tygodniu odwiedzić okulistę, mam tylko nadzieje,że moje ciśnienie w oczach nie będzie wysokie ( a niestety przed ciążą takie miałam ) bo jeśli będzie to nie będę mogła rodzić siłami natury,a wolałabym.. Boję się cesarki... Nie chce CC.
Mężuś kupił mi dziś szlafrok do szpitala i Synkowi zabawkę na bolący brzuszek z termoforem :)
Czekamy.. pokoik gotowy,wózeczki,ubranka i haftowane babcine beciki czekają... już niewiele zostało :) Za 3 tygodnie będzie donoszony i jeśli chce to może już wychodzić,ale wypuszczę Go dopiero w lutym :)




_____ Z innej beczki, nie mogę dodac nowego wpisu, a wczoraj wyskoczyło mi,ze ciąża zakończona,nie oganiam dlaczego, wie któraś z Was jak to wrócić do normy?

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 stycznia 2015, 10:25

13 stycznia 2015, 12:21

Ciąża zakończona 13 stycznia 2015

14 stycznia 2015, 21:46

Dziś miałam bardzo ciężki dzień, ostatnio jest ich coraz więcej niestety,ale nie ma co się dziwić, w poniedziałek zacznę 9ty miesiąc i mogę już odliczać dni :)
Dodatkowo mieliśmy księdza i choć trwała ta wizyta może 10 min to jednak trzeba było wykaraskać się z łóżka.
Bardzo bolało mnie w stawach miednicy, w sumie nadal boli no i krzyże .. koszmar,aż się popłakałam kilka razy, przez co boję się znów,ze nie wyrobię z bólu przy porodzie,a ZZO też się boję. W sumie to nie ma chyba rzeczy,której bym się nie bała teraz.
Mąż też chory, praca go wykańcza.. martwię się o niego,jest tak chudy,że ledwo Go widać.. :(
Mieszko szaleje,choć już ma mało miejsca i to raczej przeciągania niż kopniaki,choć bolą czasem niemiłosiernie ;)
Już bardzo chciałabym,żeby był,żebym Go nosiła na rękach i pilnowała tego skarbu,karmiła,usypiała i mimo zmęczenia jakie mnie czeka była najszczęśliwszą osobą na ziemi... Wszystko jakoś przetrwam, nawet te bóle i strach .. :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 stycznia 2015, 10:15

18 stycznia 2015, 12:28

Według kalendarza od ginekolog jutro zaczynamy 9 miesiąc :)
Mam dziś straszny dzień .. wszystko mnie boli,coraz ciężej mi nawet leżeć,skurcze b-h są coraz częstsze i dłuższe niż na początku,a ja modlę się tylko,żeby donosić Malutkiego do 38 tygodnia. Muszę wiedzieć co z oczami i moja gin musi mnie jeszcze co najmniej raz przed porodem zobaczyć,choć widzę,że nadchodzący tydzień oczekiwania na wizytę będzie ciężki i wymagający.
Znów zaczęłam się bać , teraz inaczej już nie wymyślam czarnych scenariuszy, a przynajmniej bardzo mocno się staram tego nie robić. Teraz zaczynam się bać czy wytrzymam ból, jestem bardzo nieodporna na niego, a ZZO też się boję i takie błędne koło zataczam myślami no i nie wiem co z tymi oczami.. Wiem na pewno,że to co mnie czeka będzie bardzo ciężkie, ale Mąż we mnie wierzy i to mnie pociesza, On jest pewny,że dam rade, mam nadzieję,że ma racje...

Mieszko za to chyba będzie bardzo długim dzieckiem :) już na usg miał długie nóżki :) teraz jak bryka to czuję i widzę to faktycznie , ale Mąż też był długi po porodzie :) Geny :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 stycznia 2015, 12:32

20 stycznia 2015, 12:23

Coraz bliżej , zegar tyka powinnam być podekscytowana a ja - ryczę i boję się,a jakie myśli mam w głowie to jeden Pan Bóg wie.. Takie czarne myśli sobie wmawiam,że żal pisać bo by się czytać nie dało. Boję się już teraz o wszystko - o Mieszka, o siebie o Męża,o ból, o to czy dam radę,czy wytrzymam,czy będę umiała być dobrą mamą - wszystko.
Nie wiem,czy to hormony czy moja własna głupota bo już inaczej nazwać nawet tego nie umiem.
Za tydzień kończą mi się leki na potrzymanie,założę się,że po odstawieniu niedługo pojedziemy rodzić - czuję to, Mały nie dotrzyma do terminu, a ja się martwię i czytam jakie ryzyko krwotoków ,pęknięcia macicy, jakichś strasznych rzeczy.. spać w nocy nie mogę,Mąż jest już chwilami o to na mnie zły bo nic tylko myślę o tym wszystkim. Nie wiem jak przestać :( Modle się,żeby mi to przeszło i są dni gdy jestem silna,ale dziś jestem do dupy... ;/

Dobrze,że Mały bryka, mogę Go za nóżki łapać :)
A i o M się martwię bo chyba z tych nerwów ma ostatnio duszności i boli Go serce, u lekarza był,ale nic złego nie wyszło w badaniach na szczęście - no i nie zwariuj z taką babą jak ja ...

Jutro okulista, zobaczymy co powie o moim ciśnieniu ...



a tu my - już w 9tym miesiącu :)

sg7qd1.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 stycznia 2015, 12:43

21 stycznia 2015, 17:27

36 tc :)

Byłam dziś u okulisty, bardzo bałam się tej wizyty bo przed ciążą miałam wysokie ciśnienie w oczach i teraz martwiłam się czy znów takie będzie i jak będę mogła rodzić. Lekarka zakropiła mi oczy żeby rozszerzyć źrenice ( bałam się tych kropel,ale powiedziała,że są bezpieczne, poza tym pewnie nie byłam pierwszą ciężarną u niej z takimi badaniami) no i zaczęła badać. Na szczęście mimo,że mam dalej blisko progu to wszystko jest w normie,siatkówka mocna, wada mi się nie pogorszyła wiele, no i za 3 miesiące do kontroli. Mogę rodzić naturalnie z czego bardzo się ciesze, dziś już się tak nie boję jak ostatnio, mam nadzieje,że czarne myśli już nie wrócą,a jakby jednak chciały to będę się sama ze sobą kłócić.
Teraz czekam na poniedziałkową wizytę u gin, no i coraz blizej... już bardzo chcę tulić Syneczka :)


Boli mnie dziś cały dzień w lewej pachwinie, ale z tego co czuję to Mały trzyma tam główkę bo gdy miał czkawkę to czułam Go właśnie bardziej z lewej strony ,mam nadzieje,że tylko uciska jakiś nerw.


a tu zdjęcie z grudnia,z naszym pieskiem :)


2dsigyr.jpg



Dziękuję za słowa wsparcia ;) dużo mi to daje ;)

24 stycznia 2015, 18:46

W poniedziałek zaczniemy 37 tc, już tak bliziutko .. :)

Siedzę dziś cały dzień sama bo M jest na uczelni, nadal ma kłopoty z dusznościami ;/ martwie i boję się o Niego, rok temu był w szpitalu ciągle coś, taka chudzina z Niego, waży niewiele więcej ode mnie :( obowiązków ma tyle,a ja jeszcze nic nie mogę Mu pomóc, a po porodzie przez pewien czas też będę jeszcze uważać na siebie i więcej uwagi dawac na Małego, choć na pewno,nie oddam całej ;)
Chciałabym jutro coś uszyć Mieszkowi, moze mi się uda,to się pochwalę :)

W poniedziałek wizyta, zobaczymy co i jak, mam dziś wrażenie,że Synek się wyobracał bo jakoś inaczej Go czuję, mam nadzieje,że tylko mi się zdaje bo juz ładnie był główką w dół.

We wtorek M idzie do lekarza na kontrole , może zrobią mu wreszcie jakieś sensowniejsze badania .. mam nadzieje,że nic groźnego mu nie jest, tak bardzo kocham tych moich facetów i tak strasznie się o nich boję ...

Ostatnio pies mojej mamy, za którym raczej nie bardzo przepadam mimo,że jestem psiara (on jest strasznie złośliwy i rozdarty jak stare gacie) patrzył na mnie wymownie a potem przytulał się do brzucha,troche mruczał i głaskał Mieszka swoją głową - to było niesamowite, chyba mu muszę wybaczyć te złośliwe obsikiwania ścian i szczekanie o 3 w nocy niemalże codziennie .. :)

Porodu już boję się mniej, jakoś muszę dać radę a codzienne modlitwy dają mi siłę i mam nadzieję,że pomogą gdy nadejdzie już ten niezwykły dzień :) Oby..



a tu my dziś rano :)
mvtabb.jpg


i łóżeczko :) białe z moich marzeń :)
24zdsav.jpg

26 stycznia 2015, 17:08

Dziś byliśmy na wizycie, no i nie pocieszyła nas nasza pani doktor :( Szyjka się skraca,jest strasznie słabiutka,ale musi wytrzymać co najmniej tydzień bo Mieszuś jest jeszcze mały i nie powinien się pchać. Już miałam nadzieję na większą aktywność i odstawienie luteiny,ale nie.. Oceniła też Jego rozwój na trochę młodszy niż mi się wydawało i tak mamy dopiero początek 36 tc.

Wczoraj wieczorem moją młodszą siostrę wzięli do szpitala z bardzo wysoką gorączką co też nie poprawia nastroju, nie dogaduję się z nią za dobrze,ale to przecież nie ma znaczenia w takich sytuacjach i boję się o Nią.. i o mamę,która też nie ma dobrego zdrowia a lata do szpitala co chwile..

Ja sama w nocy miałam straszny ból miesiączkowy i tylko czekałam czy się powtórzy,ale na szczęscie to fałszywy alarm ... jeszcze. Mam nadzieje,że uda mi się te 2 tyg jeszcze donosić Maleństwo.
Jeszcze jestem nie gotowa na poród tak psychicznie choć i tak mniej panikuję.

Dokupiłam dziś trochę rzeczy do szpitala ale i tak czuję,że zapomnę masy rzeczy więc nawet się nie przejmuję :)


Pociesza mnie,że M czuje się odrobinę lepiej,mam nadzieję,że wszystko będzie z Nim i całą naszą rodziną dobrze. O nic innego tak gorąco sie nie modlę jak o życie i zdrowie ...



29 stycznia 2015, 16:30

Kończymy 36 tc

Niedługo Mały będzie donoszony :) coś czuję w kościach,że w przyszłym tygodniu może się coś dziać, nie wiem dlaczego,ale takie mam przeczucie.
Boję się tego,ale bardzo już bym chciała mieć Go tak przy sobie naprawdę i wiedzieć,że wszystko z Nim i z nami jest dobrze... Już bardzo czekam..

Odkąd zaczęły się problemy z utrzymaniem ciąży to mówiłam Mu,żeby poczekał do lutego,choćby do pierwszego dnia,byle do lutego i będę pełna podziwu jakie słuchane i grzeczne mam dziecko jeśli wytrzyma i On i ta moja szyjka .. W poniedziałek niemalże w nocy bo o 5 rano mamy wizytę i to będzie pewnie ta przed porodem, wiem,że pojedziemy i modlę się tylko żebym nie wpadła w panikę,żebym wiedziała co robić i żeby było wszystko dobrze.

Pokój już prawie skończony, ostatnie dopakowania mebli i umycie na cycuś podłogi zostało - no i babcia musi zasłony powiesić bo ja na drabinę nie wyskoczę,a M sobie nie poradzi z tym tak jak powinien :P wiadomo jak chłopy :)

Od kilku dni boli mnie kark i cały kręgosłup do granic możliwości, łapie mnie przeważnie rano, chyba już za ciężko, no w sumie już 60 kg na wadze więc 11 na plus , w życiu takiej cyfry na oczy nie widziałam ...

Wiadomość wyedytowana przez autora 29 stycznia 2015, 16:32

31 stycznia 2015, 11:05

Maleństwo już chyba wszystkim w domu się śni :)

Zawsze ma czarne włoski i takie śliczne wielkie niebieskie oczka <3
Już tak bym chciała,żeby był z nami,żebym Go tuliła,karmiła i wiedziała,że jest wszystko dobrze i,że jest tym największym skarbem jaki można mieć..

Od kilku dni troche bulgocze mi w brzuchu koło wątroby,martwi mnie to,ale to chyba jelita,przynajmniej taką mam nadzieje.
Bardzo czekam na to co gin powie mi w poniedziałek,chciałabym wiedzieć na co się przygotować.
Już jutro luty,to ten miesiąc,na który tak długo czekamy,nie myślałam na początku o strachu przed porodem. Najpierw chciałam,zeby w ciąże udało się zajść bo różnie było z owu,potem jak i w sumie ciągle bałam się,żeby ciąże donosić,żeby Mały rozwijał się zdrowo i żeby było dobrze,teraz doszły do tego obawy co do porodu,bólu,wszystkiego.. mam nadzieje,że tak jak do tej pory i w tym trudnym momencie uda mi się uprosić o pomoc z góry..

Bardzo już chcę mieć Mieszusia na rękach... poczuć to ciepło i pewność,że jest dobrze..




a tu zdjęcia ślicznych becików,które czekają na Synka tak jak my :)

8ytfv9.jpg

mll0so.jpg

31 stycznia 2015, 17:00

Musze się pochwali zdjęciem Małego :)
Mężuś mi narobił ich sporo,ale jeszcze jutro Go na to namówię,jeśli też będzie takie piękne światełko jak dziś :)


2iuaj6g.jpg

6 lutego 2015, 19:41

Jesteśmy w domu.

W nocy z 4/5 lutego wydawało mi się,że zaczynam rodzić. Napędziłam się pełnią księżyca,tym,że skończyłam luteinę,zestresowałam się pogrzebem wujka i w ogóle masą innych rzeczy.

No i zabolało, Boże jak zabolało, napierw zrobiło mi się gorąco,potem ból wszedł w kręgosłup i aż wstałam,wygięło mnie w tył jak strunę i już byłam pewna - to bóle krzyżowe,chyba się zapłaczę,nie wytrzymam,zaczęło się itp,itd..
wyczekiwałam,po 40 min znow napad duszności,ból w pachwinie,lekki w kręgosłupie,już byłam ubrana,zadzwoniłam do lekarki - jedziemy.

W drodze do szpitala jeszcze jeden atak,w szpitalu na ktg zapisy napięcia macicy na 20% - ej!?ale jak to,ja miałam rodzić!?

Szok,no i zostałam. Była 3 w nocy. Mąż wycieńczony, ja zapłakana zasnęłam na sali i modliłam się,żeby nie wróciło jeśli już to był fałszywy alarm.

Rano badania,rozwarcie na opuszek - na prawdę tylko tyle? - pęcherz utrzymany,główka u dołu.
Po usg wiem,że Mieszuś może ważyć do granicy błędu 400 g około 3280 g - dużo,mało? Nie wiem..
Nóżki długie,główka jak na 39 tc.
Na ktg napinania na 60%,ale nic poza tym, nie czułam ich jakoś specjalnie ot, nieprzyjemne po prostu.

Moja lekarka dzwoniła i "monitorowała" jak się mną opiekują,to mnie uspokoiło i pocieszyło.

Ale strach jest,ogromy, czy ja dam radę, czy ja wytrzymam, już miałam mysli,że chce CC,a przecież nie chciałam .. nie wiem co robić, leżałam,płakałam ze strachu, boję się, muszę się nastawić inaczej ale to takie trudne ..

Opieka i atmosfera w szpitalu super,mimo,że przy badaniach byli studenci przez co było mi wstyd, no ale cóż, nauczyć się na kimś muszą ;)


Wypisali nas, no bo przecież termin za 2 tygodnie, może dotrzymam? Ale jak się przygotować? Co ja mam robić,żeby strach mnie nie paraliżował,zebym się tak nie bała.. modlę się o siłę o jakiś cud,żebym dała radę.. tak się strasznie boję :(((

13 lutego 2015, 11:11

38 tc w sumie to końcówka

Synku, wychodzimy !
Mama już tak bardzo się nie boi, może jakoś wytrzyma dla Ciebie,bylebyś był zdrów i żebyśmy razem szczęśliwi wrócili już do domu..

Zaczęłam myśleć,że przenoszę tą ciąże, tak się bałam,że Go stracę a teraz już za chwilę tylko tydzień do terminu z usg a Mieszko codziennie ma czkawkę,pływa sobie wesoło po brzuchu,kopie mnie po wątrobie i ani myśli wychodzić.
Przecież już odstawiłam luteinę,magnez,nospe ! Przecież tylko to trzymało moją szyjkę,a tu naglę co? Nic się nie dzieje, czekamy, już pod lekką presją. Łożysko jeszcze spoko,dojrzałe ale młode,no ale ja już chcę Go mieć,tulić karmić,płakać ze wzruszenia i patrzeć mu w oczy, widzieć jaki jest i czy podobny do Taty czy do mnie czy do kogoś innego?

Już marzę o tym by przetrwać ten ból i być dzień po porodzie z Malutkim na sali i czekac aż mleko się rozrusza w cyckach,aż się obudzi i aż walnie kupe w pieluchę !

Synu już chcę żebyś był,żebyśmy byli we trójkę ,tak bardzo na Ciebie czekamy <3



a tu zdjecie, mam nadzieję ,że już jedno z ostatnich w 2 paku :)

2mx4ytj.jpg

18 lutego 2015, 13:49

Czekamy
mamy 40 tydzień
w sobotę termin z usg,w poniedziałek z belly,a w czwartek z om,a ja co? nic,zero rozwarcia,mam jeszcze szyjkę!
A miałam nie donosić,mogłam stracić ciąże,a teraz boję się,że zestarzeje się łożysko,że nie możemy długo czekać.. Synku,już bardzo Cie chce przytulić,ukochać, chodź do nas <3
Jestem zmęczona,bardzo tęsknie :( wszystko mnie już boli, Boże tak bardzo już chcę mieć nasz Skarb na rękach..

27 lutego 2015, 05:57

24 lutego o 11.40 urodziłam naszego cudownego Synka :) poród ciężki,ale dałam radę.
Mieszko urodził się z wagą 3350 i ma 55 cm dł.

moje serce bije poza moim ciałem <3 <3 <3

7 marca 2015, 15:23

Ciąża zakończona 24 lutego 2015

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2015, 15:30

24 października 2017, 01:20

Kontynuacja pamiętnika w KidzFriend - zapraszamy