Hej dziś zaczęłam 5tc. Jako, że to moja pierwsza ciąża postanowiłam, że już od samego początku będę robić badania. I tak okazało się w poniedziałek 22.10.18 r., że mam bardzo wysokie TSH (5,160!!!). Umówiłam się do endo na 24.10.18 r. i w tym też dniu zrobiłam cały panel tarczycowy. Endo stwierdziła, że wyniki super, więc dziwi się skąd takie wysokie TSH. Po USG tarczycy wyszło, ze mam dwa małe guzki, które obserwujemy. Zaczęłam brać euthyrox 25 na zbicie TSH i za 5 tygodni mam zrobić ponownie badania TSH i FT4.
Wcześniej miałam zaplanowaną wizytę do gin na 24.10.18 r. I w tym też dniu testowałam i wyszły dwie piękne kreseczki oczywiście betę też zrobiłam i wyszła 329 mlU/ml dziś powtórzyłam i wyszło 829 mlU/ml
Dziś pojawiło się też pierwsze plamienie (29dc) w kolorze kawy z mlekiem, niewielkie. Oczywiście panika, bo wcześniej byłam na zakupach i dzwigałam dwie zgrzewki wody... póki co plamienie się nie pojawiło ponownie i teraz się oszczędzam. Nie wiem co było tego przyczyną, ale mam nadzieję, że się nie powtórzy. Kolejna wizyta u gina: 30.11.18 r. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku i usłyszę bicie serduszka
Cześć Wam dziewczyny długo nic nie pisałam, bo moja ciąża stała pod znakiem zapytania. Tydzień temu zaczęłam znowu plamić - nie była to żywa krew, tylko taka wodnista wydzielina w kolorze kawy z mlekiem. Od razu pojechałam na wizytę, lekarz przepisał mi duphaston bez żadnych badań i kazał bezwzględnie leżeć do 20 listopada (w ten dzień mam wizytę u swojego ginekologa). Plamienia trwały jeszcze jakieś 4 dni, najwięcej z rana. Oczywiście żyłam w wielkim stresie, aż we wtorek postanowiłam, że umówię się szybciej na usg, czyli na dziś. Generalnie przez praktycznie cały tydzień leżałam, dla mnie - osoby bardzo aktywnej przed ciążą (regularnie ćwiczyłam na siłowni 4 x w tyg) - było to coś strasznego. Dodatkowo wczoraj złapał mnie silny ból po lewej stronie brzucha, który nasiłał się przy wstawaniu lub obracaniu. Jak się zapewne domyślacie, wmawiałam sobię ciąże pozamaciczną (typowe objawy, czyli ostry ból zlokalizowany w jednym miejscu i wcześniej plamienia). Byłam załamana, nie mogłam spać. Dziś o godz. 9:30 na USG dowiedziałam się, że zaczęłam 8tc (7t0d), kruszynka ma się dobrze i serduszko pięknie biło czyli jestem przykładem, że brązowe plamienia niekoniecznie oznaczają coś złego
Pozdrawiam Was wszystkie przyszłe mamusie:)
Szczęśliwego finalu zycze!