Wiadomość wyedytowana przez autora 11 lipca 2015, 21:47
Pojawiły się jednak dziwne objawy.17 dc w pewnym momencie zauważyłam dużo rozciągliwego śluzu co u mnie było ewenementem. Wiedziałam że to zwiastun owulacji ale nie wierzyłam że mogę mieć ovu bez żadnej stymulacji więc wyparłam myśli o takiej możliwości. od 19dc zaczęły mnie jednak boleć piersi. Taki ból był zwykle skutkiem ubocznym luteiny ale nie pamiętałam żeby pojawiał się bez wspomagania progesteronem. Parę dni potem pojawiły się bóle, które normalnie zwiastowały rychłą @ ale to było zdecydowanie za wcześnie. Utwierdzałam się w przekonaniu że laparo poprzestawiało mi cykl.
Po poszpitalnym L4 wróciłam na tydzień do pracy. Zaczęły mi puchnąć stopy i dłonie ale zwalałam to na upały i dużą ilość chodzenia w pracy od czego przez poprzednie 2 tygodnie się odzwyczaiłam.
W dzień wyjazdu na urlop dla spokoju sumienia postanowiłam zrobić test, chociaż wiedziałam że gdyby nawet to pewnie nic nie pokaże bo to dopiero 29 dc czyli przy moich cyklach (przy stymulacji ok.34 dni) to zdecydowanie za wcześnie. Robiąc test postanowiłam że będę go obserwować a nie jak zwykle tylko sprawdzać wynik po 3-5 minutach. Jak po chwili zaczęłą pojawiać się jedna kreska nie wytrzymałam odwróciłam wzrok i zaczęłam myśleć " a czego Ty głupia się spodziewałaś?" po 3 minutach spojrzałam ponownie i zobaczyłam że coś tam jeszcze się zaczyna pojawiać. Nie uwierzyłam jednak swojemu zaspanemu wzrokowi, umyłam twarz, zęby i spojrzałam jeszcze raz w 5 minucie. Wtedy już byłam pewna że coś tam jest chociaż nadal to do mnie nie docierało. zaczęłam płakać i w lustrze widziałam że wyglądam tak jak bym płakała nad kolejnym negatywnym testem...a ten był przecież pozytywny! nigdy nie wiedziałam nawet cienia, zawsze bielutkie tło przy jednej parszywej kresce! Tym razem pomimo iż kreska była delikatna wiedziałam że nie mogę się mylić.
Wynik przez internet miałam odebrać ok. 18. Te kilka godzin zdawały się dłużyć w nieskończoność. Oczywiście na stronkę wchodziłam już wcześniej i już po 15 były wyniki: 57,4- przeczucie mnie nie zawiodło! Podzieliłam się wtedy tą wiadomością najpierw z moim M a następnie z dwiema koleżankami które darzyły mnie wielkim wsparciem i zrozumieniem w najtrudniejszych chwilach. No i oczywiście z forumowymi i innymi wirtualnymi koleżankami.
Bardzo chciałam zrobić kolejną betę po 48h jednak mój M mi zabronił bo stwierdził że teraz mam się relaksować na urlopie a nie biegać po laboratoriach i martwić się cyferkami. Poza tym te badanie jest tutaj dosyć drogie. Niechętnie zgodziłam się z nim jednak poprosiłam w tajemnicy mamę żeby kupiła mi jeszcze jeden test. Zrobiłam go w 34 dc i wtedy druga kreska była już niemal taka sama jak kontrolna co mnie uspokoiło i ucieszyło.
Z objawów to w sumie tylko ból cyców się utrzymuje. Raz większy raz mniejszy. Między 31 a 34 dc pojawił się ból dolnej części pleców i brzucha typowy jak na @. Niby wiedziałam że coś takiego może się zdarzać ale psycha robiła swoje. Ciągle się bałam że zaraz pojawi się plamienie albo krwawienie. Na szczęście nic takiego się nie stało a bóle ustąpiły. Czasem w podbrzuszu jeszcze coś zakłuje ale to chyba nic groźnego.
Jutro przedwczesny powrót z urlopu bo czeka mnie wizyta u endo a w piątek w końcu ginekolog. Dzisaj zrobiłam też wyniki żeby mieć z czym iść do endo. TSH 1,76 FT4 1,16. Wydaje mi się że są całkiem spoko i praktycznie nie zmieniły się w stosunku do poprzednich. Mam nadzieje na dobre informacje w kolejnych dniach
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca 2015, 20:44
Za nami wczoraj też pierwsza wizyta u gin. Jest pęcherzyk ciążowy! Pani dr mówiła że ok 4,5 mm i widać ciałko żółte czyli jest wszystko w porządku. Wczoraj więcej niż kropka nie dało się wypatrzeć. No ale pierwsze zdjęcie już mamy. Kolejna wizyta za 2 tygodnie żeby zobaczyć coś więcej i wtedy ma być założona karta ciążowa. Ciąża jest na pewno młodsza niż wynika to z ostatniej @ (wg usg był to 4t+5d) ale to nie jest dziwne bo u mnie owulacja zawsze była później tj. ok 18dc.
Dostałam też już L4 ciążowe, na razie do kolejnej wizyty. Ze względu na wykonywaną pracę na pewno zostanę na zwolnieniu do końca. Jak to Pani doktor powiedziała, za długo walczyliśmy o tę ciąże żeby się teraz narażać. Zgadzam się z tym w 100%. A oto nasz kropek:
W środę byłam zapisać się na badania prenatalne i udało się załatwić bezpłatnie. Przy jednym ze szpitali mają taki program badań dla kobiet poniżej 35 r.ż. z całego województwa. Bardzo sympatyczna pani w rejestracji na miejscu wyliczyła najlepszy termin więc idziemy się badać 03.09. I tym sposobem kilka stówek do przodu bo te badania byłyby sporym wydatkiem.
Jeżeli chodzi o moje ciążowe samopoczucie to w ostatnim czasie jest kiepsko..największy problem z jedzeniem. zupełny brak apetytu. Nie mam na nic ochoty pomimo że czuje głód. Jem na siłę i na pewno za mało. Jak się próbuje zmusić to od razu mnie cofa. Dręczę się z tym strasznie bo przecież wiem że muszę się teraz dobrze i regularnie odżywiać a nie mogę... Poza tym mam totalny brak energii. Mam teraz dużo wolnego czasu, który mogłabym wykorzystać ale brakuje mi energii na cokolwiek. Wiem że do końca pierwszego trymestru może tak być i gin też mówiła że objawy się mogą nasilać. Mam nadzieje że to naprawdę niebawem przejdzie. Upały męczą mnie niesamowicie. Zawsze byłam zmarzluchem i uwielbiałam wysokie temperatury i słońce. W lato mogłam leżeć plackiem na plaży w słońcu cały dzień a teraz nie wychodziłabym z domu w taką pogodę. Pobyt na plaży to męczarnia nawet w cieniu jest niewiele lepiej. Często wydaje mi się że dla mojego M moje samopoczucie jest kłopotem. Mam nadzieje że to minie bo po 9 miesiącach będzie miał mnie dość..
Na koniec aktualna focia "urośniętego" kropka
14.08. zrobiłam wszystkie badania z krwi. w morfologi hematokryt i wbc troszke odbiegały od normy. WR ujemny, glukoza na czczo w normie, toksoplazmoza --, różyczka -+, anty hcv ujemny. Zmartwiła mnie początkowo trochę toksoplazmoza bo spodziewała się że będę mieć przciwciała chociażby z racji posiadania od lat zwierząt w domu a tu wynik ujemny. Teraz więc tymbardziej sprzątanie kuwety Lilki zostaje na głowie M, który biedny przed ciążą kuwety nawet nie dotykał Dodatkowo zrobiłam tsh i ft4 i tu zaskoczenie bo tsh skoczyło do 2,52. FT4 bez większych zmian 1,05. 17.08. endo zwiększyła mi eutyrox do 1,5 tabletki czyli 37,5, za tygodnie kolejna kontrola.
21.08 zrobiłam jeszcze badanie moczu i wynik nie był dobry. leukocyty 500 (40 w polu widzenia) erytrocyty chyba 5 w polu widzenia, azotyny obecne. W sumie widziałam że będzie kiepsko bo już jakiś odczucia miałam ale wynik oczywiści bardzo mnie zmartwił, na szczęście za dwa dni była wizyta.
24.08. byliśmy na kolejnej wizycie u gin. A tam szok! Na ekranie zobaczyliśmy prawdziwego małego człowieczka! Główka, oczka, rączki, nóżki, serduszko,pępowiana. Gin nawet pokazała szczęke. Nie spodziewałam się że po 3 tygodniach będzie taka różnica i tyle zobaczymy. Najpiękniejszy moment był jednak kiedy gin ucisnęła z boku brzuch a człowieczek zaczął się ruszać. Wtedy już całkiem zaniemówiłam i zaczęły piec oczy a po chwili popłyneły mimowolnie łzy. To było niesamowite. Nawet teraz jak o tym pisze to mam łzy w oczach. Oczywiście gin potwierdziła że wszystko jest w porządku a człowieczek ma ok.5 cm. Z wrażenia zapomniałam poprosić o posłuchanie serduszka a i gin chyba zapomniała. Trudno, najważniejsze że widzieliśmy bijące serduszko a człowieczek się ruszał. Jedyne czego nie dało się zobaczyć to płci. Z wyników to jedynie gin zwróciła uwage że nieprawidłowy jest mocz i przepisała mi MONURAL dwie dawki i 3.09. zrobić wynik moczu. Poskarżyłam się jeszcze na mczące od kilku dni wzdęcia i zaparcia na co dostałam BOLDALOIN. Kolejna wizyta 28.09.
Z moim samopoczuciem nadal jest różnie. Przez jakiś czas myślałam już że apetyt wraca a tu jakoś tydzień temu po śniadaniu takim jak zawsze miałam pierwszy ciążowy rzyg póki co na tym koniec. Po tabletkach zaparcia i wzdęcia raczej ustąpiły więc jest nieźle. Od 3 dni martwią mnie jednak bóle na samym dole pleców, tak powyżej kości ogonowej. zaczęło się w sobote. W piątek posiedziałam troche z koleżankami w pubie i na dworze zmarzłam. Następnego dnia byłam a panieńskim i na grilu znowu zmarzłam wiĘc myślę że to może być przyczyna bólu. Wczoraj było lepiej ale byłam na zakupach i sporo się nachodziłam więc ból troche się nasilił. Dzisiaj odpoczywam i jest lepiej. Żadnych innych niepokojących objawów typu ból brzucha nie mam więc mam nadzieje że nie mam czym się martwić. W czwartek na prenatalnych zapytam lekarza.
Tak że teraz z niecierpliwością czekam na czwartkowe prenatalne :)Licze że zobaczymy jeszcze więcej a może uda się określić kto tam rośnie
Ostatnio bratowa robiła mi wróżbę z obrączki, która potwierdziła to co prawie wszyscy mówią czyli że będzie chłopak W sumie mam mieć troje dzieci: chłopak, dziewczyna, chłopak. Nie żebym wierzyła w te wróżby ale zobaczymy co życie przyniesie. A i na koniec jeszcze ciekawa wróżba: wyjdę za mąż w wieku 27 lat to już dużo czasu nie zostało
I na koniec nasz człowieczek, chociaż zdjęcie nie oddaje tego wszystkiego co widzieliśmy na żywo w ogóle usg pokazało już wiek taki sam jak z om
Nasz mężczyzna w 3d
a tutaj ptaszek
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2017, 01:43
Gratuluję i witam na fioletowej stronie mocy :)
gratuluję i niech ta ciążabędzie nudna i spokojna :)
:* :)