Z wrażenia nie wiem co mam napisać


Nie myślałam że doczekam tej chwili a jednak Bóg podzielił się z nami maleńkim cudem. Przez 16 miesięcy prosiłam go tylko o to by pozwolił mi być kobietą i matką bo do tego mnie stworzył. To on postawił na mojej drodze Mężczyznę którego pokochałam i za którego wyszłam. To jemu przysięgałam przed ołtarzem w wierze wychować swoje potomstwo. To my jesteśmy niecierpliwi chcemy coś mieć na już na teraz a Bóg wie najlepiej kiedy jest ta pora.
Mój cykl zaczął się nie spodziewanie. Miałam jeszcze tydzień do okresu a tu bum małpa przyszła dzień przed wyjazdem do Zakopanego. Niech to szlag... pomyślałam. Nie podobały mi się moje temperatury skakały jak oszalałe. Góry doliny. Zrobiłam progesteron i tak jak przewidywałam był marny. No nic trzeba pokazać wynik lekarzowi.
Po powrocie chciałam się umówić na monitoring to nie było miejsca to musiałam być w pracy wreszcie poszłam w 14 dc myślałam że będzie już za późno a tu niespodzianka. Na obu jajnikach po jednym dominującym pęcherzyku wielkości ok 20 mm endometrium piękne. Lekarz patrzy i mówi do mnie "to pani ma u mnie w lodówce pregnyl" tak! To podajemy nie ma co czekać. Potem dlugggi szalony weekend. I czekanie.....
Skok idealny, owulacja wyznaczona dzień po podaniu pregnylu, poprzednim razem była niby 3 dni później. Od niedzieli Duphaston i piękne temperatury.
Od tego momentu wiedziałam, wiedziałam że to będzie ten cykl.
Kilka dni przed wizytą byłam u fryzjera. Chciałam ładny głęboki brąz a zrobiła mi prawie czarne. Sama się dziwiła bo dała tylko kropelkę czarnego dla głębszego koloru.
Ciąg dalszy nastąpi bo Mąż mnie wyrywa na spacer:)

Przyrost o jakieś 200 % hehe może będzie podwójnie w końcu pęcherzyki były dwa dojrzałe. Chyba bym padła na zawał. Pozytywnie oczywiście

Piersi bolą niemiłosiernie, teraz wiem że to inny ból niż podczas PMS



Chwilo trwaj w nieskończoność :-*
Boże miej nas w opiece

A i zapomniałam dodać że do naszej rodziny dołączył mały piesek kundelek:) został Kubusiem Puchatkiem


Wiadomość wyedytowana przez autora 2 października 2015, 21:06

Nie wiem czy to jest już możliwe ale czuję się fatalnie



A oto nasze pierwsze maleństwo


Imię to na razie kwestia sporna bo nie możemy się zdecydować

To jest po prostu kundelek


Wiadomość wyedytowana przez autora 3 października 2015, 21:07

Byłam tak głodna że marzyłam tylko o kolacji a zrobiłam dwa kęsy i mi nie dobrze. Muszę rano z ciekawości wejść na wagę

A oto mój dzisiejszy wieczorny sikaniec



Wczoraj usłyszałam od męża najpiękniejszy komplement jaki można od ukochanego mężczyzny usłyszeć a to wszystko za sprawą naszego szczeniaczka.
- Będziesz świetną mamą Kochanie! Widać że jesteś szczęśliwa bo non stop się uśmiechasz

Wtulony do mojego nadętego brzucha pytał sie kiedy mały będzie go słyszał i kiedy mu coś odpowie:) rozczula mnie tak bardzo że kocham go z każdym dniem jeszcze mocniej.
Heleno gratulacje :-* weszcie i Ty się doczekałaś

A i spodnie mi sie skurczyły


Wiadomość wyedytowana przez autora 7 października 2015, 19:42
Sikanie, spanie, sikanie, spanie, sikanie i spanie i tak cały dzień.

Jaka ta ciąża fajna ale czy ja na pewno w niej jestem? W piatek sie dowiem




Kupiłam dwa testy ciążowe. Mam w planie upiec ciasteczka włożyć do pudełka test przymocować do niej kokardkę by była widoczna i przysypać ciastkami. Wręcz rodzicom i teściom pod pretekstem wypróbowania nowego przepisu:) zobaczymy czy sie uda

Idę sie wysikac i spać

40 dzień cyklu a 25 po owulacji
Jeszcze dwa dni do wizyty.
Wczoraj miałam kryzys chciałam tylko spać w moim ciepłym łóżeczku a nie męczyć się w pracy. Ale przeżyłam ledwo, czuję w kościach że wymioty coraz bliżej wczoraj juz mało brakowało

Dzis mam ochotę gotowac i gotowac i gotowac

Muszę też upiec troche pierniczków

Potem sprzatanie i zabieram mojego małego łobuza na spacer do lasu

Miłego dnia :-*
(8+2)
Jestem zakochana!

Miałam dziś wizytę. Jechałam tak zestresowana że aż mnie mdliło. Wchodzę do poczekalni tam uśmiecha się do mnie Pani pielęgniarka i cały stres minął.
Moja kolej: - co tam słychać? jak się Pani czuje? No to zrobimy najpierw usg.
Kładę się na leżance lekarz włącza monitor (ma dwa jeden dla niego jeden dla pacjentki i od razu widać ) a tam mój mały 15 milimetrowy człowieczek główka, zalążki rączek i nóżek i mała pikająca plamka


Za dwa tygodnie następna wizyta i skierowanie na badania prenatalne.
A oto moje szczęście:

i mój mały wariat który umila nam czas oczekiwania



Weszłam wczoraj do sklepu kupiłam 4 rzeczy w tym gazetę z programem tv i za nic nie umiem jej znaleźć i rękę dam sobie uciąć że została na ladzie w sklepie

Całe szczęście przypomniało mi się dzisiaj że siostra ma w ndz urodziny i obiecałam jej książkę nawet linka mi posłała wchodzę na allegro a tam sprzedaż zakończona nosz kur.... zamówilam w empiku kosztuje raz tyle i mam nadzieję że zdążą z dostawą do soboty:)
Leżę sobie w łóżku i planuje. Układam w głowie to co już nie raz próbowałam. Rozglądam się po sypialni i pierwszym punktem jest malowanie dopiero dwa lata tu mieszkamy ale non stop sie remontowało i pokój wygląda już źle. Na szczęście teść jest fachowcem od tych spraw i odmaluje nam mieszkanko w parę dni.
Garderoba. Zrobiliśmy parę szafek reszta to moje stare meble. Teraz trzeba ja dokończyć bo się z maleństwem nie pomieścimy. W tej oto garderobie mąż zrobił mi 6 długich półek na buty miałam w planie je zapełnić a teraz stwierdzam że dorobie se mniejsze a te będzie miał maluszek bo sa fajne wąskie akurat na jego ubranka

Z sypialni musi zniknąć biurko, przeniesiemy do garderoby a co duza jest



Wszystko zaczęło się od badania prenatalnego na które jechaliśmy z radością ale też lekkim niepokojem. Tam oczekiwanie miły lekarz przyjął nas z uśmiechem zaprosił do USG. Mąż patrzył i oczom nie dowierzał że to dziecko to na prawdę dziecko że się rusza psoci panu doktorowi wkłada sobie kciuka do buzi. A lekarz tylko jeździ tą głowicą i jeździ jakby czegoś szukał większość parametrów już podał wszystkie w najlepszym porządku. Za chwilę pada niestety informacja o kości nosowej a raczej jej braku. Szuka dalej ale nie ma nie widać. W jednej chwili lekarz zmienia moje badanie na bezpłatne refundowane do tego robią mi test z krwi. Przez ten natłok informacji nie usłyszałam płci mojego cudu.
Zostałam poinformowana o terminie wyników. Jezeli będą dobre to wyślą na maila, zle będą dzwonić.
W dniu kiedy zobaczyłam na wyświetlaczu telefonu ten numer wiedziałam że jest źle. Wyniki PAPPA kiepskie proszę przyjechać na konsultację. Jechałam sama bo nie miałam czasu ani sił czekać aż mąż wróci z pracy. Wracałam zalana łzami ryzyko zespołu downa 1:82 zalecenie amniopunkcja. Potem miałam wizytę u mojego lekarza zdanie miał takie samo - amniopunkcja.
Tydzień czekania na badanie inwazyjne z prawdopodobieństwem poronienia wlókł się w nieskończoność. Noce nie przespane dni przepłakane.
O 11 rano zabieg. Wiedziałam że muszę i modliłam się żeby było dobrze. Sam zabieg prawie bezbolesny igły wbijającej się w mój brzuch nie widziałam bo zamknęłam oczy. 10 minut i po kłopocie a strach i niepokój jeszcze większy. Wyniki do 4 tygodni to jak czekać rok.
Zadzwonili dziś. Zamarłam widząc ten numer trzęsłam się jak galareta. Oddzwaniam - zajęte, drugi raz - zajęte. Po drodze do samochodu weszłam do kościoła modlitwa krótka ale z głębi serca. Dzwonię: Pani Patrycjo sa już wyniki amniopunkcji - kariotyp prawidłowy tylko... tu moje biedne serce zamarło ze strachu... tylko sprawdzę płeć ale na pewno chłopak albo dziewczynka


Wreszcie mogę się cieszyć ciąża i oczekiwaniem aż Michałek będzie na świecie.
Co napłakałam to moje.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 stycznia 2016, 23:15



Jestem zakochana w moim chłopczyku PO USZY!

Dziś mieliśmy II badanie prenatalne. Jechałam na nie z mdłościami i trzęsącymi się ze strachu nogami. W poczekalni grobowe miny pacjentek i ich mężów jakby szli na skazanie czyli wyglądali jak my

Lekarz jak zwykle miły i rzeczowy pokazuje nam małego i pierwszy temat to nieszczęsna kość nosowa która się pojawia ale nadal jest mała jak na ten etap ciąży. Z racji pozytywnych wyników amniopunkcji wiemy że to nie z powodu choroby genetycznej więc lekarz stwierdził że widocznie taka jego uroda

Potem sprawdzał serduszko mózg nerki układ pokarmowy i wszystko pozostałe. Na każdą chwile ciszy mi serce zaczynało szybciej bić a "krzywa" mina lekarza doprowadzała do stanu przedzawałowego


Nie jadłam nic słodkiego żeby mały był grzeczny i dał się zmierzyć


Jeszcze trochę i będziemy szykować się na przyjście Michałka na świat

A powoli nie wiem co mam większe cycki czy brzuch


Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2016, 23:15
Moje urodzinki

Rok temu marzyłam o dziecku o ciąży a dziś w niej jestem
Impreza mega udana mąż niezastąpiony goście dopisali


Tylko Michałek był grzeczny i nie odpowiadał na te głupoty


Jutro jadę z ciastkami do pracy niech też mają


Już w środę wizyta i widzimy się z maluszkiem


Kolorowych snów

W niedzielę 12 czerwca o godzinie 1.35 na świat przyszedł nasz najukochańszy synek Michał z wagą 3250 g i 53 cm

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2016, 22:25
:) witam po fioletowej stronie :) udostępnij prosże swój filetowy wykres :)
No to mam nadzieje, że przejdę na fioletową niebawem :) A ile cykli miałaś stymulowanych? :)
No ja od razu dostałam cala tabletkę dziennie. Mam nadzieję, że się uda :) Chciałabym oznajmić wesołą nowinę na święta ;)
Mam nadzieję, że kiedy mi się uda, to tez to poczuję :) Czekam niecierpliwie na ten dzień :)