". Mocno mnie przytulił, później siadłam na łóżku, musiałam ochłonąć. Cały wieczór rozmawialiśmy, w nocy nie mogłam spać z podekscytowania. Następnego dnia robiłam drugi test, również pozytywny
. Poszłam do pracy, choroba nie odpuszczała, czułam się coraz gorzej. Gdy wróciłam z pracy, postanowiłam wybrać się do lekarza. Normalnie, to bym się podratowała tym gripexem, no ale w tej sytuacji, gdy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nie mogłam go zażyć. Musiałam podpytać lekarza, czym się ratować. Lekarz jest moja ciocia, bardzo się ucieszyła na wieść o ciąży, no cóż musiałam jej powiedzieć, nie miałam innego wyjścia. Obiecała utrzymać to na razie w tajemnicy
. Dostałam zwolnienie z pracy na tydzień. 15ego mam wizytę u ginekologa, mnóstwo obaw ale i wielka ciekawość, jaki to etap, czy wszystko się dobrze rozwija...
Ciągle myślę o Fasolce, dużo się modlę, zawsze się modliłam, ale teraz czuję, że potrzebuję więcej modlitwy. Tak bardzo bym chciała, żeby z maleństwem wszystko było dobrze, żebym donosiła ciążę do końca, żeby nie było komplikacji. Tyle się czyta o tych poronieniach
. Muszę być dobrej myśli!
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2015, 15:04
.
. Bardzo się ucieszyłam! Pani doktor kazała koniecznie przyjść tydzień później, żeby Maleństwo podrosło i było widoczne na ekranie
. Podzieliliśmy się nowiną z rodzicami. Byli prze szczęśliwi
. Cały tydzień się stresowałam, bałam się że Kropeczka nie urośnie. Ale dopadły mnie mdłości, słabość, senność, a nawet prawie zesłabłam w kościele w niedzielę. Ciężki był to tydzień. Na szczęście w końcu nadszedł czwartek 22 stycznia! Okazało się, że moja przyjaciółka ma wyznaczoną wizytę na ten sam dzień, super! Będzie mi raźniej jak będzie przy mnie
. Udało nam się być pierwszymi w kolejce, puściłam ją pierwszą. Nadeszła kolej na mnie... Jak usiadłam na krześle obok pani doktor, to myślałam że padnę ze stresu. Wzięła mnie na usg. Bałam się tego co mogę zobaczyć, albo raczej tego czego nie zobaczę... A pani Gin "ooo i jest!", przekręciła monitor w moją stronę, moim oczom ukazało się Nasze Maleństwo!
Z tej maleńkiej kropeczki, którą ciężko było dostrzec, przez tydzień wyrosło małe dzieciątko z widoczną główką i brzuszkiem
. Cudowne uczucie, coś pięknego
. Nasza Krupcia ma 7 tygodni, jej maleńkie serduszko już bije i jej tułów ma 8 mm. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia
. Dostałam cały zestaw badań, i za dwa tygodnie wracam z powrotem do Gin. Czyli następny ważny dla Nas dzień, to 5 luty. A luty jest szczególnym dniem, a dokładnie 22 luty - nasza pierwsza rocznica ślubu. Maleństwo jest najlepszym prezentem na rocznicę, jaki tylko mogliśmy dostać
. Dziękuję Ci Boże za ten wspaniały dar!

hej jakie to dziwne ze wiekszosc ciaz sie zaczyna od jakiegos chorubska ,przeziebienia u mnie bylo tak samo cos w tym jest :)Zycze spokojnej ciazy :)
Cudownie, że Ci się udało :) Gratulacje :)
marta32 ale mam nadzieję, że ta choroba niczego nie skomplikowała? :) barbie24 dziękuję bardzo :*