Ciesze sie na mysl, ze zrobie im takiego psikusa!!! Zawsze powtarzali mi, ze po swoim szalonym dziecku (po mnie) nie moga sie spodziewac zadnych zdroworozsadkowych decyzji...a tu taka niespodzianka, taka "volte-face" na calego!Wiadomość wyedytowana przez autora 23 kwietnia 2015, 16:05
Od tygodnia zastepuje mi poranna kawe
Niech zyje serwatka i aminokwasy w niej zawarte!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2015, 11:14
Zapytalam mojego lekarza, czy powinnam na cos szczegolnie zwracac uwage, czy mam zabrac ze soba Duphaston etc, ale nie uzyskalam zadnej konstruktywnej odpowiedzi, wiec po prostu jade i sie ciesze 
A po powrocie trzeba sie bedzie zajac poszukiwaniem wiekszego mieszkania.
. A propos szczepien, to akurat czesto podrozuje w rozne dziwne miejsca z powodu pracy, wiec jestem zaszczepiona na wszystko co sie da, od zoltej febry, przez polio po cholere
Julita, tez zawsze mam wrazenie, ze w Afryce powietrz inaczej pachnie!
Moi rodzice nadal sa podekscytowani, proponuja mi weekendowa wycieczke do Ikei w poszukiwaniu mebelkow do pokoju (ku jasnosci, do pokoju dziecinnego w ICH domu w Polsce, a nie do mojego domu w X). Przemeblowuja caly dom, maluja sciany, piora dywany, ciesza sie. Fajnie miec takich rodzicow, nieprawdaz?
W domu botwinka i placki ziemniaczane zamowione u Mamy na jutrzejszy lunch, mniam!
Moge wyjsc z pracy, pojsc do domu, przygotowac lunch taki jaki w danym dniu mi sie marzy i wrocic do pracy na 14h, by kontynuowac popoludniowe spotkania. Kurcze...mam takie fajne zdjecie wczorajszego wiosennego lunchu, ale nie udaje mi sie go zaladowac na tej stronie...jak wy ladujecie zdjecia, Dziewczyny?
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 maja 2015, 11:13
Czyli teraz czekam na audyt (testy usg trisomii), zjada mnie stres, X absolutnie nie chce wybrac sie ze mna na badania, tlumaczac to tym, ze emocjonalnie nie przetrwalby informacji o chorym dziecku. Czyli ja moge przetrwac, a on nie. Ot i to wlasnie kolejny przejaw francuskiego egoizmu. No ale nic, jego strata.Choc wiem, ze w glebi duszy sie cieszy... Codziennie wieczorem pyta, jak miewa sie moj "slunszcz", to takie jego ulubione "polskie" slowo opisujace wszystko,co nie miesci sie w jego zasobie polskich slow

Usmialam sie w duszy, kiedy dzis rano niby od niechcenia, miedzy kawa a kanapka z dzemem zwalidowal imiona dla chlopca i dziewczynki... "Czyli chlopiec to bedzie Y. a dziewczynka Z., to teraz mozesz sobie wybrac drugie imie, daje ci wolna reke..." A tak na marginesie, to pierwsze imiona tez wybralam ja i zasugerowalam mu je porzez skuteczna manipulacje, ha ha

Z nazwiskiem jak na razie mi sie nie udaje, X upiera sie przy swoim. To musi byc jakies mega meskie ego, a moze boi sie krytyki rodzicow? Bede walczyc,by dzieci mialo tez moje nazwisko, przeciez bedzie 50% Polakiem, badz Polka.
A na test usg sie (sama) w moim obecnym kraju w przyszly wtorek, po czym w piatek wsiadam w samolot i lece do Warszawy, by powtorzyc test i jeszcze go skompletowac testem Harmony. Wszystko musi byc double checked

. Sliczne welniano-bawelniane kremowe kompleciki na pierwsze wystepy pod choinka - bo dziecie ma sie pojawic 12 grudnia (to wedlug lekarzy w Polsce), lub 20 grudnia (to wedlug lekarzy w kraju X).Jak na razie samopoczucie w porzadku, waga w porzadku, praktycznie nic nie widac, wiec w pracy nic nie mowie. Tylko troche gorzej mi sie biega, wiec pomalu przerzucam sie inne sporty.
Ot i tak. Wszystko sie ladnie toczy.
Taka smieszna rzecz, zauwazylam, ze ono aktywuje sie w bardzo konkretnych porach dnia - tj. na sniadanie, lunch i kolacje, a potem w okolicach 23:30 i w nocy tak mniej wiecej 2 razy. Czyli wyobrazam sobie, co mnie czeka w grudniu, ha ha

Wczoraj bylismy w kinie na dwoch filmach i niezle namieszalismy w planie dnia dzieciaczka - widac bylo, ze intrygowal je dzwiek dochodzacy z zewnatrz i biedne nie moglo spac! Przez cale dwa seanse, od 16 do 19 krecilo sie i kopalo, jak nigdy. Smieszne!

