X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Opera Mydlana ...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Opera Mydlana ...
O mnie: siostra, córka, bratowa, kolezanka, przyjaciółka,żona ... a na pierwszym miejscu MATKA
Moja ciąża: To nie jest stan który wspominam mile, mimo ze odbywala sie bez najmniejszych komplikacji
Chciałabym być mamą:
Moje emocje:
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

13 października 2014, 17:32

Kiedys zaczęłam pisać pamiętnik hmmm wow az 2 wpisy udało sie jakimś cudem poskładać do kupy . Pojawiła się ciąża a wraz z nią mega zle samopoczucie , osłabienie i generalnie wszystko było na nie i to cale 9 miesiecy , całe calukie co do dnia i godziny .
Co sie stało ze nagle zaczelam pisac od nowa ? Sama nie wiem , być może fakt ze do tej pory byłam roztrzepana i nigdy nie konczyłam tego co zaczęłam, myśle ze macierzynstwo nauczyło mnie tej systematycznosci, spokoju , cierpliwosci i skłoniło do wielu refleksji życiowych . To bedzie pewnego rodzaju test dla mnie .

Mój kochany synek skończył już 6 miesięcy :-)
oo obudził się :-) dokończe póżniej ( maly pojadl i lezy sobie koło mnie i przeklada te swoje zabaweczki)
Jakis taki nastrój swiąteczny mnie dopadł w tle muzyczka z krainy lodu w tv bajeczki na jim jam ( hmmm przydala sie ta kablowka ) nie puszczam malemu duzo bajek wiem ze nie tak powinien spedzac swoj czas ale czasami nie mam wyjscia a czasmi chce najzwyczajniej odetchnac i w taki oto sposob mam godzinke w ciagu dnia dla siebie abstrahujac od pracy domowych obowiazkow .

Moj mały cud przyszedl na swiat 31.03.2014 i wlasnie ta data zmienila całkowiecie moje zycie . W całym swoim 30 letnim zyciu nie doswiadczyłam tylu lez szczescia , strachu i poczucia bezsilnosci jak przez te 6 miesiecy . Patrze na ta jego rozesmiana buzke i radosc ze strachem sciska moj zołądek tak bardzo sie boje aby nic mu sie nie stalo . Z wariatki drogowej stałam sie moherem po 60 , biedny mąż, mama , siostra i wszyscy ktorzy jada ze mna i z malenstwem autem nie wazne czy ja jade czy ktos inny wszystko ma sie odbywac wedlug moich dyspozycji jesli nie to przesiadam sie i kieruje. NIe potrafie tego strachu w sobie zducis poki co jest to silniejsze ode mnie . Lot do Polski przezywalam bardzo , myslalam o wizycie i psychologa gdyz kazdy wieczor konczyl sie placzem i bezsennoscia jedyne co mi pomagalo to modlitwy do Boga bez niego zamknelabym sie w domu i najchetniej nie wychodzila dopoki maly nie skonczy wieku dojrzalego . Wiem wiem histeryczka jestem ale slyszalam o przypadku kiedy dziewczyna po porodzi enie wchodzila z dzieckiem nigdzie gdzie byly drzwi ruchome bo bala sie ze je przytrzasna, wiec moze ten moj strach nie byl jeszcze taki najgorszy ;-)
Ja tu sobie pisze i leze obok mnie moj pulpecik radosc mojego zycia ... i sie paczy na mame , jeszcze pewnie nie wie ze to mama ale widzac mnie 24h/dobe z pewnoscia obczaja ze ta fałszujaca, wszedobylska baba to chyba ktos wiecej ;-)
e8a770f377cf0fcfmed.jpg



Wiadomość wyedytowana przez autora 13 października 2014, 19:04

14 października 2014, 20:42

Dzien spokojny , noc standardowa, mały spi do 9-10 rano ahh kocham go za to jeszcze bardziej , pozwala mamusi sie wyspac :-)
Dzisiaj troszke wiecej czasu dla siebie , tatus zabral malego do tesciów i na spacer a ja wpadlam w wir domowych obowiazkow , sprzatanie, gotowanie, pranie -matka polka .

Cholera mam jeden problem musze sie wreszcie wziasc za siebie :
ffed4d2270b68909med.jpg

lezy i lezy i kurz zaczyna siadac a ja nie mam motywacji aby ja wreszcie przeczytac. Kolezanka pieknie schudla , kolega jeszcze jak mieszkalam w Wawie tez nikl o oczach - teraz przyszla kolej na mnie . Co ja mowie moim codzieennym motywatorem powinien byc widok w lustrze i nie dopinajace sie spodnie . Shit ! zeby po porodzie przytyc zamiast chudnac - MASAKRA !
Moj problem to milosc do jedzenia , uwielbiam kocham jesc i czasme niestety wrecz sie zapycham .
Myslalam ze jak wprowadze diete matek karmiacych to schdne tylko oczywiscie u mnie dieta takowa nie nie istniala bo lekarz powiedzial ze mam jesc wszystko no wiec jadlam a ze maly mial gdzies to co jem to jadlam wiecej i tlusciej nie robilo to malemu zadnej roznicy ehhhhhh.
Lubie gotowac szczegolnie nowe smaki mnie kreca :-) od czasu do czasu wrzuce moje kulinarne podboje :-) a Moze z Wami uda mi sie wreszcie schudnac , bedzie mi glupio sie przyznac ze jednak ne podolalam :-D
U mnie dzisaj na talerzu zdrowo i przepysznie :-)

480fbc8495f62f9fmed.jpg
Zaraz zacznie sie mecz Polska-Szkocja chyba wypada to ogladnac ;-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 października 2014, 20:50

31 października 2014, 15:18

Zmiany , zmiany, zmiany i to duże...

Pierwsza zmiana rosnie nam ząbek a w zasadzie juz prawie 2 :-) Fajnie bo mały w zachowaniu sie nie zmienił nie jest marudny , nie gorączkuje no mam idealne dziecko . Dusza towarzystwa , smiechow chichow nigdy dosc no i wszyscy dookoła zakochani w moim syneczku .
No i Pan Ryanek juz siedzi , tzn sam sie nie zbierze do siedzenia ale jak go posadze to dobrych kilka minut posiedzi no chyba ze sie przechyli i zrobi bam to trzeba go spowrotem do pozycji siedzacej ustawic . Nadal przesypia cale noce , probuje raczkowac ale moze przesunal sie o cm :D

Ostatnie 2 tygodnie przyniosly duzo nerwow stresu, żalu niepewnosc . Dostałam lekcje pokory jak nigdy i dzieki Ci Boze za to bo w raz z problemami pokazał mi nowa droge, zdecydowanie lepszą przynajmniej z obecnej perspektywy .
Bilety do Polski kupione w jedna strone , akcja przeprowadzka .Na miesiac - moze 2 zalezy ile zejdzie się mężowi z przygotowaniem wszystkiego w Holandi bo tam sie udajemy . Mąż ma wujka ktory prowadzi firme i ma nam pomoc wszytsko zorganizowac lacznie z pracą dla męża . Cieszę się , bardzo się ciesze . Blizej Polski blizej cywilizacji blizej wszystkiego no i przedewszystkim przyszlosc dla Ryanka nie wyobrazam sobie aby chodzil tutaj do szkoly tutaj dorastal ja sie tutaj zle czuje , wystarczy . Teraz tylko pozostaje modlitwa aby wszystko poszlo po naszej myśli .
Holandia holandia ahhh zycie zaczyna przybierac kolorowe barwy :-)
Na spacerku

fb4a2deb65711b9cmed.jpg

7 listopada 2014, 23:41

Siedze i siedze, myśle i myśle ... Dzieci śpią mój mały i duży chłopczyk :-)
Im bliżej wyjazdu dopada mnie nostalgia, prawie 4 lata na Cyprze , wiele sie zmieniło w moim życiu w zasadzie to całe moje zycie. Mąż i najdudowniejszy skarb , cud ktory dostałam od Boga , fala miłości ogarnia mnie za każdym razem jak na niego patrze . Dzisiaj pierwszy raz od dawna to samo poczułam do męża takie uczucie spełnienia i nieprawdopodobnej miłości , patrząc na niego radość przepełniala moje serce, to było fantastyczne uczucie gdyż dawno tego nie czułam . Na chwilę obecną jest dobrze , boje sie tej przeprowadzki mam nadzieje ze juz wiecej ich nie będzie i tam zakotwiczymy juz na dobre . Często myśle o tym a w zasadzie wizualizuje sobie co mnie tam czeka , nowe miejsce , nowi ludzie , z pewnoscia bede sie czuc samotnie na poczatku chociaz mały rekompensuje wszystko :-) Z jednej strony Anglia i moja kochana siostra z drugiej strony Polska zawsze to blizej wybrac sie do rodziny niz z Cypru, wystarczy auto i w droge :-)
Mały rozwija sie coraz intensywniej , pełza szybko zwinnie i do przodu . Skonczyla sie era leżenia siedzenia w jedym miejscu ewentualnych przerwotek, teraz jest juz ruch we wszystkie mozliwe strony do wszystkiego co tylko zainteresuje i nie sa to zabawki tylko wszystkie kable , laptopy i masa przedmiotow znajdujacych sie dookola .
Ząbki ida i są bardzo ostre . Mały uwielbia ogórki , boje sie caly czas zeby sie nie zadławil ale jak bede sie tak wiecznie martwic to nie zrezygnuje z papek do jego 18stki :-/ jada juz rosól z makaronem baaa nawet spagetti ostatanio zasmakowal i zajada sie wszystkim .
Kładzie sie spac o 22 i mniej wiecej o 10 budzi mnie swoim grrrrruchaniem i usmiechem :-)

My teraz nadrabiamy zycie towarzyskie przed wylotem, chodzimy na kafki z kolezankami , spacerki jest cudownie :-)

34cc2354aa2716b9med.jpg

5 grudnia 2014, 23:06

30 lat minęło …. tak zaczęłam pisać kolejny post 20 listopada , czyli ponad 2 tygodnie temu, wtedy właśnie stuknęła mi 30-ka . Jak zaczęłam tak nie mogłam dokończyć . Okay mamy 3 z przodu hmmm bilans zysków i strat jest generalnie na plusie . „Dorobiłam” się cudownego męża i jeszcze cudowniejszego synka , synka który ostatnio nie miał lekko . Tydzień temu sobotę temperatura ponad 39 stopni, dziecko nie do poznania tylko płacze śpi i się przytula , pogotowie powiedzieli ze wszystko czyste żadnych szumów nie słychać , jak temp będzie się utrzymywać to w poniedziałek to lekarza . Zrezygnowałam z prywatnego , koleś jedynie mi nerwy psuł a kosił jak za zborze . Niedziela minęła super zero gorączki myślę przeszło ale w poniedziałek 6 rano mały rozpalony do czerwoności no to szpital . Lekarka ( super kobietka , zachodzę w głowę dlaczego od razu nie korzystałam z usług państwowego szpitala ) postawiła diagnozę zapalenie oskrzeli ale nie chciała podawać antybiotyku jedynie inhalację , syrop i na zbicie gorączki dodatkowy syrop . Lista lekarstw do wykupienia a okazuje się ze w szpitalu za wszystkie lekarstwa zapłaciłam 2 EUR bo pacjencji maja wszystkie lekarstwa refundowane no cóż lepiej późno niż wcale się o tym dowiedzieć .
Zaczęłam podawać lekarstwa temperatura spadła ale mały nie chciał jeść , czego ja nie próbowałam aby zachęcić go do jedzenia wszystkie chwyty dozwolone, na śpiocha , podczas zabawy nawet strzykawką od nurofenu bo bardzo lubił smak lekarstwa wiec początkowo nie skumał że to mleko.
Teraz jest już dobrze znowu wszystko je bawi się , jedynie musimy kontynuować inhalację przez tydzień, po dzisiejszej wizycie doktorka stwierdziła ze jeszcze nie do końca się wyleczył . Muszę pochwalić męża który bardzo dobrze się spisał przez ten trudny dla nas okres . bardzo mi pomagał a w szczególności przy podawaniu inhalacji ja nie miałam serca mały tak krzyczał a mąż ze spokojem i cierpliwie lekarstwa mu podawał .
Już tak mało czasu zostało do wyjazdu a ja jeszcze nic nie spakowałam nic nie wysłałam , dobrze że mamy teściów więc większość rzeczy zostawimy u nich na przechowaniu . Święta w domu , cała rodzina , gromadka dzieci , wszyscy razem , choinka i wigilijny stół , doczekać się nie mogę . Grr tylko to nieszczęsne pakowanie , najgorsze że to nie jest pakowanie na święta czy urlop miesięczny lecz przeprowadzka , muszę wszystko przeanalizować co zabrac co sprzedac co zostawic a co wyrzucić , trochę tego jest . Część rzeczy juz sprzedałam , część nadal czeka na nowego właściciela .
Od tygodni mowię jutro się za to wezmę ale mam nadzieję że jutro zrobię to naprawdę , przynajmniej spakuje i wysle paczke do Polski .
Bilans 30 letniej kobiety , żony i matki mam już prawie wszystko , jeszcze popracować musimy na mieszkaniem ew. domkiem osiedlić się na stałe i zyć, spokojnie zyć :-) No i jeszcze marzy mi sie rodzeństwo dla Ryanka , ale to już na spokojnie po przeprowadzce ;-)

25 stycznia 2017, 15:33

Ciąża zakończona 25 stycznia 2017
Przejdź do pamiętnika starania i czytaj kontynuację mojej historii