
cóż powiedziała, ze teraz na zlecenie tez są profity i zasiłek macierzyński... no nie na takich samych prawach, ale też coś jest, obdzwoniłam ZUS, PIP... owszem mam prawa, ale chyba bedzie z tym bujania... jakoś to będzie
W PIĄTEK USG.... czekam z utęsknieniem zamykając za sobą wspomnienie rozmowy z szefową...
wiec wczoraj po jego siłce był jeszcze spacer, nie ukrywam, że chyba częściej będziemy na takie spacerki wychodzić, dotleniłam się (bo łaziliśmy właściwie to lesie, a dokładniej mówiąc Lasku), pogadaliśmy.. szczerze, wytknęłam (choć to może złe określenie) co myślę o niektórych rzeczach w naszym związku, to taki związek dwojga indywidualistów, razem ale jednak osobno, który mi bardzo pasował na początku znajomości, on nie potrzebował wyjaśnień, po co, dlaczego... a ja tyle co miałam wiedzieć wiedziałam...
dawno nie słyszałam Kocham Cię, cóż wiem, że kocha, choć musze się przyznać, że ja też dawno mu tego nie powiedziałam
Kocham tego Gamonia, choć chyba moje hormony sprawiają, że od początku ciąży mnie wpienia w niektórych kwestiach
tak czy siak po spacerze zeszło ze mnie napięcie związane z pracą, troche sobie wyjasniliśmy.... tak tak, trzeba cześciej chodzić na spacerki, one służą dobrze całej trójce

w piątek mam USG i wesele kolegi ze szkoły średniej, nie wiem kto odlicza godziny do piątku, ja czy kolega....



HURA HURA HURA
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2014, 17:01
jestem zła.... miałam kiepski poranek i mdłości w autobusie, bo skwar, bo gość przede mną pachniał ładnie, ale zbyt intensywnie
z poprzedniej pracy w lutym mnie wyrzucono... bo poszłam po podwyżkę... rozumiecie... stwierdzono, z skoro nie mogą mi jej dać to będę pracownikiem niezadowolonym a co za tym idzie nieefektywnym (taka polityka firmy), jak znalazłam pracę w której spodobała mi się i praca i stawka to jestem w ciąży to umowy nie podpiszą, co za banał
nie denerwuje się, jest mi przykro, że zamiast się cieszyć, że będą mamą, to ja albo rzygam albo mam problemy z pracą
koleżanka mnie namawia, aby mnie ktoś zatrudnił, żeby mieć świadczenia... i taka opcja istnieje, ale ja się boje, nie raz się słyszy jak to Zus się przyczepia do ciężarnych dziewczyny a czy u Was lub u Waszych koleżanek był taki problem, jak Wy/one sobie z tym poradziłyście??

ślubu nie odwoływaliśmy, po wielu ustaleniach stwierdziliśmy, ze damy radę (poród początek lutego, ślub i weselicho połowa kwietnia), obrączki zamówione, resztę ogarnę jak będę miała więcej wolnego, czyli od września

zaczyna sie robić jesiennie, praca mnie meczy, tz ciesze sie, ze wróciłam do pracy, bedzie pieniądz, a i jak jestem ogarnieta, wychodze umalowana (ciut ciut) do pracy, jestem miedzy ludźmi, dobrze mi to robi, ale wracam zmeczona, niezaleznie czy pracuje 5 czy 7 godz... bo jest różnie... gotowanie, sprzatanie, chce być mamą, ale nie kurą domową, D. ogarnia nas finansowo- dobrze, ale mam wrażenie, że nim chajtnie się ze mną to chyba troche rozżenie go jednak z komputerem
Gratuluję, no i powodzenia na początku tej drogi :)
Gratulujemy :)
Ja jak bylam pierwszy raz u gina myslalam ze zrobi mi usg jakie bylo moje zdziwienie ze nie mial takowego sprzetu (wczesniej chodzilam do innej pare osob polecalo mi go) no i musze czekac AZ do 12sierpnia na USG :-(