Obudziłam sie w nocy z mokrymi majtkami -chwila zwątpienia czy to wody czy popuscilam? Zglupialam bo maly tak nisko kopal ze czasem dostałam w cewke moczowa i zdarzyło sie ulac. No coz , wizyta w toalecie i dalej spac choc wkrada sue dziwny niepokoj...
Godz 2 w nocy . Ponownie budzi mnie mokra bielizna. Wstaje do toalety i CIEKNIE MI PO NOGACH! strach lzy i pewnosc ze to wody. Bezzaachowy przejrzysty jak woda plyn . Telefon 112 , karetka , 1 szpital ( lekarz nawet nie zbadal tylko przez telefon wyslal do nastepnego )
2 szpital ( lekarz zbadal potwierdził wody ) 3 szptal zostalam przyjeta i zbadana - wyrok: wody , szyjka 1 cm i rozwarcie na 1 cm ! Boze! Przeciez to 25 tc ! Położyli mnie na sale . Na usg poziom wod afi 2.7 a dolna granica normy to 5 . Nie mpge przestac plakac ! Dlaczego mnie to spotyka ?!
Noc przetrwalam bez komplikacji. Trochę poczytalam i sie uspokoilam no bo co ? Poleze sobie kilka tygodni wody bedziemy uzupełniać i jakos dotrwamy nie?
Przychodzi obchod lekarski . Ordynator bez zadnych oporów rzuca slowami :
Jest Pani w ciężkiej sytuacji . Niestety na tym etapie ciazy przy pani zakazeniu ktore wywolalo odejście wod dziecko ma ok 10 % szans na przezycie bo niestety 90 % konczy siie pogrzebem ... nic wiecej nie slyszalam bo fala bezsilności zalu i cierpienia zalała mi serce!!! Nie mam szans uratowac synka? Boże...
Przetrwalam noc spokojnie. Troche eyciszylam emocje - przecuez nie moge sie denerwować bo to spowoduje skurcze . Nie wierze w slowa ordynatora! Przejrzalam pol internetu i wiem ze ma wieksze szanse ze uda nam sie przetrwac w dwupaku przynajmniej z miesiąc! Ja mu jeszcze pokaze !
Wczoraj byl u mnie maz ze starszym synkiem. Bylo wspaniale lzy wzruszenia i tesknoty zalaly mi oczy ! Nie widzialam dzuecka 5 dni a jak by to była wieczność! Dzien byl super ale noc.... w nocy pojawily sie skurcze. Okropnie bolesne ... wizyta u lekarza ktory stwierdza ze maly pcha sie na swiat ! NIE - TO NIE MOZE BYC PRAWDA! Dostalam kroplowke i nad ranem wszystko sie wyciszylo. Wody od kilku dni saczyly sie coraz mniej co nioslo mi nadzieje na lepsze jutro ale skurcze? Skad?! Caly dzien byl juz raczej spokojny chox czasami zlapal skurcz . Jakis dziwny miepokoj gdy zblizal sie wieczor - balam sie zasnac ale noe spalam 2 dni wiec moze sue uda .
Po północy zaczela sie jazda. Skurcze powtarzaly sie co 30 minut z ogromna moca ... staram sie wytrwac. O 2 godz ide do dyzurki zgłaszam skurcze bo nie daja mi spac . Przychodzi lekarz ktory po badaniu nie stwierdza zmian i daje ktoplowke. Ide wiec do lozka . Kroplowka splynela a skurcze sa nadal co 20 minut jak w zegarku odczekalam ok godziny loze kroplowka zacznie dzialac. O 4 godz nie wytrzymuje i ide z powrotem do dyzurki. Placze nirwiem czy tyle z bolu jak ze strachu - czuje ze to juz koniec mojej ciąży...
Lekarz bada i zaskoczony oznajmia ze jedzirmy na porodowke no rozwarcie na 6 .
Nie jestem w stanie powiedziec co czulam . Wróciłam do sali po dokumenty i nie moglam sue uspokoic ! Wykrzyczalam tylko do koleżanki z sali by modlila sie o dziecko!! JA przeciez nie przeziez nie przezyje jak jemu sue cos stanie!
Na porodowce wszyscy zaczeli mnie nastawiac ma najgorsze.. ze to bardzo wczesna ciaza ze wszystko soe moze wydarzyc. Skurcze byly juz co 10 minut a rozwarcie ma 8 . Chcialam cc . Podpisalam wszystkie papiery do ciecia ale pewien mlody lekarz zaczal mnie przekonywać ze lepoej bylo by naturalnie.. ze wszystko idzie tak jak nalezy ze to msle dziecko o bedzie bez komplikscji ale... ze musza mi naciac gleboko krocze bo oprocz rozwarcia musza dodatkowo rozewrzec wszystko by moe vylo ciśnienia ma delikatne coalko dziecka. Nie bylo czasu na rozmyślania zgodzilabym sie nawet na wyciecie macicy jak by to mialo uratowac moje dziecko ! Fakt iz nastawiona bylam na cc po pierwszt porod tez sie tak zakonczyl ale w tej chwili liczyl sie tylko moj syn!
O 7:30 ryszylo pelna para... rozwarcie pelme bol nie miłosierny oni sie biorą za cięcie ktocza a ja pytam GDZUE ZNIECZULENIE?! Dostalam miejscowo tylko w lroku co gówno pomoglo bo wszystko czułam. Wypchalam malego - czulam kal gladko wyskoczyl na poduche i nagle słyszę jego placz!!! WSPANIALE!!! ZYJE!!! Pokazali szybciutko i zabrali na oddzial intensywnej terapii. Myslalam ze juz koniec bolu. Brzuch sie uspokoil a tu każą mi rodzic lozysko! Ja Pierdole! Nie spalam 2 doby byłam wycienczona z bolu a tu jeszxze nie koniec! Porod lozyska czyszczenie macicy i szycie krocza to dla mnie trauma na reszte zycia ! To bylo gorsze niz porod! Ale ok o 8:30 bylo po wszystkim. Po 9 przywieźli mnie na sale położnictwa. Dalej niewiem co z malym . Przychodzi babka i mowi ze moj Alan żyje dostal 8 punktow wazy 960 g i ma 33 cm długości. Zrobili mu wszystkie mozliwe wyniki i bedziemy czekac a jak dojde do siebie to moge do niego iść. No wiec co robie? Babka wychodzi a ja wstaje i ide bo przecuez musze!! Po scianach ale dojde!
Wchodze i widze mojego synka. Jest śliczny. Wyglada lepiej niz sie spodziewałam! Podpiety pod respirator ale zywy i bezpieczny moge wiec isc odpoczac...
.
Wszystko okropnie boli. Nie potrafię usiąść ani chodzic . Wczoraj byl moj maz i tez mile zaskoczyl sie na widok synka ze wcale nie jest taki marny. Wstaje wiec dzis skoro swit i wyciskam do strzykawki kazda krople siary z biustu zeby dac malemu. Mleka jeszxzs nie ma ale po 4 gidzinsch udaje mi sie sila zdobyc ten 1 ml potrzebny Alankowi wiec lece po scianie zobaczyc co u malego.
Jest! Lezy sobie caly i Zyje! Tylko czemu on taki chudy ?!
Pani dr mowi ze musi schudnac bo to byl obrzek a nie tłuszcz. No trudno musi to musi! Ale padaja slowa...
" niestety wszystko wskaxuje na to ze pani syn jest chory... w skrocie sepsa !!!! I jeszxze dzis przetaczanie krwi. Boze ! Przecież to wyrok !!! Pierwsze co przyszlo mi do glowy to ksiadz i chrzest. Nie wybaczylabym sobie gdyby cos mu sie stalo bez błogosławieństwa Bozego. Po tym jak przyszedl ksiądz i go ochrzcil woda piczulam ulge... teraz jest juz w rekach Boga !
Ale wchodze na grupe o wcześniakach na fb i czytam. Dostaje tam mase wsparcia! Ze sepsa to normalne u takich wczesniakow ze gorsze przypadki z tego wyszly.
No wiec podbudowana zaczynam walczyc. Mecze swoke cycki bo jedyne co moge mu teraz dac to mleko. Bede walczyć o każdy dzien !
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lutego 2017, 21:59
Wstalam i lece. Od tej nocy mam juz pokarm wiec lece mu zaniesc .
Wchodze na oddzial i jak zwykle najpierw staje w drzwiach i sorawdzam czy monitory chodza czy mam po co wchodzić. Patrze a mały lezy podłączony pod cpap! Hurra nie respirator tylko cpap! Czyli krok na przod. Doeiedzialan sie tez ze nie na żadnych wylewow do glowki i jelitka pracują bo wydala smolke! I nawet otwiera oba oczka .Jaka radość ! Jefnak bardzo mizerne cialko. Waxy juz tylko 780 gr...serce mi pęka. Mam napady depresji . Tesknie za domem za mężem za synem!
Wypisuja mnie ze szpitala i ide na szpitalny hotel. Darmowy. Nawet fajnie urzadzony. Nadal ledwo chodze i nie moge usiąść. Ciagle na tabletkach. No ale nic lecę do Alanka bo dzis misly byc wyniki badan. Dostaje same dobre informacje ze zakażenie spada antybiotyk dziala poza tym stabilnie! Super
Pani dr zaleca mi wyjazd do domu i odpoczynek. Nie spalam juz 4 doby . Głęboko yo rozwazam bo tesknie za synem i decyzja tak jadę! Zostawiłam Alanka w dobrych rekach i maz mnir zabral do domu. Hak mnie syn zobaczył oszalal z radości! Boze jak sie cieszyl ! Mysle ze naladuje akumulatory i bedzie lepiej.
Spalam jak zabita ale jak tylko otworzyłam oczy telefon do szpitala upewnic sie ze jest ok . Ok stabilnir jednak z godziny na godzinę coraz bardzuej mi smutno. Nie poteafie cieszyć sie domem i rodzina. Cisgle mysle co u Alana. Placze i popadam w depresję.. w koncu oboje z mężem fecydujemy ze wracam na szpital. Tak byc nie moze ze my tu wsztscy a on tam sam zebrałam sie w oka mgnieniu wyrlumaczylam synkowi ze tak musi byc i wieczorem stalam juz przy inkubatorze szczesliwa ze jestem w szpitalu! Wiem ze tu jest moje muejsce obok Alana! On mnie potrzebuje. W domu moi mężczyźni sobie poradza a ja musze byc tutaj bo nasluchiwanie telefonu caly dzien i panika ze nye zdaze na czas rozdzieralo mi serce. Teraz moge isc spokojnie spac ...
A no i bylsm dzis ma mszy w szpitalu. Czulam potrzebe modlitwy ale to byl kiepski pomysl. Myslalam ze na takiej mszy beda tylko pacjentki a tu bylan tylko ja i jeszxze jedna a tak to same kaszlace mohery! No kurwa! Nawet w koscielnej kaplicy ! Juz wiecej nie pojde. Niestety ograniczam kontakty z ludzmi do minimum . Nie moge sobie pozwolic na infekcje! Zostaja tylko fora i e-przyjaciele choc w tak ciężkich chwilsch grono pseudo przyjsciol przechodzi naturalna selekcje....
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 lutego 2017, 22:04
Ide dzis do Alanka i mnir zmrozilo! Jeden ekran wyłączony! Az zapomnialam o bolu w kroku tak szybko lecialam a tam? MOJE DZIECKO SAMO ODDYCHA!!!!! narazir próbują czy sobie da rade ale radzi sobie swietnie
I do tego przytyl cale 10 gram !!! Jestem oogromnie dumna i szczęśliwa! Coraz bardziej wierze ze bedzie dobrze ze jest silny bardziej jak matka !
Teraz mnie wyprosili bo pobiegli po nastepne dzuecko na sale - następny wcxesniak ... juz prawie oddzisl pelny co jest fo cholery?!
Morfologia posiewy wszystko ok. Jedyne co nam zostalo to leukocyty ale wiecej zbilismy niz zostalo. Nawrt przybral 35 gr od wczoraj❤❤❤❤ KOCHAM NAD ZYCIE TEGO MOJEGO WALENTYNKA (tych 2-och w domu tez ) . Ja za to dopiero dzis siadam pomału na dupie bo scisgneli szwy . Strasznie ciaglo bo 2 jiz sie wrosly ale teraz juz bedzie ok wraca mi rownowaga psychiczna i poczucie humoru. Teraz widzę jak bardzo reaguja na wszystko kobiety w ciazy czasen sie zastanawiam po co mi te fora do szczęścia jednak jesli o mnie chodzi naprawde mi pomogly i daly wsparcie ktorego mi trzeba. Ja sie reraz5bardzo wyciszylam nie szukam zaczepki tak jal to robilam w ciąży bo mam w zuciu tylko jeden cel i na nim sie skupiam a moj cel ms juz 810 gram i sie pięknie uśmiecha ❤❤❤ zal mi tylko kolezanki ktora 2 doby po cc wypisano so domu a 750 gram synek zostal sam w szpitalu. Pogubiona i silna zarazem . Zadnemu nawet najgorszemu wrogowi nie zycze zeby przechodzil przez takie emocje jak bezsilnosc w syosunku do zycia dziecka. Przy takich problemach inne sie nie liczą! Ja zaczynam czuc sie szczesliwa. Jutro mam urodziny i przujezdza maz z Natankiem . Wyruszamy gdzies na ciacho . I w sumie jutro juz 2 rygodnie w szpitalu i powiem ze zlecialo błyskawicznie! Jeszcze z 8 i bedzuemy w domku
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 lutego 2017, 06:20
Ja tez dzis wybralam sie na spacer bo tak piękna pogoda. Nawet solarium sobie zaliczylam. Od razu lepiej sie czuje. Musze robic cos dla siebie tez bo zwariuje. A jutro jadw do domu na weekend. Teraz bede czuc sie bezpieczniej bo zostaje tu kolezanka ktorej corka lezy na 1 sali z moim Alankiem to w razie czego natychmiast mnie poinformuje. Humor dzis lepszy.
Ktos pytal czy jest psycholog w szpitalu - owszem jest ale rozmowa z ta dziewczyna wprowadzila by mnie w jeszxze wieksza dwpresje

Alanek 3 marca mial przetaczana krew by go wzmocnic bo znowu wkradla sie anemia. Przez weekend probowal oddychać sam ale nie podolal . W poniedziałek wrocil na cpap. W srode zas bylo nasze święto bo przekroczył 1 kg! W ogóle w weekend skonczyl sie 31 tc .
Ja zas czuje sie steasznie. Nie mogę sie ruszać. Bola mnie cale miesnie w nogach i krzyze okropnie! Normalnie jak inwalida. Di tego suty juz poranione i nic sie nie chce robic .zastwnawiam sie czy to jakies bóle laktacyjne czy czas na lekarza zeby jajos funkcjonowac. 5 tyg od porodu i nadal krwawie. W piatek lekarz moze on mnie oswieci jak k...a długo jeszxze.