Boże, ten pamiętnik założyłam dla Ciebie, z wdzięczności, że uczyniłes ten cud dla mnie. Będe tu opisywać i wychwalać Twoje dzieło, dzień po dniu rozwijające się pod moim sercem. Niech ten pamiętnik będzie wyrazem mojej nieskończonej wdzięczności i radości oraz nadzieją dla innych kobiet które czekają na swoj Cud warto zawierzyć Bogu! Nie ma nic pewniejszego niż to że On chce dla nas szczescia
No więc... jestem w 8 tygodniu i 2 dniu ciąży... jutro wizyta u lekarza i kolejne usg.. Boże, chroń nasze Maleństwo
Kochane dziewczyny, prosze Was o modlitwę za jutrzejsze badanie, za dobry rozwój Maleństwa
Wiadomość wyedytowana przez autora 31 sierpnia 2015, 15:55
Boże, dziękuję Ci z całego serca za Twoja opiekę i troskę za to że nas kochasz i chronisz dziekuję że jesteś z nami od początku i na zawsze
Panie Boże, jutro wkraczam w 10 tydzień - ponoć najwieksze ryzyko mija dopiero po 12 tygodniu ale ja jestem dobrej myśli - przecież to Twoje dzieło, tak idealne, cudowne.. wierzę że uchronisz je od wszelkiego zła Kocham Cię, Panie, i wielbię za Twoją dobroć i miłosierdzie nam okazane
Fasoleczko moja, trzymaj się dzielnie bo teraz dosc trudny okres dla Ciebie - nie poddawaj się bo jestes już tak bardzo kochana i wyczekiwana przez nas wszystkich mamusia i tatuś bardzo Cię kochają
Wiadomość wyedytowana przez autora 4 września 2015, 13:25
Niemniej jednak moja "przygoda" z Panem endokrynologiem narazie sie skończyła, wypisał skierowanie na badania, kazał odatawić leki i narazie się pożegnaliśmy
Panie Boże, stworzyłeś zwierzęta by dawały mleko i mięso jako pokarm dla nas... stworzyłeś zboża by dawały nam chleb jako pokarm.. wierzę że to co uczyniłes jest dobre dla nas i naszych dzieci!
Kochane, a jakie są Wasze doświadczenia z nabiałem w ciąży? Macie jakieś zalecenia czy jecie normalnie?
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 września 2015, 10:34
Jak się okazało badania krwi mogę zrobić tylko w placówce w której dostałam skierowanie więc czeka mnie ponowna wycieczka "krajoznawcza" na drugi koniec miasta do szpitala. Ehh... mialam nadzieje ze badania moge zrobić gdziekolwiek no ale jak się chce mieć za free....
Kilka dni temu zaczęłam odmawiać Nowennę Pompejańską - czwartą już tym razem w intencji zdrowego rozwoju naszego Maluszka i szczęśliwego rozwiązania.
Maryjo, ukochana Matko - Ty wyjednałas u Boga cud dla nas, chroń to Nowe Życie i nie opuszczaj nas!
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 września 2015, 11:19
Od drugiego trymestru musze zapisać się na jakieś cwiczenia/basen/rowerek... cokolwiek! bo nie dam rady, a przeciez Malenstwo mnie potrzebuje
Jutro odbieram wyniki testu Pappa a po południu powtórne usg - lekarz kazał powtorzyć po tygodniu bo moze po prostu kostka jeszcze sie nie uwapniła... nadzieja jest więc idziemy, ale strach potworny... każda matka która kiedykolwiek bała się o swoje dziecko i widziała jego cierpienie zrozumie mnie teraz... zwłaszcza Ty Maryjo! dlatego do Ciebie się modlę od kilku tygodni Nowenną Pompejańską o zdrowy rozwój naszego Maleńtwa - Ty wiesz najlepiej co znaczy strach o dziecko..
Kochane dziewczyny, dziękuję Wam za tyle wsparcia i modlitwy za moje wyczekane ukochane Dziecię. Wierzę że tylu błagalnych modlitw Bóg wysłucha i zechce uchronić nasz CUD przed chorobą.. Ono jeszcze nie ujrzało światła dnia, piękna nocy, gwiazd na niebie i piękna tego świata a już wisi nad nim ryzyko cierpienia.. nie mogę się z tym pogodizć i nie dopuszczam myśli że może się tak wydarzyć..
Kochane moje Dziecię!
Pokaż jutro mamusi kostkę nosową, poruszaj się ładnie na usg i pokaż nam że jesteś zdrowy i silny! Kochamy Cię nad życie!
Odliczam minuty do jutrzejszego badania, odliczam Zdrowaśki i czekam... z ufnością i wiarą niezłomną!
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 października 2015, 17:58
No więc położyłam sie na tak zwanej kozetce, obok mnie przy ekranie zasiadła jedna z młodych lekarek, złapała za sondę i zaczęła badać. Pierwsze słowa padły z jej ust po chwili: "no jest kość, ale niech doktor Roszkowski jeszcze sprawdzi dla pewności". BNajpierw ulga i szczescie mnie ogarnęło, ale potem pomyslalam ze jak to jakas starzystka to moze wcale nie widzi kosci, lepiej niech sprawdzi lekarz. Tylko Roszkowskiemu ufam. Po 10 minutach oglądania mojego Maleństwa lekarka wstała i usiadł Roszkowski. Badał i badał a ja ledwo wytrzymywałam to napięcie. Powiedział: "chyba kobita jest bo taka uparta, obrócić się nie chce". Myślałam że skonam tam.. dobrze ze już leżałam Popukał w brzuch, pobadał i wreszcie padły te wyczekiwane długo słowa: "JEST KOŚĆ, DZIĘKUJĘ!" I wstał równie szybko jak to powiedział. Lekarz chłodny i stanowczy ale i tak go kocham!
"Boże, DZIĘKUJĘ" - powiedziałam na głos i wstałam.
Wyszłam stamtąd przezczęsliwa. Pani genetyk zapisała ryzyko 1:6350 !!! Pozostałe trisomie <1 :20000 ! Kazała odetchnąc uspokoić się i iśc na gorącą czekoladę! A co tam, pójdę Zasłużyłam na cos slodkiego i dzidzia też
Najlepsze teraz: Wczoraj upłynął ostatni dzień częsci błagalnej Nowenny Pompejańskiej, która odmawiałam w intencji zdrowego rozwoju mojego Maleństwa. Dziś zaczynam częśc dziękczynną i jest za co dziękować! Matko Boża, jestem Wielka i czynisz tyle dla nas, nie sposób mi nawet obrać to w słowa!
Warto zaufać Bogu i Matce Najświętszej! NAPRAWDĘ czyni to CUDA
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 października 2015, 10:40
Dziewczyny kochane, trzymajcie kciuki za środową wizytę. Przy odrobinie szczęścia moze nawet poznamy już płeć Chcielibyśmy zwaracac się już bardziej personalnie do Maluszka, zwłaszcza że już do niego mówimy, tatuś nawet całuski w brzusio daje urocze
A jak u Was z ruchami Maluszka? kiedy po raz pierwszy je poczułyście?
Od dłuższego czasu nie potrafię cieszyć się ciązą - tzn cieszę się oczywiscie, jestem szczęśliwa ale bardzo niespokojna wkroczyłam w III trymestr i każdego dnia modlę się aby Bóg dał mi więcej wiary i ufnośći że wszystko jest dobrze i dobrze będzie... że przecież Jemu powierzyłam moje starania o dziecko i teraz moją ciążę, wszystko jest dobrze, Bógf czuwa nad Anulką i wiem że nic złego stać się nie może! A jednak... nie mogę przestać się martwić byłam kilka razy na izbie przyjęć: a to z wodnistą wydzieliną sprawdzić czy to nie wody płodowe, a to ze skurczami macicy i częstym twardnieniem brzucha, a to z ruchami Maleństwa (zbyt gwałtowne są czasami) ... wszystko oczywiscie okazywało się w porządku - poziom wód AFI 16, dzidziuś ruchliwy to i zdrowy, twardnienia nie podowują skracania się szyjki, jest nadal długa i mega twarda... więc w czym rzecz?
A no powiem w czym! W mojej psychice! Jestem odkąd pamiętam straszną hipohondryczką.. porafię sobie wmówić kazda chorobę i miewam rózne objawy, stany lękowe, dusznosci td ale żyję i jestem zdrowa. Moja psychioka to moj najwiekszy problem i strasznie się boje ze mogę tym stresem zaszkodzic dziecku.. chodze do lekarza prawie co tydzień/dwa tygodnie.. a jak nie do lekarza to na izbe przyjęć..
Jezu mój, zaufałam Ci i dałeś mi najwiekszy cud jaki mogłam otrzymać. Proszę, wzmocnij we mnie wiarę i ufność i odsuń ode mnie strach i zwątpienie.. daj mi siłę! AMEN
Dziewczyny, czy Wy też tak schizujecie? Powinnam kupować juz rzeczy dla Małej, powinnam szykować pokoik, a tylko wsłuchuje się w swoje ciało i modlę by jak najdłuzej Anulka posiedziała zdrowa w moim brzuszku i urodziła się w terminie. Tylko o tym marze
Wiadomość wyedytowana przez autora 25 stycznia 2016, 12:10
No i zaczęły się bóle w krzyżu boli tak jak na @ ale od pleców, czuję że czeka mnie ciężki poród czytałam trochę o bólach krzyżowych i opinie są jednoznaczne: potwornosc! podobno bóle od brzucha przy tych krzyżowych to wakacje.. na dodatek moja mama tez miała krzyżowe w czasie porodu co jeszcze zwiększa moje szanse.. mąż zaczął robic mi regularnie masaż krzyża ale najbardziej przyda się to w czasie porodu + polewanie ciepłą wodą..
a czy któraś z Was miała bóle krzyżowe przy porodzie lub jest w końcówce ciąży i juz ich doświadcza?
Jeszcze tydzień i ciąża donoszona ! ale się cieszę że dotrwałyśmy do tego bezpiecznego okresu.. jeszcze 3-4 tygodnie i zobaczę moją kochaną Kruszynkę kocham nad życie!
Wczorajsza długo wyczekiwana wizyta u gina przyniosła wiele niespodzianek po Świętach czułam duuuuzy przypływ energii a perspektywa porodu bardzo sie oddaliła, czułam że nie urodzę w tym stuleciu na wizycie standard: pomiary, badanie szyjki, sprawdzanie ciśnienia, wagi... przytyło mi sie przesz Święta 1,5kg ufff dobre ciasta były Malutka waży ok. 3100g, rośnie ładnie choc z pojedynczych wymiarów jest tydzien młodsza (ale wiadomo ze te pomiary pod koniec ciąży są mało miarodajne) no i ciśnienie: przez Święta troche skoczyło, nie wiem dlaczego bo było spokojnie i miło.. póki co oscyluje w granicach 125/85 i musze je kontrolować 3x dziennie.. w razie skoku 140/90 mam jechac do szpitala..
Po wizycie czułam sie super, nic nie bolało, mogłam biec w maratonie - miałam tyle energii wieczorem zauważyłam trochę brązowej wydzieliny, zadzwoniłam do gina ale nie odbierał.. kolezanka powiedziala ze to normalne pod koniec ciazy po badaniu szyjki bo lekarz mógł cos naruszyć, zwałszcza ze moja szyjka jest juz całkiem zgładzona (choc nadal twardawa). No wiec nie przejełam sie nadto..
W nocy ok 3:00 obudził mnie dosc mocny skurcz, wstałam pochodziłam i przeszło (obyło sie bez nospy na szczescie).
Rano jak wstałam znowu wyleciało sporo brązowego śluzu o konsystencji galarety, czy to juz? skurczów nie ma wiec chyba nie, ale czy na pewno? odejscie czopa śluzowego podbarwionego krwią zwiastuje rychły poród wiec odliczam dni/godziny/minuty... siedzę spakowana i przygotowana choć mam zamiar wyjsc na spacer, w końcu mamy wiosnę
Poród hmm... był ciężki do czasu aż wybłagałam znieczulenie.. nigdy nie przezyłam takiego bólu ale i tak wspominam go bardzo bardzo miło. Miałam wspaniałą opiekę położnej i lekarza, który od czasu do czasu zaglądał do nas a na II fazę porodu został i odebrał go razem z położną mąż też był zachwycony uczestniczeniem w tym wydarzeniu - nie da się ukryć żę emocje były silne ale łzy wzruszenia sie polały niezapomniane chwile II faza porodu była już lajtowa bo na znieczuleniu - czułam skurcze ale miałam siłę by przeć i szybko urodziłam - 30min trwała ta faza pierwsza faza od momentu gdy o 4:00 odeszły mi wody trwała kilkanaście godzin i było bardzo ciężko... dostałam oksytocyne na wywołanie porodu bo po odejsciu wód trzeba jak najszybciej urodzić, po oksytocynie skurcze były nie do wytrzymania a rozwarcie nie postępowało.. miałam dość! Byłysmy z położną zgodne ze klonieczne jest znieczulenie bo inaczej mogło sie skonczyc cesarką. Wiec dostałam znieczulenie zewnątrzoponowe i nastapiła długo wyczekiwana ulga Nagle dostałam nowych sił i duuużą dawke oksytocyny na rozwarcie.. udało się, rozwarcie postepowało coraz szybciej i nagle okazało sie ze mała juz jest w kanale rodnym hurra! Potem II faza, parcie i Ania wyskoczyła na świat
Teraz konczy już 3 tygodnie, ja mam oczy na zapałkach tak że nawet nie miałam kiedy napisać cokolwiek na belly... w ogole przy kompie siedzę chyba drugi raz od 3 tygodni Ania jest z dnia na dzien coraz bardziej charakterna, każe sie nosić, przytulać i kołysać a cycka nie wypuszcza z buzi trochę ma to po mnie bo ja podobno tez byłam tak absorbującym i domagającym sie opieki noworodkiem ale.... tak długo na nią czekaliśmy że grzechem byłoby na cokolwiek narzekać, kochamy ją i cały czas tulimy i dbamy - jest naszym Skarbem
Dziewczyny, dziękuję Wam za wszystkie słowa wsparcia, miłe komentarze, zainteresowanie przez cały ten piękny ale i trudny czas ciąży jesteście wielkie i ja codziennie o Was myslę i modlę się za Was - za Wasze Maleństwa, szczęśliwe ciąże i to byście były po prostu szczęśliwe i spełniały Wasze marzenia o macierzyństwie
Niech Bóg Was prowadzi i chroni!
P.S nie umiem wstawiać tu zdjęć może któraś z Was mi podpowie jak to zrobić to wrzucę zdjęcie naszego Skarba
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2016, 16:35
Buziaki dla Was!
Witaj moja droga tyle na ciebie czekałam tu i jesteś super tak się cieszę i trzymam bardzo kciuki <3
gratuluję i trzymam kciuki! <3
Mimo, że się nie znamy tu na forum, życzę wszystkiego dobrego. Trzeba zaufać Bogu, że wszystko będzie dobrze. Ja też się spodziewam pierwszego dziecka i w tym roku kończę 30lat :)
Jesteś tu i teraz. To wszystko dzieje się naprawdę. :) Masz rację, zawsze warto zaufać Bogu. Jutro na wizycie wszystko będzie ok. Czekam na relację. ;)
:)