Sama w ciąży
O mnie: Mam 35 lat. Jestem żoną (jeszcze żoną...) i matką cudownego synka (lat 7) . Mieszkam z mężem (jeszcze mężem), tęczowym synkiem z mojego poprzedniego związku ( okupionego łzami, bólem i nerwami nie tylko po śmierci pierworodnego synka, ale też przez mojego byłego męża z problemem alkoholowym... od którego udało mi się uciec - wyszłam z domu z rocznym synem na rękach i paczką pieluch szukając pomocy gdziekolwiek) oraz dwójką dzieci mojego obecnego męża (chłopiec lat 13,5 i dziewczynka lat 7,5), które wychowuję już od ponad 5 lat. Teraz udało się i z mężem (przynajmniej tak na początku myślałam) oczekujemy naszego wspólnego dziecka... Jestem już prawie na półmetku ciąży (planowany poród w sierpniu 2023) i zostałam sama.. Mój związek się rozpadł, dodatkowo w niepokoju oczekuję wyników amniopunkcji, badania prenatalne wyszły źle i jestem przerażona przyszłością... Rozglądam się za jakimś mieszkaniem, bo to w którym jestem obecnie należy do męża i będę musiała się z niego wynieść, ale nikt nie chce wynająć nic samotnej kobiecie w dodatku ciężarnej i z dzieckiem. Nie mam rodziny, ani bliskich którzy mogliby mi pomóc. Moja mama już nie żyje. Kiedy już myślałam , że znalazłam prawdziwe uczucie, prawdziwą miłość i stałam się ponownie żoną i matką trójki ”naszych-nienaszych” dzieci, kiedy zaszłam w ciążę wszystko się rozsypało.. Ciąża jest zagrożona, powikłana i najpewniej obciążona, mąż ze mną nie rozmawia, a jeśli już to tylko się kłócimy... źle traktuje mojego 7 letniego syna... Nie mam gdzie się podziać. Syn chodzi do pierwszej klasy razem z ze swoją przybraną siostrą, rodziców męża traktuje jak prawdziwych dziadków, a dzieci męża jak swoje rodzeństwo. Syn wie, że mój mąż to "wujek" a nie jego tata, ale traktuje mojego męża jak tatę a nas jak rodziców. Prawdziwy ojciec mojego syna nie utrzymuje z nim kontaktu, nie płaci alimentów, syn go nie pamięta. Nie chcę żeby synkowi zawalił się świat, tym razem będzie na tyle duży żeby być tego świadomym...ale to nie uniknione. Mąż z dnia na dzień przestał mnie kochać..przestał interesować się ciąża i mną... Płaczę dniami i nocami, wiem że to nie pomaga, a nawet może zaszkodzić dziecku, ale nie potrafię zatrzymać łez. Boje się o jutro. Boję o życie moich dzieci. Boje o przyszłość. Boje , że za chwilę mąż wystawi moje walizki za drzwi i wyrzuci nas na bruk..
Moja ciąża: Ciężka, ciężka i jeszcze raz ciężka
... była planowana i wyczekiwana, a teraz jestem w niej sama i drżę o życie i zdrowie dziecka, czekam na wyniki amniopunkcji... Ciąża jest powikłana, zagrożona i groźba przedwczesnego porodu 1:20, biorę masę leków w tym na zmniejszenie ryzyka stanu rzucawki
Chciałabym być mamą: Chcę żeby moje dzieci czuły się bezpieczne i kochane. Chcę żeby miały dom.
Moje emocje: Ból i strach