Początek starań miałam trudny emocjonalnie. Bardzo boleśnie przeżywałam każdy okres zadając pytanie- dlaczego. Dlaczego znowu nam się nie udało, dlaczego innym tak łatwo to przychodzi, dlaczego to jest takie niesprawiedliwe. Doszukiwałam się objawów ciąży, poświęcałam mnóstwo czasu w ciągu dnia na rozmyślanie o tym. Odbijało się to na moim mężu, w którym mam ogromne wsparcie i poniekąd na naszej relacji. Ale dużo rozmawialiśmy. Potrzebowałam trochę czasu, ale w końcu udało mi się wszystko poukładać w głowie.
Ten czas, który mnie tutaj nie było, to był totalny relaks głowy od tematów ciążowych. Liczyłam, że jak głowa odpuści, to będzie miła niespodzianka. Niespodzianki nie ma. A głowa chyba zaczyna wariować.
W międzyczasie robiliśmy różne badania. Większość wyszła w normie. Mąż miał obniżone parametry nasienia, ale poprawiliśmy je.
Po dwóch latach starań chyba nie potrafię już z taką lekką głową do tego podchodzić, mąż bardzo optymistycznie podchodzi do tematu. Czasem to aż mnie denerwuje, bo wydaje się nie przejmować zbytnio tematem, ale z drugiej strony myślę, że lepiej tak niż by miał mnie dołować.
Pod koniec ubiegłego roku ustaliliśmy, że jeśli nic do marca się nie zadzieje w tym temacie, to zgłosimy się do kliniki leczenia niepłodności. Został miesiąc.
Zgłosiliśmy się do kliniki, zrobiliśmy zalecane badania. U mnie jest wszystko ok, problem jest z mężem. Nie jest dobrze, ale tragicznie też nie. Jakość nasienia poprawia się w stosunku do poprzednich wyników, no ale dalej szału nie ma. Pani doktor stwierdziła, że "z takim nasieniem to tylko in vitro" - poczułam się jakbym dostała w twarz. Czuję niedosyt, jestem lekko zniesmaczona rozmową z nią. Brakowało mi takiego ludzkiego podejścia, czułam, że jestem kolejnym jej źródłem zarobku. Zanim podejmiemy decyzję o invitro chcemy się jeszcze skonsultować z jakimś innym lekarzem, może nawet w innej klinice.
Mąż przez rok brał Fertilman plus, od miesiąca pani doktor zaleciła TenFertilOn, więc dokończył opakowanie poprzednich supli i przeszedł na te nowe. Dziewczyny czy macie rady jak poprawić jakość nasienia? Wiem, że to długotrwały proces, ale tak jak pisałam porównując wyniki sprzed chociażbg roku to szału nie ma, dalej jest słabe.. wiem, że styl życia ma wpływ, zdrowe odżywianie w tym alkohol, ruch, to, żeby nie przegrzewał sprzętu no i komórka nie w kieszeni.. czy coś jeszcze? 🤷♀️🙏
Mąż ostatnio powiedział, że przez to nie czuje się prawdziwym mężczyzną. Widzę, że jemu też już te starania zaczynają siadać na psychice.. 😔
Dajemy sobie jeszcze chwilę na decyzję, nie chcemy tego zbytnio odwlekać, bo szkoda nam czasu. W lipcu będziemy mieć urlop, po tym czasie zdecydujemy.
Jeszcze przez cholerną pandemię nie możemy razem być na wizycie w klinice, tylko ja sama.. 😔 już sama obecność męża dużo by mi pomogła. Jak pod górkę, to po całości..
Mąż był u androloga, który w odróżnieniu od kliniki niepłodności stwierdził, że wyniki nasienia nie są złe i on nie kierowałby nas na invitro ze względu na te wyniki. Po prostu mamy nadal próbować, wyluzować się i nie stresować. Kto tak potrafi? 🤷♀️ w weekend wróciliśmy z urlopu, wypadła mi wtedy owulka, zobaczymy czy coś z tego będzie, ale jakoś nie jestem przekonana. Wracając widzieliśmy łącznie chyba z 8 bocianów, mąż powiedział, że to znak, kiedyś bym się tym podeskcytowała i też odczytała jako znak. Teraz jest inaczej. Jakoś mało tej wiary we mnie. Ale tak zazwyczaj mam w II fazie cyklu.
Kobietki czy możecie polecić gina na Śląsku dobrego w te klocki? Na klinice się zawiodłam i nie chcemy jeszcze zaczynać z invitro.
Za nami pierwsza wizyta w nowej klinice. Jesteśmy bardzo zadowoleni ze zmiany kliniki, z nowym lekarzem szybko złapaliśmy dobry kontakt. W końcu wiemy konkretnie na czym stoimy i jaki jest plan działania. Ja mam dobre wyniki, świetne AMH, na usg wyszło, że dziś będę miała owulację, więc działamy. Sporo badań mam z poprzedniej kliniki, więc póki co lekarz przepisał mi tylko Acard i Duphaston. Do invitro daleka droga, a poprzednia lekarka to wręcz na dzień dobry nam je zaproponowała i jeszcze nie dała szans na naturalne zajście w ciąże, inseminacje też odpaliła.
Znalazło się też sporo energii do dalszej walki 😊
W ciągu roku morfologia poprawiła się z 1.36 na 4%! Tak się cieszę! 😁
Stres oksydacyjny 0,08 ( </= 1.38 wynik prawidłowy) więc też jest super!
Od dawna nie miałam tak dobrego przeczucia jakie mam teraz ❤
Jeśli badania wirusologiczne wyjdą ok, to w grudniu podchodzimy do inseminacji. Cieszę się i już nie mogę się doczekać, może cokolwiek ruszy do przodu, bo przez ten cały czas nic się nie wydarzyło.
Udanego weekendu dziewczyny 🍀
2.5 roku starań.. zero ciąż, zero efektów. Dlaczego mnie to spotyka?
Od rana mam bardzo niskie ciśnienie, ledwo na nogach stoję i najchętniej wzięłabym wolne, ale będę je potrzebowała do kolejnych wizyt w klinice, więc nie chcę przesadzać.
Niezbyt dobrze wspominam sam "zabieg" - podczas okazało się, że zrobił się jakiś zrost, którego nie było podczas badania drożności jajowodów, przez co niestety był bolesny i przedłużał się. Nie chciałabym przez to drugi raz przechodzić..
3 iui za nami. W środę testuję, jeśli będzie negat, to startujemy z ivf. Nigdy w życiu nie przypuszczałam, że to tego dojdzie. Multum myśli i obaw. Z jednej strony może nareszcie po prawie 3 latach starań się uda, a z drugiej strony wydamy tyle kasy, a pewności nikt nam nie da. Najgorsze, że nie wiemy z czym walczymy. Badania wychodzą dobrze. Nie mam nawet siły prosić Boga ciągle o to samo.. chciałabym się kiedyś dowiedzieć dlaczego? Dlaczego my? Dlaczego trwa to tyle czasu? Co z nami jest nie tak? Co zrobić, żeby się udało?
Dziś, kilka dni po tej wizycie jest troszkę lepiej. Zaufaliśmy lekarzowi, on wie co robi. Inne, trudne tematy poza staraniowe też jakiś czas temu nam się bardzo posypały, a w ciągu kilku tyg zaczyna się każdy temat powoli pozytywnie kończyć- więc nadzieja jest na to, że i temat z ivf w końcu będzie miał wymarzony i wyczekany finisz.
Nigdy nie przypuszczałam, że będziemy musieli sięgnać po ivf zawsze ten temat wydawał mi się taki odległy. Ale podejść musimy, dzięki temu będziemy mieć więcej informacji- dot. komórki jajowej, ale też o zarodku- czy w ogóle powstaje, jak się rozwija itp.
Nie potrafię pogodzić się z bezsilnością.
30.04 transfer blastki 3AB
9dpt beta 127.30
Cudzie trwaj 😍
Punkcję przeszłam kiepsko, źle się czułam po znieczuleniu, bardzo osłabiona, zaczął się maraton wymiotny.. spędziłam w klinice prawie 8h, ale personel był bardzo opiekuńczy, dosłownie co 15 min ktoś do mnie zaglądał. Jakoś doszłam do siebie.
Transfer - jak określił mój lekarz - najładniejszy z tych trudnych. Byłam ku swojemu zaskoczeniu bardzo spokojna. 20 min, które po leżałam na fotelu gin zleciały mi jak 2 minuty. Po transferze fryty, a nawet cały zestaw wsunęłam 😁
2dpt hulaliśmy na weselu, oczywiście po zgodzie lekarza, wiadomo nie wywijałam jak zawsze, oszczędzałam się, ale zabawiliśmy do samego końca 😊
Zero objawów - poza niemiłosiernym bólem piersi, ale to tłumaczyłam sobie progiem. Wczoraj był 9dpt i pierwszy raz beta coś pokazała, dziś dla formalności siknęłam na test, bo nigdy do tej pory nie widziałam II. Od dwóch dni sikam jak porąbana, w nocy co mi się nigdy nie zdarzało wstawałam nawet 3 razy 🤦♀️ jutro potwórka bety🙏🍀
Zostań z nami, rośnij zdrowo 🙏🍀
13dpt beta 741
Po 3 latach presja powoli z nas schodzi..
Kropeczku rośnij zdrowo 🙏🍀
Powodzenia! Myślę że wizyta w klinice to bardzo dobry krok!
Wizyta w klinice na pewno nie zaszkodzi. Ja trafiłam do tego miejsca po 7 latach nieudanych prób. Już na stracie dowiedziałam się, że mam niedoczynność tarczycy i hashimoto. Jakoś cudem nikt tego wcześniej nie wykrył? Miałam brać leki i wrócić jak mimo unormowania tsh ciąży nie będzie. Moja głowa w pewnym momencie odpuściła, nie wiem jak to zrobiłam. Nie jeździłam również na żadne badania. Jakie było moje zdziwienie jak w lipcu ubiegłego roku dowiedziałam się o ciąży. Może faktycznie luz pomógł? Tego nie wiem. Teraz byłabym w 32 tygodniu ciąży...
Cześć. My z mężem też się staramy już jakiś czas. I nic. Ja utknęłam przed badaniami sono hsg gdyż wyczytałam na kilku forach iż to badanie wypłukuje jakieś grzybki. Ale niestety u mnie to nie przeszło. Co robić co stosować??