Robiłam już trzy testy z 5-7 dniowymi odstępami, więc moim zdaniem nie ma takiej możliwości, aby test nadal nie wykrył fasolki. Nie wiem co mam robić, nie wiem co mam myśleć o tym... tzn. wiem co powinnam zrobić - pójść do lekarza... ale nie wiem czy powinnam mieć jeszcze jakąś nadzieje, że może wyniki wszystkich testów nie były prawidłowe...? Że może jednak noszę w sobie malutką fasolkę...?Cały czas zwlekam z pójściem do lekarza, ponieważ we wrześniu miałam bardzo podobną sytuację. Tzn. okres spóźniał mi się dwa tygodnie, wykonałam masę testów ciążowych, po czym poszłam do lekarza, zrobiłam USG, przez tydzień brałam Luteinę, po czym miałam plamienie, bardzo podobne do miesiączkowego, ale z odstawienia Luteiny... po czym, po kolejnych dwóch tygodniach nadeszła ta prawidłowa miesiączka... Sądziłam, że teraz też nadejdzie... ale na razie cisza (ale nie biorę Luteiny).
Do tego mąż w tym tygodniu pracuje na popołudniową zmianę, a ja siedzę sama w domu i gdybam.. i myślę co może się dziać z moim organizmem... Coraz bardziej się boję, choć mąż cały czas mnie wspiera i pociesza... Jeśli nic się nie zmieni w przyszłym tygodniu pójdziemy do lekarza, mam nadzieje, że wszystko jest dobrze - czy z fasolką czy bez... choć bardzo chcielibyśmy cieszyć się maleństwem...
Ale nie ma co gdybać, zaczynamy walczyć z tym świństwem i kontynuujemy starania o fasolkę...
strasznie się boję tego...
Dziś jest już 6 dzień po odstawieniu Luteiny i cisza... Poza bólem w dole brzucha i kłuciami lewego jajnika oraz wrażliwymi piersiami nic się nie dzieje... Ile jeszcze...? Zastanawiam się czy nie zadzwonić do lekarza i zapytać ile jeszcze mam czekać, a może będzie kazał mi przyjść na wizytę, aby zobaczyć co się dzieje...?? I znowu coraz bardziej się boje... co się ze mną dzieje..?
Jeszcze jutro kontrola, czy coś się zaczęło dziać... Mam nadzieje, że mój organizm nie będzie taki oporny... Dlaczego w życiu tak jest, że czym mocniej się czegoś pragnie tym trudniej to osiągnąć...??
Gdyby nie jelitówka przynajmniej byłaby jakaś szansa, a przez to nawet szansy nie ma... Największy kryzys był w dniu, kiedy miałam mieć drugi monitoring, ale nawet tego nie mogłam zrobić, aby sprawdzić, czy faktycznie mój organizm nie reaguje na CLO... Masakra jakaś.. Jak nie urok to przemarsz wojsk... i znowu muszę czekać na @, aby móc zacząć od początku liczyć dni i wskrzesić nadzieje na dwie kreski... a tymczasem Luteina zaczyna działać na mój organizm... Obym tylko @ miała w normalnym terminie...
w drugim coś się dzieje, miejmy nadzieje, że to wystarczy... Lekarz zdiagnozował mi owulację gdzieś koło 16 dnia, także jeszcze mamy szansę, możemy walczyć, starać się... więc co... do dzieła...
jeszcze mam odrobinę nadziei... ale nie wiem jak długo jeszcze...
Jesteśmy tacy szczęśliwi... Oboje z mężem patrząc na pozytywny test płakaliśmy jak dzieci, którym zabrano zabawkę... Ale nasze łzy były łzami szczęścia, nam nic nie zabrano, nam dano sens naszego wspólnego życia... Do dziś nie możemy w to uwierzyć... Z utęsknieniem czekamy na pierwsze badanie USG, aby zobaczyć nasze Dzieciątko... Teraz modlimy się tylko o ty by wszystko z nami było dobrze, by nasze Maleństwo było zdrowe...
Oby tak dalej...

Szczęśliwa Mamo - to jest mój 8 tydzień ciąży (licząc od @), ale USG będę miała robione najprawdopodobniej dopiero za 4 tygodnie... Już nie możemy się doczekać...
Jeszcze tylko przede mną rozmowa w pracy, tu już chyba nie będzie takiej radości na twarzach Zarządu... ale mówi się trudno, powinni się przecież tego spodziewać...
Myślę, że jeszcze miesiąc - półtora i najprawdopodobniej będę już odpoczywać, nie będę narażać ani siebie, a już na pewno Maleństwa.. Ono jest teraz najważniejsze... 
Martwię się tylko troszkę o Męża... Lekarz, dla bezpieczeństwa Maleństwa, zaproponował abyśmy do 13 tygodnia wstrzymali się z przytulaniem... On niby rozumie, że to dla dobra Maleństwa, a nie mój wymysł, ale widzę, że nie jest mu łatwo sobie z tym poradzić... Zresztą mnie też zaczyna już brakować tej bliskości, a gdzie jeszcze 4-5 tygodni... Mam nadzieje, że poradzimy sobie z tym i ta wstrzemięźliwość nie popsuje relacji między nami...
kochana na twoim miejscu poszłabym jak najszybciej do lekarza, no i jak myslisz,ze to ciąża to zrób badanie z krwi to kosztuje ok.30 zł. bhcg pozdrawiam i trzymam kciuki powodzenia :)
O tak! Jak najszybciej do lekarza.Cykle nie mogą być takie długie.Zbadaj hormony!Powodzenia.