Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania A jednak nie jest to takie proste...
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
A jednak nie jest to takie proste...
O mnie: Witam, mam na imię Iza od 1,5 roku jestem mężatką.Jestem księgową, pracuje w biurze rachunkowym, w którym pracuję już 6 lat. W tym roku ukończę 27 lat i czuję, że to już ten czas.
Czas starania się o dziecko: Starania rozpoczęliśmy dopiero od grudnia 2012 roku, ponieważ wcześniej daliśmy sobie czas, co okazało się błędem. Czyli czas starania to 15 miesięcy.
Moja historia: Co tutaj dużo pisać. Historia tak jak większość innych staraczek. Kiedy dwoje ludzi się kocha w końcu decydują się na potomstwo i zaczynają się starania. Przez pierwsze 3 miesiące myślałam, a może jednak się nie wstrzeliliśmy. Później myślałam, a moze to już teraz i trwają oczekiwania do miesiączki, która się spóźnia ponad tydzień i jednak przychodzi i tu rozczarowanie. Takie rozczarowania trwają już od jakiś 8 cykli.
Moje emocje:

12 marca 2014, 06:27

Starania i starania...Nie wiem kiedy zobaczę tak długo wyczekiwana zieloną kropkę. Na dodatek nie mogę dzisiaj spać. Pół nocy nie spałam przez wczorajsza wiadomość o ciąży mojej szwagierki, która tak działa mi na nerwy jak żadna inna dziewczyna. I na dodatek jest w 2 miesiącu ciąży i będę musiała patrzeć na jej rosnący brzuch.
Wiem, ze to nie ładnie z mojej strony, ale musiałam wyrazić jakoś swój gniew i zazdrość. Chyba po prostu będą ją unikać. Wczoraj stwierdziłam, że jestem beznadziejna, przecież ciąża to miała być taka prosta sprawa, a tu okazała się "przepaść", której z moim M nie mogę przeskoczyć.
Mąż w ostatnim czasie zrobił sobie badania nasienia i niby wszystko jest ok, ale nie dokońca. Tzn. plemniki ok, ale musimy iść do specjalisty, ponieważ jeden wynik wskazuje na hiperspermię i teraz biedak zamartwia się, że to jego wina. ale ja uważam, ze to nie dokońca, no coż zobaczymy.
W tym cyklu idę do nowej Pani ginekolog i zobaczę co i jak, ponieważ moja poprzednia stwierdziła tylko, ze owulacja występuje i jestem młoda i mam się z mężem starać. nawet nie dostałam skierowania na jakieś badania (dno totalne). W poniedziałek idę prywatnie z nadzieją, że nowa Pani Ginekolog mi pomoże.

12 marca 2014, 19:02

W pracy mogę na chwilkę odpocząć i nie myśleć o dzieciach, ciążach itd. Na szczęście mamy taką fajną ekipę i na dodatek żadna z dziewczyn nie jest w ciąży i nie muszę patrzeć na rosnące brzuchy.Jedynych emocji dostarcza nam nasza kochana Szefowa, która wprowadza "nowości" do biura oraz mojej kochane firmy, którym muszę do końca marca zrobić bilans. Chyba zaczną się nadgodziny. Czyli dużo stresu będzie, który oczywiście nie będzie mi sprzyjać.

Jedyny pozytyw tego tygodnia to fakt, iż zbliża się owulacja i będziemy się z mężem starać, bo śluz jest, jajniki bolą, nic dodać nic ująć.

Aaa...jeszcze zapomniałam, iż w piątek mamy imprezę z dziewczynami, pewnie troszeczkę wina na odstresowanie nie zaszkodzi;))

No i muszę dzisiaj złożyć gratulacje mojej szwagierce. Nie dokońca to będzie z mojej strony szczere,bo swoją drogą jak już pisałam zazdroszczę jej jak cholera, no ale cóż. Niech ma.

12 marca 2014, 19:42

Właśnie znalazła fajną myśl na dzisiaj, cytuję:
"Kobieta jest kresem i królową wszelkiego stworzenia; jest jego ozdobą, doskonałością i sławą."

13 marca 2014, 18:50

Nie wiedziałam, ze pisanie pamiętnika tak mi pomoże:)
Staram się nie myśleć o ciąży i tych wszystkich sprawach, no ale nie mogę.
Przed rejestracją na portalu myślałam, że osób, takich jak ja mających problem z ciążą jest mało, tu jednak proszę trudności z zajściem ma prawie co piąta dziewczyna. Na szczęście na Ovu wszyscy się wspierają i można zawsze zajrzeć, napisać o swoich problemach i zawsze ktoś nas pocieszy.
Niestety o moich, a raczej naszych problemach w rodzinie nikt nie wie (bo nie ma się czym chwalić)i nie wiedzą jak trudne są te pytania z cyklu "no może byście się postarali o maleństwo" i te moje odpowiedzi typu "nie teraz, bo kariera", "nie bo jesteśmy młodzi", "jak się do domu wprowadzimy to do nowego będzie coś małego", a ostatnio tylko milczę.
Chyba tylko w pracy jest dziewczyna, która rozumie takie sprawy bo sama z mężem nie mają dzieci, a są w 100% zdrową parą (małżeństwem są od 15 lat). Nic tylko ich podziwiać, że pomimo braku dzieci mają przecież siebie i się kochają i to wystarcza.
W ostateczności zostaje mi się pogodzić z tym, iż nie mogę mieć dzieci i zastanowić się nad adopcją, może jakaś mała nie kochana istotka czeka, że dać jej dom i obdarzyć miłością. kto wie?
Tylko co z moim M. On nie umie się pogodzić z ta sytuacją, o jak to facet uważa, że czegoś mu brak. A przecież nie brak mu niczego i on tym doskonale wie, a jak zapomina to mu przypominam, ze wybrałam go dlatego, ze go kocham, a wszystko inne przyjdzie z czasem, nawet jakbyśmy mieli adoptować dziecko to też będzie dobrze.

14 marca 2014, 06:58

5:30 wstałam, zmierzyłam temperaturę i jest 36,76. W końcu Ovu wyznaczyło owulację, którą w tym miesiącu wyjątkowo czułam. W szczególności mój lewy jajnik, który bolała jak cholera. Zastanawiam się czy dalej mierzyć temperaturę, ponieważ boję się rozczarowania na koniec cyklu. Muszę przemyśleć sprawę.

W poniedziałek idę do nowej Pani ginekolog, mam nadzieję, że będzie fajna. W końcu idę prywatnie, więc chyba musi być miła;)Ale luz nie stresuję się tym.

16 marca 2014, 12:36

No to temperatura cały czas w gore:)
Ok, a tak poważnie staram się nie nakręcać.

Ovu znowu przesunęło moją owulację. Już tak dokładnie nie jestem pewna czy serduszkowaliśmy w odpowiednim czasie.

Idę jutro do nowej gin. Oczywiście wydrukowałam moje wykresy i zobaczy co jest nie tak.

17 marca 2014, 18:48

Byłam dzisiaj i tragedia... Moja nowa gin podejrzewa Zespół policystycznych jajników (PCO). Przez kolejne 3 cykle muszę badać hormony. Dopiero później zostanie postawiona diagnoza i ewentualne leczenie...Płakać mi się chce.
Nawet nie mam szans na zajście w tym cyklu, ponieważ moja gin sama nie wie czy jest jakiś pęknięty pęcherzyk. Niby jest...Coś tam widzi, ale nie do końca...

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 marca 2014, 17:30

19 marca 2014, 06:40

Ten cykl zaliczam do nie udanych i od przyszłego rozpoczynam walkę z PCOS.
Na dodatek ten stres w pracy nie do wytrzymania dla mnie. Dzisiaj mam spotkanie z moim "ulubionym" klientem (który swoją drogą jest bratem szefowej, ale co tam), który od zawsze sprawia kłopoty. To nie dostarcza dokumentów, nie przekazuje informacji, w ogóle kłamie jak z nut i do tego wszystkiego jest bezczelny, aż się boję konfrontacji.
Ale dzisiaj powiem mu, że można mi wszystko zarzucić ale idiotki ze mnie robić nie będzie.
I chyba zabiorę torebkę i rzucę tym wszystkim.
Jak sobie pomyśle to mnie normalnie, aż ze złości trzepie. A przy moich staraniach o dziecko stres nie jest dobry.

24 marca 2014, 07:19

Dzisiaj zaczyna się najgorszy tydzień w moim życiu. Będę musiała w pracy robić nadgodziny i na dodatek temperatura mi spada czyli zbliża się @.
Nadgodziny są oczywiście z powodu mojego "ulubionego" klienta, który sprawia same problemy i na dodatek balansuje na pograniczy prawa.
Stres i jeszcze raz stres :(((
Ale jest jeden plus postanowiłam od czerwca zmienić pracę:))) Wiem, że mogę spaść z deszczu pod rynnę ale cóż, kto nie ryzykuje ten nic nie ma:)

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2014, 07:17

24 marca 2014, 18:37

Nie było tak najgorzej dzisiaj:))) Mam wszystko gdzieś.
Ale niestety @ się zbliża i pewnie jutro przyjdzie:(((

26 marca 2014, 16:48

No i zaczynam nowy cykl walki o dzidziusia.
W tym miesiącu robię badania hormonalne i tak jeszcze przez dwa cykle, a później moja nowa gin pewnie przepisze jakieś leki.
Czuję się ostatnio beznadziejnie:(( Chciałam się nie nakręcać, ale znowu to zrobiłam. Myślałam, że to już ten cykl i pożegnam @ na dziewięć miesięcy.
Czasami myślę, ze nie jest mi dane być matką i nigdy nie dowiem się czym jest macierzyństwo:(((
Żałuje jednego, ze nie starałam się wcześniej. Mogliśmy z mężem zaliczyć "wpadkę" w wieku 22 lat i już by maluszek był, a tak jestem starsza, mój zegar biologiczny tyka, no i jeszcze podejrzenie PCOS. Chociaż nie rozumiem bo mam regularne miesiączki, owulacja występuje, nie jestem otyła i nie mam nadmiernego owłosienia. Ah..może gin się pomyliła...

27 marca 2014, 17:50

Poszperałam dzisiaj w internecie na temat PCOS i wyszukałam artykuł o cynamonie, który dobrze wpływa na to schorzenie. Amerykańscy lekarze prowadzili badania i wyniki były bardzo dobre. Jest to kolejna naturalna metoda, która pomaga w walce z bezpłodnością.

Postanowiłam włączyć cynamon do list suplementów, które już przyjmuję. Mam nadzieję, że pomoże, na pewno nie zaszkodzi:))) Staram się myśleć pozytywnie i zobaczę co z tego wyjdzie. Może doczekam się w końcu zielonej kropeczki na moim wykresie;))