Wiadomość wyedytowana przez autora 30 lipca 2015, 23:31
Z wrażenia mnie zatkało...ale jak to? dlaczego? Jestem złą matką bo nie mogę zajść w drugą ciążę i Hania nie ma rodzeństwa? Dlatego że mam za mało pieniędzy? Dlaczego?
Mamo, ona jest moja i nie oddam jej nigdy. Choćbym miała jeść suchy chleb żeby nic jej nie brakowało. Ma miłość, ciepło, dobroć, wspaniałego tatę, mamę która kocha ponad wszystko, cóż jej więcej potrzeba?
O pieniądze też się nie martw, pracujemy obydwoje. Naszej rodzinie wystarcza. Zabrałam malutką i wybiegłam czym prędzej żeby mi jej nie zabrali.
Taki to sen. Skąd się biorą takie sny? Co z nich wynika? Pokazują nasze emocje, zdarzenia, przemyślenia. Takie małe smuteczki... jak w jednym z ulubionych wierszyków mojej córeczki Jana Brzechwy:
" Psie smuteczki"
Na brzegu błękitnej rzeczki
Mieszkają małe smuteczki.
Ten pierwszy jest z tego powodu,
Że nie wolno wchodzić do ogrodu,
Drugi - że woda nie chce być sucha,
Trzeci - że mucha wleciała do ucha,
A jeszcze, że kot musi drapać,
Że kura nie daje się złapać,
Że nie można gryźć w nogę sąsiada
I że z nieba kiełbasa nie spada,
A ostatni smuteczek jest o to,
Że człowiek jedzie, a piesek musi biec piechotą.
Lecz wystarczy pieskowi dać mleczko
I już nie ma smuteczków nad rzeczką.
***********************************************
Lecz wystarczy otworzyć oczęta i smuteczkow już nikt nie pamięta
<<<<<<<<<<<to taka moja interpretacja>>>>>>>>>>>>
***********************************************
Jako że k\jeszcze jestem na polaparoskopowym l4, wsadziłam Hanię w samochód i pojechałam do rodziców. Akurat mama w domu.
opowiedziałam sen, który mi się przyśnił.
Jak za czasów dzieciństwa, kiedy potrafiłam obudzić się w środku zlana potem bo coś strasznego się przyśniło...wtedy mama mnie mocno przytulała i słowami "sen mara Bóg wiara" otuchy dodawała...
jest kochana, niezastąpiona...żałuję że nie mam jej blisko...na tyle blisko aby mogła przyjść do mnie piechotą..
Jak za starych czasów tak i teraz usłyszałam te same słowa, poczułam ten sam ciepły uścisk.
tylko , że teraz dodała, że mam niemądre sny... jak mogło mi się przyśnić coś tak okropnego. Hania, jedyna córka , jedyna wnuczka, jedyna... za dużo myślisz....Mamo, a może za dużo chcę?
Boże, więc wierzę...
Dzisiaj 38 rocznica śmierci brata mojej teściowej. Zginął na motocyklu wracając do domu od swojej dziewczyny. Mój M. urodził się 3 lata później i nosi jego imię.
Wszyscy byliśmy na porannej mszy w jego intencji, później na cmentarzu. Byłam u spowiedzi i komunii, oczyściłam się...
lżej mi na sercu jak to z siebie wylałam...wylałabym więcej bo wiele mi chodzi po głowie, ale może innym razem...wciąż jestem u mamy, Hania własnie się budzi z przedobiedniej drzemki, zza ściany dobiegają radosne śmiechy ( wujek chrzestny dostał urlop w wojsku , Hania go uwielbia) a w powietrzu unosi się zapach ogórkowej (Hani i mojej ulubionej zupy) a mama nie wiedziała że przyjedziemy...
Wiem, że wszystko biegnie swoim torem... jestem szczęśliwa że mam ich wszystkich, że mam to co zostało mi dane i bardzo to doceniam...
Temperatura o 6:00 36,67 a godzinę później już 36,77.
Chyba coś jest z moim termometrem nie halo. Albo ze mną
Dziś od rana piękne słonko u mnie świeci. Samopoczucie wspaniałe, świeżo zmielona kawa smakuje pysznie...
Chwila relaksu...i czytania pamiętników...
Jak przegłodź? No niewyobrażam sobie jak mogłabym to zrobić. Chyba sobie kupię jakąś książkę dla mam niejadków. Jeśli ktoś czyta mój pamiętnik i zna jakiś sensowny tytuł to proszę o podpowiedź .
Pogoda cudowna, chciałam męża wyrwać z roboty i skoczyć nad morze na kilka dni. Siedzę i szukam jakiegoś noclegu . M mówi ze szkoda mojego czasu, bo na bank nic nie znajdę. Chce jechać w ciemno. Tak jak zwykle. Trochę się obawiam z małym dzieckiem. To nie czasy gdy byliśmy tylko we dwoje i mogliśmy nocować nawet pod gołym niebem. No ale chyba nie będzie wyjścia... ryzyk fizyk.
Żeby się jakoś odrobinę wyluzować umówiłam się dzisiaj do kosmetyczki. Na tym l4 kompletnie zarosłam... a paznokcie...aż wstyd ręce na stół położyć... ale takie uroki pracy w ogrodzie. Mnie nawet rękawice nie pomagają, zawsze mam ziemię wszędzie.
Na dzisiaj plan jest taki:
Moja maleńka jeszcze śpi, więc czekam aż otworzy oczęta, zjemy śniadanko i zaczynamy dzień
Hania zostaje z babcią a mamusia leci na relax i zakupy.
Tatuś nasz ma dzisiaj już wolne, ale pojechał z moją mamą na wizytę do Warszawy, więc nie wiem jak długo się zejdzie.
W każdym razie czeka mnie jeszcze pakowanie, którego okropnie nie lubię.
Jedziemy dzisiaj w nocy, plan ze do Władka, a na czym stanie to się zobaczy Oczywiście w ciemno, M mówi , ze jak nie znajdziemy noclegu to najwyżej do domu wrócimy...a to dobre...600 km
wróciłam z wakacji...w końcu wylądowaliśmy w Krynicy Morskiej i było cudownie...
Nie, źle zaczęłam....
ZROBIŁAM DZIŚ TEST CIĄŻOWY, WYSZEDŁ POZYTYWNY, POLECIAŁAM NA BETĘ , WYNIK 63,6 .... JESTEM W CIĄŻY! O MATER...SŁÓW KOMPLETNIE BRAK...
Jutro mąż ma urodzinki...ale będzie prezent
Umówiłam się do mojego gina na wizytę 28 sierpnia. Mam brać luteinę i Parlodel cały czas.
Boję się okropnie... Boże, czuwaj nad moim maleństwem...
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2015, 22:52