Po ostatniej wizycie u Naprotechnologa, moj stan psychiczny znacznie sie pogorszyl. Nie wiem, jak mam wrocic do psychicznej rownowagi . Lekarz twierdzi, ze mam lekkie PCO. Hormony ok i PCO? Troche nie wierze w ta diagnoze. Poza tym przepisal mi Natrexone (0,5 mg zwiekszac do 4,5 mg), progesteron i Pregnyl.
Od wczoraj biore Naltrexone i zobaczymy, co z tego wyniknie.
Narazie staram sie zlapac oddech, bo strasznie mi ciezko ostatnio na sercu. Mam wrazenie, ze nic mi nie wychodzi w zyciu. A wiem, ze takie myslenie do nieczego dobrego nie prowadzi.
Tak bardzo bym chciala, zeby te glupie lekarstwa pomogly. I zeby spontaniczna proba zakonczyla sie sukcesem. Zastanawiem sie, czy to juz wszystko, co wykryto w moim organizmie. Oby...
W kazdym razie dalej jestem zdania, ze jesli po urlopie sie nie uda, to idziemy na in vitro. Nie chce juz czekac. A bilans za 2 miesiace leczenia to 1000€. Bagatela... Chcialabym jeszcze raz zrobic HSG. Zapytam o to mojej lekarki nastepnym razem. A tym czasem biore nastepna tabletke Naltrexone na lepszy sen (choc narazie, to nie moge po nim spac). Kolorowych Dziewczeta
I juz po nastepnej wizycie. Mam zrobic testy na nietolerancje (wyniki bede miala do tygodnia), test na stres, glukoze i insuline. No i oczywiscie zastrzykow ciag dalszy, progesteron, Naltrexone i suplementy. Boze, czy to kiedys sie uda? Jestem juz na diecie niskoglikemicznej i chodze juz glodna. A co bedzie jezeli wyjdzie jeszcze jakies go...?...
Moze nie wyjdzie, ale juz nic mnie nie zdziwi. Zastanawiam sie jeszcze nad genetyka. Czy moze to zbadac? W koncu juz raz poronilam, i nie chce juz tego przechodzic.
Ale jakie badania tu zrobic? Zrobilalbym MTHFR. Ale to tyle kasy znowu... Chyba poczekam do konca roku i moze z klinki mnie skieruja...
Do tego jeszcze przeszlosc mojego meza przesladuje i dobija. Ten stres mnie wykonczy i wiem, ze do niczego dobrego nie prowadzi. Musze wyluzowac... Postaram sie.
A wiec testy na nietolerancje wyszly bardzo dobrze. Nie mam zadnych alergii i nietolerancji pokarmowych. Natomiast wyszla jeszcze insulinoodpornosc i podwyzszone DHEA, co jest kolejnym dowodem na to, ze mam lekkie PCO. I co? Dieta z indeksem niskoglikemicznym i proba rezygnacji z glutenu. Masakra. A moja lekarka dalej twierdzi, ze mam czekac z probami. Nie wiem na co, ku... Chyba az sie zestarzeje. Ona sie pewnie upiera przy tym, zeby dojsc do 4,5 mg LDN. A jestem przy 3,5 mg, bo jak wchodzilam na 4,0 mg to mialam potworny bol glowy i wrocilam do poprzedniej dawki. Mam probowac zwiekszyc dawke, a jak nie wejdzie, to trudno.
Bede jeszcze ja namawiac na HSG i to jeszcze tego lata. Ale to nastepnym razem.
No i ogolnie zas dol, bo w kazdym badaniu cos wychodzi... Te geny mojego ojca... Ze tez nie moglam odziedziczyc ich po mamie. A tu sklonnosc do cukrzycy jak malowana. Ale czytalam o tym i widzalam, ze dieta mozna troche zdzialac. Jestem na dobrej drodze. Jeszcze tylko meza musze troszke podszkolic, jak bedzie gotowal . Bardzo go kocham i ciesze sie, ze mam w Nim wsparcie.
W wakacje robie badanie mutacji, to juz postanowilam. Mam nadzieje, ze wyniki bede dobre...
Jeszcze ostatnio pytalam o adopcje zagraniczna. I co: jednym z warunkow jest 5 lat po slubie. A my mamy dopiero 3... Boze caly czas pod gore. Moja wiara w Boga tak podupadla, ze az przykre. Chyba mnie nie lubi. Nie wiem, ile jeszcze mam sily. Ale wiem, ze moge sprobowac jeszcze in vitro. A potem rezygnuje ze staran, bo po co inwestowac w cos co moze sie nie powiesc. Moze powinnam uzyc sily podswiadomosci. Tylko co, jezeli sie juz nie wierzy... Tak bym chciala, zeby to glupie HSG co dalo.
Nadzieje mam tylko, ze moja lekarka ogarnie temat mutacji i bedzie w stanie cos poradzic w razie czego.
- chyba przedluze naprotechnologie do marca
- potem in vitro i tylko rok
A odnosnie zycia zawodowego: jak sie nie uda, to pojde na studia. Moge inwestowac w siebie, teraz jest dobrze na rynku pracy, ale nie wiadomo jak bedzie za 10 lat.
A po wizycie w sumie nic nowego sie nie dowiedzialam. USG nie zrobila, chyba dlatego, ze z wykresu wyczytala, ze mam okres a juz nie mialam... Dodala Lamette na stymulacje, reszta lekow bez zmian. Moze dolozy Metformine. A HSG bede miala 21. listopada czyli w 15 cyklu po poronieniu. Moze ten okaze sie szczesliwy? Ale wierze tylko w nauke a nie magie liczb
A teraz to mam swira w glowie, bo boje sie zatestowac. Nie mam zadnych objawow ciazy, okresu zreszta tez nie. Ale teraz to jakos jak sobie pomysle, ze znowu mam miec okres, to lzy same cisna sie do oczu. I stwierdzilam, ze nie ma sensu juz sie starac. Bede brac lekarstwa oczywiscie, dieta i tak dalej, ale zandego seksu na sile... To nie na moje sily...
Jedyny objaw to bol glowy, ale to pewnie spadajacy progesteron...
A teraz to mam swira w glowie, bo boje sie zatestowac. Nie mam zadnych objawow ciazy, okresu zreszta tez nie. Ale teraz to jakos jak sobie pomysle, ze znowu mam miec okres, to lzy same cisna sie do oczu. I stwierdzilam, ze nie ma sensu juz sie starac. Bede brac lekarstwa oczywiscie, dieta i tak dalej, ale zandego seksu na sile... To nie na moje sily...
Jedyny objaw to bol glowy, ale to pewnie spadajacy progesteron...
Tak czasami mysle sobie, ze moze czas pogodzic sie z tym, ze juz na zawsze bedziemy tylko we dwojke, ale nie potrafie sobie tego wyobrazic... Ta spirala mysli mnie wykancza. Szkoda, ze nie mozna wylaczyc obszaru mozgu odpowiedzialnego za myslenie o takich glupotach .
Dzis moj Maz mnie wzruszyl, bo po raz kolejny powiedzial, ze nawet jak nie bedziemy miec dzieci, to on i tak chce byc ze mna, bo dzieci sa do pewnego momentu i wywrufaja a my zostajemy. Bardzo go kocham i naprawde doceniam, ze go mam.
Wiem, ze jestem w punkcie wyjscia... Nie wiem czemu sie nie udaje. Ale teraz daje sobie luz na 3 miesiace. Potem wracam do dalszych badan (genetyka i immunologia)
Przez te 5 miesiecy bardzo duzo sie wydarzylo...
Z negatywow to depresja (dopiero teraz czuje ze zyje). A z pozytywow to kupno domu.
A dzieci, chyba o nich nie marze. Depresja dala mi popalic i wyssala ze mnie resztki sil. Poza tym, moj organizm jest na maksa rozregulowany... Z punktualnego okresu, zrobil sie jeden wielki misz masz . Dieta porzucona, zjadlam tone cukru przez ostatni czas... Nic dobrego z tego nie wyszloby, przynajmniej na razie. Hustawka wagi, brak snu, psychotropy, i tabletki nasenne.
Nie bede tutaj pisac o widmie depresji, bo to temat na inny portal, ale na ten czas koncze walke o dziecko...
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 stycznia 2019, 18:58