X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Będziemy najlepszymi rodzicami i juz....
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Będziemy najlepszymi rodzicami i juz....
O mnie: Mam 23 lata. Jestem szcześliwą mężatką od 9 m-cy... tak... niektórzy sądzą, że właśnie w tym momencie na świat powinien przyjść nasz upragniony bąbelek... jednak miesiące mijają a my nadaj we dwoje....
Czas starania się o dziecko: Nigdy nie brałam żadnych anty (choć inni wiedzą lepiej), naszym jedynym zabezpieczeniem zawsze była prezerwatywa (jeszcze w czasach szkoły), gdy zamieszkaliśmy razem, postanowiliśmy iść na żywioł... i tak od 3 lat seksu bez zabezpieczenia i po roku srarania świadomego nadal jesteśmy w punkcie wyjścia....
Moja historia: Nasza historia zaczęła się na podwórku... mój M. twierdzi, że wybrał mnie jeszcze w podstawówce, kiedy to bawiliśmy się razem w piaskownicy... Pierwsze randki zaczęły się w gimnzajum i od tego czasu idziemy razem przez życie. Kiedy patrzę wstecz to śmiem twierdzić, że większość rzeczy przyszła nam w życiu bardzo łatwo... skończyliśmy szkołe, M dostał dobrą pracę. Jego rodzice zostawili nam mieszkanie więc dlaczego nie zamieszkać razem? Póżniej przyszedł czas na ślub i wesele, które też nam rodzice pomogli wyprawić... i tak o to w wieku dwudziestu paru lat mamy siebie, mieszkanie, pracę, samochód. Znajomi zazdroszczą, mówią że nam się w życiu udało.... i po prawdzie tak jest ... ale do pełni szcześcia brakuję tylko porozrzucanych wszedzie zabawek, nocnego płaczu i radosnego śmiechu podczas zabaw z tatusiem.... wszyscy nam powtarzają, że przyjdzie i pora na dzieci... wszyscy ci ktorzy o dziecko starac sie nie musieli bo udało sie samo.... coraz cześciej zaczynam myśleć, że w życiu mieć wszystkiego nie można. Skoro inne rzeczy przyszły nam tak łatwo, to na nasze kochane maleństwo przyjdzie nam poczekań nieco dłużej... o ile w ogóle sie doczekamy....
Moje emocje: strach... przede wszystkim strach przed tymi wszystkimi badaniami, lekami i wyczekiwaniem

21 maja 2015, 11:57

sił brakuje.... miałam nieregularne cykle, kiedyś było mi to nawet na rękę ale gdybym wcześniej się tym zajęla to może teraz byłabym już szcześliwą mama.... Cięzko mi patrzeć na to jak mojemu M. oczy się świecą do małych dzieci... tak bardzo chciałabym dać mu naszego malutkiego Mikołajka... czuje ze go zawodzę. Wiem że on tak nie myśli, ale czasem dopada mnie mega dół..........

22 maja 2015, 11:37

mój Misiek jest cudowny.... jak wspaniale by było mieć pod dachem takich dwóch, tatusia i jego małą kopie.... ehh. Czuję pustkę, wcześniej tego nie dostrzegałam, ale nasze mieszkanie, nasze życie jest takie puste... kogoś w nim brakuje. Tyle czasu byliśmy tylko we dwoje, że najwyższa pora to zmienic. Żeby tylko Bóg chciał tak samo jak my.....

27 maja 2015, 16:21

dól... mega dół.... już mi się nawet z łóżka wstawać nie chce.... zmuszam sie do robienia czegokolwiek.... i jeszcze ta pogoda...

moja niedoszła szwagierka lada dzień urodzi.... rozstali się na początku jej ciązy, bo jak to ona stwierdziła on nie nadaje sie na ojca.... eh... skazuje dziecko na wychowywanie się bez ojca tylko dlatego, że nagle jej się odwidziło.... i takie dziewczyny zachodzą bez większych problemów.
A ja tak bardzo pragnę tej małej istoty.... nie ma chwili żebym o niej nie myślała. Wyobrażam sobie jakby to było ujrzeć wreszcie dwie kreski, poinformować o tym fakcie męża, rodzine, oglądać pierwsze usg.... czy ja w ogole kiedyś tego doczekam??? codziennie proszę Boga o cud, cud poczęcią... i z każdym dniem coraz bardziej tracę nadzieje.... wyc mi się chce. A wokół mnie osoby które nigdy nie zrozumieją mojego bólu, bo nigdy nie musiały czekać, marzyć o dziecku. ...

29 maja 2015, 13:40

brzuch boli coraz bardziej... kolejny cykl na straty...

wszechogarnia mnie złość. Najchetniej udałabym sie jak najdalej od ludzi, od tych wszystkich fałszywych uśmieszków.... i wyłabym. wyłabym tak długo aż by mi brakło tchu....ale nie. musze być silna, dla nich wszystkich którzy jeszcze we mnie prawdziwie wierzą.... choć tych jest niewielu.

Kiedyś byłam bardzo silną psychicznie osobą, naprawdę dużo potrafiłam znieść,cieżko było mnie zranić. O kompleksach też nie było mowy. ciągle się uśmiechałam, cieszyłam z byle czego.... Kiedyś....
Dziś wszystko wygląda inaczej, chce być silna, nie poddawać się, walczyć.... ale z każdą następną @ jest to coraz trudniejsze...
Mąż ostatnio stwierdził, że dawno się nie śmiałam... a mnie sie ryczeć chce.
Jestem zła na samą siebie, że nie umiem, nie mogę dać M. wymarzonego potomka.... trace cierpliwość, zamykam się coraz bardziej w sobie chociaz mam świadomość tego, że to najgorsze co mogę robić. Ale nie umiem inaczej....

chciałabym wyjechać na totalne odludzie, tylko ja i mąż. i wrócić tu dopiero z okrąglutkim bobaskiem na rękach... albo wcale nie wracać... tak wcale...


dlaczego życie tak nas doświadcza... oddałabym wszystko, mieszkanie, auto, pracę.... aby tylko móc usłyszeć bicie małego serduszka w sobie, aby widzieć tą radość na twarzy M.
dlaczego Bóg nie chce usłyszeć moich modlitw i prosb.... dlaczego ....