moja niedoszła szwagierka lada dzień urodzi.... rozstali się na początku jej ciązy, bo jak to ona stwierdziła on nie nadaje sie na ojca.... eh... skazuje dziecko na wychowywanie się bez ojca tylko dlatego, że nagle jej się odwidziło.... i takie dziewczyny zachodzą bez większych problemów.
A ja tak bardzo pragnę tej małej istoty.... nie ma chwili żebym o niej nie myślała. Wyobrażam sobie jakby to było ujrzeć wreszcie dwie kreski, poinformować o tym fakcie męża, rodzine, oglądać pierwsze usg.... czy ja w ogole kiedyś tego doczekam??? codziennie proszę Boga o cud, cud poczęcią... i z każdym dniem coraz bardziej tracę nadzieje.... wyc mi się chce. A wokół mnie osoby które nigdy nie zrozumieją mojego bólu, bo nigdy nie musiały czekać, marzyć o dziecku. ...
wszechogarnia mnie złość. Najchetniej udałabym sie jak najdalej od ludzi, od tych wszystkich fałszywych uśmieszków.... i wyłabym. wyłabym tak długo aż by mi brakło tchu....ale nie. musze być silna, dla nich wszystkich którzy jeszcze we mnie prawdziwie wierzą.... choć tych jest niewielu.
Kiedyś byłam bardzo silną psychicznie osobą, naprawdę dużo potrafiłam znieść,cieżko było mnie zranić. O kompleksach też nie było mowy. ciągle się uśmiechałam, cieszyłam z byle czego.... Kiedyś....
Dziś wszystko wygląda inaczej, chce być silna, nie poddawać się, walczyć.... ale z każdą następną @ jest to coraz trudniejsze...
Mąż ostatnio stwierdził, że dawno się nie śmiałam... a mnie sie ryczeć chce.
Jestem zła na samą siebie, że nie umiem, nie mogę dać M. wymarzonego potomka.... trace cierpliwość, zamykam się coraz bardziej w sobie chociaz mam świadomość tego, że to najgorsze co mogę robić. Ale nie umiem inaczej....
chciałabym wyjechać na totalne odludzie, tylko ja i mąż. i wrócić tu dopiero z okrąglutkim bobaskiem na rękach... albo wcale nie wracać... tak wcale...
dlaczego życie tak nas doświadcza... oddałabym wszystko, mieszkanie, auto, pracę.... aby tylko móc usłyszeć bicie małego serduszka w sobie, aby widzieć tą radość na twarzy M.
dlaczego Bóg nie chce usłyszeć moich modlitw i prosb.... dlaczego ....
mam to samo, też były mi na rękę nie regularne okresy, teraz stukam się po głowie :( ... mój Ł również pragnie maleństwa , całą winą obarczam siebie ;(