Podjęliśmy na razie naturalne próby wspomagane Duphastonem, Clostilbegyt, Lametta. Oczywiście pod okiem mojej Pani Doktor. Niestety przez 9 miesięcy się nie udało. Te pierwsze starania były bardzo na luzie. Jak się uda to ekstra, jak nie to w porządku. Mamy czas, zobaczymy co będzie. W międzyczasie (w czerwcu) wzięliśmy ślub. ❤️
Od października zmieniłam lekarza. Uznałam, że chodzenie na monitoring cyklu 3x w tygodniu przez minimum 2 tygodnie w miesiącu, to trochę przesada (każda wizyta to kolejne stówki). Żadna z nich nie wnosiła nic nowego. Pęcherzyk rósł, pękał, ciałko żółte się pojawiało. Czy to była dobra decyzja? Nie wiem. Nie jestem dobra w podejmowaniu decyzji. 😅
Posłusznie wykonaliśmy wszystkie badania. O zgrozo! wcześniej myślałam, że wydawałam dużo pieniędzy na lekarzy i badania. Jak bardzo się myliłam... 😂 Doktor wszystko mi wytłumaczył, przedstawił plan działania. Pytał czy kiedyś miałam robione badania rezerwy jajnikowej, bo w moim przypadku warto by było. Nie miałam.
Tym razem po wywołaniu @ brałam Lamettę i Clo w cyklu łączonym. Do tego doszły zastrzyki Gonalu. Na deser progesteron. Dzień przerwy i miałam dokończyć Gonal. W 19dc. zastrzyk Ovitrelle. No i działamy!
To mnie zmotywowało do rozpoczęcia tego pamiętnika. Na test pewnie i tak było za wcześnie. 🤡 Która z nas nie poddała się pokusie przedwczesnego zrobienia testu niech pierwsza rzuci kamieniem.
Ale wracając - jeszcze żaden negatyw mnie tak nie zasmucił... Miałam duże oczekiwania od tego cyklu. Inaczej niż dotychczas, wcześniej naprawdę myślałam, co będzie to będzie. Ale teraz czułam, że się uda, że to nasz czas! Przecież zrobiliśmy tak dużo badań - wyniki głównie dobre. Brałam zastrzyki, zażywaliśmy leki. Jajniki bolały jakby miały wybuchnąć. Stosowaliśmy się do wszystkich zaleceń. A tu negatyw. Jak to?
W tym krótkim czasie wydaliśmy sporo pieniędzy na leczenie. Nawet nie zdawałam sobie sprawy jak kosztowne są starania o ciążę - nie tylko finansowo, ale także psychicznie i fizycznie. To znaczy, domyślałam się. Ale teraz poczułam to na własnej skórze.
Jest mi smutno. Czy w tym cyklu jest jeszcze nadzieja?
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 listopada 2021, 22:13
To raczej oznacza jedno.
😶
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 listopada 2021, 20:51
Głupia ja, nie wiedziałam co mnie czeka. Nigdy nie byłam na żadnym baby shower a tym bardziej go nie organizowałam. Dałam z siebie wszystko i uważam, że odwaliłam kawał dobrej roboty. ✨Jeśli byłaby któraś z Was zainteresowana organizacją, grami itp. To chętnie wspomogę swoimi materiałami.
Uważam, że impreza wyszła super. Chociaż przyszła mama nie okazała zbyt wielkiego zainteresowania czy radości. Bywa 😅Słuchanie dziewczyn o tym, że ich starania trwały max. 3 miesiące nie należało do najłatwiejszych. Historie o poronieniach czy wrodzonych wadach też nie napawają optymizmem. Czy ktokolwiek w podobnym wieku zachodzi w ciążę bez komplikacji?
W 4dc poszłam na kontrolę (dziś 8dc). Jeden pęcherzyk nie pękł, pojawiła się cysta/torbiel (już 2 raz po stymulacji), więc robimy miesięczną przerwę w staraniach. Może się wchłonie jak poprzednim razem. Mam brać przez 20 dni Orgametril - już nawet nie pamiętam na co ma działać. Dostałam skierowanie na kolejne badania histeroskopia + biopsja endometrium + badanie drożności jajowodów (metoda sono hsg). "Tylko" 1920 zł. Zabieg we wtorek, stresuję się.
Dodatkowo lekarz coraz częściej wspomina o in vitro lub inseminacji. Stwierdził, że nie powinnam mieć tak dużo stymulacji. A ja zwyczajnie nie wiem czy wierzyć, bo się nie znam. Z drugiej strony staramy się o ciążę od stycznia, jednak mąż został skierowany na badania nasienia dopiero w okolicach września/października. Dostał leki i zalecenia od lekarza, bo wyniki nie wyszły wzorowe. I to był pierwszy cykl kiedy oboje, a nie tylko ja, zostaliśmy poddani "podrasowaniu." Jego leki mogły nie zacząć jeszcze dobrze działać, przecież minęło niewiele czasu (około miesiąca-półtora). 🤔
Może nie powinnyśmy rezygnować z naturalnych metod i pomocy stymulacji? Coraz częściej mam wrażenie, że lekarze wykorzystują fakt naszej niepłodności, by na nas zarobić. A ja jestem jak dziecko we mgle i gubię się już czy powinnam wierzyć "autorytetowi" w fartuchu. Jak było u Was dziewczyny?
Wyników biopsji dalej nie mam. Tłumaczą to okresem świątecznym. Czekam cierpliwie 💁🏻♀️ pozostałe wyniki są w porządku.
Mam 28 lat, PCOS zdiagnozowany od ponad 10 lat. A ja dalej nie do końca wiem jak z nim żyć. Co powinnam robić, by jego objawy minimalizować. Zaczęłam więcej o nim czytać, kupiłam kurs o pcos* i obserwuję różne profile na IG, które edukują w tym temacie. Chciałabym znaleźć w końcu dobrego specjalistę, który dokładnie wszystko zbada. Powie czy wyniki są w normie i nad czym powinnam popracować. A nie zleci tylko pobieżne czy cząstkowe badania. Przepisze euthyrox metforminę i powie "brać." Do tej pory niestety tak było.
To już ponad rok i znów niepowodzenie. Podjęłam decyzję, że jeśli i tym razem nam się nie uda odpuszczam temat. Na minimum 2 miesiące. W sumie to nasza wspólna decyzja, jakkolwiek to brzmi. 😅 Mam dość ciągłego pilnowania cyklu, seksu na zawołanie, zastrzyków, zamartwiania się co jest ze mną nie tak.
*polecam na IG konto @dietetykahormonalna. ✨
Ewelina zna się na rzeczy, dzieli się z obserwującymi swoją ogromną wiedzą. Nie znam drugiej takiej osoby, która tak dużo wie o hormonach. To z nią zaczynam swoją edukację o pcos i nie tylko.
Wiadomość wyedytowana przez autora 22 stycznia 2022, 11:29