Dlugo sie zastanawialam nad tym czy wogole zaczac pisac ten pamietnik , ale stwerdzilam ze jak bede pisac bedzie mi troszke lzej na sercu i duszy . Nawet nie wiem od czego tu zacząc wiec chyba zaczne od poczatku mojej historii. Z mezem zaczelismy sie starac o dzidziusia w listopadzie i niby wszystko szlo dobrze
odpowiednie dni... tak mi sie wydawalo a jednak chyba nie. Wiem ze moze sie niektorym wydawac ale glupia , dopiero zaczela i juz chce zeby wyszlo. Ale nie dawalam sobie szans na zajscie za pierwszysm razem . Od zawsze mialam pecha w kazdej mozliwej sytuacji wiec wiedzialam ze za pierwszysm razem sie nie uda. Po pierwszysm staraniu sie nie udalo wiec postanowilismy sprobowac kolejnym razem . Siostra doradzala jak lepiej i wogole zeby sie udalo na 100% w koncu sama ma dwojke dzieci to wie o co chodzi i jak lepiej zrobic
. Ciagle mi powtarzala ze wszystko bedzie ok i zeby sie nie martwila a przede wszystkim nie myslala o tym. A wez i tu nie mysl starajac sie o najwazniejsza osobke w swojej nowej rodzinie. Niestety drugi cykl byl tez pechowy i sie nie udalo
wiec probowalismy dalej moze pomyslicie ze jestem rabnieta ale chyba kazdy by wariowal na moim miejscu
Przy trzecim podejsciu myslalam ze to juz to
bole podbrzusza , piersi sennosc , zmeczenie i do tego ostra zgaga. Niby wszystko to co kobieta powinna miec bylo i do tego te ciagle biganie do toalety. Kiedy przyszedl dzien spodziewanej kolejnej miesiaczki bylam pewna na 100% ze bedzie. Ale jednak sie mylilam
ucieszylam sie myslac ze w koncu chyba sie udalo trzymalam mocno kciuki i sie modlilam zeby czerwona dama nie przyszla a zeby sie pojawilo malutkie serduszko . Nie robilam testu dlugo chyba z tydzien ze wzgledu na to ze czerwona dama potrafila sie opozniac maksymalnie do dwoch dni. Po tygodniu postanowilam kupic test bo mąz nalegal zeby sprawdzic co jest grane. Kupilam test i nastepnego dnia mialam zrobic ale stchurzylam. Nie chcialam sie rozczarowac i poczucz kolejnego bolu w piersi. Kolejnego dnia rowniez stchurzylam. Balam sie rozczarowania. Dopiero po dwoch dnich maz zaciagnal mnie do toalety i poprosil zebym zrobila bo sie tez troszke martwil. Pomyslalam chwila prawdy woz albo przewoz. Robiac test cala drzalam. Odlozylam go tak abym nie widziala wyniku bo balam sie ze nie wyjdzie .Kiedy sie odwazylam spojrzec ucieszylam sie i krzyknelam do meza choc zobacz co to. Biegl jak poparzony zlapal za test i powiedzial co to znaczy pokaz pudelko . Wyobrazcie sobie ze tak pragnelam tego maluszka ze przewidzial mi sie plus na tescie
po prostu zle go odczytalam mialo byc + a ja mialam I - i myslalam ze suma daje plus. Spojrzal w moje zalzawione oczy usmiechnal sie lekko przez zeby widac bylo ze mu tez jest przykro i przytulil mnie bardzo mocno do siebie i powiedzial mala niestety sie nie udalo. Poczulam jak milion ostrzy rozrywa moje serce. Czulam bol gorycz zal bezsilnosc i nie wiem co jeszcze. Poczulam sie oszukana przez wlasne cialo . Nie wiem co poszlo nie tak poprostu nie wiem . Dalej nie mam okresu
czyli znowu PECH kolejny raz w moim zyciu . Jak sie zaczelam starac to musialo sie cos popsuc w tym pieprzonym moim ciele . Ehh nie mam sily juz na nic.We wtorek mam wizyte u ginekologa mam nadzieje ze jego diagnoza po zbadaniu nie dobije mnie.
Na pewno w końcu się uda:)