X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Kiedy życie staje się tęsknotą..
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Kiedy życie staje się tęsknotą..
O mnie: Niedawno skończyłam 30 lat, z partnerem jesteśmy razem od 6 lat, od roku szczęśliwe małżeństwo. Zawsze uśmiechnięta, pracowita. Do pełni szczęścia brakuje mi tylko małego cudu, który będę mogła tulić w ramionach..
Czas starania się o dziecko: intensywne starania trwają od ok 18 mcy. Po dwóch stratach i przymusowych przerwach teraz 3 bezowocny cykl..
Moja historia: Dokładnie rok temu po ok 5 intensywnych miesiącach starań ujrzałam dwie upragnione kreski. Od samego początku towarzyszył nam ogromny strach i walka o każdy dzień. Dopadło mnie przeziębienie, brzuch bolał od kaszlu. W 6 tygodniu zobaczyłam po raz pierwszy bicie Jego serca, maleńka pulsująca kropeczka, która zostanie w mej pamięci na zawsze. Serduszko przez moje przeziębienie biło zbyt słabo, lekarz zlecił leki i kazał czekać na cud. W 8 tygodniu cudowna nowin,a że serce bije jak szalone, przeziębienie przeszło więc szykowaliśmy się aby ogłosić światu cudowną nowinę, zaczęły sie plany, marzenia. Niestety nasze szczęście nie trwało zbyt długo. 9 tydzień, wszystkie wyniki badań książkowe i tylko kontrolne usg. Nigdy nie zapomne tego widoku, gdy lekarz porusza moim maleństwem, aby się obudził, te długie minuty w poszukiwaniu bicia serduszka. Już wiedziałam, że właśnie mój świat się rozsypał. Poza przyjaciółką nikt nie zdążył nawet dowiedzieć sie o Jego istnieniu. Chcieliśmy zaczekać na odpowiedni moment. Później szpital, koszmar, który jeszcze długo będzie mnie prześladował w nocy, ta znieczulica lekarzy, to bezduszne traktowanie roniącej matki, gdy po zabiegu umieszczają ją w sali z ciężarnymi każąc słuchać KTG innego dziecka.. Był przy mnie tylko mąż i przyjaciółka, nikt nawet nie wie przez co przeszliśmy. Koszmar, którego nigdy nie wymażemy z pamięci. Mimo wszystko, po okresie żałoby wiem, że to były Nasze najpiękniejsze 9 tygodni-gdy Jego serce biło pod mym sercem. Gdy lekarz dał zielone światło dokładnie po 3 miesiącach udało się od razu. Znów strach i odebrana nadzieja, gdy zaczęło się plamienie. Tym razem szczęście trwało tylko 5 tygodni. Kolejna żałoba, smutek, żal. Mnóstwo badań, które nic nie wniosły. Kolejne starania o ziemski cud i obawy czy kiedykolwiek będzie nam dane zostać rodzicami..
Moje emocje: Nie mam już marzeń, żyje z dnia na dzień, wszystko przestało się liczyć, nic nie ma znaczenia. Nie wierzę już w cuda.. Strach, ból, żal i tęsknota

19 czerwca 2016, 19:30

I będę walczyć o Ciebie, choćbym miała sobie to szczęście narysować!
każdego dnia dopada mnie strach i pytania dlaczego Ja? dlaczego My? Przecież wszystkim w koło się udaje, przecież wystarczy że sobie zamarzą i ich marzenie się spełnia. A my? Wydaje mi się że jesteśmy dobrymi ludzmi, zawsze chętnie wszystkim pomagamy, prowadzimy zdrowy tryb życia. W koło wszędzie ciąże, w pracy, w śród rodziny, znajomych. Czasem brakuje już sił. kiedy widzę dziewczynę która kilkakrotnie usuneła ciąże jak chwali się zdjęciami brzuszka, gdy znajoma z podwórka, która pali, imprezuje, narzeka na co jej teraz "to dziecko". Gdy widzę te wszystkie dzieciaki w koło i szukam w nich odbicia swojego Maleństwa.
Czasem nie mam już sił aby żyć, ten strach, czy będzie nam dane zostać rodzicami tak bardzo paraliżuje, sprawia, że nie mogę oddychać. I te raniące słowa rodziny, kiedy coraz częściej wychodzą z tekstem że to już czas, że pora na dziecko.. ale przecież nie wiedzą, gdyby wiedzieli, nie raniliby słowami. To była nasza decyzja, że nikomu nie powiemy, miało być lżej, miało mniej boleć. Gdyby wiedzieli, że jesteśmy rodzicami dwóch Aniołków w niebie..
Mimo wszystko nie poddaje się, walczę o Nasze szczęście każdego dnia.. musi się kiedyś udać. Jeszcze będę ziemską MAMĄ!

20 czerwca 2016, 21:32

Ostatnie dni były pełne strachu i nerwów. Tak bardzo zafiksowałam się na ciążę, że już chyba zaczynam wariować. Zawsze miałam regularne miesiączki, teraz spóźniała się już dwa dni. Kilka dni przed czułam objawy, jak wtedy, gdy było mi dane być w ciąży- zawroty głowy, uderzenia gorąca, senność, ból podbrzusza. Teraz się zastanawiam czy to czułam, czy tylko znów sobie wkręciłam nastawiając się na ciążę. Testy, badania krwi- wyniki negatywne. I ten strach, że znów coś sie dzieje złego. Dokładnie tak samo jak rok temu przeziębienie i brak miesiączki. Znów wróciły do mnie te wszystkie tragiczne wspomnienia, gdy kaszląc głaskałam brzuch prosząc Go by został ze mną, błagając Boga by mi Go nie zabierał.. 3 testy negatywne, beta -o,1. Już zaczełam myśleć że coś jest nie tak. Wiedziałam, że to nie ciąża, ale bałam się, że coś sie dzieje. Lekarz kazał odczekać kilka dni i dopiero zgłosić się na wizytę. Te kilka dni były nie do wytrzymania. Teraz przyszła @. Poczułam ulgę. Z brakiem ciąży pogodziłam się po 3 testach, więc uspokoiłam się że jest wreszcie @. Bałam się, że przez jej brak będę musiała przesunąc starania, że może coś w środku dzieje się niedobrego. Po @ mam zgłosić się do swojego gina bo skoro po 3 cyklach się nie udało, wprowadzimy pomocne leki poza duphastonem. Już chyba tak będzie przed każdą @, że będę sobie wkręcać oznaki ciążowe, że będę odliczać dni do testu. Wiem, że to całe zafiksowanie i jeszcze ten stres w pracy nie są dobre, ale jak tu żyć inaczej..
Tak bardzo tęsknię za tym, co straciłam bezpowrotnie...