X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Nie wszystkim jest dane ŁATWO zajść w ciążę..(epilepsja, zapalenie Hashimoto).
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Nie wszystkim jest dane ŁATWO zajść w ciążę..(epilepsja, zapalenie Hashimoto).
O mnie: Mam 31 lat, kochającego męża, który ma zalety i wady, dobrą pracę (ale uważam, że bardzo szkodliwą dla mojego zdrowia). Od 15 roku życia choruję na epilepsję. Do tego wszystkiego mam zapalenie Hashimoto.
Czas starania się o dziecko: Staram się w sumie 2 miesiące ze względu na stratę aniołka w 10 tygodniu ciąży oraz ze względu na usunięcie polipa szyjki macicy.
Moja historia: Minął już rok od momentu jak zobaczyłam 2 kreski na teście. Jak tylko zaczęłam plamić to od razu miałam złe przeczucia. Przebadało mnie milion lekarzy. Kazali leżeć i jeść Luteinę ale to nic nie pomogło. W dzień sylwestra miałam wizytę lekarską i już wiedziałam, że coś jest nie tak ponieważ wszystkie objawy ciąży zanikły z dnia na dzień. Lekarz stwierdził, że ciąża obumarła. W nowy rok miałam zabieg łyżeczkowania. Bardzo to przeżyłam. Nikomu tego nie pokazywałam ponieważ wszyscy dookoła uważają mnie za bardzo silną kobietę. Postanowiłam szybko wrócić do pracy (10 dni po zabiegu) i żyć dalej. Po zabiegu miałam wizytę kontrolną lekarz powiedział, że wszystko ładnie się goi i że można się starać ale ja postanowiłam iść do innego lekarza. Wygląda na to, że dobrze zrobiłam ponieważ stwierdził, że mam polipa szyjki macicy i trzeba się go szybko pozbyć. Kolejny zabieg i zakaz starań na 2 miesiące. Dopiero od października dostałam zielone światło. Pierwszy cykl nie przyniósł efektów. Jestem dobrej myśli i mam nadzieję!!!
Moje emocje: Złość na siebie, że czekałam z decyzją na dziecko aż tak długo!!!

10 listopada 2016, 03:10

Zaczynam pisanie ponieważ nie mam za bardzo z kim porozmawiać. Niby mam rodzinę ale nie chcę ich obarczać swoimi problemami. Mój mąż też chce mieć ze mną dzieci ale jednak facet to facet. Obcy ludzie czasami bardziej rozumieją człowieka niż najbliższe otoczenie. Mam wrażenie, że za bardzo zajęłam się karierą niż tym co jest w życiu najważniejsze czyli pełna rodzina. Moje dawne koleżanki mają już przynajmniej po dziecku a ja ostro się uczyłam, żeby coś w życiu mieć. Skończyłam studia, zaczęłam pracę na produkcji ale jakimś cudem dostałam pracę na stanowisku kierowniczym. Nie mam na co narzekać a jednak mam niedosyt ponieważ brakuje mi do szczęścia dzidziusia. Niby tłumaczę sobie, że przecież jeszcze mam czas, że na pewno się uda ale za plecami stoi ktoś i szepta do ucha że może być inaczej.Staram się odpychać te myśli od siebie ale jest to bardzo trudne. Bardzo duży wpływ ma na mnie też moja praca. Jest to praca bardzo stresująca! Wszyscy coś chcą na wczoraj i trzeba to robić. Jestem osobą ambitną i wiem, że jestem potrzebna w pracy ale chyba najwyższa pora pomyśleć o sobie.

16 listopada 2016, 18:08

10 dzień cyklu w sumie nic się nie dzieje ale muszę się wygadać. Wczoraj z mężem dowiedzieliśmy się, że możemy składać wniosek o kredyt więc dzisiaj sprawdzam jakie dokumenty mamy przygotować i zaczynamy działać:) Pan z nieruchomości bardzo ładnie to nazwał: "macie zielone światło więc zaczynamy działać" - od razu skojarzyło mi się to z zieloną kropką i z serduszkowaniem :) chyba mam obsesję :) Może w końcu zobaczę też zielone światło na wykresie:)

26 listopada 2016, 07:10

20 dc a u mnie owulacji nie ma. Prawy jajnik pracował ponieważ przez dwa dni mnie bolał. Temperatura nie wzrasta i jestem mocno rozczarowana. Najgorzej poczułam się wczoraj kiedy się dowiedziałam, że siostrzenica mojego męża jest w drugiej ciąży a ja mam taki problem żeby mieć chociaż jedno dziecko!!!! Chciało mi się płakać i kiedy tylko o tym pomyśle to bym wyła!!!! Uważam, że jest to NIESPRAWIEDLIWE!!! W głębi serca bardzo mnie to boli ale udaje przed mężem, że jest wszystko ok. Mam nadzieję, że w końcu mi się uda cieszyć małym szczęściem. Pracuję już drugi tydzień przez przerwy. Czuję zmęczenie i wściekłość na mojego Dyrektora, że żeby zarobić to muszę pracować w weekendy. Wiem, że są ludzie, którzy zarabiają mniej niż ja i dają radę ale ja myślę o kredycie, który będę spłacać przez 30 lat. Wniosek już został złożony teraz tylko czekać na wieści. Może będą dobre i będę się cieszyć podwójnie :) - oby. Jeżeli teraz mi się nie uda to chyba odpuszczę jeden cykl z ovu i zobaczę co się stanie. Nie będę mierzyć temperatury, obserwować śluzu i objawów. Po prostu stwierdzę, że co ma być to będzie. Mam doła :(

3 grudnia 2016, 03:46

27 dc a objawy jak na @ oprócz bólu piersi i to mnie dziwi. Moje jajniki tak bardzo mnie bolą i dają znać, że to już niedługo :( Temperatura się utrzymuje ale nie bardzo jej wierzę ponieważ mierzę ją późno ze względu na to, że mam nocną zmianę w pracy. Przed dzisiejszą nocką zrobiłam się bardzo śpiąca i o godz. 20.40 mi się usnęło dobrze, że mąż mnie obudził o 21.20 bo bym zaspała na nocną zmianę :) Jeżeli w tym cyklu się nie uda to w następnym będę mierzyć temperaturę w pochwie a nie w buzi. Kupiłam dodatkowy termometr i od dwóch dni mierzę temperaturę w pochwie. Jest ona dużo wyższa nić w buzi bo wynosi powyżej 37 stopni a w buzi jeszcze nie miałam tyle. Póki co zakupiłam żel do higieny intymniej Biały Jeleń Probiotic o niskim pH i czekam na paczuszkę. Jeżeli ten cykl będzie nieudany to dodatkowo zakupię Femifertil może akurat pomoże :) Trzeba próbować bo kto nie ryzykuje ten nie ma :P

22 grudnia 2016, 11:07

Ciąża rozpoczęta 7 listopada 2016
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii