X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Blup :)
Dodaj do ulubionych
WSTĘP
Blup :)
O mnie: 29 lat; mężatka - w maju 5 rocznica :), mam 2 psy i kotka - kocham je na zabój; pracuję, kończę studia; kocham podróże.
Czas starania się o dziecko: trudno określić, medycznie udokumentowane 2 lata, ale w sumie temat się "przewija" dość długo ... W tym roku na pewno się uda :))
Moja historia: Było Novum, Invicta, histerioskopia teraz jestem pod opieką mądrego ginekologa i biorę Duphaston na niedomogę ciałka żółtego.
Moje emocje: skrajne, pracuję nad stresem oraz pozytywnym podejściem do tematu :)

27 lutego 2014, 15:46

Cześć dziewczymy!

Skasowałam pierwsze wpisy. Wróciłam z krótkiego urlopu i jak przeczytałam te smuty aż mi się źle zrobiło ;) Tak nie może być! Ze złym nastawieniem nic nie zdziałam. Wróciłam z Bieszczad naładowana pozytywną energią i zamierzam się tego trzymać.

Fakt marzę o dziecku (mam nawet mebelki) jak o niczym na świecie ale wiem, że się doczekam. Jestem teraz na dobrej drodze, wiem co mi dolega. 3 cykle działami sami (to jest drugi). Jak nic nie zdziałamy w kwietniu monitoring cyklu - chcę sprawdzić czy duphaston działa i zobaczymy. Może zdecydujemy się na inseminację. Może :) Mąż ma świetne wyniki nasienia, trochę mu kontuzja kręgosłupa utrudnia współżycie ale radzimy sobie ;)

Nie chcę terroryzować męża, nie chcę terroryzować siebie. Chcę cieszyć się naszym związkiem, a jest nam razem na prawdę dobrze. To jest na 10000000000% moja druga połówka i powinnam to doceniać. Brak Blupa (tak nazywamy naszą fasolkę) nie przekreśla tego, co jest między nami.

To jest mój pierwszy cykl z Ovu, 2 z duphastonem. Jak na złość miałam we wtorek szyty palec i podejrzewam, że szczepionka przeciwtężcowa podwyższa mi temperaturę. Także nie nakręcam się wykresem. Wykupiłam dostęp, więc sobie wpisuję tempkę i objawy. Duphaston sprawy nie ułatwia, ponieważ przez niego bolą mie piersi, macica, jajniki ;) Także luz! Zapraszam dziewczyny, które chcą wyluzować i razem ze mną, z głową podniesioną do góry czekać na nasze Blupy :)

Rok 2014 będzie rokiem szczęśliwym!!!!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 marca 2014, 17:10

6 marca 2014, 17:12

Uwielbiam życie i jego nieprzewidywalność. Pomimo moich najcięższych prób i chęci "wyłączenia myślenia" niestety mi to nie wychodzi. Myślę, lecz przynajmniej na wesoło :) Mix szczepionkowo-duphastonowy sprawił, że mam dosłownie wszystkie objawy! I nawet nie ja się nimi przejmuję ale mój mężulek. Ciągle za mną łazi ze swoim detektorem zaciążenia (tak, tak posiada takowy jak się okazuje) i ciągle powtarza: "przecież ja wiem, że jesteś w ciąży." Jak kichnę doszukuje się bidak objawów. Mężczyżni ;)Pierwszy w miarę sponaniczny cykl, radosny seks i już ma być ciąża. Bo ON tak mówi. Ok, mi pasuje! Ale przez to jego gadanie gapię się na ten mój wykres choć wiem, że temperatury są podkęcone przez szczepionkę.

A skoro już o mężu mowa - mój mąż jest wytrawnym kucharzem. Bynajmniej nie z zawodu, choć to wielka szkoda, ale z zamiłowania. Wczoraj zrobił przepyszny hummus i upiekł tortille pszenne. On nie może się doczekać moich ciążowych zachcianek ;) Co za wariat. Będę wyglądała jak wieloryb - to pewne. Przytyję ze 30 kg najmarniej. Dla Blupa plan żywieniowy też już ma - będzie gotował jedzonko. Zobaczymy jak przyjdzie co do czego ;)

Wg ovu jestem w 4 dpo. Moim zdaniem w 5 ale trzymam się ovu. Testów nie kupiłam i nie zamierzam ich kupować. Czekam na @. Bety też nie robię. Pełen luz. :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2014, 05:23

7 marca 2014, 05:20

Nie mogę spać. Wstałam godzinę temu. Dzisiejszy pomiar stracony, ale zgodnie z moimi przewidywaniami temperaturka spadła. Wczoraj czułam się fatalnie, ledwo wytrzymałam w pracy. Bolała mnie ręka po szczepieniu i była cała gorąca. Położyłam się po pracy i stąd ta pobudka o 3.30. Przyplątało się w dodatku jakieś przeziębienie i leci mi z nosa. Wkurza mnie mój kot, który leży obok i okrutnie chrapie ;)

Jak to się dzieje, że zielone wykresy na ovu dodają mi skrzydeł, a wieści o kolejnych zaciążonych koleżankach mówiac delikatnie mnie dołują? Nie chwaliłam się, ale w ciągu ostatnich 9 miesięcy 6 babek u mnie w pracy zaciążyło. Nie włączam się w rozmowy na ten temat z oczywistych powodów. ;) Najbardziej "cieszą" mnie spotkania np. świateczne, podczas których każda życzliwa koleżanka życzy mi ciąży - prawdopodobnie mam to wymalowane na twarzy jakimś dla mnie niewidzialnym szyfrem ;) Dlatego w tym roku postanowiłam się wymigac. Zachoruję, wezmę urlop - oleję te bzdurne spotkania.

Skoro już tak marudzę, pozwolę sobie na kontynuację.Najbardziej lubię teksty mojej przyjaciółki, którą uwielbiam na zabój,ale do dyplomaty jej daleko ;) Ma 13 miesięcznego synka (wpadka) i ciągle biadoli jaki to obowiązek, jak nie może iść do toalety przez cały dzień, jaka jest zmęczona itd. i przestrzega mnie słowami typu: "ale zastanów się czy na pewno tego chcesz" ;) no kochana jest, do rany przyłóż. ;) Z drugiej storny, skąd ma wiedzieć co czuję, skoro w ogóle nie musiała się starać o bobasa? Poszła do gina na kontrolę i usg, a wróciła w ciąży. Wypierała swój stan do 6 miesiąca ;) Mogłaby oczywiście bardziej mnie słuchać ale ja chyba za dużo oczukuję od innych. ;)

Zastanawiam się jak radziła sobie na przykład moja mama. 2 małych dzieci, pieluchy tetrowe, brak mokrych chusteczek i innych udogodnień... Często była w domu sama, bo tata pracował w Niemczech. Brudna nie chodziłam, głodna też nie. Ba! Na zdjęciach jestem wystrojona jak dziecko cygana ;) Obiad był, mieszkanie czyste. Dodatkowo, mama po nocach szyła zabawki, żeby trochę dorobić. Moja babcia troszkę pomagała ale niewiele, była ciągle w rozjazdach. 2 babci nie mam. Jak ta moja mamcia wszystko ogarniała?

No nic, czekam na ten "przykry" obowiązek z niecierpliwością. Uprzedziłam męża, że dom zapewne popadnie w ruinę choć przy 3 zwierzakach modelowo nigdy nie wyglądał.

Lecę jeszcze się zdrzemnąć. Przez to marudzenie zrobiłam się senna ;) a kot wstał i chce jeść.

AKTUALIZACJA

Oczywiście zaspałam. Ale to nie ważne. Okazuje się, że mój mąż jest ekspertem od piersi. Narzekałam z rana, że mnie bolą - duphaston, okres za 9 dni... a On na to, że to nie okres. Ze mam inne piersi niż przed okresem i kto jak kto, on się przecież najlepiej na moich piersiach zna. I rezultatem jego pokręconego rozumowania jest oczywista diagnoza - ciąża. 3majcie mnie!

Miłego dzionka wszystkim życzę i przepraszam za porannego marudka. No ale jak tu o 3:30 być optymistą ;)

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 marca 2014, 08:01

10 marca 2014, 16:11

Cześć dziewczyny :)

No i po weekendzie :) A w zasadzie po poniedziałku. Pierwsze grillowanie za nami :) Mam nadzieję, że cały marzec będzie taki piękny. Mamy z koleżanką z pracy taką teorię, że marzec to najgorszy miesiąc w roku. Niby to zima, ale nie zima. Niby idzie wiosna ale jakoś szaro i smutno. Do tego przesilenie wiosenne i wszyscy przysypiają. A w tym roku... takie zaskoczenie! Ptaszki ćwiergolą, 12 stopni na słoneczku i powoli robi się zielono! Żyć nie umierać. Mój pies oficjalnie rozpoczął sezon kąpielowy i pływa jak szalony w jeziorku w Parku Szczęśliwickim. Czas leci szybko, ale akurat mnie to cieszy. Biorę się za wiosenne porządki, zwłaszcza w szafie. Koniec z szarymi swetrzyskami i grubymi kurtkami. Chowam, część wyrzucam/oddaję i nawet jeśli zima wróci - nie wyciągam. :) Przyszła wiosna, w sklepach sandałki - czekam na LATO :))) Ale najpierw na maj. W maju bowiem mamy same święta:
- moje imieninki
- Pan Mąż kończy 40 latek :)
- nasza 5 rocznica małżeństwa
- dzień Mamusi (może i ja poświętuję w tym roku?)
- imieninki siosty
- i urodziny żony brata mojego męża (nie lubimy się więc to mnie akurat nie ekscytuje ale uczciwie wpisałam na listę ;))

A to tego wszystkiego jedziemy na wymarzoną wycieczkę do Pragi. Więc jak widzicie planujemy życie niezależnie od tego to przyniesie cykl ;) Jak wszystko pójdzie dobrze pojedziemy w Blupem w brzuszku. Co prawda mąż zaplanował nam zawiedzania 48 h na dobę (tak tak, to nie pomyłka) i nie przewiduje postoju nawet na siusiu a co dopiero na ewentualne mdłości ;) Jakoś sobie z tym poradzimy.

Zaraz koniec dnia i oby tak poleciało do końca tygodnia. Ciekawa jestem czy w poniedziałek przyjdzie @ czy w brzuszku pływa mały Bieszczadzki Zakapior, Blup. Objawy duphastonowe powoli ustępują i obecnie mam typowe okresowe. Wykres spadkowy, ale tym się w ogóle nie przyjmuję bo nie takie cuda widziałam na Ovu. ;) Ponadto, mój mąż zadecydował, że odcinamy naszą starańczą (staraczą? starankową), no tę naszą przeszłość i liczymy czas od stycznia 2014. Ma to sens bo dopiero w styczniu dowiedziałam się co mi tak na prawdę dolega.

Jest dobrze. :)

Ps. Dziewczyny, robimy akcję Bikini-bambini. Widzę same seksowne przyszłe/obecne/oczekujące mamuśki. Każdy ćwiczy jak mu się podoba: spaceruje, śmiga na rowerze, ćwiczy z Chodakowską itd. Dbamy o siebie na całego :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 marca 2014, 16:09

11 marca 2014, 14:35

Jestem po wizycie u ginekologa. Poszłam rozwiać moje wątpliwości związane z duphastonem. Szczęśliwie wszystko jest OK. Nie mogę wchodzić na fora związane z tym specyfikiem, bo każda z dziewczyn bierze go inaczej i daje inne rady. A przecież z różnych powodów się bierze duphaston i, co najważniejsze, nie można samemu sobie ustalać kiedy należy brać. Także kończę z forami odtyczącymi leków, ziółek i innych takich.

Dostałam skierowanie na betę.... nie podoba mi się to. Kłóci się to z moją wewnętrzną potrzebą NIETESTOWANIA się w tym miesiącu. Ale gin mówi, że choć szanse są baaaaaaardzo znikome mam zrobić badanie. Bo jak coś wyjdzie mam brać dupka. Z tego wszystkiego przechodząc koło apteki zakupiłam test ciążowy i cały plan wziął w łeb. Nawet nie wiem jak do tego doszło ;)

Wczoraj jak wracałam z pracy wszędzie widziałam złe znaki. Czy ja już się chwaliłam że jestem fatalistką? Najpierw dwa samoloty zostawiły opadający w dół czerwony ślad na niebie co mój mózg automatycznie połączył z opadającym wykresem. Potem drzewa mi się wydawały takie opadające i słupki przy drodze wygłądały złowieszczo ;) Mąż ma ze mnie niezły ubaw ;) Wszystkie objawy ustępują, został wzmożony apetyt, ból głowy spowodowany zapewne przesileniem wiosennym, oraz ciężkie, bolące i żylaste piersi - ale to dupek i @.

Nie wiem co z tym testem. Dzisiaj 24 dc. Licząc od początku miesiączki niby 3 tydzień, więc jak się udało coś wyjdzie. Gorzej jak wyjdzie fałszywy negatyw albo znowu <5. W weekend nie zrobię bo czekając na wyniki do poniedziałku będę chodziła struta, a tak jest szansa na relaks na słoneczku. W piątek? Jakoś mi nie leży. Pozatym mam zdjęcie szwów. Zostaje środa lub czwartek. Który dzień byście wybrały?

12 marca 2014, 13:48

Jestem po badaniu krwi. Czy o tym myślę? Czy się martwię? Jasne! Szczęśliwie wyniki dziś wieczorem. Jest to 25dc (w niedzielę ciocia @) Na co się na stawiam? Na nic. Niezależnie od wyniku badania cykl uważam za udany. Jest to mój pierwszy cykl po usunięciu polipa i wyłyżeczkowaniu macicy z powodu przerostu endometrium. Jest to 2 cykl z duphastonem. Jest to pierwszy cykl, w którym udało mi się wyzbyć negatywnych emocji. Był to także ciężki cykl przez moje kiepskie samopoczucie związane z samym duphastonem, po którym mnie mdli, bolą mnie piersi itd. Ale jest to do wytrzymania.

Dlatego uważam, że cykl nie będzie stracony?

1. Mam diagnozę, wiem co mi jest i wiem co z tym zrobić.

2. Ogarnęłam trochę swój cykl i utwierdziłam się w przekonaniu, że znam swoje ciało i wiem, kiedy wypada owulacja (ovu się myli).

3. Udało mi się poprawić relacje z mężem, co uważam za największy sukces.

4. Osiągnęłam spokój psychiczny. Jeszcze nie taki, do którego dążę ale patrzę na nasze starania z dużo lepszym nastawieniem. Duża w tym zasługa mojego męża. (Choć z oknem właśnie przeleciał samolot i zostawił opadający ślad dwóch kresek ;))

Troszkę chyba moja obecność na ovu jest zbyt aktywna i jeśli mi się w tym cyklu nie powiedzie ograniczam się do odwiedzania tej stronki raz dziennie. Wpisuję tempkę i objawy, sprawdzam ulubione pamiętniki i basta. :)

3majcie kciuki :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 12 marca 2014, 16:45

14 marca 2014, 04:49

Znikam stąd na parę dni. Wybaczcie. Beta hcg 29,5. Jechałam do lekarza i walnął w moje małe autko facet vanem. Nic mi nie jest, jedynie drobny uraz kręgosłupa, leżę plackiem cały tydzień w kolnierzu. To cud, bo auto do kasacji. Jedyne o czym myślałam jak wysiadlam to blup. Dowlokę się dzisiaj na betę, a w niedzielę sąd ostatrczny- @. Nie cieszę się, nie myślę o tym. Biorę duphaston na podtrzymanie i jeśli blup przetrwa mam brać do 16 tc. Jestem załamana. Tak kończy się pozytywne myślenie ;) 3 majcie się dziewczyny i 3majcie kciuki.

14 marca 2014, 10:08

Ciąża rozpoczęta 16 lutego 2014[/b]

Tak się zbieram żeby napisać coś pozytywnego ale choroba powaliła mnie na dobre. Udało mi się uniknąć antybiotyku ale ogromnym kosztem. Szczęśliwie wracam do żywych :-)

Na początku chciałabym Wam podziękowac za ogromne wparcie i słowa otuchy. Szczególnie Ikusi, która bardzo mnie wspierała. Wiele to dla mnie znaczy, zwłaszcza źe ciąża zaczęła się dość pechowo ;)

Wiem, że wiele z Was się nadal stara i mocno przeżywa każde rozczarowanie dlatego nie będę się rozpisywała o moich odczuciach ciążowych ale postanowiłam zrobić krótką listę rzeczy, które mi pomogły zajść w ciążę.

1. Dobry lekarz - po roku leczenia się u różnych magików trafiłam w końcu na mądrego lekarza, pełnego empatii i zrozumienia. Postawił w końcu diagnozę i w styczniu br. rozpoczęłam leczenie. Pani Dr jest dla mnie ogromnym wsparciem psychicznym i będzie prowadziła moją ciążę.

2. Zmiana nastawienia - jest to bardzo trudne, zwłaszcza po dwóch latach starań. Ale jest to klucz do sukcesu. Pojedźcie z facetem na urlop, wystarczy romantyczny weekend, a zobaczycie rożnicę. My w tym cyklu byliśmy w Bieszczadach i bardzo dużo nam to dało. Seks był boski - w Warszawie mąż często nie ma siły, jest zmęczony, rozdrazniony a na wyjeździe nie chciał wychodzić z łóżka. Mogliśmy skupić się na sobie, szczerze pogadać a także zwyczajnie oderwać się od rzeczywistości.

I to tyle, serio :-)

Co brałam/stosowałam w tym cyklu?
1. Żel conceive - polecam, bardzo przyjemny
2. Olej z wiesołka - nie zauważyłam różnicy
3. Wit b6 + b12 w dużej dawce
4. Duphaston

Trudno powiedzieć, czy oprócz dupka cokolwiek pomogło... Udało się, więc coś w tym na pewno jest.

Czy ovu mi pomogło?

I tak i nie. Wiem kiedy mam owulację i ovu mnie tylko utwierdziło w tym przekonaniu. Nie jest to program idealny. Na pewno fajną opcją jest pamiętnik oraz kontakt z innymi dziewczynami. Niestety ovu wciąga. Człowiek gapi się na swój wykres bezustannie. Forum jest pomocne, ale lepiej czasem zadzwonić do lekarza lub z kimś pogadać - nawet tutaj. Każda z nas jest inna, a niektóre wpisy mogą mocno namieszać. Trochę się same nakrecamy zupełnie niepotrzebnie. Na belly jest to samo- chciałam się dopisać do listopadowych mamusiek ale po przeczytaniu paru wpisów zrezygnowałam. Dziewczyny doszukują się niepokojących objawów, każdy spadek temp jest analizowany, a to jest bez sensu. Ja mam 36,6-36,8 więc powinnam wpaść w panikę. Nie mówiąc już o tym, że belly jest ogólnie kiepskie. Zamówiłam kalendarzyk na brioko i rezygnuję z dalszej subskrypcji.

Czy miałam objawy ciążowe?

Ciężko jest mi to ocenić, ponieważ mdłości czy bóle piersi były spowodowane duphastonem. Temperatura była niska, skoczyła z powodu choroby i obecnie spadła. Jedyne obiektywne objawy, których nie miałam nigdy wcześniej to ból w okolicach kości ogonowej oraz skurcze i dretwiemie rąk i nóg. Ok 26 dc mocno bolały mnie jajniki i macica ale teraz te objawy ustępują. Mam trochę nabrzmiałe piersi i wrażliwe sutki. Dużo śpię ale to przez chorobę. No i często odwiedzam WC - trochę wypiję i od razu lecę siusiu.

To tyle. Jak widzicie nic szczególnego. ;)

Życzę wszystkim z całego serca powodzenia. Będę do Was zaglądać dziewczyny i trzymać kciuki.

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 marca 2014, 08:29

Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii