Chciałbym być już w ciąży, czekać na moją Kruszynkę. Staram się jednak za bardzo nie wkręcać i jeszcze parę miesięcy poczekamy, a jeśli się nie uda, to zaczniemy robić po kolei wszystkie możliwe badania - ta wizja jednak mnie przeraża - nie lubię lekarzy.
Od wczoraj boli mnie podbrzusze i kuje prawy jajnik, mam taki napięty brzuch i jakby odrobinę większy na dole.
Okres skończył mi się dokładnie tydzień temu, więc jak na objawy ewentualnej ciąży to jest za wcześnie. Zastanawiam się, czy ten @ był normalny i wydaje mi się, że tak. Dziwne jest tylko to, że po @ dostałam bardzo dużo wyprysków na twarzy, które utrzymują się do dziś - nigdy tak nie miałam, jeśli w ogóle to kilka krostek przed @. I piersi bolały mnie kilka dni po okresie, były tak dziwnie wrażliwe i nadal trochę są, a zawsze bolą przed @. Cykle mam od zawsze regularne i nie wiem, co się dzieje.
Zamówiłam testy i może już dziś dotrą...
Wczoraj wypiłam 2 piwka, bo jakoś tak wszystkie objawy mi przeszły i miałam smutny dzień bez nadziei na fasolkę, a dziś niespodzianka i ten ból piersi... chyba muszę zacząć bardziej o siebie dbać i uważać na to co jem i piję... z drugiej strony nie chcę się aż tak nakręcać... ale nie chcę też zaszkodzić fasolce, jeśli tam jest.
ale to życie jest skomplikowane
Czekałam na testowanie, a tu nagle wczoraj w 22dc dostaję @ z jak zawsze uciążliwym bólem brzucha...
Cykle od zawsze mam regularne i trwają 28-30 dni.
Pierwszy cykl z ovu i nagle wszystko się rozregulowało?
;( ;( ;(
Ten miesiąc będzie miesiącem zmian. Zaczynam jeść więcej owoców i warzyw, alkohol tylko przy wielkiej okazji albo wcale i rzucam palenie! Nie palę co prawda jak smok, ale bardzo chcę rzucić. Może po tych zmianach uda się nam szybciej zafasolkować
Postaram się też mniej myśleć o Bobasach, bo już w tym tygodniu 2 razy śnił mi się poród - raz urodziłam chłopca, a dziś w nocy dziewczynkę muszę odpuścić i zająć się czymś innym, bo zwariuję.
Trzymam za Was kciuki i będę tu nadal zaglądać, ale troszkę mniej
w 13 i 14dc testy owulacyjne wyszły pozytywne. Sreduszkowaliśmy w te dwa dni, a teraz niestety wyjeżdżam na 5 dni w delegację... Szkoda bardzo, bo powinniśmy serduszkować jeszcze...
Dziwne jest to, że owulacje mam niby tak wcześnie (cykl średnio 28-31 dni) - może tak mam zawsze? To pierwszy cykl z testami ovu. Chciałabym żeby się udało.
W sumie zawsze intensywniej staraliśmy się w połowie cyklu, a teraz trochę wcześniej - może ta zmiana zaowocuje
Tak bardzo bym chciała...
Temperatury nie potrafię mierzyć i nie mam na to czasu, śluzu tez za bardzo nie zbadam czy tylko ja tak mam, że nienawidzę sama sobie tam czegoś wkładać buuu no chyba, że jeszcze długo się nam nie uda, to się przemogę, ale na razie pozostanę przy testach ovu.
rano zrobiłam test, oczywiście negatywny za 3 dni ma przyjść @ i pewnie przyjdzie, a ja tak bardzo pragnę Fasola!
Ból i pulsowanie w prawym jajniku utrzymuje się od 21dc, piersi też bolały już 4 dni i o dziwo dziś już nie bolą, ale są duże. Zawsze bolały tydzień przed @ i przestawały bolec dzień przed @. Ale ja już nie wiem, czy to dobry znak czy nie. Zastanawia mnie tylko jeszcze ten jajnik, bo nigdy w moim 29-letnim życiu nie pulsował mi tak jajnik, a wizyta u gina dopiero 2 listopada
Trzymam za Was wszystkie kciuki
po południu plamienie bardzo delikatne
poniedziałek będzie ciężki z bólem brzucha i pierwszym dnie małpy
dlaczego ja?
Snowhite - jeszcze nie robiliśmy badań, idę do gina 2 listopada i się okaże, co mi powie - miałam taką nadzieję, że już w ciąży będę idąc na wizytę, no ale nic z tego
Adin - ja się na pewno nie poddam, chociaż jest to na prawdę dołujące doświadczenie.
Targają mną różne emocje. Nie wiem, czy kontrolować swoje ciało w tym miesiącu - robić testy ovu? zacząć mierzyć temperaturę? nie wiem... Najchętniej rzuciłabym wszystko w cholerę, ale...potem nadejdzie taki dzień, że będę znów w połowie cyklu obwiniać się, że nie mierzyłam tempki, a mierzenie od połowy cyklu już nic nie da.
Sama siebie nie rozumiem. Raz płaczę, że się znów nie udało, a za chwile sobie myślę, że nie ma się co spinać, bo jest dobrze tak, jak jest.
Życzę Wam wszystkim pięknych zielonych kropek na wykresie!
Dzisiaj byłam u ginekologa - bardzo przyjemny facet mam tyłozgięcie macicy, ale to już wiedziałam w sumie. Pobrał próbkę do cytologii, wyniki będą za 2-3 tygodnie.
Usg potwierdziło owulacje dziś lub jutro (od 2 dni mam pozytywne testy ovu). Mamy serduszkować do końca tygodnia co 2 dni... hmmm serduszkowanie było wczoraj i dziś też gin kazał serduszkować - i już nie wiem w końcu, czy codziennie, czy co 2 dni. Zobaczymy, co z moich planów wyjdzie w praniu
Jeśli do lutego 2016 nie uda nam się spłodzić Bobaska, to czekają nas badania - mnie drożność jajników, hormony, a Miska badanie nasienia.
Boże spraw, abyśmy nie musieli tego przechodzić!
Jeśli chodzi o witaminy dodatkowe dla mnie i dla męża, to nic mi ginek nie polecił - kupić po prostu jakieś zestawy witamin, jeśli chcemy - ja kwas foliowy biorę od lutego. Zestawy witamin, które też sama kupowałam właśnie się skończyły, więc pewnie znów coś kupię tak na wszelki wypadek
Aha mówiłam ginkowi, że nie jestem w stanie mierzyć sobie temp. ani sprawdzać szyjki - jakoś nie szczególnie to skomentował, kazał działać i za dużo nie myśleć
Życzę Wam dziewczyny samych zielonych kropeczek!
Niech się u Was zazieleni!!!
Ja miałam dokładnie takie samo podejście i też zaczęłam pisać pamiętnik w trakcie 4-go miesiąca starań. Życzę Ci żeby do badań nie doszło, no chyba że wciąży ;-D